nocny
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Szczecin
|
|
« : Sierpnia 31, 2010, 19:38:29 » |
|
Rok wydania: 1997 Dzięki wygraniu pojedynku na zagadki trójka przyjaciół uchodzi cało z zastawionej pułapki. W konfrontacji z maszyną zwycięzcą zostaje młody Eddie. Bohaterowie docierają do Topeki we współczesnej Ameryce, zniszczonej i zdziesiątkowanej przez epidemię zabójczej grypy. Roland decyduje się opowiedzieć współtowarzyszom historię swojej młodości i pierwszej wielkiej miłości. W jego opowieści pojawiają się czarownica przechowująca tajemnicza kryształową kulę, dzięki której osoby obdarzone magicznymi zdolnościami mogą oglądać wydarzenia dziejące się z dala od nich.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
marek8210
Miejsce pobytu: Bytom
|
|
« Odpowiedz #1 : Września 08, 2010, 00:08:17 » |
|
Moim zdaniem zdecydowanie najlepsza część sagi. To tutaj kiedy w świecie pośrednim jest jeszcze kilku rewolwerowców poza Rolandem podobało mi się najbardziej. Przede wszystkim poniosły mnie relacje między Rolandem a Susan. Uważam, że opisana w MWIV opowieść o młodzieńczej miłości tej pary wmieszana między klimat mrocznowieżowy, a takie klimaty pojedynków dzikiego zachodu, sprawił, że pochłonęłą mnie ta część bez reszty. Do pełnego obrazu dochodzi paskudna Rhea no i kolejny kingowy dramat na koniec, który sprawia, że emocje przy czytaniu tego tomu przechodzą ze skrajności w skrajność. Dla mnie ta część to kwintesencja MW, naprawdę odpłynąłem czytając. Gdyby Mroczna Wieża w pozostałych tomach utrzymała poziom tego to byłby to dla mnie numer 1 u Kinga.
|
|
|
Zapisane
|
Potraktuj lekturę tak jak wyprawę w nieznane. Poruszaj się bez mapy, rysuj za to własną, w miarę jak posuwasz się naprzód.
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #2 : Września 08, 2010, 10:53:47 » |
|
Opowieść Rolanda o dawnych dziejach to prawdopodobnie najlepszy fragment całej MW. Wciągający, wzruszający i otulający czytelnika gorzką melancholią. Czytałem tę książkę przed kilku laty jesienią, do muzyki "()" Sigur Ros i nie pamiętam głębszych literacko-muzycznych doznań.
Ale książka jako całość ma też minus. Na dzień dobry mamy Blaine'a, który to wątek moim zdaniem powinien znaleźć się w tomie nr 3. Zaś przede wszystkim teraźniejsza końcówka po wspomnieniach Rolanda, tak niezwykle emocjonujących, wypada naprawdę blado. No i to wrażenie dysonansu...Dlatego dla mnie "tylko" 9/10.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
NoBoDy_FuN
Miejsce pobytu: Tu, tam, sram, owam.
Tam gdzieś jest mój kwiat..
|
|
« Odpowiedz #3 : Października 16, 2010, 00:11:26 » |
|
Po tym co napisał marek i p.a. nie zgadzam się jedynie z tym, że jest Mono. Pisałem już, że to idealny łącznik między tomami i ja to odbieram in plus.
Dodam od siebie jedynie tyle, że wreszcie King pokazał nam to co się zapowiadało od dawna, czyli prawdziwego Rolanda i jego wnętrze. Okazuje się że ten drań jakim jest, nie zawsze był draniem i jeszcze sporo dobrego w nim zostało, czego prześwity pojawiają się co i raz w całej sadze. Jak nie lubię bełkotu o miłości, tak wyjątkowo mnie King zachwycił. Pokazał że pomimo szkolenia, indoktrynacji i prania mózgu, racjonalnego myślenia, wyższe uczucia zawsze wygrywają. Naiwne ale jakie fajne i miłe. Kupuję w całości. Zdecydowany mio numero uno całej sagi.
