"Świat Pieśni Lodu i Ognia" ....
"Zawsze jest coś nowego do poznania, zobaczenia oraz zrozumienia. Świat jest wielki, niezwykły i pełen cudów, a pod gwiazdami, więcej jest rzeczy, niż się ich śniło maestrom z Cytadeli". (s. 309)
"Gra o tron" to fenomen.
Fenomen który, śmiem twierdzić, znajduje się w tym momencie na tej samej półce co Władca Pierścieni czy też Gwiezdne Wojny w kategorii Najbardziej kultowych sag w popkulturze.
Swą pozycję Pieśń lodu i ognia (szerzej znana jako Gra o tron) zawdzięcza oczywiście faktowi że znana stała się na skale globalną w dobie internetu oraz dzięki znakomitemu serialowi produkcji HBO.
Przeciętny użytkownik sieci nie musi nawet znać choćby jednego faktu z sagi, ba, może nawet nie widzieć ani jednego odcinka serialu a styczność z Grą o tron z pewnością miał przez wylewające się zewsząd memy, demotywatory czy najzwyczajniej w świecie reklamy dzieła George'a R. R. Martina.
Emilia Clarke, odtwórczyni roli Daenerys Targaryen została niedawno uznana za "najbardziej pożądaną kobietę świata", serialowy Jon Snow reklamuje perfumy Jimmy Choo, natomiast fani wersji pisanej wyzywają i ponaglają Martina w związku z pracami nad "Wichrami zimy" (szóstym tomem sagi), zastanawiając się przy okazji czy sędziwy pisarz zdąży dokończyć historię przed śmiercią.
Świat oszalał na punkcie Gry o tron.
Ja oszalałem razem z nim.
Za całym tym boomem na Grę idzie oczywiście cała masa fanowskich gadżetów, od breloczków po nadruki na bieliźnie.
Z czytelniczego punktu widzenia, jak już wcześniej wspomniałem, wyczuć można żal fanów serii związanej z faktem iż Martinowi jakoś nie jest śpieszno do wydania "Wichrów zimy", pojawiają się za to różnego rodzaju gorsze czy lepsze dodatki które jednak nie zaspakajają apetytów miłośników sagi.
Aż tu nagle pojawia się "Świat lodu i ognia", którego w żadnym wypadku nie można uznać za odcinanie kuponów, bowiem książka ta jest nie tylko praktycznie KOMPLETNYM uzupełnieniem uniwersum stworzonego przez Martina, jest to również prawdziwa wydawnicza perełka.
Wielkie brawa należą się zarówno Martinowi oraz osobom związanym z powstaniem tego dzieła, jak również polskiemu wydawcy który spisał się na medal !
Jeśli chodzi o treść, "Świat lodu i ognia" jest swoistym prologiem do wydarzeń które rozpoczynają Grę o tron, dzięki czemu czytelnik poznaje odpowiedzi na wiele pytań odnośnie wydarzeń poprzedzających sagę, choć rzecz jasna autor nie daje odpowiedzi na pytania z samą serią bezpośrednio związane (dla przykładu, chociażby kto jest matką Jona Snow).
Fabuła książki opowiadana jest z perspektywy maestra z Cytadeli który snuje historię Westeros oraz zapoznaje nas z krainami które w samej serii są często odległe i nieznane.
W skrócie powiedzieć można że jest tu WSZYSTKO!
Książka podzielona jest na kilka rozdziałów i całą masę podrozdziałów, wszystko jednak jest bardzo czytelne i sensownie ułożone.
Dowiadujemy się dosłownie wszystkiego, poznajemy każdy detal świata Pieśni lodu i ognia od Ery Świtu po Rebelię Roberta Baratheona.
Czytelnik zapoznaję się m.in. z historią Pierwszych ludzi, Andalów, Ery Herosów, Długiej nocy czy też Zagładą starożytnej Valyrii !
Oczywiście nie zabrakło również Podboju Westeros przez Aegona Zdobywcę, czyli wydarzenia które bezpośrednio doprowadziło do podziału kontynentu na Siedem Królestw.
