Strony: 1 2 3 [4] 5 6 ... 43   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: John Ronald Reuel Tolkien  (Przeczytany 218194 razy)
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #60 : Października 17, 2011, 17:38:32 »

Fajnie, że te wznowienia robią i to w różnych formatach. W empiku jest jeszcze info, że w etui od listopada "Władca pierścieni" będzie:
http://www.empik.com/wladca-pierscieni-tom-1-3-tolkien-john-ronald-reuel,p1045575674,ksiazka-p

Sam będę miał problem z kupowaniem Tolkiena, bo nie wiem, czy kupić te Ambery twarde, czy pokety, które wychodzą. Na pewno z Ambera, bo bardzo ładne te wydania są. :) Chociaż na "Niedokończone opowieści" chyba się skuszę w pokecie,bo jeszcze nie czytałem i to w końcu tylko parę złoty. :)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
dampf

*

Miejsce pobytu:
Trójmiasto




« Odpowiedz #61 : Października 17, 2011, 20:28:06 »

Ciacho czytaj uważnie moje posty, bo o tym wznowieniu już była mowa :D Ale fakt, zapomniałem wrzucić linka więc dzięki za uzupełnienie :)
Jeśli mam Ci polecić którąś wersję, to bierz Ambery w twardej, są wydane niezwykle solidnie i zarazem estetycznie. Co prawda w NO zastosowano system przypisów końcowych zamiast dolnych, ale to tylko drobny mankament ;)
Zapisane
Abe

*

Miejsce pobytu:
Kamienna Góra




WWW
« Odpowiedz #62 : Października 17, 2011, 20:51:51 »

A ja czekam, aż w końcu Amber lub(i) Muza wydadzą "Władcę"  Diabeł 9 w jednym tomie, W sztywnej okładce, szytą z pięknymi zdobieniami ...
To co zrobił Zysk i S-ka było wielkim niewypałem, takie wydanie po jednym przeczytaniu prawdopodobnie nadawać się będzie do wyrzucenia....szkoda, bo zamiar był godny pochwały, jednak samo już wykonanie tandetne.
« Ostatnia zmiana: Października 17, 2011, 21:07:10 wysłane przez Abe » Zapisane

dampf

*

Miejsce pobytu:
Trójmiasto




« Odpowiedz #63 : Października 17, 2011, 20:56:34 »

Trylogię
Abe błagam zedytuj swój post i zamień to słowo na powieść lub sześcioksiąg, bo WP nie jest Trylogią. Nie jest. Nie jest. Nie jest. Sam Tolkien w listach wiele razy zaznaczał, że WP to powieść jednolita i jedyny powód, że wydano ją w formie 3 książek były kwestie finansowe i techniczne. Ja wiem, że walczę z wiatrakami, ale błagam nie używajmy nazwy Trylogia w stosunku do WP...
Zapisane
Abe

*

Miejsce pobytu:
Kamienna Góra




WWW
« Odpowiedz #64 : Października 17, 2011, 21:07:33 »

Oj tam, nie czepiajmy się. Przyjęło się już tak mówić i pewnie dalej tak będzie się traktować "Władcę", no ale żeby nie szarpać Ci nerwów, proszę .... zmienione  :P
Zapisane

p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #65 : Października 17, 2011, 22:58:04 »

Faktem jest, że kiedyś, gdy robiłem statystyki czytelnicze, to się pytałem kumpla, czy "Władcę..." liczyć jako jedną książkę, czy jako trzy. Bo trylogia to jednak trzy oddzielne książki powinny być, trzy historie,  a nie jedna rozłożona na 3 tomy czy tam  6 ksiąg ;)
Zapisane
Kaja

*




« Odpowiedz #66 : Października 17, 2011, 23:01:19 »

Zawsze podobało mi się jak na początku drugiego i trzeciego tomu Tolkien w krótkich wstępach tłumaczy o co chodzi, czemu książka została podzielona i czemu nadał kolejnym częściom właśnie takie tytuły. W dzisiejszych czasach nikt by się nie obcyndalał a jeszcze najlepiej dorobiłby do tego jakąś "ideologię".

Jeśli mam Ci polecić którąś wersję, to bierz Ambery w twardej, są wydane niezwykle solidnie i zarazem estetycznie.

Jak ktoś ma książkowego niszczyciela w domu to nawet solidność tych wydań nie zda się na nic... Moja siostra potrafiła zajechać amberowego "Hobbita" i to po jednym przeczytaniu  :pff2:.
Akurat te amberowe wydania mimo swojej niewątpliwej urody są moim zdaniem dość niewygodne do trzymania w ręku. Wolę mniejsze formaty.

Warto zwrócić uwagę na okładkę, która była już użyta w jednym z wcześniejszych wydań tej książki. Dla znającego fabułę jest to ilustracja zrozumiała w pełni, ale śmiem twierdzić, że dla nieobytych z I Erą może być odczytana jako obrazująca totalnie inne wydarzenia :) Inna sprawa, że ten obraz Nasmitha jest cudowny...

