Strony: 1 2 3 [4] 5   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: DOM ŚMIERCI  (Przeczytany 25036 razy)
Abe

*

Miejsce pobytu:
Kamienna Góra




WWW
« Odpowiedz #60 : Czerwca 28, 2013, 08:10:17 »

Ja wesprę swoją lokalną księgarnie i poczekam aż tam na półki zawita "Dom śmierci"  Anioł
Początek wakacji zapowiada się baaardzo przyjemnie  :faja:
Zapisane

J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #61 : Czerwca 30, 2013, 21:59:51 »


Na zwiększenie apetytów tuż przed premierą :D :D :D:

Zapisane
marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #62 : Lipca 01, 2013, 08:12:56 »

Fajne  :).
Apetyty wzrosły.
Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
Abe

*

Miejsce pobytu:
Kamienna Góra




WWW
« Odpowiedz #63 : Lipca 01, 2013, 08:27:26 »


Na zwiększenie apetytów tuż przed premierą :D :D :D:


Zwiedzało się swego czasu...oj zwiedzało  ;)
Zapisane

Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #64 : Lipca 01, 2013, 09:06:07 »

Fajne te trailery, dopiero teraz sobie obejrzałem. Zwłaszcza ten drugi, klimatyczny. Popatrzcie, jak niewiele trzeba w środku przekazu (dźwięk i przeskakujące napisy), aby stworzyć klimat i narobić smaka czytelnikowi. :)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #65 : Lipca 01, 2013, 18:30:46 »


To ja w wielkiej konspiracji szepnę tylko, że "Dom śmierci" leży już przede mną na biurku, a oficjalna premiera dopiero pojutrze  :D :D :D. No i Empik cenę podniósł już o 2 zł, także miałem szczęście szybko-zamawiacza  :haha:.

Książka wizualnie prezentuje się całkiem ładnie; pomimo zmiany formatu na mniejszy, dodano jej skrzydeł, a to nie lada nowość w edycjach powieści Koontza w naszej ojczyźnie :faja:. W środku w ramach notki z zapowiedziami, oprócz widocznych na stronie wydawcy wznowień pojawiła się też najnowsza "Niewinność"  :). I jeszcze na jednej z pierwszych stron widnieje mapka z rozrysowanymi piętrami Pendletona  Diabeł 9.

Lekturę, której nie mogę wprost się doczekać, zaczynam oczywiście jeszcze dziś wieczór, jak tylko mój dziedzic legnie w okowach snów  :haha: :haha: :haha:.

 
Zapisane
marczewek

*

Miejsce pobytu:
była stolica byłego województwa




mój nik wzion sie od mojego imienia

« Odpowiedz #66 : Lipca 01, 2013, 18:39:11 »

 Diabeł 9 Diabeł 9 o ty gadzie, toś spryciarzu zaszalał. Pewnie noc nieprzespana, jutro rano telefon z kaszlem, sory, ale muszę wziąć chorobowe  :haha: :haha:
A ta Niewinność to pewnie Innocence... dość osobliwe, bo oryginalny tytuł. Ale pewnie zmienią...
Zapisane

- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają.
Mark Twain
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #67 : Lipca 01, 2013, 21:35:42 »


Aż tak dobrze to ja nie mam; potrzeba by niezłych układów w pracy, albo iście aktorskiego symulanctwa ;) :D :D :D.

W każdym razie emocje po zakupie już nieco opadły (równie duże jak u syna, gdy rozpakowuje nowy zestaw Lego City ;)) i studzę swój zapał zmęczeniem po niedospanej nocy związanej z oglądaniem finału Pucharu Konfederacji do 2-ej  :P. Ba, mało tego, bo w swojej ekscytacji "Domem śmierci", zapomniałem się, że mi jeszcze 200 stron klimatycznych "Dwóch grobów" Prestona & Childa zostało  :rad2:. Także chyba jednak nie wychylę się przedpremierowo i zacznę czytać nowego Deana za jakieś 2-3 dni  :faja:. Ale apetyt rzecz jasna nadal mam przeogromnie wyostrzony na rządzący w niniejszym wątku utwór!! Diabeł 9
Zapisane
pmk82

*



« Odpowiedz #68 : Lipca 03, 2013, 21:03:09 »

Może nie do końca w temacie, ale na drugiej stronie książki czyli tam gdzie zawsze zapowiedzi wydawnictwa pojawia się "Niewinność" i chyba 4 wznowienia. Ciekawe czy ta nowość pojawi się przed 2020 :)
Zapisane
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #69 : Lipca 03, 2013, 21:31:05 »


Najwyraźniej to taki trik na zaostrzenie kolejnych apetytów :D :D :D. Albatros będzie miał chyba chorobliwą przyjemność słysząc nasze następne utyskiwania na termin wydania i zmiany dat z konkretnych miesięcy na frazę "przyszłe zapowiedzi" lub "brak danych"  :haha: :haha: :haha:.