Znaczna część "Świata lodu i ognia" poświęcona jest rodowi Targaryeanów - największej i najpotężniejszej dynastii władającej kiedykolwiek Westeros.
Książka zawiera szczegółowe opisy władania każdego Smoczego Króla, łącznie z przedstawieniem najbliższych, a także FANTASTYCZNYMI scenami walk !
Rzecz jasna poza Targaryenami omówiona jest także każda kraina kontynentu oraz - oczywiście - każdy z wielkich rodów (mnie osobiście najbardziej podobała się opowieść o Geyjojach oraz Martellach).
Kapitalne, szczegółowe opisy samych królestw, od skutej lodem północy Winterfell, przez Dorzecze, bogate Casterly Rock aż po piaski Dorne.
Dokładny rys historyczny pozwala czytelnikowi lepiej zrozumieć wzajemne zależności między poszczególnymi częściami Siedmiu Królestw z którymi ma do czynienia rozpoczynając lekturę Gry o tron.
I już w tym momencie można być niesamowicie zadowolonym z lektury Świata pieśni, ale czy to wszystko?
NIE!
Martin oraz jego współpracownicy zabierają nas dalej, poza Westeros, dzięki czemu poznać możemy historię oraz zwyczaje mieszkańców Essos, drugiego kontynentu, w samej sadze co by nie mówić drugorzędnego (jak pokazuje ta książka, nie do końca słusznie).
Wolne Miasta takie jak Bravoos praktycznie nie maja już przed czytelnikiem zbyt wielu tajemnic.
Mało tego, autorzy prowadzą nas do tak odległych w serii miejsc jak chociażby Wyspy Letnie.
I tutaj dwie że tak powiem... perełki w perełce (jaką jest ta książka), a mianowicie, co prawda krótkie, ale jednak, opisy dwóch miejsc.
Pierwsze to Asshai Przy Cieniu, które według opowiadającego historię maestra jest "końcem znanego świata".
Dla mnie osobiście wielki plus za to gdyż samo Asshai bardzo mnie intrygowało jako wspominane tylko ukradkiem, owiane tajemnicą miasto gdzieś daleko daleko (mały spoiler: po lekturze nadal jest tajemnicze
).
Drugą perełką jest kilkustronicowa wzmianka o Sothoryos - trzecim kontynencie w stworzonym przez Martina świecie który w dotychczas wydanych pięciu tomach jest w zasadzie całkowicie pomijany.
Tak z grubsza prezentuje się treść wydanego przez Czwartą Stronę albumu.
No właśnie, i tu wrócić trzeba do początku tej opinii czyli zachwytem nad wydaniem.
Wszystkie te historie Starków, Lannisterów, ludzi z dalekiego wschodu są świetne jednak czaru tej książki dopełnia to jak sama się prezentuje.
Genialna okładka to jedno, ale w środku...
ARCYDZIEŁO!
Pierwsze co trzeba skomplementować to FANTASTYCZNE ilustracje przedstawiające ważne wydarzenia bądź postaci które zapisały się na kartach historii (i tu celowo powtórzę - FANTASTYCZNE, bo inaczej się tego opisać nie da...no chyba że "przepiękne", jakby tego było mało, zgrabnie opisane u dołu strony).
Całości dopełniają świetne (zwłaszcza dla fanów) szczególiki takie jak chociażby drzewa genealogiczne czy też opasły index na końcu książki.
Powyżej często przewijało się słowo "historia", gdyż tak właśnie czyta się "Świat lodu i ognia", jak książkę do historii, tyle że naszpikowaną masą ciekawych detali !
Nie da sie tej pozycji porównać do typowej powieści, jest to jednak książka która zadanie swe spełnia w dwustu procentach!
Dla fanów jest to pozycja OBOWIĄZKOWA, wobec której nie można przejść obojętnie.
Powala rozmachem.
Powiem więcej - nie wyobrażam sobie żeby książka ta mogła zostać lepiej napisana i wydana!
Dlatego też ocena może być tylko jedna...
10/10!
Jestem oczarowany.