|
|
|
Zapisane
|
Człowiek sądzi, że ujrzał już dno studni ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś dzięki komu dowiaduje się że ta studnia jednak nie ma dna
|
|
|
SbobekH
|
|
« Odpowiedz #4 : Października 16, 2010, 14:01:38 » |
|
Wydaje mi się, że najlepsza część sagi. Jedyna przy której uroniłem łzę, a to już dobra rekomendacja. Gdy książka wzbudza realne odczucia i organizm nie jest w stanie zanegować tej reakcji, to proza jest jak najbardziej wyśmienita. Tak było z Czarnoksiężnikiem... .
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tathagatha
Moderator
Miejsce pobytu: Lublin
|
|
« Odpowiedz #5 : Października 19, 2010, 14:18:06 » |
|
Ja również IV tom Sagi wspominam najlepiej. Niesamowity klimat. Lubię jak podczas czytania książka wręcz mnie pochłania i jestem otoczona tym światem. W tym przypadku tak było i to ogromny plus.
|
|
|
Zapisane
|
Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
|
|
|
lorddemon1991
Miejsce pobytu: Warszawa
|
|
« Odpowiedz #6 : Stycznia 02, 2011, 17:58:21 » |
|
Książkę właśnie skończyłem i była chyba najlepsza, przynajmniej jak na razie częścią. Klimat Dzikiego Zachodu zmieszany ze Światem Pośrednim pokazał, że King jest mistrzem. Takie delikatne "prześwietlenia" naszego świata w świecie Mrocznej Wieży jak np. napis "chevrolet" na jednym z wozów dają super klimat. Jeszcze nooz-o-laa - czy jak to się pisze:P
Po prostu cudo. Miłość Rolanda i Susan. Trójka Trumny. Cudo!
|
|
|
Zapisane
|
"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
|
|
|
Master
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #7 : Stycznia 04, 2011, 21:56:13 » |
|
Nie zgadzam się z opinią, że jest to najlepsza część :p Dla mnie jest jeden, jedyny argument: miłość Rolanda i Susan. Nie lubię takich ckliwych, romantycznych rzeczy w książkach. Nie mniej wszystko inne mi się podobało: cała intryga, miejsce akcji, bohaterowie. A ponadto klimat i wręcz powalające nawiązanie do Bastionu- to nie było delikatne nawiązanie, czy też rzecz, którą zrozumieją ludzie znający na wylot twórczość Króla. To był po prostu strzał w pysk A finałowa akcja z Susan... nie wiem co pisać. O mało się nie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
marek8210
Miejsce pobytu: Bytom
|
|
« Odpowiedz #8 : Lutego 04, 2011, 11:25:21 » |
|
Przeczytałem a właściwie połknąłem po raz drugi MW IV i po prostu nie mogę się nachwalić tej części. To absolutnie najlepsza część opowiadająca losy świata Rolanda. Niesamowita historia, która właściwie mogłaby być osobną powieścią. Przede wszystkim według mnie wielkiego kolorytu tej historii dodają postacię przede wszystkim Susan, Rhei oraz Cuthberta i Jonasa. Tak dobrze przedstawionych postaci w pozostałych częściach jest mało (poza czwórką głownych bohaterów). Znakomicie opisane realia Mejis. W tym tomie jest jakaś dodatkowa magia, która sprawia, że czytelnik autentycznie czuję się uczestnikiem tamtych wydarzeń i mocno identyfikuje się przede wszystkim z Rolandem. Do tego jak pisałem wcześniej genialnie opisana młodzieńcza miłość Rolanda i Susan (każdy kto przeżył coś podobnego powinien docenić kunszt Kinga w tej materii), oraz końcówka tomu z dramatem w tle i świetną konfrontacją finalną. Dla mnie absolutnie jedna z najlepszych rzeczy jakie King napisał i numer 1 sagi MW.
|
|
|
Zapisane
|
Potraktuj lekturę tak jak wyprawę w nieznane. Poruszaj się bez mapy, rysuj za to własną, w miarę jak posuwasz się naprzód.
|
|
|
NoBoDy_FuN
Miejsce pobytu: Tu, tam, sram, owam.