A jakie wydarzenie miałeś na myśli?

Swoją drogą ten filmik, który zamieścił dampf nieźle ryje mózgownicę. Przez niego wsiąkłam na ładne parę kwadransów w youtube'a... Najbardziej rozwalił mnie Celeborn ze swoim: "Tell me where is Gandalf, for I much desire to speak with him" :D.

A tak przy okazji :D.

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=mTBsfOgS6qE" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=mTBsfOgS6qE</a>
« Ostatnia zmiana: Października 17, 2011, 23:10:07 wysłane przez Kaja » Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
dampf

*

Miejsce pobytu:
Trójmiasto




« Odpowiedz #67 : Października 17, 2011, 23:38:14 »

@p.a.>> Licz jako jedna pozycja. Bo to jest jedna książka. Tak naprawdę sam Tolkien tylko RAZ nazywa w jednym ze swoich Listów WP trylogią, ale to może być kwestia tłumaczenia i w oryginale brzmi to być może inaczej. W wielu miejscach podkreśla on, że mówimy o jednolitej i zwartej pozycji.

Jak znajdę kilka godzin wolnego (ekhm... tak za dwa tygodnie) to postaram się siąść do "Listów" Tolkiena i walnąć jakiś dłuższy artykuł o tym zagadnieniu. I wiem, że to takie moje czepialstwo może być powoli nudne, ale mam w sobie coś z upierdliwej osoby :D Obiecuję nie marudzić już tak w tym temacie na to nazewnictwo :D

A tak na marginesie to polecam tym, którzy nie czytali jeszcze "Listy" Tolkiena w opracowaniu Carpentera. Rok temu wyszło w Polsce poprawione wydanie tej książki, która jest chyba największą kopalnią wiedzy o pisarzu. Prawdę powiedziawszy nawet chwalona wszędzie biografia Tolkiena autorstwa Carpentera jest uboższa w fakty i jak pamiętam, to chyba tylko ze 2 razy pojawiają się w niej informacje, których w jakiejś tam formie nie zostały zaznaczone w treści Listów (szczegóły dotyczące dzieciństwa oraz wzmianka o pierwszych wierszach). Listy to cegła, ale cegła, którą czyta się w tempie ekspresowym. Jest to też książka, która poraża mnogością tematów: życie osobiste, wydarzenia historyczne (Polska też się pojawia :D), informacje o twórczości, a przede wszystkim przemyślenia osobiste. Jeśli ktoś chce poznać bliżej autora H, WP, S, a może przede wszystkim ciekawego człowieka - lektura Listów będzie się do tego idealnie nadawać.

Zawsze podobało mi się jak na początku drugiego i trzeciego tomu Tolkien w krótkich wstępach tłumaczy o co chodzi, czemu książka została podzielona i czemu nadał kolejnym częściom właśnie takie tytuły.
Jest takie cudo? Kurde czemu ja tego nigdy nie czytałem? Nie no, serio nie kojarzę takich wstępów @_@ W tłumaczeniu Skibniewskiej głowę dam, że tego nie było @_@

Moja siostra potrafiła zajechać amberowego "Hobbita" i to po jednym przeczytaniu  :pff2:
Oo no to zdolną masz siostrę muszę przyznać Oo

Akurat te amberowe wydania mimo swojej niewątpliwej urody są moim zdaniem dość niewygodne do trzymania w ręku. Wolę mniejsze formaty.
Fakt, małe to one zdecydowanie nie są, w tramwaju średnio się sprawdzają :D

A jakie wydarzenie miałeś na myśli?
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

A tak przy okazji :D.
Ryje głowę i to nieźle :D Odpowiem dwoma schizami:

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=kTrrSPw4Hso" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=kTrrSPw4Hso</a>

<a href="http://www.youtube.com/watch?v=8TU0th13F00" target="_blank">http://www.youtube.com/watch?v=8TU0th13F00</a>

Co mi przypomniało jedną z moich dwóch ulubionych scen z filmów WP: pościg Aragorna, Legolasa i Gimlego. Sceny, gdy biegną szukając hobbitów i obserwujemy ich na tle krajobrazów są wręcz przepiękne.
Drugi przepiękny moment to "Powrót Króla" i widok na zapalające się stosy komunikacyjne na szczytach. Może i pełne patosu, ale cudowne.

A jakie są Wasze ulubione sceny z filmów?
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #68 : Października 17, 2011, 23:40:17 »

Ciacho czytaj uważnie moje posty, bo o tym wznowieniu już była mowa :D

Wybacz, ale czytałem tylko ostatnią Twoją wiadomość, poprzednich nie. Ale nadrobię to. ;) A zauważyłeś, że na tym zdjęciu inaczej te grzbiety wyglądają?- są proste, a normalnie te wydania mają zaokrąglone. Ciekaw jestem, czy to pomyłka, bo mają być miękkie, czy nowe będą faktycznie, albo może to tak tylko na zdjęciu wygląda. Chociaż cena niższa znacznie. :rad2:

Cytuj
Jeśli mam Ci polecić którąś wersję, to bierz Ambery w twardej, są wydane niezwykle solidnie i zarazem estetycznie. Co prawda w NO zastosowano system przypisów końcowych zamiast dolnych, ale to tylko drobny mankament ;)

To chyba we wszystkich Amberach są te końcowe przypisy, bo czytając miękkie, irytowałem się bo też były z tyłu. Szkoda, bo to denerwujące jest, przewracać trzeba tymi kartkami, że do głowy idzie dostać, zwłaszcza w Silmarillionie. :]

Abe błagam zedytuj swój post i zamień to słowo na powieść lub sześcioksiąg, bo WP nie jest Trylogią. Nie jest. Nie jest. Nie jest.

