lorddemon1991
Miejsce pobytu: Warszawa
|
|
« Odpowiedz #140 : Sierpnia 02, 2011, 15:14:01 » |
|
Obejrzałem sobie Girl Next Door i w połowie filmu miałem ochotę rzucić ten film w cholerę. Tylko przez to, że był zbyt realistyczny. Cholernie mnie bolało co robili tej dziewczynie. O ile czytając i wyobrażając to sobie, było jeszcze jako tako i postanowiłem nie czytać tej książki więcej, to już po film na pewno NIGDY nie sięgnę! Bo tutaj ja to wszystko widziałem! To było o wiele gorsze. Myślałem, że wielu rzeczy nie pokażą, że będzie to tylko tak w tle, że będzie trzeba się wielu rzeczy domyślać, ale nie... wiedziałem już, że tak nie będzie od momentu "klapsów" dla Susan. A później było coraz gorzej. I jak książka w momencie kulminacyjnym wywołała u mnie złość. To tutaj po prostu się wkur**łem. I to porządnie! Poczułem się jak śmieć, że obejrzałem to do końca. Ale poczułem też, że jako człowiek jesteśmy cholernie słabi przy kimś innym, przy drugim człowieku, niby takim samym jak my, ale wystarczy, że jesteśmy sami, albo słabsi i już może być po nas. Smutne to i przerażające.
|
|
|
Zapisane
|
"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
|
|
|
BrunoS.
Miejsce pobytu: często ul. Cicha 6 | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #141 : Sierpnia 03, 2011, 18:05:58 » |
|
Skończyłem właśnie Jedyne dziecko, była to moja czwarta książka Jacka Ketchuma. Cóż mogę rzec, na kilka chwil po odłożenia książki?? Jedno na pewno... Ketchum znów spełnił moje oczekiwania co do opowiedzianej historii. Przede wszystkim styl. Nie ma w JD dłużyzn czy jakichś niepotrzebnych momentów, które miałyby nabić trochę stron tu i ówdzie. Konkrety i opisowy pragmatyzm to w przypadku tej pozycji wielkie plusy. Najlepszym przykładem jest pierwsze kilkadziesiąt stron powieści, gdzie Ketchum przedstawia nam głównych bohaterów i prowadzi czytelnika przez najmłodsze lata ich życia, by bardzo szybko i płynnie przejść do tzw. konkretów, dziejących się już w ich życiu dorosłym.
Takie postawienia sprawy prowadzi do tego, że czytelnik przewracając kolejno strony rzeczywiście bardziej skupia się na owych konkretach (dla mnie w tym przypadku była to sama historia), niż na bohaterach z którymi, w przeciwieństwie do innych książek Jacka jakoś specjalnie się nie zżyłem. Dla mnie najważniejsza w tej książce jest sama opowieść i to co ze sobą niesie. Bohaterowie którzy ją tworzą, schodzą tu na dalszy plan.
Tym razem Ketchum nie epatuje tak mocno scenami, które wbijają w fotel i miażdżą psychikę. Oczywiście, nie byłby sobą, gdyby czytelnik parokrotnie nie przetarł oczu czy lekko się wzdrygnął, ale do DzS, PS, czy Straconych pod względem ostrości scen trochę jej brakuje. Choć wulgarnością słownictwa (niezapomniany Ray Pye, który w porównaniu do głównego bohatera JD wydaje się być grzecznym chłopcem) na pewno tej ostatniej dorównuje.
Jeśli chodzi o różne komentarze odnośnie twórczości Ketchuma, to często spotykam się ze stwierdzeniem (może tylko czysto marketingowym), że najdojrzalszą jego książką są Straceni. Ja, na podstawie 4 dotychczas przeczytanych książek tego amerykańskiego pisarza uważam, że Jedyne dziecko bardziej zasługuje na to miano. Ketchum nie skupia się w niej już na bezwzględnym i często nieuzasadnionym opisywaniu kreatywności człowieka w praktykowaniu makabry, która wymierzona jest w bliźniego. W JD te kilka naprawdę ostrych scen, które się w niej znajdują to naprawdę minimum jakie Jack musiał w niej umieścić, by zbudować obraz bohaterów i ukazać relacje ich łączące. Ale tak jak pisałem, nie ma tu nic więcej co by się w niej znaleźć nie musiało.