Tam gdzieś jest mój kwiat..
|
|
« Odpowiedz #9 : Lutego 05, 2011, 02:04:39 » |
|
Dla mnie jest jeden, jedyny argument: miłość Rolanda i Susan. młodzieńcza miłość Rolanda i Susan I wszystko w temacie. Master nie miałeś nigdy naście lat? Toć Rolandowi ledwie pierwszy koper się zapuścił. Naiwnie i głupio, taka... cielęca miłość.
|
|
|
Zapisane
|
Człowiek sądzi, że ujrzał już dno studni ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś dzięki komu dowiaduje się że ta studnia jednak nie ma dna
|
|
|
Shen
|
|
« Odpowiedz #10 : Lutego 05, 2011, 16:06:47 » |
|
Moja ulubioną część MW, jedyna książka która wycisneła z takiego niewrażliwca jak ja pare łez.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Master
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #11 : Lutego 06, 2011, 22:07:16 » |
|
I wszystko w temacie. Master nie miałeś nigdy naście lat? Toć Rolandowi ledwie pierwszy koper się zapuścił. Naiwnie i głupio, taka... cielęca miłość.
Miałem "naście" lat, ale dopiero teraz, mając prawie 25 lat znalazłem drugą połowę, więc wiesz Akurat zabrałem się teraz drugi raz za MW (jestem na Rolandzie i mam przestój, bo sesja), więc zobaczę jak tym razem odbiorę tę książkę i nie omieszkam podzielić się wrażeniami
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Stebbins
Miejsce pobytu: Dorne
WAR is NOT the ANSWER
|
|
« Odpowiedz #12 : Lutego 23, 2011, 23:47:51 » |
|
Tak jak wczoraj wpisałem sie do tematu o najgorszym moim zdaniem tomie MW tak dzis wpisze sie do najlepszego (obok dwojki[ i rzecz jasna siódemki ;] ], są na równi ale nie chce mi sie dwa razy pisac ) Przegiealne,w sam srodek sagi wstawic cos takiego!! Bardzo łatwo było sie przenieśc w przeszłość Rolanda; jeszcze łatwiej było polubic postacie z tej przeszłości (konfrontując je też z "obecną ekipą Rolanda" ). Jedyne co mi zbija to to że w ewentualnym filmie obawiam sie że bardzo spłycą ten wątek (przeszłości Rolanda), ktory przedstawiala czwarta część ;/ Obym sie mylił
|
|
|
Zapisane
|
"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."
(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
|
|
|
Mando
King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności
|
|
« Odpowiedz #13 : Lutego 24, 2011, 21:34:07 » |
|
Jedyne co mi zbija to to że w ewentualnym filmie obawiam sie że bardzo spłycą ten wątek (przeszłości Rolanda), ktory przedstawiala czwarta część ;/ Obym sie mylił Niekoniecznie aż tak bardzo. O ile się nie mylę cały drugi sezon serialu (między 2, a 3 filmem kinowym) ma opowiadać historię młodego Rolanda.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mando
King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności
|
|
« Odpowiedz #14 : Marca 17, 2011, 13:11:16 » |
|
Z przykrością stwierdzam, że 4 lata nieustannego obcowania z komiksem chyba trochę wypaliły moją fascynację młodością Rolanda. Takie drobne wzmianki jakie były w MW1 czytało mi się świetnie, mimo że nie było już żadnej otoczki tajemnicy, bo z komiksu znamy cały przebieg upadku tamtego świata. Jednak kilkaset stron w MW4 na temat tego okresu tym razem trochę mnie przytłacza i jeśli mam być szczery to a razie czytam tylko po to by wyłapać drobiazgi poukrywane w tekście a potem rozbudowane w komiksie, bo mam w planach pozbierać takie rzeczy. Gdyby nie to, to nie wiem czy tym razem nie przeskoczyłbym tej części, bo po raz pierwszy mam takie odczucie jakby ta historia hamowała to co najważniejsze.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #15 : Marca 17, 2011, 13:21:27 » |