"Niewinność" już zaanonsowano nam uroczyście na kartach "Domu śmierci", a przecież w poczekalni jeszcze dwupak "Apocalypsce & Deeply Odd" prosto z Pico Mundo ;)  Diabeł 9.
Zapisane
pmk82

*



« Odpowiedz #70 : Lipca 03, 2013, 23:02:58 »

swoją drogą to zabawne że pojawia się w zapowiedziach "Niewinność" i wznowienia a nie ma ani Odda ani "Co wie noc". Nie mniej jeśli chodzi o "Dom śmierci" nowa szata graficzna wygląda naprawdę dobrze (wiem że pojawiła się już wcześniej przy innych autorach ale jakoś nie zwracałem na to uwagi), a ponad 500 stron tylko zaostrza apetyt :)
Zapisane
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #71 : Lipca 04, 2013, 16:49:00 »


"Co wie noc" jest już w notce z wydanymi tytułami, może więc warto poszukać w księgarniach  :haha: :haha: :haha:.

A tak serio, to już nie pierwszy raz takie wybieganie w przyszłość zaserwowali z Koontzem i domyślam się że z innymi autorami pod ich banderą pewnikiem jest podobnie  :P.

Odnośnie "Domu śmierci" to jeszcze mogli pofatygować się tę mapkę Pendletona jakoś postarzyć, a nie takie zwykłe linie porobić  ;). Ale to już takie moje prywatne widzi-mi-się  :D :D :D.

A lekturę zacznę najpewniej jeszcze w ten weekend  :roll:.
Zapisane
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #72 : Lipca 07, 2013, 08:31:02 »


I nareszcie zacząłem czytać  :rad2:. Na razie sam początek, klika wprowadzających w akcję mrocznych i enigmatycznych rozdziałów, ale jest obiecująco  Diabeł 9... więcej póki co nie piszę, by nie zapeszyć dalszej części fabuły  :P :D.

Dodam jeszcze tylko, że ta mapka z planem kondygnacji i pomieszczeń w Pendletonie to fajna sprawa, czytając ma się lepsze rozeznanie, gdzie względem siebie rozrywają się poszczególne wydarzenia  :faja:.

Niebawem więcej, bardziej wylewnych emocji (mam nadzieję  :D) z mojej strony  ;).
Zapisane
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #73 : Lipca 12, 2013, 22:26:56 »

Jedzie Dean ostro po bandzie w tym utworze  Diabeł 9. Aura niesamowitości niczym w pamiętniku narkomana  :D :D :D. Fajny, psychodeliczny, ale-oso-chozi-klimat :] Za mną na razie nieco ponad 200 stron, więc jeszcze przed półmetkiem i na ten moment jest to bardzo innowacyjna książka w dorobku Deana, o czym więcej w mojej kolejnej odsłonie z wrażeń  :faja:.
« Ostatnia zmiana: Lipca 12, 2013, 22:34:56 wysłane przez J.Xavier.B » Zapisane
dar_mast

*

Miejsce pobytu:
Bielsko-Biała




« Odpowiedz #74 : Lipca 15, 2013, 12:22:48 »

A ja się cieszę że przegapiłem premierę Domu Śmierci, bo dzięki temu udało mi się ją kupić w Matrasie w tzw. HappyHour za 23,99  :D.

