Tathagatha
Moderator
Miejsce pobytu: Lublin
|
|
« Odpowiedz #80 : Lutego 02, 2012, 09:26:57 » |
|
Dawno czytałam MW, ale ten tom pamiętam jako dobry. Nie przypominam sobie, żeby mi się dłużył i podobało mi się, że tak obszernie były opisane momenty dołączenie każdego członka ka-tet. Fajne jest to, że przedstawiona została historia każdego z nich: skąd się wzięli i co przeżyli.
|
|
|
Zapisane
|
Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
|
|
|
human
Miejsce pobytu: Kuropatnik / Strzelin / Wrocław
Full darks no stars!
|
|
« Odpowiedz #81 : Lutego 08, 2012, 07:07:41 » |
|
Wczoraj zakonczyłem czytanie "Powołanie Trójek" - jak dla mnie ksiazka dobra, ale znów nie jest jakas rewelacyjna. Wiem, ze zarówno ta książka, jak i "Roland" to tak naprawdę bardzo długi wstęp, jednak przyznac musze, że wątek Detty i Odetty, oraz homarokoszmarów bardzo mnie wymeczył. Na pewno na plus zasługuje pierwsza część i dość ciekawa końcówka. A przez Dette i Odette trza sie po prostu przebić. Ksiazka nie bedzie miala wygórowanej oceny - 6/10 - za Dette i Odette, głupie homarokoszmary i za czase męczące opisy. Plusem jest zakończenie...
Od razu wziąłem sie za czytanie "Ziem jałowych" - jestem na 70 str a baaaaaardzo mi się podoba - w odróznieniu od dwóch poprzednich czesci, juz na pierwszych stronach zaczęło się wiele dziać ....
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Daro
|
|
« Odpowiedz #82 : Lutego 10, 2012, 19:28:27 » |
|
Jestem po lekturze "Powołanie Trójki" i nie sądziłem że tak mi się spodoba , po prostu wchłonąłem tą książkę. Podobały mi sie wszystkie postacie, zaczynając od Eddiego Deana, który jest ćpunem na odwyku. Sporo przygód przeżyli z Rolandem i dlatego Eddie postanowił towarzyć reworwelówcowi w dalszej podróży. Pózniej poznają zwariowaną osobowość jaką jest Odetta/Detta Holmes z jednej strony piękna, uczuciowa kobieta, a z drugiej parszywa żmija czy wiedzma . Ja tam sie uśmiałem na ich przygodach z obiema postaciami, choć Detta zwykle bywała drażniąca . Trzecią osobą powołana okazał sie być morderca Jack Mort , który był Popychaczem i maczał palce w wypadku dziewczyny na wózku. Ta część podobała mi sie najbardziej , autor pokazał świetne napięcie i akcji, Roland po prostu przejął ciało mordercy i robil co chciał, nie mial czasu wiec musial działać szybko, przez co narobił sobie niezłych kłopotów. Jednak ostatecznie wychodzi zwyciesko , nawet w starciu z jednym z reworwelowców , którego nabój trafia na zapalniczke ah! Ostatecznie zabija Jacka i dzięki temu postać Odettu i Detty zwłaszcza sie w jedną osobą zwaną Sussanah Dean. Bohaterowi dobrali się w całości i każdy ratował każdemu tyłek . Co do homarokoszmarów to też mnie drażniły i dziwiłem sie, że naprawdę są takie grozne. W końcu reworwelowiec stracił dwa palce prawej ręki przez starcie z tymi stworami i teraz musi zostać leworękim bandytą Choroba reworwelowca ciagneła sie przez cały tom, ale dzięki temu pokazano nam jak ta postać jest silna i wpatrzona tylko w jeden cel: Wieżę. By tam dotrzeć, jest w stanie zrobić wszystko, czego normalny człowiek by nie zrobił. Jest to godne pochwalenia, jednak przez te zapatrzenie w jedno miejsce Roland staje sie tez coraz mroczniejszy. Sam opowiada już o poświeceniu Sussanah w racji dobra w przyszłej drodze. Mysle że nasz bohater nauczy sie ludzkich zachowań, albo raczej wróce one do niego dzieki pomocy jego przyjaciół. Nie ma wątpliwości, że czeka ich wiele przygód i każdy będzie musiał coś z siebie dać. Bez zbędnych ceregieli, biorę się za "Ziemie jałowe"