Ja myślę,że nie ma co tutaj dramatyzować,bo pewnie spora ilość osób dalej jest przekonana o tym, że to trylogia. W tym ja sam, albo o tym nie wiedziałem albo przeczytałem kiedyś,ale wyleciało mi z głowy,do czego w głównej mierze przyczynił się fil,ale to praktycznie rzecz biorąc nie ma to znaczenia. Przecież to treść się liczy,a nie forma. :) A to dzielnie? Tak się robi właściwie z większością większych sag. Popatrz na wydanie Martina w Polsce albo Tada Williamsa. :) Poza tym, dodatkowym czynnikiem wpływającym na nieświadomość fana "WP" jest film, który z góry narzuca myśl, iż jest to trylogia. ;) Ci,którzy czytali wcześniej nie tylko samą książkę,ale też dodatkowe informacje o niej i o życiu Tolkiena wiedzą. Ci zaś którzy oglądali film i nawet potem sięgnęli po literaturę (bez czytania na ten temat więcej) i tak mają podświadomie zakodowane,że to trylogia i tego raczej nie wyplewisz. :)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Kaja

*




« Odpowiedz #69 : Października 18, 2011, 00:50:48 »

Jest takie cudo? Kurde czemu ja tego nigdy nie czytałem? Nie no, serio nie kojarzę takich wstępów @_@ W tłumaczeniu Skibniewskiej głowę dam, że tego nie było @_@

Nie mam teraz jak sprawdzić, ale jestem prawie pewna, że jest coś takiego w starej Skibniewskiej. Skądś się tego musiałam dowiedzieć, a pamiętam dokładnie, że wiedziałam te rzeczy po pierwszym samodzielnym przeczytaniu WP. Wtedy jeszcze nie było tylu wydań książki i w ogóle nie miałam wtedy w domu prawie żadnej literatury przedmiotu dotyczącej Tolkiena. Miałam z 10 czy 11 lat, więc internet też jeszcze nie był popularny...
« Ostatnia zmiana: Października 18, 2011, 00:53:06 wysłane przez Kaja » Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #70 : Października 18, 2011, 08:16:14 »

Ulubione sceny z filmów... trudno mi powiedzieć, bo oglądałem je tylko raz i potem już nie wracałem... i nie chcę do nich wracać póki co. Wpierw przeczytam całość, a kiedy to nastąpi..? Hoho ;) W każdym bądź razie będę tu może mało wykwintny, ale osobiście uważam, iż w tych filmach najlepsze jednak było to, czego książki nie mogły zaoferować - sceny batalistyczne. Szczególnie to, co działo się w Gondorze zapierało (mój) dech w piersiach. Poza tym - przeprawa przez Morię. Uwielbiam tą scenę w książce, więc i w filmie wywarła na mnie wrażenie.
Zapisane
Abe

*

Miejsce pobytu:
Kamienna Góra




WWW
« Odpowiedz #71 : Października 18, 2011, 08:18:37 »


Abe błagam zedytuj swój post i zamień to słowo na powieść lub sześcioksiąg, bo WP nie jest Trylogią. Nie jest. Nie jest. Nie jest.

Ja myślę,że nie ma co tutaj dramatyzować,bo pewnie spora ilość osób dalej jest przekonana o tym, że to trylogia. W tym ja sam, albo o tym nie wiedziałem albo przeczytałem kiedyś,ale wyleciało mi z głowy,do czego w głównej mierze przyczynił się fil,ale to praktycznie rzecz biorąc nie ma to znaczenia. Przecież to treść się liczy,a nie forma. :) A to dzielnie? Tak się robi właściwie z większością większych sag. Popatrz na wydanie Martina w Polsce albo Tada Williamsa. :) Poza tym, dodatkowym czynnikiem wpływającym na nieświadomość fana "WP" jest film, który z góry narzuca myśl, iż jest to trylogia. ;) Ci,którzy czytali wcześniej nie tylko samą książkę,ale też dodatkowe informacje o niej i o życiu Tolkiena wiedzą. Ci zaś którzy oglądali film i nawet potem sięgnęli po literaturę (bez czytania na ten temat więcej) i tak mają podświadomie zakodowane,że to trylogia i tego raczej nie wyplewisz. :)

Ja czytałem WP dużo wcześniej niż zrobiła się moda na Tolkiena za sprawą ekranizacji. Niestety tak mocno przyjęło się nazywać "Władcę" Trylogią (nie tylko po ekranizacjach) , że pewnie nie raz ktoś z Was w luźnej rozmowie tak nazwał to dzieło... ;)
Zapisane

Kaja

*




« Odpowiedz #72 : Października 18, 2011, 15:12:32 »

A jakie są Wasze ulubione sceny z filmów?