Właśnie jestem w trakcie pochłaniania (na razie jest niesamowita). Jak tylko skończę podzielę się opinią  :)
Zapisane

Moi trzej faworyci KOONTZ, MASTERTON, KING
Filippo

*




« Odpowiedz #75 : Lipca 18, 2013, 09:08:19 »

Dom śmierci za mną!
Mam spory problem z jednoznaczną oceną tej powieści. Strasznie ciężko też oceniać ją bez spojlerowania, więc ograniczę się jedynie do odczuć po przeczytaniu.
Niestety, ale po raz trzeci odkładam książkę Deana Koontza z wyrazem rozczarowania na twarzy. Nie wiem co się z tym chłopem dzieje, ale po tragicznie słabej Recenzji i bardzo średnim Bez tchu miałem nadzieję na coś znacznie lepszego. Chyba zbyt dużo oczekiwałem od tego utworu i stąd niezbyt wysoka ocena.
Żeby było jasne - Dom śmierci spokojnie bije na głowę dwie poprzednie, wyżej wymienione pozycje. Rzeczywiście, książka jest niezwykła jak na Koontza i bardzo odbiega od dużej ilości bibliografii Deana. Podobała mi pierwsza połowa książki i bardzo specyficzny klimat, który udało się stworzyć Koontzowi. Pełen niedopowiedzeń, przedziwnych sytuacji w Pendeltonie. Złapałem się na tym, że natężenie niezwykłych i dziwnych sytuacji pozostawiło mnie przez moment z rozdziawioną gębą, a jeżeli pisarz potrafi to ze mną zrobić, to jest dobrze. Ale...
Nieźle jest mniej więcej do 1/3, później natomiast natłok dziwnych rzeczy zaczyna nieco męczyć i nużyć. Dean ewidentnie przegiął z ilością. Charakter suspensu był świetny, ale było go po prostu za dużo i w pewnym momencie zaczął połykać własny ogon.
Do tego nie sposób nie napisać o postaciach. Szczerze mówiąc, pod koniec Domu śmierci było mi kompletne obojętne kto zginie, a kto przeżyje. Żadna z postaci nie sprawiła, żebym poczuł jakikolwiek dreszcz emocji z nią związany albo jakikolwiek odruch empatii, a chyba dla pisarza nie ma nic gorszego niż obojętność wobec postaci... Niestety Koontzowi w tej powieści bohaterowie wyszli jednopłaszczyznowi i bardzo papierowi. Drugą rzeczą która mnie drażniła była spora część dialogów, zbudowana w sposób chaotyczny i bardzo prymitywny. Niekiedy zdarzały się perełki, ale w większości pukałem się w głowę na myśl, że w takich sytuacjach ludzie rozmawiają ze sobą w ten sposób. Również wiarygodność reakcji niektórych postaci pozostawia sporo do życzenia.
Ostatnią rzeczą, która niestety nie pozwalała w pełni cieszyć mi się lekturą było albo słabe tłumaczenie albo wymuszony pretensjonalny styl, którym zaczął posługiwać się Koontz. Czasami naprawdę ciężko było czytać niektóre fragmenty, bo aż zęby zgrzytały: źle albo bardzo głupio użyte metafory, silenie się na porównania, które nie mają kompletnie pokrycia i język, który czasem kompletnie nie pasował mi do tej powieści. Ciężko mi uwierzyć w to, że winna jest tłumaczka, bo pani Górska niejednego Koontza, Kinga, Barkera już tłumaczyła ;) Wychodzi na to, że Deanowi zachciało się zmiany stylu "z ludzkiego na dziwny" :D
W każdym razie, Dom śmierci nie przyniósł mi rozrywki na bardzo wysokim poziomie, ale momentami mnie uraczył. Gdyby nieco zmieniono proporcje w tej powieści mogło być naprawdę nieźle. Osobom startującym z prozą Deana Koontza polecam sięgnąć po strasze utwory, bo po tym mogą się zrazić do pisarza (całkiem niepotrzebnie), a fanów i tak zachęcać nie muszę, bo na bank tą powieść przeczytają. Ode mnie 6/10 - nie męczyłem się przy niej za bardzo i nie uważam, że czas spęzony przy czytaniu Domu śmierci był czasem straconym.
Pozostaje jedynie czekać na kolejny utwór Deana i mieć nadzieję, że w którymś wróci stary, dobry Koontz...
Zapisane
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #76 : Lipca 21, 2013, 08:22:01 »

