Po przesledzeniu całego tego wątku przychylam się raczej do pozytywnych opinii. Jasne, ta historia nie jest idealna, jakis fragment może dałby się przyciąć i owszem,
to głupawy, przeszarżowany pomysł. Podobnie jak parę innych związanych z siłami nadprzyrodzonymi, np.
wątek przebranego za psa - ni to homo, ni to pedofila
. Jednak na tyle książek Kinga, ile zgłębiłem (nie za wiele, nie za mało), stwierdzam, że to samo można powiedzieć o każdym jego dłuższym utworze.
Bardzo mi się natomiast podobała tutaj kultura i poziom pisarstwa, wnikliwosc psychologiczna i koncentracja na głównym wątku (nie, nie szkoda mi, że
bohater drugiego planu miał za mało miejsca, za to fajnie że przeżył
. Trochę razi mnie niezniszczalnosć postaci - po tylu obrażeniach, tyle akcji? Niby to ta walka o przetrwanie, jednak i tak mało mnie to przekonało.
Oczywiscie najpierw oglądałem film, spróbowałem też kiedys serialu i chętnie do tego ostatniego wrócę. Brakowało mi w książce sceny z maszyną do pisania, to pomysł Kubricka?
Zakończenie trochę za słodkie i mam tu na mysli ostatnią stronę, nie zakończenie pobytu w hotelu.
Watki retrospekcyjne o dzieciństwie, pracy i problemach głównego bohatera - bardzo autentyczne i przejmujące, i to jest moc tej historii. Nie filmu...
Bardzo na plus oddanie klimatu zaniedbanego, kiedys urządzonego z przepychem miejsca wypoczynkowego. Kojarzy mi się z moim ukochanym miejscem wczasowym, mimo że kudy tam późnemu PRL-owi do blichtru a la Wielki Gatsby