Przegapiłam to wczoraj, a pytanie jest przednie :).

Jak sobie przypominam scenę z zapalaniem ognisk... w kinie to było na prawdę... wszechogarniające.

Fragment ze spektakularnym pościgiem Aragorna, Legolasa i Gimlego za orkami jest chyba moją ulubioną częścią książki. Czytając o tym miałam wrażenie (co chyba zresztą było powiedziane przez narratora), że oto na moich oczach odbywa się niecodzienny i bohaterski epizod, który stanie się jedną z legend Śródziemia :). Uważam, że w filmie pokazano to bardzo dobrze.

Poza tym tak jak pisze p.a. sceny w Morii są świetne. Zdjęcia w Górach Mglistych też mi się podobały. Wracając do Morii - uwielbiam tą część książki i przyznam, że w filmie to wygląda prawie identycznie do mojej wyobraźni. Zwłaszcza wejście do Khazad-dumu, sala z kolumnami i most. Jest tak na pewno po trosze za sprawą ilustracji wspaniałych tolkienowskich rysowników, którzy przecież pracowali przy produkcji filmu.

Przy okazji poruszę kwestię kreskówki "Władca Pierścieni", z której o ile się nie mylę powstała tylko pierwsza część. Ktoś oglądał? Moim zdaniem jest dość kiepska (zwłaszcza hobbici-kartofelki i Aragorn-Conan). Ale znajduje się w niej kilka mocnych kadrów, które mam wrażenie wpłynęły na Petera Jacksona, bo w filmie wyglądają prawie tak samo. Mam na myśli właśnie wejście do Morii, zdaje się niektóre sceny z Lothlorien... musiałabym obejrzeć to jeszcze raz. Jak dla mnie to miejscami wygląda jak jakiś storyboard do filmu.

Jak już jesteśmy przy scenach z filmu to napiszę co mi się nie podobało  Diabeł 9.

Lorien nie przypadło mi do gustu... wyglądało zbyt "plastikowo", wyobrażałam je sobie w delikatnej poświacie księżyca tym czasem w filmie to wyszło przerysowane i nienaturalne.

Ścieżka Umarłych, a zwłaszcza powódź "czaszeczek" na koniec tej sceny. Gdzie się podziała pradawna tajemnica towarzysząca temu wątkowi?

Poza tym fragment z Entami jest słaby, ale to raczej pod względem fabularnym.

Niestety (także pod względem fabularnym) prawie wszystkie sceny z Arweną... ta postać straciła dla mnie całą swoją dostojność i nieśmiertelne piękno, tak samo zresztą jak Elrond. Nawet nie chodzi o ten nieszczęsny rajd z Nazgulami nad Bruinen. To nie było tak do końca beznadziejne, a argument, żeby nie wprowadzać kolejnej postaci, czyli Glorfindela do mnie jakoś tam przemawia. Wszystko przez tą głupią gadaninę "czy warto zostać czy może lepiej odejść za morze". I te olabogi Elronda jaki to straszny los czeka jego dziecko. To było skrajnie nieelfickie moim zdaniem. A szkoda, bo Liv Taylor wizualnie była piękna Arweną.

Kolejna rzecz, odejście Sama podczas samotnej wędrówki hobbitów z Gollumem. No comment.

Droga z Hobbitonu do Bucklandu i w ogóle odcinek Bag End-Bree... a już pominięcia Bombadilla to nie wybaczę. Ja rozumiem, że ten film nie mógł trwać sto godzin, ale spokojnie można było zrezygnować z niektórych kijowych scen np. na rzecz wiernego oddania klimatu Starego Lasu.

Mam trochę bliżej nieokreślonych zarzutów do tego w jaki sposób pokazano w filmie Shire i okolice... chyba miejscami trochę za bardzo to wygląda jak Anglia z początku XIX wieku. Jednak w obliczu innych moim zdaniem wołających o pomstę do nieba i zupełnie niepotrzebnych zmian jestem skłonna zaakceptować wizję Shire'u zaproponowaną przez Jacksona.