Także i ja jestem po lekturze "Domu śmierci" i moje odczucia są bardzo bardzo pozytywne  :rad2:. Dostałem do rąk powieść Deana, która naprawdę mnie urzekła, jak mało która napisana przezeń po roku 1999  Diabeł 9 (równie mocno emocjonowałem się w ostatnich latach jedynie pierwszym tomem "Odda Thomasa", "Apokalipsą" i "Prędkością"  :faja:). Z książki bije duża doza nowatorskości jeśli chodzi o konwencję fabularną; mamy  w niej wszak podstawowych bohaterów, że się tak wyrażę (mieszkańcy Pendletona), a także dwa zupełnie inne, tajemnicze bądź co bądź punkty widzenia
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
, śledzące akcję powieści i mające dlań istotne znaczenie :). Sama fabuła utworu to zupełnie nowa, niespotykana dotychczas u Koontza wersja przedstawienia historii pełnej niepokoju i niesamowitości z wielce nietuzinkowym czarnym charakterem [!]  =). Książka jest tak odrealniona, tak odosobniona w swojej wymowie, że aż miło poczuć tę rozdźwięk pomiędzy innymi powieściami autora (nie trzeba wybiegać daleko w przeszłość - wystarczy ją zestawić z dwoma ostatnio wydanymi u nas pozycjami pisarza: "Recenzją" oraz "Bez tchu"  :rad2:.) Pomysł na taką niekonwencjonalną historię naprawdę świetny: połączenie elementów grozy i tajemnicy z ogromną dawką fantastyki daje dlań piorunujący efekt  Diabeł 9. Książka aż przytłacza atmosferą wyizolowania, dusi klaustrofobicznym ładunkiem od pierwszych do ostatnich stron; czytelnik wraz z bohaterami ma poczucie bezwzględnego osaczenia i nieznanego wykraczającego poza zdroworozsądkowe myślenie  :D. Jasne, nagromadzenie niesamowitości jakie zaserwował nam tutaj Dean, anormalne zjawiska niczym ze snu narkomana oraz sugestywne ich opisy mogą się wydawać w pewnym momencie przesadzone (trochę za dużo kolorowych w wydźwięku porównań, czasami zresztą niepotrzebnych, to fakt  :haha: :haha: :haha:), aż nadto wyeksponowane - ale z drugiej strony można to odczytać jako powolne rozkręcanie tej kipiącej niepokojem i chaosem atmosfery, wszak najpierw mamy do czynienia jedynie z echem całej tej diaboliczności, czyli
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
, a dopiero później z całościowym ukazaniem sedna opowieści, tj.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
;). Autor nurza nas dogłębnie w tej gęstej niczym syrop surrealistycznej scenerii, dźgając nas obrazami tak pokrętnymi, że aż łupie w kościach  :D :D :D. Wyobraźnia autora co rusz ciska w czytelnika widziadłami tak pokrętnymi, aż nasuwa się podejrzenie, czy Dean nie pisał tego utworu sam będąc pod wpływem jakichś specyfików rodem z filmu "Las Vegas Parano"  :o Diabeł 9. Mnie atmosfera książki cholernie mocno się spodobała, może jedynie gdzieś pomiędzy stronami 200 a 300 nieco się wydłuża, dając krótkie uczucie znużenia i chęci poznania nowego elementu fabuły, który przybliży nas do rozwiązania całej tej niesamowitej historii  :D. Miałem dużo skojarzeń zarówno z "Matrixem", wspomnianym powyżej filmem z Johny'm Deepem i Benicio Del Toro, a także z takimi powieściami jak "Pomroka" Stephena Lawsa oraz "Gen" Harry'ego Adama Knighta  :rad2:. W "Domu śmierci" spodobało mi się bardzo to futurystyczne zawirowanie
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
, oraz próba ingerencji wrogiej siły
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
opisywana w finalnych rozdziałach utworu  :o :P. I rzecz jasna, co niezwykle istotne, cała przyczyna zdarzeń opisanych w książce - uważam, że sprytnie Koontz tutaj wprowadził wątek z zaawansowaną technologią
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
. Ów świat zgotowany przez megalomańskie, pozbawione samokontroli wizje zaślepionych utopistów naprawdę mrozi krew żyłach; wizja takiego jednostajnego życia rodem z sennego koszmaru szaleńca skutecznie blokuje w człowieku chęć przyklaskiwania owym niebezpiecznym eksperymentom naukowym ;). Mnie osobiście urzekła ta historia, choć patrząc na opinie na zagranicznych portalach, to widać przeważnie dwie skrajności: albo ocena wysoka albo nurzająca powieść z błotem  :haha: :haha: :haha:. Ja w tej książce rzecz jasna również dostrzegłem minusy (oprócz malowniczych, przesadnych miejscami porównań, a także kulejących czasem dialogów - jak wspomniał w swojej opinii Filippo, mnie uderzyły niektóre zbędne, albo irytujące wręcz wątki:
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
. Niemniej jednak nie zgrzytają te ujmy dla mnie tak mocno, aby zniesmaczyć lekturę, czy myśleć o niej w kategoriach kiepskiego, nudnego i pisanego na siłę czytadła ;). Wręcz przeciwnie, uważam ją za jedno z lepszych dokonań pisarza w ostatnich latach jego twórczości (mówię tu o co najmniej piętnastoletnim okresie czasu :]), a już na pewno najoryginalniejszego fabularnie od pierwszego spotkania z Oddem Thomasem, a to jakby nie było już dekada twórcza autora  :faja:

