Wiesz ja każdy zeszyt recenzowałem i do tego nie czytałem w ciągu a odcinkami i często taki zeszyt czytałem dwa razy (po wyjściu i przed recenzją), a jeszcze z 5 razy przeglądałem. Poza tym ta scena była już w dodatkach LRH#2 bez kolorów w tuszu i pamiętam, że juz recenzując ten zeszyt sie nią jarałem. Ale prawda, że sporo pierdół pamiętam z komiksów i teraz jak czytam ksiązki to świetnie się wyłapuje pojedyncze akapity, które były rozbudowane w komiksie.

Możesz bez problemu czytać pierwszy tom komiksu

jestem po lekturze IV tomu Mrocznej wieży i cóż mogę o nim powiedzieć.

musze powiedzieć, że na poczatku byłem trochę zrozpaczony jak się dowiedziałęm, ze całość książki to przeszłość Rolanda (na początku myślałem że tylko I część tej lektury), ponieważ baaardzo podobał mi się klimat "Ziem jałowych" ale w połowie książki doszedłem do wniosku, że świetność tej książki polega właśnie o tym, że king w naprawde świetny sposób pokazuje nam lata młodości głównego bohatera!

Bardzo podobał mi się wątek miłości Rolanda i Susan. myślę, że nawet gdyby było 7 tomów napisanych w tej atmosferze i opisujących watki jakie były w tej książce, to byłoby to naprawdę świetne (a w posłowiu autor napisał, że nie umie pisać o miłości - głupi jeśli tak uważa, ponieważ patrząc na przykładzie czy to "Czarnoksiężnika", czy "Dallas 63" Stefan potrafi pisać o milości!). Podobał mi się też pomysł z samą kulą - widac tutaj to, że King jednak wzorował się na "Władcy pierścieni" a wątki z wiedźmą Rheą to już istne szaleństwo!

No i zakończenie wspomnień - tu po raz kolejny już mi się łezka w oku kreciła - king w odróznieniu od Dallas 63 dużo tu nie pisał ale z jakim efektem... Bardzo mi się podobały ostatnie fragmenty opisujące .

no i można zauważyć faktycznie parę aluzji do innych powieści Kinga...

ogólnie książke oceniam wysoko pomimo tego, że było dość momentów nudnych i denerwujących - 9.5/10 !, choć mozliwe ze ocena moze ulec zmianie pod wpływem czasu ...

Również skończyłem IV tom MW i była to świetna pozycja.
Mimo, że prawie cała akcja przedstawiala przeszłość Rolanda i jego towarzyszy. Niesamowicie wciągnąłem się w tą historie i jakie było moje rozczarowanie (ale krótkie), gdy nagle powróciliśmy do teraźniejszosci i do postaci Eddiego, Sussanah i Jake'a .
Zdecydowanie najlepsze tomiszcze, jak do tej pory. Czas wziąść się za "Wilki.. " .

fajnie iwedziec ze najlepsze jednak za mną nie zostało. ja za wilki biorę się w maju - wtedy kiedy wyjdzie albatrosowe wznowienie bo zbieram do kompletu...

Wow taka opinia jest tutaj wyjątkiem. Dla mnie jest to zdecydowanie najlepsza część MW, a wiem że i dla sporej części czytelników Kinga, niesamowita opowieść o miłości, młodości, sporo walki rewolwerowców też było. Nie rozumiem Twoich zarzutów. Dla mnie to była chyba jedyna część MW która nie miała ani momentu w którym by mnie nudziła.

Mam nadzieję. Nie to, że uważam tą książkę za beznadziejną, było kilka momentów, które mnie bardzo wciągnęły, ale książka mi się bardzo dłużyła. Końcówka bardzo mi się podobała. Jeszcze chciałem dodać, że bardzo podobała mi się postać Sheemiego. Niby taki totalny głupek a jednak...

Ooooo. To fajnie. Tylko nurtuje mnie jeszcze co stało się z Cuthbertem i Alainem. Będzie to opisane w następnych częściach?

Co się stało z Cuthbertem i Alainem w kilku rozmowach wiadomo, ale bez szczegółów ja osobiście liczę, że może Wiatr przez dziurke od klucza da nam odpowiedź:)

http://www.wydawnictwoalbatros.com/ksiazka,1327,2045,mroczna-wieza-v-viii-box.html

wychodzi na to, że we wrzesniu ...