|
Pewnie masz rację (kurcze, muszę się wreszcie za te komiksy zabrać...), ale to nie wina "Czarnoksiężnika i kryształu", że powstały takie komiksy. Tzn. chodzi mi o to, że nie powinny one rzutować na ocenę tego tomu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mando
King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności
|
|
« Odpowiedz #16 : Marca 17, 2011, 14:13:38 » |
|
No moja ocena jest jak najbardziej pozytywna. Od lat twierdzę, że to najlepszy tom. Po prostu przy której już lekturze trochę mnie to męczy Inna sprawa, że może też mam zmęczenie tematem, bo to czwarty tom z rzędu.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kujot666
Miejsce pobytu: Działdowo | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #17 : Marca 17, 2011, 21:43:00 » |
|
Dzisiaj skończyłem wreszcie "Czarnoksiężnika i kryształ", uff - co za tomiszcze! Muszę przyznać, że jako kontynuacja "Ziem jałowych", ten tom spełnił moje oczekiwania w stu procentach. Zaskoczyła mnie tylko trochę szczegółowość wspomnień Rolanda. Można powiedzieć, że prawie cały IV tom poświęcony jest temu zagadnieniu (a to ponad 800 stron), w każdym bądź razie czyta się go wyśmienicie. Ale zacznijmy od początku. Na przystawkę dostajemy finałową rozgrywkę z Blainem Mono, którą autor zapoczątkował na finiszu III tomu. Może to i dobrze, że tak się stało, bo dzięki temu mamy wyraźny łącznik pomiędzy tymi księgami. Poza tym tak bardzo byłem ciekawy wyniku tej potyczki, że od razu zabrałem się za jej kontynuację. Wkrótce potem nasze ka-tet dociera do Topeki w stanie Kansas. Okazuje się, że dzięki szalonemu pociągowi znaleźli się we współczesnej Ameryce zdziesiątkowanej wirusem supergrypy. Tracąc ślad promienia i nie wiedząc co dalej robić ruszają w dalszą drogę. Pewnego wieczoru, po rozbiciu obozowiska, Roland podejmuje obiecaną wcześniej towarzyszom opowieść o swej wielkiej miłości. Dokładnie na taki ruch autora czekałem, nadszedł czas aby dowiedzieć się czegoś więcej o przeszłości niebieskookiego Rewolwerowca. Nie wiem dlaczego, ale wszystko co związane jest ze światem Rolanda pochłania mnie bez reszty. Począwszy od samych postaci, poprzez tradycje, obrządki i zasady w nim panujące, a na wzajemnym szacunku i pięknym języku kończąc. Świat powstały ze skrzyżowania westernu i średniowiecznego rycerstwa jest niesamowity. Historia trójki przyjaciół: Rolanda, Cuthberta i Alaina wciągnęła mnie na maksa. Wyprawa do Baronii Zewnętrznych jako oficjalnych przedstawicieli Afiliacji, w połączeniu z miłością Rolanda i Susan, stworzyła niezwykłą przygodę. A chrzest bojowy młodych Rewolwerowców to prawdziwy majstersztyk. Można by tu pisać bez końca o tym epizodzie, ale nie ma co za wiele zdradzać. Kiedy Roland kończy opowieść wiele pytań pozostaje jednak jeszcze bez odpowiedzi. "Czarnoksiężnik..." kończy się potyczką z Martenem w szklanym pałacu, po czym w dziwny sposób nasz ka-tet wraca na ścieżkę promienia. Czas ruszyć w dalszą drogę do Mrocznej Wieży razem z "Wilkami..."! Do usłyszenia.