Odwołując się jeszcze do prezencji postaci w "Domu śmierci", to tutaj sprawa ma się podobnie jak w starych klasykach Deana, jak "Odwieczny wróg" (1983), czy "Nieznajomi" (1986), gdzie nie sposób wyłonić głównych, pierwszoplanowych bohaterów, bo w akcji bierze udział nie duet damsko-męski, do czego przyzwyczaił nas Dean w wielu wcześniejszych powieściach, ale grupa ludzi, dźwigająca to samo brzemię strachu i nieodgadnionej tajemnicy  :rad2: Istotnie, część z plejady osób pojawiających się na kartach "77 Shadow Street" może wydawać się mało przekonywująca, nic a nic nie ujmująca w czytelniku, wręcz papierowa - jak to ujął w swoich wrażeniach Filippo - których ja bym nazwał statystami wypełniającymi korytarze i wnętrza Pendletona na potrzeby akcji - przez co powieść może się wydawać nieco opasła, ale byłaby jeszcze obszerniejsza, gdyby Koontz nie uśmiercił, nie wysłał na urlopy, tudzież do pobliskiej restauracji przed rozpoczęciem wydarzeń kilku innych lokatorów swego złowieszczego zamczyska usytuowanego na Wzgórzu Cieni  :D :D :D. Osobiście dla mnie najistotniejszymi postaciami książki okazali się być mały Winston Trahern (bardzo ciekawa kreacja, z wielką przyjemnością śledziłem jego poczynania i myśli  :faja:) oraz doktor Kirby Ignis (postać najważniejsza z punktu widzenia powiązania wszystkich rozsypanych wątków w jednolitą, spójną całość  Diabeł 9), których autor w moim odczuciu zobrazował znacznie wyraźniej niż pozostałych mieszkańców Pendletona :]. Przyznam za to, że trochę rozczarował mnie Silas Kinsley, który w pierwszej połowie książki niejako był mentorem tajemnic tytułowego apartamentowca, by później zejść na ubocze akcji i pojawiać się jedynie przelotnie w ciągu istotniejszych zdarzeń, w których zabrakło dlań miejsca ;). Jednakże atmosfera sama w sobie, fabuła jako całość i powiązanie jej z wizjonerskimi, acz zgubnymi w skutkach motywami naukowymi rekompensują z nawiązką w moich oczach wspomniane wcześniej przywary i promują rzeczoną powieść jako niezwykle ciekawą i godną uwagi w obszernym dorobku Deana Koontza  :]. Ode mnie owacje na stojąco; jestem zadowolony, bo książka obudziła we mnie ów dawny, przemożny apetyt na twórczość mojego ulubionego pisarza  :roll: :D.
« Ostatnia zmiana: Lipca 21, 2013, 10:36:47 wysłane przez J.Xavier.B » Zapisane
Abe

*

Miejsce pobytu:
Kamienna Góra




WWW
« Odpowiedz #77 : Lipca 22, 2013, 20:46:31 »

Najważniejsze aspekty poruszył już J.Xavier.B oraz Filippo w swoich wypowiedziach, więc nie będę dublować ich opinii bo z większością się zgadzam. Bardziej przychylam się jednak do stanowiska Xaviera, gdyż mnie ta powieść równie mocno urzekła.

Tak jak wspominaliście, może faktycznie największym minusem jest zbyt duża ilość postaci za czym idzie problem z ciekawym ich nakreśleniem. Ale taki natłok aktorów na tej scenie ma także swoje plusy. Możemy praktycznie co chwilę śledzić poczynania kolejnych osób i widzieć np. tą samą sytuację z perspektywy różnych bohaterów.

Przez cały czas gdy czytałem "Dom śmierci" zastanawiałem się kiedy/gdzie pojawi się jakiś "psi wątek". No i w końcu się doczekałem, autor nawet w tak zakręconej powieści jak ta nie omieszkał uraczyć nas Goldenami. Tym razem tylko w epilogu i bardzo delikatnie, ale jednak. Jak nie ma chociaż jednego Golden Retrievera to książka jest spalona  Diabeł 9

Reasumując, ciężko tę powieść porównać do dwóch pozostałych "nowości" wydanych u nas, gdyż jej styl jest naprawdę całkowicie odmienny i wyjątkowy. Całkiem inny niż do jakiego przyzwyczaił nas ostatnio DK.
Zapisane

dar_mast

*

Miejsce pobytu:
Bielsko-Biała




« Odpowiedz #78 : Lipca 23, 2013, 09:08:43 »

Ja dosłownie przed chwilą skończyłem pochłaniać tą wspaniałą powieść.
Dawno już nie czytałem książki DK która by mnie tak wciągnęła od pierwszej do ostatniej strony (ostatnia to były powieści z Odd-em)

Po raz pierwszy od bardzo dawna po zakończeniu lektury odczułem smutek że to już koniec  ;( (bynajmniej nie z powodu zbyt szybkiego zakończenia jak w 'Bez tchu').

Wszystko było na swoim miejscu, fajnie nakreśleni bohaterowie powieści i tu zgadzam się z moimi przedmówcami - najlepiej przedstawione postaci to Winny i doktor Kirby ale też bardzo ciekawie nakreśloną postacią był Mickey Dime  Diabeł 9.

Generalnie Dean wraca do formy. Oby 'Co wie noc' była równie dobra a może i jeszcze lepsza (to już tylko miesiąc  :D )
Zapisane

Moi trzej faworyci KOONTZ, MASTERTON, KING
J.Xavier.B
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #79 : Lipca 30, 2013, 18:37:34 »

Po raz pierwszy od bardzo dawna po zakończeniu lektury odczułem smutek że to już koniec  ;( (bynajmniej nie z powodu zbyt szybkiego zakończenia jak w 'Bez tchu').

Moja reakcja była identyczna jak Twoja, Darku  :rad2:. Im bliżej finału, tym bardziej było mi żal, że to już ostatnie momenty tej odjechanej na maxa historii  :faja: Diabeł 9.

Wszystko było na swoim miejscu, fajnie nakreśleni bohaterowie powieści i tu zgadzam się z moimi przedmówcami - najlepiej przedstawione postaci to Winny i doktor Kirby ale też bardzo ciekawie nakreśloną postacią był Mickey Dime  Diabeł 9.

Mickey Dime był też ciekawą postacią z racji tego, iż autor dość nieoczekiwanie - z punktu widzenia czytelnika -
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Generalnie Dean wraca do formy. Oby 'Co wie noc' była równie dobra a może i jeszcze lepsza (to już tylko miesiąc  :D )

Również liczę na utrzymanie formy w kolejnej u nas książce Deana  =). Zapewne czeka nas tam zupełnie inny klimat aniżeli w "Domu śmierci", ale osobiście spodziewam się także niemałego ładunku mroku i niesamowitości  :rad2:. I mówiąc po prawdzie, fajnie, że bohaterem będzie znów gliniarz, tak jak to często bywało w utworach Deana w latach 80/90; ano stęskniłem się za takowymi postaciami Koontza w pierwszym planie jego twórczości, wszak przez ostatnie naście lat raczył nas z reguły ludźmi nie mającymi - z racji wykonywania swoich zawodów - do czynienia z policyjnym fachem (kucharz, piekarz, barman, ogrodnik, informatyk, stolarz, etc  :D). :faja:.

A wracając jeszcze do "Domu śmierci" - skoro o tej powieści toczy się tutaj dyskusja - to dodam, iż bardzo mi się podobają takie smaczki literackie w postaci odwoływania do książek innych pisarzy; tutaj akurat do utworu Ray'a Bradbury'ego "Jakiś potwór tu nadchodzi" i występujących tamże nastoletnich bohaterów  :roll:. To wtrącenie spodobało mi się tym bardziej, że akurat sięgając po "Dom śmierci" wcześniej poczytywałem sobie właśnie wspomnianą powieść Bradbury'ego z Willem Halloway'em i Jimem Nightshade'm w rolach głównych  :faja:. Gdy ponownie spotkałem ich w tym krótkim opisie towarzyszącym Winny'emu Trahernowi na kartach "Domu śmierci" od razu poczułem swoiste, magiczne uczucie deja-vu  :haha: :haha: :haha:.

O, i tyle dodatkowych refleksji  ;).




Zapisane
Strony: 1 2 3 [4] 5   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: