NoBoDy_FuN
Miejsce pobytu: Tu, tam, sram, owam.
Tam gdzieś jest mój kwiat..
|
|
« Odpowiedz #20 : Października 10, 2010, 15:09:04 » |
|
Nie wiem jak można pisać, że jest to powieść o niczym. Takie zachowanie jest ignoranckie albo typowo żeby rozruszać dyskusję. Dla mnie jest to książka o człowieku, który traci wszystko na czym mu zależało czyli syna. Człowieka, który nie chce rozstawać się z miejscami mu bliskimi i przywołującymi dobre wspomnienia. Nie mam zamiaru nic rozruszać bo wypisałem wszystko co mi się nie podoba w tej książce i nic nie dodam. To, że Ty widzisz w niej to co widzisz, nie znaczy że inni też. Tak samo nie znaczy to że jeśli to jest dla mnie gniot, to będzie dla każdego. Uważam, że King napisał co najmniej z 10 słabszych. Ogólnie nie podszedł mi temat i główny bohater ale dało się to czytać.
Aż 10 tak słabych Kingów to bym nie znalazł. Dla mnie jak na coś, co jest podpisane Bachman, to masakrycznie słaba pozycja.
|
|
|
Zapisane
|
Człowiek sądzi, że ujrzał już dno studni ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś dzięki komu dowiaduje się że ta studnia jednak nie ma dna
|
|
|
ciach_eemuu_ciach
Miejsce pobytu: Łaziska Średnie | SPONSOR FORUM |
Where is Jessica Hyde?
|
|
« Odpowiedz #21 : Października 10, 2010, 15:29:56 » |
|
Ale wydźwięk Twojej wypowiedzi właśnie (dla mnie) jest prowokujący. Pisząc o danej książce, że jest gniotem, który nie powinien powstać musisz się liczyć z tym, że kogoś możesz zaczepić taką wypowiedzią. I taka osoba może się nie zgadzać z AŻ taką krytyką danej książki/filmu/blebleble. Ech, nie ważne. Znowu to nie jest aż tak dobra książka abym miał ją do ostatniej kropli krwi bronić skoro Ty w niej zupełnie nic nie widzisz.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Sharin
Miejsce pobytu: Wrocław
|
|
« Odpowiedz #22 : Października 15, 2010, 23:28:01 » |
|
Mój pierwszy post na nowym forum O.o "Ostatni bastion Barta Dawesa" uważam za jedną z ciekawszych pozycji w dorobku Kinga. Przede wszystkim ze względu na sposób nakreślenia problemu jednostki pozostawionej samej sobie w walce z amerykańską administracją. Dziwią mnie stwierdzenia, że książka nie zaskakuje zaskoczeniem. Myślę, że nie była pisana po bo, aby "zaskoczyć". Dla mnie osobiście ważne były spostrzeżenia bohatera na temat świata (rzeczywistości?), w którym przyszło mu funkcjonować oraz napięcie towarzyszące postaci w drodze do obranego przez nią celu.
|
|
|
Zapisane
|
"Dla każdej zdrowej na umyśle osoby jest granica, poza którą zaprzeczanie sobie musi ustać" [Mary E. Wilkins Freeman] próżnia doskonała
|
|
|
NoBoDy_FuN
Miejsce pobytu: Tu, tam, sram, owam.
Tam gdzieś jest mój kwiat..
|
|
« Odpowiedz #23 : Października 15, 2010, 23:45:58 » |
|
Możesz rozwinąć ten watek rzeczywistości? Zaciekawił mnie. Widzę że są osoby które coś rozumieją z tego jakie miał problemy Bart, bo ja ich nie kumam.