W JD ważna jest bowiem całkiem inna kwestia. Chodzi tu przede wszystkim o walkę jednostki z systemem. W JD chodzi oczywiście o szeroko pojmowany wymiar sprawiedliwości, choć przesłanie książki można odnieść do chyba każdego elementu życia publicznego, społecznego gdzie jednostka pragnie dziś podjąć walkę z korporacjami, różnymi grupami czy całym systemie organizującym życie w społeczeństwie, gdzie pełno jest luk, kruczków i paradoksów pozwalającym co sprytniejszym kpić z owych instytucji... Kończąc, uważam JD za książkę naprawdę dobrą bo jest na swój sposób wartościowa. Smutne w niej jest niestety to, co jest bardzo charakterystyczne dla Jacka Ketchuma... mianowicie całkowita bezradność czytelnika w trakcie lektury, co pomimo przeczytanych już czterech książkach Jacka dalej strasznie mnie wkurza. Polecam!!!
|
|
|
Zapisane
|
/R\
|
|
|
crusia
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Poznań
|
|
« Odpowiedz #142 : Sierpnia 10, 2011, 13:30:43 » |
|
Info z Repliki: "Królestwo spokoju" będzie w drugiej połowie września.
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 10, 2011, 13:34:01 wysłane przez crusia »
|
Zapisane
|
|
|
|
J.Xavier.B
Miejsce pobytu: Białystok
|
|
« Odpowiedz #143 : Sierpnia 28, 2011, 22:17:38 » |
|
Wczoraj przed północą skończyłem swoje drugie - po "Straconych" - spotkanie z prozą Ketchuma . Mowa o "Dziewczynie z sąsiedztwa", o której to powieści tak naprawdę trudno wypracować jakąś błyskotliwą opinię . Książka doprawdy wstrząsająca w opisach zezwierzęcenia młodzieży, psychozie ich opiekunki, totalnej znieczulicy narratora oraz cierpieniach napastowanej na kartach książki bohaterki . Powieść spełnia swoją rolę: przeraża czytelnika, wgniata go w fotel, szokuje i nie pozwala mu ani na moment na spokojnie odetchnąć i pozbierać myśli w trakcie lektury, a nade wszystko utwierdza w okrutnej prawdzie o gatunku ludzkim: nie tygrysy, aligatory czy rekiny są największymi drapieżnikami świata, ale ludzie z krwi i kości!! Ketchum jakby usypia czujność czytelnika potęgując w ten sposób poziom napięcia - dawkowany stopniowo, ale nieuchronie podkręcając zawór szaleństwa; zaczyna swoją opowieść dosyć sielankowo, ale i dalej, tym pozbawia nas złudzeń, iż będzie to historia przeplatana szczęśliwymi zbiegami okoliczności i cudowym happy-endem!! Oprócz drastycznych scen tortur jakie wymierzano więzionej dziewczynie, zaszokowała mnie postawa "przyjaciół" Davida-narratora, głównie w momencie, gdy ten - co prawda zbyt późno - postanowił pomóc Meg. Chłopcy ci byli przecież przyjaciółmi, znali się z podwórka, przesiadywali ze sobą dniami i nocami, włóczyli się wspólnie po okolicy od najmłodszych lat - jednym słowem stanowili paczkę... a później w obliczu "buntu" Davida momentalnie zwrócili się przeciw niemu, negując tym samym w jednej chwili całe swoje kumplowstwo . Z jednej strony było to dla mnie bardzo szokujące, ale z drugiej, tak naprawdę to David zaskoczył ich swoim wyłamaniem się z grupy do której de facto należał . Nie wspominając już o jego bierności i pewnej dozie fascynacji tym, co działo się w piwnicy Chandlerów . Próbowałem sam sobie tłumaczyć jego zachowanie, że wielu młodych nastolatków zachowałoby się podobnie nie zdając sobie do końca sprawy jakie konsekwencje przyniesie w istocie taka bierna postawa obserwatora ludzkiej tragedii . Okres dojrzewania, fascynacja nagością, podglądactwo, zakazany owoc, zaintrygowanie, dreszcyk emocji, adrenalina, przywolenie dorosłego, poczucie władzy, wspólny sekret - to tylko niektóre epitety, którymi możnaby określić zachowanie Davida. To wszystko jakby da się wytłumaczyć, ale bierne godzenie się na przemoc tudzież brutalne traktowanie i to na osobie, która nie była Davidowi przecież obojętna - początek powieści mógłby nawet sugerować, iż bohater-narrator zadurzy się na dobre w atrakcyjnej i dojrzalszej od niego Meg!! - to już ewidentny brak