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Abe
Miejsce pobytu: Kamienna Góra
|
|
« Odpowiedz #83 : Marca 25, 2012, 17:11:05 » |
|
2 tom sagi za mną. Jestem pod ogromnym wrażeniem. Świetnie przedstawione historie poszczególnych współtowarzyszy Rolanda. Najbardziej podobała mi się historia Eddiego. Jego wyjście z nałogu i więź jaka połączyła go z Rewolwerowcem i później z Odettą. Postać Detty/Odetty świetnie przemyślana i fantastyczne ukazanie pełnej jej historii poprzez opowiedzenie życia Jacka Morta. Cały czas miałem nadzieję, że Roland w jakiś sposób odpłaci Jackowi za jego wszystkie grzechy a głównie za to, że przyczynił się do powstania drugiej osobowości w życiu Odetty. Pomysł z drzwiami świetny. Najbardziej utkwił mi w pamięci fragment, gdy Eddie szantażował Rolanda, że go zabije jeśli zdecyduje się przejść przez "portal" . Sądzę, że nie ma co tu dyskutować nad elementami sf w cyklu, gdyż poddając ocenie te fragmenty powieści tak naprawdę stawia podstawowe pytanie: Czy czytanie całej sagi ma jakiś sens?? Zastanawia mnie jeden fragment, gdzie Roland wspomina Flagga (który zmienił kogoś w psa), Człowieka w czerni oraz Martena, jakby były to zupełnie inne osoby (chyba, że źle to zrozumiałem). Ogólnie świetna lektura, ciężko oderwać się od czytania i mam nadzieję, że kolejne tomy nie będą gorsze ... zabieram się za "Ziemie jałowe"
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #84 : Marca 25, 2012, 18:56:17 » |
|
Zastanawia mnie jeden fragment, gdzie Roland wspomina Flagga (który zmienił kogoś w psa), Człowieka w czerni oraz Martena, jakby były to zupełnie inne osoby (chyba, że źle to zrozumiałem). No cóż, przymknij na to oko, bo tych imion będzie jeszcze więcej Wspomnienia z MW mocno wybladły, ale zdaje się, że to wszystko jedna osoba, choć pierwotnie Walter i Marten mieli być kim innym. Tak czy inaczej - mocno tu King namieszał.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Abe
Miejsce pobytu: Kamienna Góra
|
|
« Odpowiedz #85 : Marca 25, 2012, 19:04:33 » |
|
No cóż, przymknij na to oko, bo tych imion będzie jeszcze więcej Wspomnienia z MW mocno wybladły, ale zdaje się, że to wszystko jedna osoba, choć pierwotnie Walter i Marten mieli być kim innym. Tak czy inaczej - mocno tu King namieszał. No ja myślę podobnie, że właśnie te 3 osoby to jedna i ta sama. Tylko z treści można by wnioskować inaczej, tak jakby Roland mówił o nich jak o różnych postaciach ... chyba, że to taki zabieg. Ale z tego co pamiętam z I tomu, to Rewolwerowiec dowiedział się, że Marten i Człowiek w czerni to ta sama postać. Zagadkowe tu jest jednak podanie imienia Flagg (znanego między innymi z "Bastionu")
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #86 : Marca 26, 2012, 12:33:13 » |
|
Flagg to po prostu inne nazwisko tej samej osoby. Natomiast zawsze miałem zagwozdkę, jeśli idzie o postaci Martena i Waltera. Wydaje mi się, iż w "Rolandzie" były to dwie różne osoby. W streszczeniu pojawia się bodajże kwestia, iż Roland ściga Waltera, zaś w młodości miał styczność z "potężniejszym czarodziejem - Martenem".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Abe
Miejsce pobytu: Kamienna Góra
|
|
« Odpowiedz #87 : Marca 26, 2012, 12:56:19 » |
|
No to może i mi się coś pomieszało. Bo faktycznie jest wspomniane że Marten był potężniejszy od Waltera. Chyba, że w dalszych tomach sagi zostanie to jakoś jednoznacznie wyjaśnione ...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Yave
Miejsce pobytu: Warszawa | SPONSOR FORUM |
Kaizoku Ou Ni Ore Wa Naru
|
|
« Odpowiedz #88 : Października 16, 2012, 14:15:53 » |