|
|
|
Zapisane
|
Człowiek sądzi, że ujrzał już dno studni ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś dzięki komu dowiaduje się że ta studnia jednak nie ma dna
|
|
|
Sharin
Miejsce pobytu: Wrocław
|
|
« Odpowiedz #24 : Października 16, 2010, 07:36:44 » |
|
Rozwinąć wątek? Dla mnie "Ostatni bastion Barta Dawesa" to przede wszystkim przykład rzeczywistości (w tym wypadku amerykańskiej, choć i ostatnimi czasy i polskie realia mają tu odzwierciedlenie), w której jednostka nie ma szans w starciu z rządową biurokracją (chyba nie jest to do końca dobre słowo, ale o 7 rano tylko ono przychodzi mi do głowy, tak na szybko ). Nie mam zamiaru w tym momencie rozwodzić się na ile King przejaskrawiał fakty, ale będąc historykiem z wykształcenia czytałem niejednokrotnie o aktach wywłaszczania obywateli w imię dobra ogółu (cokolwiek za tym hasłem się kryje). Według mnie pisarz położył szczególny nacisk na prezentacji właśnie takiego aktu oraz bohatera, który z dnia nadzień traci cały dorobek swojego życia w imię nowej drogi, bo świat idzie naprzód. Owszem proponuje mu się pieniądze - i to nie małe - ale są ludzie, dla których miliony to nie wszystko. Domy, wspomnienia, te rzeczy są dla takich ludzi bezcenne, ale bezduszna machina wywłaszczająca tego nie rozumie. Człowiek pozostaje sam. Idźmy dalej. Według mnie Bart Dawes to postać tragiczna. Każdy, kto czytał tą książkę wie, że zakończenie można przewidzieć po dosłownie kilkunastu stronach. W porządku. Może właśnie oto Kingowi chodziło? Może chciał ukazać Barta Dawesa jako człowieka-marionetkę - bezwładnego, rzucającego się, kipiącego nienawiścią do takiego, a nie innego porządku świata, w którym żyje - podporządkowaną losowi. Człowieka, który cokolwiek by uczynił i tak stoi na przegranej pozycji. Jeżeli przyjmie propozycję rządowe to wyrzeknie się pewnych wartości, które kocha (to zdecydowanie odpowiednie słowo) ponad wszystko (też bym kochał to, na co pracowałem przez całe swoje życie). Jeżeli tego nie zrobi to pozostanie w punkcie wyjścia , czyli wielkie "BUUM". Przeznaczenie, los to coś z czym Bart Dawes nie może wygrać. Nie pamiętam, w którym miejscu Bart wypowiada się na temat Etyki Psa Tresowanego. Według niego społeczeństwo amerykańskie - pewnie nie tylko ono - jest sterowane (np. przez rząd, media, itd.), kształcone w pożądanym celu. Rozwodzi się także na tym, jak bardzo niszczona jest jednostka, która nie chce poddać się tresurze.
|
|
« Ostatnia zmiana: Października 16, 2010, 07:38:34 wysłane przez Sharin »
|
Zapisane
|
"Dla każdej zdrowej na umyśle osoby jest granica, poza którą zaprzeczanie sobie musi ustać" [Mary E. Wilkins Freeman] próżnia doskonała
|
|
|
NoBoDy_FuN
Miejsce pobytu: Tu, tam, sram, owam.
Tam gdzieś jest mój kwiat..
|
|
« Odpowiedz #25 : Października 16, 2010, 12:22:25 » |
|
Według mnie pisarz położył szczególny nacisk na prezentacji właśnie takiego aktu oraz bohatera, który z dnia nadzień traci cały dorobek swojego życia w imię nowej drogi, bo świat idzie naprzód. No ale sęk w tym, że ta powieść spokojnie mieści się w ramach dramatu obyczajowego, tyle że King strasznie wypaczył świat Barta, a przez to i jego problemy. Dla mnie jest to dramatyzowanie nad niczym. Nie pamiętam, w którym miejscu Bart wypowiada się na temat Etyki Psa Tresowanego. Właśnie to jest efektem jego szaleństwa według mnie - wszechobecność jego wrogów, którzy nie istnieją tak naprawdę. Traktowanie Barta jako postać w punkcie bez wyjścia? Ciekawa koncepcja - emocjonalny pat. Hmmm... tyle że ja nie widzę w Barcie wrażliwca. Bardziej odbieram go jako półgłówka, którego przerosło życie i zwariował.
|
|
|
Zapisane
|
Człowiek sądzi, że ujrzał już dno studni ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś dzięki komu dowiaduje się że ta studnia jednak nie ma dna
|
|
|
Sharin
Miejsce pobytu: Wrocław
|
|
« Odpowiedz #26 : Października 16, 2010, 13:10:02 » |
|
King strasznie wypaczył świat Barta Na pewno wypaczył, ale czy znowu tak bardzo? Bart Dawes w obronie swojego dorobku życia podejmuje dość skrajną próbę jego uratowania. Jakiś czas temu starsza kobieta broniła ogródek działkowy przed buldożerami własnym ciałem. Siłą ją odciągali. Nie uwierzyłbym, gdybym nie zobaczył na własne oczy. I gdybym o tym napisał, pewnie wiele osób posądziłoby mnie o przejaskrawianie. Właśnie to jest efektem jego szaleństwa według mnie - wszechobecność jego wrogów, którzy nie istnieją tak naprawdę. Dla Barta istnieją i chyba to się liczy Czy zwariował? Być może. Do końca nie mógł pogodzić się z losem, więc w końcu nie wytrzymał. Jakieś symptomy schizofrenii na pewnie może zauważyć. Czy jest półgłówkiem? Stracił pracę, stracił żonę, stracił dom i jeszcze wszyscy mu wpierają, że to dla dobra kraju. Według mnie miał prawo zachowywać się irracjonalnie. Każdy odbiera tą powieść inaczej
|
|
« Ostatnia zmiana: Października 16, 2010, 13:14:39 wysłane przez Sharin »
|
Zapisane
|
"Dla każdej zdrowej na umyśle osoby jest granica, poza którą zaprzeczanie sobie musi ustać" [Mary E. Wilkins Freeman] próżnia doskonała
|
|
|
SbobekH
|
|
« Odpowiedz #27 : Października 16, 2010, 14:02:55 » |
|
Czytałem stosunkowo dawno, ale nie przykuła mojej uwagi jakoś szczególnie. Fajna historia, ale nic poza tym. Książkę zaliczyłbym do średnich, ale żeby być tego w 100% pewnym musiałbym ją przeczytać drugi raz.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
PKPL
Miejsce pobytu: Warszawa
|
|
« Odpowiedz #28 : Grudnia 05, 2010, 14:26:03 » |
|
Przeczytanie tej książki zajęło mi 1 dzień, i byłem nią zmęczony. Najpierw minusy... Główny bohater, którego postępowanie było chwilami kompletnie irracjonalne. Zupełnie nie rozumiałem niektórych jego decyzji. Tak naprawdę sam sobie zgotował ten los. Jak na Bachmana, zupełny brak tej głębi, którą zaobserwowałem w innych książkach. WM, Chudszy czy Uciekinier miały swoje morały ( i ciekawszy przebieg wydarzeń) a tutaj tego zupełnie zabrakło. Niby walka o sprawiedliwośc... ale on sam zapewnił sobie zrujnowanie życia, bo przecież mógł z tego wybrnąc. Plusy 2 świetne sceny- trip na meskalinie (krrrrrrryształy ) oraz scena finalna. 2 ciekawsze postaci- Magliore oraz Olivia. Wprowadzili trochę życia. Ogólnie sam dół rankingu. Ciekawe czy czytając dalej natknę się na coś gorszego. No, ale te o najgorszych recenzjach mam jeszcze przed sobą
|
|
« Ostatnia zmiana: Listopada 09, 2011, 01:04:09 wysłane przez PKPL »
|
Zapisane
|
|
|
|
human
Miejsce pobytu: Kuropatnik / Strzelin / Wrocław
Full darks no stars!
|
|
« Odpowiedz #29 : Stycznia 16, 2011, 20:30:31 » |
|
Powiem szczerze, że mi się ta książka nawet podobała, własnie ją skończyłem i wcale nie uważam ją za nudną, wręcz przeciwnie - bardzo dobrze mi się ją czytało. Co prawda szału nie ma, więc wychwalać jej nie zamierzam, ale podobałą mi się historyjka zwariowanego faceta (choć czy tak do końca był ona zwariowany, czy to była raczej próba odratowania "czegoś"). Myślę, że wrócę za parę lat do niej. minusem jest chyba pierwsza częśc książki, która zwyczajnie jest nudna - podejrzewam, że gdyby nie to, że na okłądce pisze STEPHEN KING rzuciłbym ją w kąt ale grudzień i styczeń wszystko odratował mocne 7 na 10 !
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
kujot666
Miejsce pobytu: Działdowo | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #30 : Lipca 23, 2011, 00:12:41 » |
|
Zgodnie z kolejnością chronologiczną, następną powieścią Bachmana jest "Ostatni bastion Barta Dawesa". Jest to bardzo ciekawa książka, która wcale nie ustępuje "Wielkiemu marszowi". Wydaje mi się, że wiem już czego spodziewać się po kolejnych tytułach tego autora, pomimo różnorodności fabularnej zarówno "Wielki marsz" jak i "Ostatni bastion..." porusza temat wartości jednostki ludzkiej we współczesnym świecie. Historia Barta Dawesa to odzwierciedlenie życia przeciętnego Kowalskiego, którego dotknęła najstraszliwsza rzecz jaka może przydarzyć się człowiekowi, czyli śmierci własnego dziecka. Najlepiej zrozumieją ten tekst ci, którzy sami są rodzicami i kochają swoje pociechy nad życie. Nie raz rozmyślałem o sytuacji w jakiej znalazł się Bart i nie wiem czy dałbym radę pozbierać się po czymś takim. Autor świetnie wczuł się w tę rolę, muszę przyznać, że dialogi pomiędzy Fredem i Georgem sugerujące objawy schizofrenii trochę mnie zaskoczyły. Jednak im dalej w las, tym wszystko wydaje się mieć swój sens. Akt wywłaszczenia jest tylko przysłowiowym gwoździem do trumny, impulsem dzięki któremu Bart wreszcie wybrał sposób na rozprawienie się ze swoim życiem. Smutne ale prawdziwe, być może jest w tym szaleństwo, ale jestem w stanie zrozumieć motywy działania głównego bohatera. Na uwagę zasługują świetnie wykreowane postacie drugoplanowe, dosłownie samo życie jest w nich zawarte. Kiedy przeczytałem wszystkie posty w tym wątku nie mogłem uwierzyć w niektóre stwierdzenia, przytoczę parę z nich: Kiepska książka... Na prawdę słaba, naciągana, a główny bohater to zwykła pierdoła. Pierdoła? Facet, który jest wykształcony, ma całkiem niezłą posadę, własny dom i rodzinę? Facet, który po stracie ukochanego syna nie może się z tym pogodzić? Łatwo jest oceniać kogoś z boku, gorzej samemu stanąć z takim problemem twarzą w twarz. Katastrofa i tyle. To nie jest osadzone ?gdzieś tam? tylko w USA, w konkretnym czasie i miejscu. Powiastka o niczym. Jak może porwać kogoś bohater który jest idiotą, na dokładkę z problemami psychicznymi? Cały świat jest winny za jego nieudolność, tylko nie on. Jak kogoś rajcuje amerykańska wersja przeciwnika budowy obwodnicy Augustowa, albo osoby która wini cały świat za to że jest nieudacznikiem, to polecam. Normalnie nie wierzę własnym oczom! A oto najlepsza odpowiedź na twoje słowa - "Widzę że są osoby które coś rozumieją z tego jakie miał problemy Bart, bo ja ich nie kumam." Właśnie to jest efektem jego szaleństwa według mnie - wszechobecność jego wrogów, którzy nie istnieją tak naprawdę. Traktowanie Barta jako postać w punkcie bez wyjścia? Ciekawa koncepcja - emocjonalny pat. Hmmm... tyle że ja nie widzę w Barcie wrażliwca. Bardziej odbieram go jako półgłówka, którego przerosło życie i zwariował. Przecież Bart nie traktował nikogo jak wroga, po prostu kiedy zdecydował ze sobą skończyć (w przeciwieństwie do żony nie pogodził się ze śmiercią syna), wykorzystał całe to zamieszanie z autostradą po to aby nakierować media na pewną niesprawiedliwość społeczną, nadał swojej śmierci jakiś sens gdyż bał się zwykłego samobójstwa. Gdyby Bart nie był wrażliwy to jego losy potoczyłyby się zupełnie inaczej i nie byłoby tej książki. Jeśli chodzi o szaleństwo Barta, to jakoś dziwnym trafem jego postępowanie było bardzo racjonalne do samego końca, nikogo nie skrzywdził, pomógł wielu osobom i pozamykał pewne sprawy do samego końca. Tak nie postępują szaleńcy. "Ostatni bastion Barta Dawesa" to brutalna rzeczywistość, która wali prosto między oczy. Każdy ma swoje zasady i klnie ile wlezie na tych co rozdają karty, jednak niewielu ma tyle odwagi aby postawić się pewnym stereotypom. Każdy dba tylko o swój tyłek, każdy ma nad sobą szefa i przeważnie jest dla niego nikim. Jedyne oparcie to najbliższa rodzina, co jeśli jej zabraknie?
|
|
|
Zapisane
|
Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
|
|
|
NoBoDy_FuN
Miejsce pobytu: Tu, tam, sram, owam.
Tam gdzieś jest mój kwiat..
|
|
« Odpowiedz #31 : Lipca 23, 2011, 01:01:32 » |
|
Umknęły Ci detale. Uczepiłeś się utraty dzieciaka, a umykają Ci detale. Wykłady o dysproporcjach społecznych, niesprawiedliwości, wzroście cen paliwa itd itp. Coś co do mnie nie trafia. Gdyby King pisał o facecie który stracił dziecko, to gwarantuję Ci, że przy jego stylu pisania, miałbyś co 2 strony retrospekcję, lub wstawki przypominające o głównym motywie działania postaci.
Z jednym się zgodzę, że to o przeciętnym Kowalskim, ale z USA i nijak nie da się pojąć jakie codzienne kłopoty ma Smith, bo są one całkiem inne niż Kowalskiego.
Nie zgodzę się że nie traktował nikogo jak wroga. Cały świat był dla niego wrogiem, cały świat winił za to co się stało i dzieje, ale nie siebie. Nie wiem jak postępują szaleńcy, wiem tylko, że o tych co budzą się rano i tłuką młotkiem w głowę żony, potem w TV sąsiedzi mówią, że "to taki grzeczny i spokojny człowiek był" marny więc argument, że wariat postępuje tak a nie inaczej.
|
|
|
Zapisane
|
Człowiek sądzi, że ujrzał już dno studni ludzkiej głupoty, ale spotyka kogoś dzięki komu dowiaduje się że ta studnia jednak nie ma dna
|
|
|
kujot666
Miejsce pobytu: Działdowo | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #32 : Lipca 23, 2011, 09:33:49 » |
|
Umknęły Ci detale. Uczepiłeś się utraty dzieciaka, a umykają Ci detale. Nie uczepiłem się bo to jest fakt, przez całą książkę autor przypomina o tym fakcie. Dysproporcje społeczne, niesprawiedliwość, wzrost cen paliwa, to wszystko to tylko zasłona dymna dla prawdziwego powodu postępowania Barta. Takie rzeczy siedzą w każdym człowieku i to bez względu czy mieszka w USA czy w Polsce. NoBoDy, nie mów mi, że wszystko w naszym kraju jest pod tym względem OK i nie masz zastrzeżeń do pracy polityków, urzędników, czy swoich przełożonych. Jesteś dla nich nikim tak samo jak Bart Dawes.
|
|
|
Zapisane
|
Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
|
|
|
UpTheIrons
Miejsce pobytu: Gdańsk
owls are not what they seem
|
|
« Odpowiedz #33 : Sierpnia 25, 2012, 22:34:47 » |
|
Opowieść o facecie, któremu porąbało się w głowie. Ale całkiem przyjemnie się czytało średniak
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
marczewek
Miejsce pobytu: była stolica byłego województwa
mój nik wzion sie od mojego imienia
|
|
« Odpowiedz #34 : Czerwca 27, 2013, 16:37:51 » |
|
Książka pojawiła się w zapowiedziach ptasiego wydawcy. Z adnotacją tytuł polski nieustalony, więc możliwe że pracuja nad jakimś alternatywnym...
|
|
|
Zapisane
|
- Klasyka to książki, które ludzie cenią i których nie czytają. Mark Twain
|
|
|
Emilio
Miejsce pobytu: Poznań
Kochasz?
|
|
« Odpowiedz #35 : Czerwca 28, 2013, 13:56:37 » |
|
Świetna książka, jeden z najlepszych "Bachmanów". Poruszająca historia o beznadziejnej walce jednostki z "systeme". Lubie takie postaci, buntowników jak zarysowana w tej książce. Na plus także świetna okładka jednego ze wcześniejszych wydań, z tym ślimakiem na znaku informującym o autostradzie. Bardzo chętnie zobaczyłbym ekranizację.
|
|
|
Zapisane
|
"I only dream in black and white, I only dream cause I'm alive. I only dream in black and white, to save me from myself"
|
|
|
zysiex
Miejsce pobytu: Castle Rock
|
|
« Odpowiedz #36 : Kwietnia 12, 2014, 17:00:09 » |
|
Albo czegoś nie zrozumiałem, albo facet ma takie głupie zamiary tylko dlatego, że musi się przeprowadzić. Pomysł dla mnie kompletnie słaby, liczyłem na dużo dłuższą akcję. No i zakończenie, wiadomo, przewidywalne.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #37 : Kwietnia 12, 2014, 18:05:56 » |
|
Nie, to (czyli konieczność przeprowadzki) raczej była kropla przepełniająca kielich goryczy, ewentualnie taki "trigger", wyzwalający to, co złe, tym niemniej książka słabiutka.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Repta
Miejsce pobytu: Trzebnica | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #38 : Sierpnia 15, 2015, 14:22:48 » |
|
Dzisiaj skończyłem czytać tą książkę i uważam to za całkiem fajny kawałek lektury. Początek jest dość nudny ale potem King umiejętnie rozwija pewne wątki, co prawda finałowa scena jest bardzo krótka i moim zdaniem zakończenie sprawia wrażenie napisanego na szybko aby to jakoś skończyć. Ale sam pomysł na fabułę o facecie, który nie potrafi pogodzić się ze śmiercią dziecka i tym, że przez budowę autostrady ma stracić ogrom wspomnień związanych ze swoim domem i miejscem pracy był dobrym pomysłem Kinga. Dla mnie solidne 7/10.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Gondo
|
|
« Odpowiedz #39 : Marca 22, 2016, 21:53:48 » |
|
Ta powieść niestety dość przeciętna jest, opis mnie mocno zaintrygował, ale już po początku wiedziałem, że będzie średnio. Główny bohater jest dziwny (te rozmowy z samym sobą), niektóre decyzje jego bezsensu są. Ale zakończenie jest genialne, obrona domu i zrobienie z niego niemalże twierdzy - dla tych momentów warto przeczytać tą książkę - długa nie jest. A zakończenie - emocjonujące, trzymające w napięciu i w ogóle. Całość niestety trochę nijaka - pomysł fajny, ale trochę dziwnie to napisane. Oceniam na 5/10
|
|
« Ostatnia zmiana: Marca 22, 2016, 21:56:05 wysłane przez Gondo »
|
Zapisane
|
|
|
|
|