empatii oraz tchórzostwo . A może raczej przestach przed wypadnięciem z kumplowskiej grupy, która widać znaczyła dlań więcej aniżeli nowopoznana dziewczyna z sąsiedztwa . Autentycznie w wielu momentach powieści byłem totalnie bezsilny w swojej zapalczywej złości na niego, chcąc dać mu po mordzie na otrzeźwienie go, wstrząsnąć nim, wskazać właściwy kierunek postępowania - ale Ketchum nie pozwolił mi na to, wciagajac jeszcze głębiej w piekło, jakie wraz z bohaterami tej historii zgotował dwóm osaczonym siostrom . I jeszcze Ruth... to był dopiero demon całej książki . Matka, autorytet własnych dzieci i przyjaciółka dzieci sąsiadów - ale to tylko zewnętrzne oblicze tej zdziczałej, wypaczonej na wskroś kobiety tak naprawdę nie mogącej pogodzić się ze swoimi porażkami, gardzącej swoimi niepowodzeniami i ukierunkowującej jątrzacy ją od środka osobisty gniew przeciw własnej niespełnionej kobiecości w stronę niewinnej temu wszystkiemu 14-to letniej kuzynce . Postać tę można określić jako ZARAZĘ całej książki; to jej pograda i przyzwolenie na przemoc sprawiły, iż zapatrzone w nią dzieci stały się nie mniejszymi potworami niż ona sama . Charyzma z jaką wpajała trującą ją chorobę we własne dzieci wręcz raziła po oczach - czytając wszystkie te sceny i opisy krzywiłem się z odrazą na myśl o takim wzorcu wychowania... !! Po prostu kaftan bezpieczeństwa i do wariatkowa z takimi ludźmi, gdyby oczywiście istniała taka możliwość wykrywać ich bestialstwo w zarodku zanim zdążą komukolwiek zadać nieodwracalną pscyhiczną i fizyczną krzywdę . "Dziewczyna z sąsiedztwa" jest powieścią porażającą i większości czytelnikom z pewnością na długi czas zapadnie w pamięć. Jest utworem wobec którego nie sposób pozostać obojętnym, zmusza do głębokiej refleksji i zadumy nad istotą człowieczeństwa i granicą poza którą nasz gatunek zamienia się w bezmyślne pasożyty, zakompleksionych egoistów z chwilowym poczuciem władzy, zamieniających racjonalne myślenie na morderczy instynkt w imię chorobliwej, perwersyjnej żądzy zadawania cierpienia, chełpienia się nim i niczego więcej!! Książka ta niesie więc smutne przesłanie o tym, jak nisko można upaść i jak szybko zatracić się w szaleństwie, z którego nie ma już ratunku, tudzież powrotnej drogi... Na koniec powiem od siebie w ten sposób: nie potrafię powiedzieć czy mi się podobała ta powieść - z resztą, w przypadku tego utworu słowo "podobać się" jest zupełnie nie na miejscu, stanowi wręcz bluźnierstwo skierowane w ofiary przemocy - siostry Meg i Susan . "Dziewczyna z sąsiedztwa" spełniła jednak swoją rolę; wstrząsnęła mną na całego!!
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 28, 2011, 22:19:38 wysłane przez J.Xavier.B »
|
Zapisane
|
|
|
|
Pocztar
Piotr Pocztarek
|
|
« Odpowiedz #144 : Sierpnia 29, 2011, 23:19:18 » |
|
No wreszcie i ja się mogę wypowiedzieć Przeczytałem "Dziewczynę z sąsiedztwa" i "Poza sezonem". Oto moje przemyślenia: Cholera, wiem, że się narażę ortodoksom, ale DZS przeczytałem i... średnio mi się podobała. Bardziej wstrząsające tortury czytałem już w "Auschwitz" Gustavo Nielsena, a psychologia postaci moim zdaniem nieco położyła tę powieść: NIKT, ABSOLUTNIE NIKT nie wpadł na to, że to co się dzieje jest złe? Wszystkie dzieci? Cała piątka, a potem było ich jeszcze więcej i WSZYSCY byli psychopatami? Co to było, Dzieci Kukurydzy? Nikt nikomu nic nie powiedział? Im więcej osób brało w tym udział, tym większa szansa, że ktoś by wsypał. Meg nie apelowała do ich rozsądku tylko chodziła i pytała "czemu mnie nie lubią?". Główny bohater potrafił wzniecić pożar za pomocą sznurówek i świeczki, a nie wpadł na to, by kogoś poinformować? Mając te naście lat i myśląc tylko o seksie potrafi się już rozróżnić dobro od zła. Społeczeństwo było tak hermetyczne i zżyte, że nie zamykali drzwi na noc i nikt nic nie zauważył? Że obok mieszka wariatka? Z socjopatycznymi dziećmi? Serio?
To nie była zła powieść, była świetnie napisana, a przy założeniu, że wszyscy mieszkańcy tej miejscowości byli ŹLI, to da się nawet przełknąć. Ale był taki hype na tę powieść, tyle pozytywnych opinii, recenzji, jakie to przerażające, jak się tego nie da czytać, bo strach, że miałem wygórowane oczekiwania. Sceny tortur co najwyżej przeciętne - w wielu powieściach były dużo bardziej przerażające. Mam ten sam problem co z filmem "Symetria" - prawdopodobieństwa wydarzeń. Nie wiem czy tylko ja mam z tym problem, czy może ktoś jeszcze miał podobną opinię. POZA SEZONEM natomiast - na pewno jest to powieść prostsza w swojej wymowie, ale jednocześnie daleko bardziej rzeźnicka, krwawa, brutalna, niczym "Rytuał" Mastertona. Chyba nawet podobała mi się bardziej, ponieważ w przeciwieństwie do "Dziewczyny" nawet nie próbowała wmawiać, że jest prawdopodobna i realistyczna. Kanibale w Maine? Proszę bardzo! Kupuję to w ciemno, przy założeniu, że to typowy, prosty horror, a nie psychologiczny przekrój zatracających się w przemocy ludzi. No i zakończenie wgniatało w fotel. Zabieram się za "Straconych". Odezwę się. oznaczyłam spoilery - crusia
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 30, 2011, 09:04:05 wysłane przez crusia »
|
Zapisane
|
|
|
|
Sullivan
| SPONSOR FORUM |
This is Not an Exit
|
|
« Odpowiedz #145 : Sierpnia 29, 2011, 23:48:21 » |
|
psychologia postaci moim zdaniem nieco położyła tę powieść: NIKT, ABSOLUTNIE NIKT nie wpadł na to, że to co się dzieje jest złe? Wszystkie dzieci? Cała piątka, a potem było ich jeszcze więcej i WSZYSCY byli psychopatami? Co to było, Dzieci Kukurydzy? Nikt nikomu nic nie powiedział? Im więcej osób brało w tym udział, tym większa szansa, że ktoś by wsypał. Meg nie apelowała do ich rozsądku tylko chodziła i pytała "czemu mnie nie lubią?". Główny bohater potrafił wzniecić pożar za pomocą sznurówek i świeczki, a nie wpadł na to, by kogoś poinformować? Mając te naście lat i myśląc tylko o seksie potrafi się już rozróżnić dobro od zła. Społeczeństwo było tak hermetyczne i zżyte, że nie zamykali drzwi na noc i nikt nic nie zauważył? Że obok mieszka wariatka? Z socjopatycznymi dziećmi? Serio? Najgorsze w tym wszystkim jest to, że odpowiedź na Twoje pytanie brzmi - TAK, serio. Nie wiem, czy było już wspominane w tym temacie, ale na pewno gdzieś w książce była mowa o tym (posłowie, reklamówka z tyłu?), że historia oparta jest na faktach. Ketchum zrobił sporo odstępstw od prawdziwych wydarzeń, które są równie szokujące jak książka, która z kolei mam wrażenie jest w niektórych miejscach ugrzeczniona w stosunku do tego co przeżyła Sylvia Likens. Polecam zgłębić wiedzę na ten temat, w sieci można znaleźć masę artykułów o tej historii łącznie ze zdjęciami pierwowzorów bohaterów, domu w którym wszystko miało miejsce, czy materiałów policyjnych. Niewiarygodne, ale k*rewsko prawdziwe i przerażające.
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 30, 2011, 09:05:51 wysłane przez crusia »
|
Zapisane
|
|
|
|
Pocztar
Piotr Pocztarek
|
|
« Odpowiedz #146 : Sierpnia 30, 2011, 08:21:19 » |
|
Polecam zgłębić wiedzę na ten temat, w sieci można znaleźć masę artykułów o tej historii łącznie ze zdjęciami pierwowzorów bohaterów, domu w którym wszystko miało miejsce, czy materiałów policyjnych.
Ja doskonale znam tą historię Nie chodziło mi o same akty przemocy, które oczywiście zdarzają się i zdarzać będą, wychodząc często poza granice naszego pojmowania. Chodziło mi o to, że Sylvia nie miała bohatera-narratora, który będąc stosunkowo dojrzałym, inteligentnym chłopcem nie wpadł na to, co trzeba zrobić. Sylvia nie była też "zabawką" całego osiedla - znęcali się nad nią tylko mieszkańcy domu i chłopak jednej z córek Gertrude - przynajmniej tyle wiemy. U Ketchuma natomiast cała historia rozbudowana jest o rys psychologiczny, w który ciężko mi uwierzyć. A może właśnie o to mu chodziło...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Sullivan
| SPONSOR FORUM |
This is Not an Exit
|
|
« Odpowiedz #147 : Sierpnia 30, 2011, 09:14:09 » |
|
Polecam zgłębić wiedzę na ten temat, w sieci można znaleźć masę artykułów o tej historii łącznie ze zdjęciami pierwowzorów bohaterów, domu w którym wszystko miało miejsce, czy materiałów policyjnych.
Ja doskonale znam tą historię Nie chodziło mi o same akty przemocy, które oczywiście zdarzają się i zdarzać będą, wychodząc często poza granice naszego pojmowania. Chodziło mi o to, że Sylvia nie miała bohatera-narratora, który będąc stosunkowo dojrzałym, inteligentnym chłopcem nie wpadł na to, co trzeba zrobić. Sylvia nie była też "zabawką" całego osiedla - znęcali się nad nią tylko mieszkańcy domu i chłopak jednej z córek Gertrude Podczas całej kaźni w domu Baniszewskich przewinęło się wiele nazwisk i bynajmniej nie była to tylko rodzina Gertrude. I tak idąc na za wikipedią: Gertrude Baniszewski, John Baniszewski, Richard Hobbs, Coy Hubbard (chłopak Pauli), Paula Baniszewski, Stephanie Baniszewski - wszyscy zostali skazani poza ostatnią, której zeznania wpłynęły na przebieg sprawy. Do tego pojawiają się jeszcze nazwiska Anna Ruth Siscoe, Judy Darlene Duke, Michael John (Mike) Monroe i Randy Gordon Lepper, czyli dzieciaki z okolicznych domów, które rzeczywiście traktowały to jako zabawę, ale ich wpływ na przebieg zdarzeń był niewielki (nie doszło z ich strony do bezpośrednich tortur fizycznych, a przynajmniej niczego im nie udowodniono. Tylko patrząc na mentalność społeczeństwa tamtych amerykańskich lat wcale bym się nie zdziwił, gdyby specjalnie przyciszono sprawę. U Ketchuma natomiast cała historia rozbudowana jest o rys psychologiczny, w który ciężko mi uwierzyć. A może właśnie o to mu chodziło...
Osobiście odbierałem to jako pewien strach przed odpowiedzialnością (początkowo Dawid miał chęć w tym wszystkim uczestniczyć traktując całość jak niewinny żart), która zrodziła się z pytaniem "czemu nie zareagował wcześniej i jak to odbiorą inni ludzie". Do tego doszła pokrętna znieczulica i strach przed Baniszewską/Ruth, która była nieobliczalną kobietą, co doskonale zarysowane jest w książce. No i mentalność zamkniętego społeczeństwa o którym piszesz - życie sąsiada to jego prywatna sprawa. Nie mam prawa wtrącać się do tego co robi ze swoimi dzieci, jak zachowuje się w domu, dopóki to bezpośrednio nie wpływa na mnie. Tłumaczyć zachowanie narratora można też momentem z policją, która początkowo nie uwierzyła Meg, którą za całe zdarzenie spotkała surowa kara. Dawid na pewno dowiedział się o niej i strach przed powtórką mógł determinować dalsze jego zachowanie. Sorry, że nieco chaotycznie, ale chyba jeszcze jestem nieco pijany ^^
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tathagatha
Moderator
Miejsce pobytu: Lublin
|
|
« Odpowiedz #148 : Sierpnia 30, 2011, 09:58:36 » |
|
Zgadzam się z Sullivanem. Tym bardziej, że mamy do czynienia z kilkunastoletnim chłopcem, który niby wiedział że to złe, ale bał się zareagować. Może i ciężko w to uwierzyć nam - starszym, ale taka jest prawda (chłopcy wolniej dojrzewają ). Poza tym pojawił się również strach, że dorośli mu nie uwierzą i będzie musiał sam zmagać się z konsekwencjami. Dzieci tak mają: wolą chować się pod stół, niż stawiać czoła trudnościom. Z jednej strony wiedzą, że to złe, z drugiej próbują sobie jakoś przetłumaczyć, że może to nic takiego. A David (przynajmniej na początku) był nieco zaintrygowany tym. Wiedział, że tak nie powinno być, ale pociągało go to, bo było nowe, zakazane i niespotykane. Dla mnie nie ma tu nic naciąganego. To jest właśnie takie szokujące: że logika mówi, że ktoś powinien zareagować, a tak się nie dzieje. Cholera, wiem, że się narażę ortodoksom, ale DZS przeczytałem i... średnio mi się podobała. Bardziej wstrząsające tortury czytałem już w "Auschwitz" Gustavo Nielsena, a psychologia postaci moim zdaniem nieco położyła tę powieść: NIKT, ABSOLUTNIE NIKT nie wpadł na to, że to co się dzieje jest złe? Wszystkie dzieci? Cała piątka, a potem było ich jeszcze więcej i WSZYSCY byli psychopatami?
Wiesz, zależy co kogo wstrząsa. Auschwitz to zupełnie inna 'bajka'. Tam okrucieństwo przekraczało wszelkie granice. W DzS przerażające były nie same tortury, a spaczenie ludzi którzy je wykonywali. To było chore. To mnie przerażało najbardziej. Że tyle to trwało, że było zamierzone, że sprawiało przyjemność i satysfakcję. A także to, że dorosła osoba wykorzystywała podatne i nieukształtowane jeszcze młode umysły. Zamiast wychować swoich synów na porządnych i wartościowych ludzi - zatruwała ich swoim jadem i robiła potworów. Co do drugiej części zdania. Jak to nikt nie wpadł na to, że to było złe? Przecież sam główny bohater o tym wiedział. Tylko się bał. Nie wiemy nic na temat podejścia innych dzieci. Podejrzewam, że jej synowie akurat mogli uważać, że to złe. Co nie przeszkadzało im to dalej czynić - bo oni lubili robić takie złe rzeczy. Może i nawet tym bardziej chcieli to robić: bo było złe i zakazane.
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 30, 2011, 10:01:48 wysłane przez Tathagatha »
|
Zapisane
|
Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
|
|
|
human
Miejsce pobytu: Kuropatnik / Strzelin / Wrocław
Full darks no stars!
|
|
« Odpowiedz #149 : Września 11, 2011, 00:51:13 » |
|
Przeczytałem dziś "Poza sezonem" , która to jest pierwszą książka Ketchuma jaka miałem w swoich łapach. Bardzo dziwnie mi sie ją czytało, wszystko tak jednym tchem działo się szybko. Zupełnie, jak czytałbym jakieś opowiadanie, co nie znaczy ze było ono złe. Na poczatku byłem troszkę rozczarowany. Wszyscy zachwycali się twórczością ksiazek Jacka piszac o tym, że kolo nie boi się żadnych tematów i lubi brutalność. No na poczatku tego nie dostrzegłem ,potem tak. Książka podobała mi się bardzo, jednak jako, że jestem fanem filmów gore to widziałem już wiele masakry i snuffów, toteż książka nie zrobiła na mnie dużego wrażenia. Choć musze przyznać, że autorowi udało się w paru momentach zbrzydzić mnie . Jak dla mnie najlepeij wyszła tu scena z mordowaniem Laury. Naprawde dobrze mu to wyszło, świetnie to zobrazował i miałem przed oczami te tortury. W ogóle podobało mi się w opisie to, że Majiore ciągle dziwiła sie, jak po takich torturach, obcinaniu rąk ciągle mozna zyc i walczyc o to życie. Naprawde dobra scena . Ciekawe było też posłowie - nie wyobrażam sobie jak beznadziejna musiała być ksiażka w pierwszym wydaniu po poprawkach. czasami sam miałe teraz wrazenie, ze ketchum nie napisał wszystkiego, co chciał. Cięzko ocenić mi te ksiazke - z jednej strony to naprawdę dobry slasher, jednak widziałem coś podobnego w tysiącach filmach. Z drugiej strony jednak należy się podziw dla pisarza za świetne zobrazowanie tego wszystkiego, ponieważ mialem wrażenie sam, jakbym oglądał film. W tym naprawdę duży plus. Jednak nalezy pamiętać o mizernym poczatku, jesli juz sie ocenia. myślę, że 7/10 bedzie dobra oceną. Ciesze się, że przeczytałem te ksiażkę. Choć do kilku rzeczy można się przyczepić, były momenty, które nam nie nie zrobiły wrażenia, to jednak szacun dla Jacka ! Teraz szukac trza Sąsiadki
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
human
Miejsce pobytu: Kuropatnik / Strzelin / Wrocław
Full darks no stars!
|
|
« Odpowiedz #150 : Września 25, 2011, 12:00:08 » |
|
przeczytałem dziewczynę z sasiedztwa. Muszę przyznaćm, że nie psodziewałem sie, że książka bedzie aż tak dobra... Ogladąłem dwa filmy opowiadające o tym wydarzeniu - "Dziewczyne z sasiedztwa" na podstawie Jacka Ketchuma ale także "American Crime" które trochę inaczej obrazuje to wszystko. Dwa filmy zrobiły na mnie wrażenie. jednak ksiązka oprócz tego, że jest wstrząsająca (a wiedziałem, że taka bedzie) zszokowała mnie także co do narracji. oprócz tego, że był bardzo przerażająca, była także wzruszająca, ale także ciekawa co do toku myślenia Davida. Przez cały czas wiedział, co się działo. Mozna p[owiedzieć, że był on ofiara, ale także i katem. Mogł cos zrobić, ale był prowadzony żądzą ujrzenia nagiej kobiety. Jego tok myslenia i analiza psychiczna była pokazana po prosu znakomicie. Tego film nie pokazał, a książka tak. Co do scen brutalnych to te także zrobiły na mnie wrażenie. Choć lubie filmy gore, to jednak przez niektóre sceny przechodziłem z drżeniem rak, a tego sie ne spodziewałem, bo mam znieczulice niczym Ruth Tak naprawdę bardzo mnie ona zaskoczyła. Nie spodziewałem się aż takiego dobrego dzieła. Mało kiedy zdarza się, abym nie przyczepił się do jakies ksiazki. W tej powieści nie ma wad - nie nudziła nawet na poczatku. Pod koniec powieści urobiłem łezkę. Mało kiedy mi się to zdarza, a było to w momencie , kiedy Merg wstała pomimo naprawde złego stanu i kiedy umarła. Co prawda, śmierć była mało heoiczna, ale to hyba o to chodziło. Co stanie sie z Susan.? tak naprawdę to o niej w tej chwili myslałem. Dopiero potem naszła mnie mysl o tym, jak dzielnie walczyła Meg. Przez te dwie mysli zrobiło mi sie smutno. Zakonczenie więc choć krótkie, to naprawdę dobre za co należa sie Jackowi brawa. Jak narazie najlepsza ksiazka roku. 10/10 !!!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Yave
Miejsce pobytu: Warszawa | SPONSOR FORUM |
Kaizoku Ou Ni Ore Wa Naru
|
|
« Odpowiedz #151 : Września 25, 2011, 22:41:44 » |
|
Ja Dziewczynę z Sąsiedztwa przeczytałem dosyć dawno, a pamiętam ją lepiej niż niektóre książki przeczytane w tym miesiącu. Powieść naprawdę robi wrażenie, a jak się pomyśli, że to się zdarzyło naprawdę ( no prawie wszystko ) to już jest totalna miazga. Po książce od razu obejrzałem film na jej podstawie, ale nie dorasta on do pięt książce. Chociaż w obu sceny brutalności robią wrażenie, to w filmie są to jedynie brutalne tortury, a w książce to coś więcej ( wiem jak to brzmi ale inaczej tego nie potrafię ująć ) Prawdopodbnie bardziej chciałem zabić Ruth niż Jima Renniego w Pod Kopułą. Książka jest na tyle super, że robi wielki tour po moich znajomych, nie widziałem jej w domu chyba od 3 miesięcy a była u 12, jak na razie, osób. Także jest to jedna z najlepszych książek jakie przeczytałem i oczywiście 10/10 A ostatnio w Empiku przeczytałem prolog i pierwszy rozdział Jedynego Dziecka i zapowiada się super. Jak tylko kupię nowego Kinga i nowy Megadeth to od razu zamawiam Jedyne Dziecko albo cokolwiek Ketchuma bo zapowiada się koleś super
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lorddemon1991
Miejsce pobytu: Warszawa
|
|
« Odpowiedz #152 : Września 28, 2011, 00:26:59 » |
|
Dziś skończyłem "Jedyne dziecko" i znów czuję się jak wyciśnięta ściera. Jednak Ketchum to potrafi zrobić coś takiego z uczuciami i emocjami, że trudno mi to wytłumaczyć. Ale jestem też wdzięczny, że oszczędził mnie trochę nie dając tak brutalnych opisów jak w "Dziewczynie..." i wszystkiego tak naprawdę można się domyślać - mimo, że się tego nie chce, bądź to co robił Arthur ze swoim synem można ujrzeć na podstawie jego "zabaw" z żoną. Jest to kolejna książka Jacka, której na pewno drugi raz nie przeczytam. Niektórym mogłoby się nie spodobać zakończenie ze względu na to, że jest zbyt szybkie - a mi się wydaje, że właśnie przez to jest bardzo realistyczne bo w życiu rzeczy dzieją się zbyt szybko, aby dało im się jakoś zapobiec.
W sumie było mi strasznie żal Lydii i jej bezsilności względem męża, prawa, policji - ale jest to też - jak sam wspomina o tym Ketchum jego wersja tej ciężkiej historii - to jak on to widzi - jak widzi to z czym musiała ta kobieta walczyć. Ale co z tego? skoro ja mu wierzę.
|
|
|
Zapisane
|
"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
|
|
|
ciach_eemuu_ciach
Miejsce pobytu: Łaziska Średnie | SPONSOR FORUM |
Where is Jessica Hyde?
|
|
« Odpowiedz #153 : Września 28, 2011, 12:43:06 » |
|
Przeczytałem Straconych i tadycyjnie jak to u Ketchuma po zakończeniu poczułem się jakby ktoś mi walnął bejzbolem w łeb. Moim zdaniem z trzech książek tego autora, które czytałem ta jest najlepsza. Dostajemy tutaj to do czego Ketchum już przyzwyczaił czytelnika + rys psychologiczny bohaterów. Którego bardzo brakowało w "Dziewczynie z Sąsiedztwa" jak i "Poza Sezonem". Książką miażdży otwarciem i kompletnie rozbija czytelnika na zakończenie. Zastanawiam się tylko czy często chciałbym czytać w książkach takie zakończenia. Nie odczułem żadnego katharsis czy satysfakcji z zakończonej lektury. Tylko złość. Złość, że postacie mogące czegoś w świecie dokonać (Sally, Kathy) zginęły, a Jennifer egoistka i stracona osoba przyżyła ponieważ nie podjęła nawet walki o życie. I co gorsze całe te zdarzenia wcale jej nie zmieniły. Chyba nie mógłbym czytać Ketchuma za Ketchumem. Jego ksiązki zbyt mnie dobijają i nawet nie wiem czy czerpię przyjemność z lektury i utwierdzania się w przekonaniu jaki ten świat jest okrutny i niesprawiedliwy. Jednak książka, która wywołuje takie emocje nawet jak są skrajnie negatywne nie może być zła. Jak na literaturę grozy jest bardzo, bardzo dobra.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
J.Xavier.B
Miejsce pobytu: Białystok
|
|
« Odpowiedz #154 : Listopada 04, 2011, 10:15:23 » |
|
Już wkrótce, bo 17 listopada ukaże się wznowienie "Dziewczyny z sąsiedztwa" w cenie 33,90 zł :
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tathagatha
Moderator
Miejsce pobytu: Lublin
|
|
« Odpowiedz #155 : Listopada 04, 2011, 10:55:43 » |
|
Bardzo się cieszę z tego wznowienia. Co prawda książkę mam, ale była już niedostępna na rynku, a być powinna moim zdaniem. Okładka też świetna, lepsza niż ta z pierwszego wydania, chociaż nieco spoileruje
|
|
|
Zapisane
|
Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #156 : Listopada 18, 2011, 18:01:08 » |
|
Jupi!!!!!! Premiera "Królestwa spokoju" Jacka Ketchuma już 21 listopada, a my zapowiadamy kolejną książkę tego pisarza! W pierwszej połowie przyszłego roku nakładem naszego wydawnictwa po raz pierwszy na polskim rynku ukaże się popularna powieść "Potomstwo" (OFFSPRING) Jacka Ketchuma. Zachęcamy do zapoznania się ze wstępnym opisem.http://www.replika.eu/zapowiedzi.php?wyd=1&id3=356&k
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mando
King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności
|
|
« Odpowiedz #157 : Listopada 18, 2011, 18:39:24 » |
|
Akurat film był najsłabszy z tej całej trylogii kanibalistycznej, ale i tak fajnie, że będzie wydane. Swoją drogą dziwne, że pierwszy tom z Papierowego księżyca a drugi z Repliki. Ciekawe czy ktoś wyda trzeci tom i jak on się prezentuje w wersji literackiej, bo film był genialny, a film powstawał równo z książką.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Paweł Mateja
|
|
« Odpowiedz #158 : Listopada 18, 2011, 20:33:53 » |
|
Super wiadomość, że bierze to Replika. Bo to znaczy, że Ketchum jest pisarzem, którego opłaca się sobie zagarniać, a więc dobrze się sprzedaje - a więc będzie więcej
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
BrunoS.
Miejsce pobytu: często ul. Cicha 6 | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #159 : Listopada 18, 2011, 20:39:12 » |
|
Premiera "Królestwa spokoju" Jacka Ketchuma już 21 listopada... No w końcu!!! Chwała Tobie Ciacho, że trzymasz rękę na pulsie. Szykuje sie na ten zbiór od dawna. Extra wiadomość. Ciekawym ceny...
|
|
|
Zapisane
|
/R\
|
|
|
|