Uff... ale się rozpisałam. To teraz już wiecie, czemu napisałam wcześniej, że trochę straciłam serce do ekranizacji WP :D.
« Ostatnia zmiana: Października 18, 2011, 15:24:24 wysłane przez Kaja » Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #73 : Października 18, 2011, 15:33:39 »

Co mi się w filmach nie podobało? Nadmiernie rozbudowany wątek z Arweną. I ta bezsensowna scena, w której Aragorn bodaj dryfuje po jakiejś rzece... w "Dwóch wieżach" to chyba było. I te niby miłosne spojrzenia Aragorna z Eowiną. Nieładnie też olano wątek Sarumana. Można go było jakoś zakończyć. Ponoć jest zakończony w wersjach reżyserskich, no ale mówimy o wersjach znanych powszechnie. Nie brakuje mi Bombadila. Ta postać do WP kiepsko, moim zdaniem, pasuje. Nie brakuje mi też ostatnich rozdziałów książki, w których Hobbici robią porządki w swoich okolicach. Takie to nazbyt przyziemne było. Wiem, że tam też oryginalnie kończy się wątek Sarumana, dlatego też wolałbym, by kończył się on inaczej, wcześniej. A, no i bitwa w "Dwóch wieżach" i ten niby znicz olimpijski ;)
Zapisane
dampf

*

Miejsce pobytu:
Trójmiasto




« Odpowiedz #74 : Października 18, 2011, 15:58:43 »

A zauważyłeś, że na tym zdjęciu inaczej te grzbiety wyglądają?- są proste, a normalnie te wydania mają zaokrąglone. Ciekaw jestem, czy to pomyłka, bo mają być miękkie, czy nowe będą faktycznie, albo może to tak tylko na zdjęciu wygląda.
Amber zmienił ostatnio trochę wygląd grzbietów w serii tolkienowskiej od strony graficznej (trochę cieńsze pismo), ale były one dalej zaokrąglone. Więc dopóki fizycznie nie zobaczymy tych książek w księgarniach, to możemy tylko zgadywać.

Ja myślę,że nie ma co tutaj dramatyzować,bo pewnie spora ilość osób dalej jest przekonana o tym, że to trylogia.
Ja w sumie też tak kiedyś mówiłem :) Ale jest kilka zagadnień (nazewnictwo WP, Starówka/Stare Miasto, schron/bunkier) w przypadku których mam alergię na błędne nazwy i wykonuję moją pracę u podstaw, aby je poprawiać. Nie chciałbym, by odbierano to jako coś wrednego i złośliwego z mojej strony jednak. To tylko zboczenie zawodowe ;)

Nie mam teraz jak sprawdzić, ale jestem prawie pewna, że jest coś takiego w starej Skibniewskiej.
Hmmm "czarne" wydanie Skibniewskiej czytałem ostatnio w 2000 roku i też niezbyt mam jak to sprawdzić teraz. Możliwe, że wymazałem to z pamięci tak naprawdę  :)

że pewnie nie raz ktoś z Was w luźnej rozmowie tak nazwał to dzieło... ;)
No dobra, ja też tak robiłem :) Możecie mnie spalić na stosie :D

Zdjęcia w Górach Mglistych też mi się podobały. Wracając do Morii - uwielbiam tą część książki i przyznam, że w filmie to wygląda prawie identycznie do mojej wyobraźni. Zwłaszcza wejście do Khazad-dumu, sala z kolumnami i most. Jest tak na pewno po trosze za sprawą ilustracji wspaniałych tolkienowskich rysowników, którzy przecież pracowali przy produkcji filmu.
Moria wyszła genialnie wręcz, to fakt. Wielkość tego miejsca została rewelacyjnie przedstawiona, praktycznie nie było widać, że to w niektórych miejscach efekty specjalne, a nie prawdziwe miejsce.

Przy okazji poruszę kwestię kreskówki "Władca Pierścieni", z której o ile się nie mylę powstała tylko pierwsza część. Ktoś oglądał?
Miałem "przyjemność" oglądać to cudo :D Nie no, połączenie aktorów z kreskówką wyglądało oryginalnie. Inna sprawa, że postaci były zbyt przerysowane i karykaturalne do granic możliwości. A i z przyspieszeniem fabuły mamy tu do czynienia niezłym. Chociaż Nazgule akurat wyglądali dosyć ciekawie. A sam film kończy się na Helmowym Jarze i obejmuje tylko 3 pierwsze księgi.

Warto wspomnieć, że są jeszcze dwie inne animacje na podstawie twórczości Tolkiena. Widziałem je dosyć dawno temu i mało pamiętam. Jest "Hobbit", dosyć wierna i miła dla oka adaptacja i twór o nazwie "Powrót Króla", o którym nie powiem nic, bo nic już nie pamiętam niestety :(

Ścieżka Umarłych, a zwłaszcza powódź "czaszeczek" na koniec tej sceny. Gdzie się podziała pradawna tajemnica towarzysząca temu wątkowi?
Ten motyw to jest ogółem katastrofa... Zielona flegma zalewająca później pole bitwy to koszmar...

