Co do Domu śmierci, to jestem mega pozytywnie zaskoczony
, chyba już to kiedyś pisałem (Bez tchu) ale napiszę jeszcze raz, otóż książka przypomina mi Nieznajomych
(chyba wszystko mi teraz przypomina tą książkę).
Choć może bardziej fabularne przeciwieństwo Nieznajomych? Tu też mamy wielu równorzędnych bohaterów, z tym że są znajomymi, bo łączy ich jeden dom
.
Mniejsza z tym, książka jest o niebo lepsza od ostatnich jego u nas dokonań: takich sobie
Recenzji i
Mrocznego popołudnia, a nawet przyzwoitego
Bez tchu. Posunę się do stwierdzenia, że jest to drugie miejsce w tym tysiącleciu zaraz po niesamowitej bezkonkurencyjnej
Apokalipsie .
Poczytałem sobie opinie o Domie, i są dość rozbieżne cholera. Jednym się bardzo podoba, innym w ogóle. Ja należę oczywiście do fanów
.
Kolejny raz trzeba docenić DK, jeśli chodzi o kreację bohaterów (
nie czytałem jeszcze wtedy waszych opinii), bo jest to ekipa niezwykle barwna. I cóż do kolekcji spaczonych umysłów morderców Dean dodał kolejnego członka
. Mickey Dime ze swoimi chorymi myślami kradnie całą książkę, może nie jest najgłówniejszym z bohaterów, ale jest genialny w swojej pozornej prostocie.
Liczyłem na jakiś gwałt z jego strony, skoro aż taka nowatorskość wylewa się z tej pozycji, ale może innym razem
Mamy też rozbudowany wątek młodej osoby, a raczej dwójki, i to dość niezwykłej
.
Podobało mi się jak ta Iris uciekła do tej piwnicy i te ich tamtejsze przygody. Ogólnie piwniczny wątek bardzo mroczny i ciekawy.
Bałem się że znów dostaniemy w środku jakiś wciśnięty na siłę przerywnik fabularny z goldenami, ale tym razem Dean nam tego oszczędził, w zamian dając ciekawy koci duecik
.
W podsumowaniu napiszę że nie rozczarowałem się, książka od początku do końca trzymała w napięciu, wszystko na swoim miejscu, nic mnie jakoś nie zaskoczyło negatywnie, ani też nie zaobserwowałem żadnych głupich momentów.
Mega ekstra
.
PS. może jedynie
dwie trzy rzeczy:
co miał znaczyć ten wątek z Senatorem? I dlaczego ginęli poprzedni lokatorzy skoro de facto sprawa zaczęła się teoretycznie w 2011 roku, za sprawą tych eksperymentów? I skąd te 38 lat?