|
Ktoś w tym wątku nazwał to najlepszą częścią MW? Come on... Jeśli to jest najlepsza, to jakie są pozostałe? Druga część za mną i niektóre momenty znowu czytane po kilka dni na siłę. Znaczy, inaczej, nie chcę żeby ta wypowiedź brzmiała tak, jakby książka mi się nie podobała. Była całkiem niezła, ale jest parę rzeczy, które naprawdę obniżają ocenę. Przede wszystkim sama akcja z gorączką Rolanda. Po co te teskty o tym jaki to on jest bliski śmierci i jak cierpi, skoro już w 1 części było wiadomo, że "to jeszcze nie jest jego czas" i na razie musi żyć. Trochę nudnawe było czytać o tym cały czas . Poza tym, tak jak do Eddiego sympatię poczułem od razu, tak Odetta... No tutaj jest już trochę gorzej. Rzadko mi się zdarza, żebym naprawdę nienawidził jakiejś postaci ( u Kinga na razie zdarzyło mi się to tylko w przypadku Dużego Jima i Frannie z "Bastionu") jednak ta pani śmiało walczy o zwycięstwo w takim rankingu. To już nawet Mort był fajniejszy. Swoją drogą niezłe było to że to właśnie gość z 3 drzwi był sprawcą śmierci Jake'a i wypadku Odetty Homarokoszmary... WTF?! Takiego koksa jak Roland pokonały jakieś malutkie potworki? Na plus na pewno wątek z Eddiem i Mortem, sam pomysł tego, że właśnie w taki sposób będzie się porozumiewał Roland z trójką, do tego jeszcze sposób w jaki rewolwerowiec nie ogarniał współczesnego świata. Na minus Odetta/Detta i umierający Roland. Takie 6/10. Jako że mam akurat w domu również 3 tom to dziś się za niego zabiorę i mam nadzieję, że chociaż tutaj będzie ciekawy początek.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #89 : Października 17, 2012, 10:08:31 » |
|
Yave, Twoje odczucia idealnie wręcz pokrywają się z moimi, nie tylko odnośnie oceny, ale też w kontekście najlepszych/najgorszych scen w tej książce. Dla mnie osobiście to najsłabszy tom i zdanie zmienię być może dopiero przy drugim podejściu do MW. Za trzeci tom się zabieraj jak najszybciej Tam się naprawdę sporo dzieje, wraca klimat postapo, zostaje zdefiniowana cała ideologia Wieży i tak dalej.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #90 : Października 18, 2012, 22:50:23 » |
|
Drugi raz zaliczony. I właściwie wychodzę z założenia, tak po waszych opiniach, jak i po swojej, że tom 2 najlepiej się "czuje" po przeczytaniu go ponownie. Sam go zaraz po lekturze oceniłem na poziomie nieco niewiele wyżej od "Rolanda". Dopiero potem dotarło do mnie, że jest to część w gruncie rzeczy bardzo dobra. A już dzisiaj uważam "Powołanie..." za rewelacyjne. Przede wszystkim wtedy drażniący mnie wątek Detty/Odetty i niejasny wątek z Mortem (musiałem gdzieś w trakcie odlecieć myślami) teraz całkowicie mi się spodobały. Każde drzwi to odrębna historia i jak ktoś tutaj napisał: Eddie- wszedł dynamicznie i najciekawiej, Odetta/Detta - zaburzyła nieco porządek wprowadzając zamieszanie do tego tworzącego się ka-tet, a akcja z Jackiem Mortem na koniec chwyta za serce. Nie nudziłem się ani trochę, książka przeczytana migiem. Na ten moment podtrzymuję, że to najlepszy tom ze wszystkich. Ale jeszcze zobaczymy, bo cholernie mocne tomy IV i VI przede mną, więc zostało jeszcze do odkrycia nieodkrytego. Najlepsze sceny: Jack Andolini wciągnięty do świata Rolanda i rozczłonkowany przez te homaro-gówna, strzelanina u Balazara i skok Morta na tory Wnerwiła mnie natomiast początkowa scena ( i widzę, że nie tylko mnie): Odcięte palce przez jakieś gówniane homarokoszmary. :/ Typowe dla Kinga, że lubi czasem zaszokować i zdenerwować, ale takie petardy to najlepsze są gdzieś tam dalej, a nie na początku przygody.
|
|
« Ostatnia zmiana: Października 18, 2012, 22:55:35 wysłane przez Ciacho »
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #91 : Października 19, 2012, 08:03:30 » |
|
To nie była petarda tylko niewypał
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #92 : Października 19, 2012, 08:40:41 » |
|
Dopiero potem dotarło do mnie, że jest to część w gruncie rzeczy bardzo dobra. A już dzisiaj uważam "Powołanie..." za rewelacyjne. Ja byłem zachwycony od pierwszego podejścia Najlepsza część sagi bez dwóch zdań Zawiera najlepszą scenę akcji, dokładnie ta o której piszesz Ciacho Jest też najbardziej trzymający w napięciu motyw gdy... ... Eddie przemycający narkotyki w samolocie orientuje się że zaraz go złapią Geniusz absolutny!! Książka ma idealne proporcje. Jest po równo jeśli chodzi o akcję w Świecie rzeczywistym i alternatywnym, ja lubię jak jest symetria dobra Poznajemy nowych, oryginalnych, bohaterów. Ja nie miałem żadnego problemu z Dettą/Odettą. Chyba by mi się tak nie podobało gdyby King od razu zrobił z niej "ukochaną publiczności". To nie była petarda tylko niewypał To była nuklearna eksplozja genialnych pomysłów, która nadała podróży Ronalda jakiś konkretny kształt, po bardzo marnym początku
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #93 : Października 19, 2012, 08:52:14 » |
|
E, kształt został nadany dopiero w kolejnym tomie Powołanie trójki to takie tylko rozbudowane dramatis personae Co do symetrii - tylko teoretycznie. No niby jest świat Rolanda, ale to tylko plaża. Pomijając homarokoszmary (koszmarny pomysł) - taka, jak każda inna plaża
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #94 : Października 19, 2012, 09:10:54 » |
|
E, kształt został nadany dopiero w kolejnym tomie Krakowskim targiem proponuję ustalić że kształt całej sagi nadały te dwa tomy Powołanie trójki to takie tylko rozbudowane dramatis personae Które jest ładnie kontynuowane przez znaczną cześć tomu 3 Co do symetrii - tylko teoretycznie. No niby jest świat Rolanda, ale to tylko plaża. Pomijając homarokoszmary (koszmarny pomysł) - taka, jak każda inna plaża No ja tego tak nie czułem I co wy chcecie od tych homarokoszmarów, ja sobie je potrafiłem jakoś sensownie wyobrazić Jak wy je widzicie jak jakiegoś Sharktopus'a, to się nie dziwię że się nie podoba
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #95 : Października 19, 2012, 09:27:48 » |
|
Nie, to bardziej chodzi o to, że Roland spotkał na swojej drodze wielu wybitnych przeciwników. A najwięcej szkody wyrządziły mu homary. Idiotyzm
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #96 : Października 19, 2012, 09:43:11 » |
|
Nie, to bardziej chodzi o to, że Roland spotkał na swojej drodze wielu wybitnych przeciwników. A najwięcej szkody wyrządziły mu homary. Homarokoszmary A nie zwykłe homary Idiotyzm Idiotyzm z życia wzięty. Wyobrażam sobie że ktoś mógł na przykład całą wojnę przetrwać po to aby zginąć w głupiej bójce w barze. Albo taki Steve Irwin, "walczył" z krokodylami a załatwiła go... płaszczka.
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #97 : Października 19, 2012, 18:24:43 » |
|
To nie była petarda tylko niewypał Powiem tak: Niewypał pod względem wykonania przez jakąś dupiatą istotę. Petarda pod względem okaleczenia w takim momencie. To powinno być później. A nie na początku. Ja byłem zachwycony od pierwszego podejścia Ja za pierwszym razem jeszcze tak nie czułem Wieży i bardziej rygorystycznie do niej podchodziłem. Dopiero przy 3 tomie się zaczęło. Ale tym razem było inaczej. I nie zgodzę się z tym, kto sądzi, że za drugim razem się Wieże czyta gorzej. Jest też najbardziej trzymający w napięciu motyw gdy... ... Eddie przemycający narkotyki w samolocie orientuje się że zaraz go złapią Geniusz absolutny!! Tutaj mi się podobało nie tyle to napięcie co pojawienie się Rolanda w głowie Eddiego. Dla mnie przezajebisty motyw w całym tomie. Nie wpadłbym na to, że w taki sposób Roland ściągnie do siebie trójcę. Roland=Władca Marionetek. Książka ma idealne proporcje. Jest po równo jeśli chodzi o akcję w Świecie rzeczywistym i alternatywnym, ja lubię jak jest symetria dobra . Zgadzam się. To jest chyba jedyny tom, w którym ta równowaga jest zachowana. W innych tomach jest różnie. Nie pamiętam w którym, ale chyba w VI jest większość w czasie rzeczywistym, co mi się nie podobało strasznie. Ale nie jestem pewien, muszę ponownie przeczytać. To była nuklearna eksplozja genialnych pomysłów, która nadała podróży Ronalda jakiś konkretny kształt, po bardzo marnym początku Nie, to był niewypał. Niby pokazał King, że Roland jest również z krwi i kości i można go zranić, ale cholerąa, człowiek, który robi taką masakrę w Tull i w całej sadze, i do tego oprócz refleksu ma jeszcze niesamowity instynkt, dostaje po dupie od skorupiaka. Nie bardzo.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
chiyeko
Miejsce pobytu: Olkusz | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #98 : Grudnia 20, 2012, 17:29:21 » |
|
Hmmmm, na początku roku jakoś przemęczyłam Rolanda. Nie podobało mi się, więc zrobiłam przerwę na Rękę Mistrza, a teraz wzięłam się za Powołanie Trójki. Drugi tom jest o NIEBO lepszy od pierwszego. Czytając Rolanda w ogóle nie miałam wrażenia, że czytam książkę Kinga, a teraz jest genialnie wątku nie czytam, bo pewnie mnóstwo tu rzeczy których jeszcze nie chcę wiedzieć, ale póki co jest super!
|
|
|
Zapisane
|
"Niezmienny scenariusz naszych czasów: apokalipsa zagraża... lecz nie następuje. I zagraża nadal."
|
|
|
Master
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #99 : Września 08, 2014, 21:12:29 » |
|
Właśnie skończyłem po raz trzeci swoją przygodę z Powołaniem trójki. Generalnie jest super. Na prawdę. Nawet motyw Odetty/Detty, który przy pierwszym (a mniej przy drugim) podejściu mnie wynudził, przy trzecim podejściu czytałem z zainteresowaniem takim samym, jak całą powieść. Ale była... może nie nowa rzecz, ale miałem doświadczenie, które najbardziej utkwiło mi w pamięci (zapewne dlatego, że miało to miejsce wczoraj wieczorem). Generalnie chodzi o motyw Odetty "transportowanej" przez Eddiego i Rolanda od drzwi nr. 2 do 3. Ciągłe wyzwiska i bluzgi ze strony Detty... Ciągłe puszczanie tekstów w rodzaju "ssaliście sobie fiuty", "ciągnęliście druty" itp. Czytałem to wczoraj wieczorem, gdy wszyscy u mnie w domu spali, i - generalnie - potrzebowałem dużo samozaparcia, aby nie ryczeć ze śmiechu na całe gardło. Niby jest to płytkie i wulgarne, ale cała sytuacja, w jakiej ma to miejsce, relacje między bohaterami oraz sposób, w jaki Detta to wypowiadała (po prostu cała otoczka sytuacyjna) sprawiały, że nie dało się nie ryczeć ze łzami w oczach To zapamiętałem najmocniej Tom 2 Mrocznej Wieży jest po prostu bardzo dobry.
|
|
« Ostatnia zmiana: Września 09, 2014, 09:08:50 wysłane przez Master »
|
Zapisane
|
|
|
|
|