Niestety (także pod względem fabularnym) prawie wszystkie sceny z Arweną
Khykhy, no bo miała być ważna postać kobieca w filmie to musieli kogoś wyeksponować :D I tak cieszmy się, że nie zrobiono tego co pierwotnie planowano: umieścić ją jako 10 członka Drużyny, a potem podesłać do Helmowego Jaru :D

Kolejna rzecz, odejście Sama podczas samotnej wędrówki hobbitów z Gollumem. No comment
Potrzeba dramaturgii w filmie i tyle ;)

Droga z Hobbitonu do Bucklandu i w ogóle odcinek Bag End-Bree... a już pominięcia Bombadilla to nie wybaczę.
Czyli najczęstszy i bardzo słuszny zarzut. Można było spokojnie te 5 minut o Tomie dodać. Ale cieszmy się (ponownie :D), że nie wywalono (jak planowano :D) scen w Morii :D

I ta bezsensowna scena, w której Aragorn bodaj dryfuje po jakiejś rzece... w "Dwóch wieżach" to chyba było.
Dodanie tej sceny tłumaczono tym, że miała zastąpić atak na Drużynę przed wejściem do Morii. Sens w tym żaden :D

I te niby miłosne spojrzenia Aragorna z Eowiną.
Oj, ja tam to lubiłem :D

Nieładnie też olano wątek Sarumana. Można go było jakoś zakończyć. Ponoć jest zakończony w wersjach reżyserskich, no ale mówimy o wersjach znanych powszechnie.
Jest w reżyserce "Powrotu Króla", ale różni się od książki totalnie :D
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #75 : Października 18, 2011, 16:34:20 »

A jakie są Wasze ulubione sceny z filmów?

Drużyna pierścienia - to mi się generalnie cała podobała, bo to dla mnie Arcydzieło jest. :D Ale jak już wyciągamy sceny to:
-wjazd Gandalfa do Shire i ta muzyczka,wszędzie zielono-normalnie rozmarzy się szło :D
-rada (elfy,krasnoludy,ludzie) i wybór powiernika,jak wszyscy ze sobą się kłócą a tu mały hobbit wyskakuje :D
-Gandalf z Balrogiem na moście,


Dwie Wieże:
-pogoń (nie będę oryginalny :P ) bo Legolas z tym swoim sokolim okiem, niezłomny i waleczny Aragorn oraz dumny Gimli to idealne trio i z przyjemnością się na to patrzy za każdym razem,
-wjazd Rohirrimów z Gandalfem w Helmowym Jarze - ten moment gdy Gandalf siedzi na koniu i mówi, że "Eoden jest sam" czy coś takiego,stojący obok Eomer się pojawia i mówi, że nie jest i nagle cała armia w 5 sek się pojawia :D No i ta szarża też ,w kinie przy tym nagłośnieniu,to było coś pięknego :D
-scena,w której na murach Helmowego Jaru, już armia z Isengardu stoi w gotowości i czeka na sygnał robiąc rumor, i ten dziadek który strzelił bez komendy w jednego Uruk-hai i nagle ta cisza,a zaraz potem Adrenalina na maksa :D
- i oczywiście scena z rozpaleniem ognisk (chyba isę to poprawnie wici nazywa) -coś pięknego. :)

Powrót Króla:
-wjazd Entów w Isengard,
-druga szarża Władców Koni w Gondorze,
-wyskok Aragorna,Legolasa i Gimliego ze statku widmo :D
-parada Legolasa z Mamukilem? Nie pamiętam wtedy ile on zabił tych brzydali,ale to jak potem zjechał sobie po trąbie Mumakila, było rozwalające :D

Jeszcze mi się pewnie coś przypomni. :P

Trochę chaotyczne te moje wypowiedzi i mocno sentymentalne, bo uwielbiam "Władcę Pierścieni" i mógłbym o nim gadać i gadać. Dla mnie to coś pięknego, bo to film w którym odpływam, nie ma mnie przed tv, czy monitorem, tylko jestem tam;ta muzyka,barwy,piękno postaci. Bardzo mało jest filmów, które tak na mnie wpływają.  :)

Minusów jest niewiele, Szczerze to najbardziej mnie nuży przygoda Froda i Sama. I nie dlatego, że od początku wydaje mi się to nudne i głupie,po prostu te sceny mi się już przejadły, może dlatego, że u nich nie ma takich spektakularnych momentów i jakoś ta wędrówka się tak wlecze i wlecze. Wszyscy się tam rozbijają,tracą głowy, żeby zachować ludzki pierwiastek,a Ci idą i idą,a momentami ich uśmieszki nasuwają na myśl iż w tym momencie jest to jakiś romantyczny wątek dwóch pedziów.  :rad1: Jasne,wiadomo, że oni osiągnęli ostatecznie największy sukces, ale chyba rozumiecie o co mi chodzi. ;)
Co do Arweny nie mam problemów, bo mało ogólnie w tej powieści kobiet i jakoś specjalnie mi nie brakuje Glorifindela.  Bardziej właśnie Bombadila, czy Żwawca? Chociaż,czy to nie było już przesłodzone i za bardzo sknocone jak na film? Tyle, że nie wiedziałem o nich wcześniej i doczytałem sobie potem i to z mojej perspektywy inaczej wygląda. :)
« Ostatnia zmiana: Października 18, 2011, 16:36:31 wysłane przez Ciacho » Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Kaja

*




« Odpowiedz #76 : Października 18, 2011, 16:38:47 »

Nie brakuje mi Bombadila. Ta postać do WP kiepsko, moim zdaniem, pasuje.