|
|
« Ostatnia zmiana: Marca 17, 2011, 21:45:48 wysłane przez kujot666 »
|
Zapisane
|
Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
|
|
|
Master
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #18 : Marca 20, 2011, 11:33:36 » |
|
Wczoraj w nocy skończyłem p raz drugi Czarnoksiężnika i kryształ. Jestem bardzo zadowolony i jednocześnie zdziwiony, ponieważ lektura zajęła mi bardzo mało czasu jak na ponad 700-stronicową cegłę Ogólnie rzecz biorąc książka jest bardzo dobra. Wyprawa Rolanda i przyjaciół do Mejis, gdzie odkrywają spisek, któremu postanawiają się przeciwstawić. Romans Rolanda z Susan. Małomiasteczkowe relacje (może nie takie jak w Sklepiku z marzeniami, ale jednak ). Dla mnie najlepszymi fragmentami książki był początek w świecie Bastionu, końcówka przygód w Mejis- rozprawa z Łowcami Wielkiej Trumny i sama końcówka książki z nawiązaniami do Czarnoksiężnika z krainy Oz. Świetnie to King poskładał. No i sam Roland po skończeniu swojej opowieści- zupełnie "inny" człowiek. Jeszcze bardziej go polubiłem. Książka jako całość trzyma się kupy i w zasadzie nie ma się do czego przyczepić. Były co prawda drobne fragmenty, które mnie ciut nudziły (np. te odnoszące się do Rhei i jej zabaw z kryształem), ale nie wpłynęły znacząco na odbiór książki jako całości. Ponad to odebrałem książkę zupełnie inaczej niż za pierwszym razem. Te fragmenty, które kiedyś mnie nudziły teraz nie wywarły negatywnego wrażenia. Dziwi mnie odrobinę stwierdzenie, że książka opowiada o młodości Rolanda. To duże uproszczenie, ponieważ mamy w zasadzie jeden epizod z ich młodości- trwającą kilka tygodni wyprawę do Mejis. Teraz pozostaję rozstrzygnąć jedną kwestię: zabrać się za Wilki z Calla czy skupić na lekturze Terroru Simmonsa
|
|
« Ostatnia zmiana: Marca 20, 2011, 11:38:31 wysłane przez Master »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mando
King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności
|
|
« Odpowiedz #19 : Lipca 17, 2011, 14:00:51 » |
|
Chwilowo powróciłem do MW4 i od razu fajną rzecz przeczytałem, na którą wcześniej nigdy nie zwróciłem uwagi. Cytat z MW4, ale spoiler z MW7. Jak Roland pierwszy raz zagląda w kryształ to widzi między innymi: Przed sobą widzi drzewo przypominające powykręcaną, zaciśniętą pięść, na najwyższej gałęzi wisi, nabity na nią billy-bumbler. Bumbler nie powinien żyć, lecz kiedy Roland mija go w pedzie, zwierze podnosi łeb, patrzy na niego ślepiami przepełnionymi bólem i szczeka "Ej". Znika i pozostaje w niepamięci przez wiele, wiele lat. Rewelacyjne to jest, że już w 4 tomie mówią nam dość wyraźnie jak zginie jedna z postaci, czego w zasadzie nie możemy pamieać czytając MW7. Ja MW4 czytałem jakieś 3-4 razy, ale jeszcze nigdy dotąd po MW7, którą czytałem na razie tylko raz, więc nigdy na to nie zwróciłem uwagi. Co ciekawe ta scena jest też w komiksie (Długa droga do domu #3 o ile się nie mylę) i ja ją wychwałem pod niebiosa ponownie sądząc, że to wymysł scenarzystów komiksu. No za cholere nie wiedziałem, że to kolejna adaptacja "smaczku" z ksiązki. Naprawdę świetnie się czyta MW znając już całość i mając w pamięci wydarzenia opisane w komiksie. Masę drobiazgów się wtedy wyłapuje. Jedyna różnica to, że w komiksie ta scena jest już w drodze powrotnej do domu, a w książce po pierwszym starciu, ale jeszcze przed ostateczną bitwą. Tylko o ile mnie pamięć nie myli to w komiksie Roland zagląda w kryształ po raz pierwszy dopiero po bitwie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|