Często stykam się z taką opinią ;). Dla mnie postać Bombadilla była świetna, zupełnie oderwana od rzeczywistości. Jest trochę granicą między idyllą hobbitów, a szerokim światem pełnym niebezpieczeństw i tajemnic, zwłaszcza fragment z kurhanem.
Ta jego wesoła rubaszność też mnie nie razi, cały ten wątek wygląda jakby bohaterowie trafili do jakiegoś fairy tale'a :). I bardzo dobrze. Dla mnie ten fragment pokazuje, że w świecie Śródziemia na dotknięcie ręki były stare, właściwie prastare legendy. Podczas czytania tego kawałka ma się wrażenie zawieszenia w czasie, co tym bardziej podkreśla długowieczność i pozostawanie Bombadilla z dala od "obecnych" wydarzeń. Dla mnie to jest rewelacja, bo pod płaszczykiem takiej wesołej, lekko banalnej wizji przysadzistego zawadiaki z piórem w kapeluszu tkwi tajemnica, coś co jest starsze nawet od elfów.

Khykhy, no bo miała być ważna postać kobieca w filmie to musieli kogoś wyeksponować :D I tak cieszmy się, że nie zrobiono tego co pierwotnie planowano: umieścić ją jako 10 członka Drużyny, a potem podesłać do Helmowego Jaru :D

Wiem, wiem... dla mnie jednak główną postacią kobiecą była Eowina. Uważam, że tak powinno zostać. W ogóle aktorka, która otrzymała rolę Eowiny jest chyba trochę zbyt "krucha"... nie wiem, może to znowu kwestia scenariusza. Mam taką koleżankę, która moim zdaniem wygląda jak wzorowa Eowina - idealne rysy, fryzura i postawa życiowa. A i zaciupać Nazgula by umiała... tak sądzę :D.

Czyli najczęstszy i bardzo słuszny zarzut. Można było spokojnie te 5 minut o Tomie dodać. Ale cieszmy się (ponownie :D), że nie wywalono (jak planowano :D) scen w Morii :D

Nie ma na tym forum emotikona, który oddałby reakcję... nie wiedziałam, że były takie plany. Ciekawe jak "zabiliby" Gandalfa?

Jest w reżyserce "Powrotu Króla", ale różni się od książki totalnie :D

Fajna "śpiewająca" przeróbka tej sceny jest na youtube :D

EDIT:

pogoń (nie będę oryginalny :P ) bo Legolas z tym swoim sokolim okiem, niezłomny i waleczny Aragorn oraz dumny Gimli to idealne trio i z przyjemnością się na to patrzy za każdym razem

Dobrze powiedziane :).

wjazd Rohirrimów z Gandalfem w Helmowym Jarze - ten moment gdy Gandalf siedzi na koniu i mówi, że "Eoden jest sam" czy coś takiego,stojący obok Eomer się pojawia i mówi, że nie jest i nagle cała armia w 5 sek się pojawia :D No i ta szarża też ,w kinie przy tym nagłośnieniu,to było coś pięknego :D

Jak to widziałam po raz pierwszy i ta armia runęła z wzgórza w białej poświacie i przy tej patetycznej muzyce... chyba miałam łzy w oczach...
« Ostatnia zmiana: Października 18, 2011, 16:55:20 wysłane przez Kaja » Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #77 : Października 18, 2011, 18:03:46 »

Często stykam się z taką opinią ;). Dla mnie postać Bombadilla była świetna, zupełnie oderwana od rzeczywistości.

No właśnie i mi się wydaje, że ta całkowita odmienność spowodowała, że Bombadil się nie pojawił na ekranie,bo wesoły,skaczący, ogólnie pierwsze wrażenie ,że to taki pajac tylko pełen powabu, sprawiający bardzo miłe wrażenie. Tak samo nie pojawiły się sceny w których poszczególne postacie śpiewają. Zauważyłaś? Przecież w samej powieści trochę tego jest i szczerze wywoływało to u mnie uśmiech na ustach,bo nie potrafiłem sobie wyobrazić tych postaci (śpiewających) w filmie. Jasne,była scena końcowa, gdzie Aragorn sobie śpiewa, ale to takie delikatne było i nie sprawiło, że stracił na powadze. Dlatego też myślę, że głównych powodem dla którego tych śpiewów, czy Bombadila nie było ,to właśnie fakt, że to wpłynęło by na powagę całego filmu, który co prawda ma momenty zabawne, ale to są kwestie bardziej naturalne. :)

Cytuj
Dla mnie to jest rewelacja, bo pod płaszczykiem takiej wesołej, lekko banalnej wizji przysadzistego zawadiaki z piórem w kapeluszu tkwi tajemnica, coś co jest starsze nawet od elfów.

Dla mnie to też było świetne. I sam się zastanowiłem dlaczego go pominięto, do czasu,gdy pomyślałem o tym co napisałem powyżej. Jego po prostu nie dałoby się dobrze przedstawić i zarazem nie umniejszyć tej powagi. :) Tak mi się przynajmniej wydaje. :) Ale to jest dla mnie jeden z plusów, że przeczytałem po obejrzeniu, bo dostałem coś więcej ponad wyobrażenia i informacje wyciągnięte w filmu. :)


Cytuj
Jak to widziałam po raz pierwszy i ta armia runęła z wzgórza w białej poświacie i przy tej patetycznej muzyce... chyba miałam łzy w oczach...

Bo naprawdę świetna jest ta scena i ciężko opisać trafnie uczucia, jakie towarzyszą podczas oglądania tego. :)

I ogólnie stwierdzam,że jestem wdzięczny Jacksonowi, że nakręcił "WP", bo pomimo minusów, uważam, że jest to świetny film. :)

Z "Hobbitem" będzie ciekawie,bo tu już zachodzi odwrotna sytuacja do tej z "WP",bo tym razem będę ,jak wy,oceniał z perspektywy literatury a nie ekranizacji. :) Już widziałem krasnoludy jakie rzekomo mają się pojawić i nie jestem do końca przekonany ze wszystkimi. Ale wierzę w Jacksona,że zrobi ogólnie dobry film, a że będą dodatki,to już jest pewne,wystarczy, że mamy dwie części. :)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Kaja

*




« Odpowiedz #78 : Października 18, 2011, 18:27:30 »

Tak samo nie pojawiły się sceny w których poszczególne postacie śpiewają. Zauważyłaś? Przecież w samej powieści trochę tego jest i szczerze wywoływało to u mnie uśmiech na ustach,bo nie potrafiłem sobie wyobrazić tych postaci (śpiewających) w filmie.

To prawda, wyszedłby z tego ekscentryczny musical, gdyby wszystkie te pieśni znalazły się w filmie :D. Ale w końcu jest ich tam kilka.
Aragorn śpiewa na końcu "Powrotu Króla", tak jak już wspomniałeś.
Na początku historii Gandalf śpiewa (w książce takiej sceny chyba nie było), a trochę później Bilbo nuci tą samą piosenkę, czyli "The Road Goes Ever On".
Jeszcze jest pieśń żałobna o Gandalfie (słychać ją w jednej ze scen w Lorien), którą w soundtracku wykonała przepięknie Elizabeth Fraser.
No i pełna bólu pieśń żałobna Eowiny po Theodredzie.
Piosenka Pippina, najbardziej wyeksponowana i napisana chyba specjalnie do filmu, wyszła bardzo dobrze. W duchu spodziewałam się czegoś podobnego z piosenką Sama o Olifancie...
W scenie w jamie Sheloby Gollum też śpiewa coś o pająku i muchach.
No i o ile mnie pamięć nie myli w dodatkach reżyserskich jeszcze gdzieś tam słyszałam jakieś wesołe przyśpiewki Merry'ego i Pippina.
Niektóre z wyżej wymienionych są bardziej na zasadzie scenki rodzajowej, w której bohaterowie śpiewają niż czegoś w stylu "piosenka po byku", ale tym lepiej :).
Mam tylko nadzieję, że w ekranizacji "Hobbita" znajdzie się "Ponad gór omglony szczyt".

I ogólnie stwierdzam,że jestem wdzięczny Jacksonowi, że nakręcił "WP", bo pomimo minusów, uważam, że jest to świetny film. :)

Ja też nie sądzę żeby komuś mogły się te filmy udać lepiej  niż Jacksonowi... on na prawdę odwalił kawał ciężkiej roboty i to z wielkim poświęceniem. Mimo wszystko mam sporo zarzutów i po fali pierwszego zachwytu podczas premier, a potem kilku maratonów, przeżyłam lekki kryzys i przez jakiś czas nie chciałam ich w ogóle oglądać.
« Ostatnia zmiana: Października 18, 2011, 18:36:33 wysłane przez Kaja » Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #79 : Października 18, 2011, 19:38:00 »

Piosenka Merry'ego i Pippina była chyba w "Dwóch Wieżach" jak tańcowali jeszcze do tego na stole. To było bardzo melodyjne i wesołe. :)

Jakby nie było,ja na pewno się w kinie na "Hobbicie" pojawię. :D Myślicie, że coś jeszcze powstanie związanego z Tolkienem? Np. "Dzieci Hurina" albo jakiś odłamek "Silmarillionu"? :)

JA to w ogóle jestem ciekaw co z tym 12-księgowym cyklem Historia Śródziemia,czy to kiedyś się u nas pojawi, jak wiele nowego wprowadza, czy to jest po prostu rozwinięcie takie konkretne do Silmarillionu. Nic o tym nie wiem, interesowaliście się? :)

I jeszcze jedno pytanie: w tym roku kupiłem w antykwariacie "Ostatniego władcę pierścienia" Jeskowa. Z oceny biblionetkowej wygląda to dobrze,a często sugeruję się oceną jaka tam jest wystawiona dlatego bez wahania wziąłem, bo z czasem chyba i tak wszystko ze śródziemia kupię. Anioł Czytaliście może tę pozycję? :)



 
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Strony: 1 2 3 [4] 5 6 ... 43   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: