Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Najbardziej przerażająca powieść i opowiadanie grozy  (Przeczytany 6923 razy)
maszynistaGrot

*




« : Lipca 26, 2014, 08:08:47 »

Proponuje aby każdy wskazał powieść i opowiadanie,które jego zdaniem jest najbardziej przerażające oraz uzasadnił wybór.
Jako że temat założony jest w dziale ''klasyka'' więc proszę głównie skupić się na dziełach autorów już nieobecnych wśród nas.
Tytuły mogą się powtarzać,chodzi o to aby wskazywać utwory najlepsze pod względem grozy,sam jestem ciekaw które zyskają największą popularność.

----------------------------------------------

Moje typy:
Powieść - Dziecko Rosemary(Ira Levin)
Opowiadanie - Koszmar w Dunwich(H.P. Lovecraft)

Co do powieści to nie miałem wątpliwości.Mimo iż Dziecko Rosemary czytałem dość dawno to jednak chyba z niczym innym nie jest porównywalne.Straszy jak mało co;niesamowita, tajemnicza, przerażająca atmosfera,dozowanie grozy,motyw diabelski.Nie wiem jakie są minusy tej książki,nawet jakbym chciał nie potrafię się do niej doczepić - może to że tak krótka,że tak szybko kończy się przyjemność z lektury :)

Jeśli chodzi o opowiadanie to miałem większy problem.Czytałem już masę dobry opowieści,tu miałem kłopot bogactwa więc postanowiłem "rekrutacje" rozpocząć od wyboru autora.Oczywiście wybór padł na króla horroru czyli Lovecrafta.Dalej trzeba było wybrać opowiadanie - oczywiście w takim razie coś z najlepszego zbioru czyli Zew Cthulhu.I tu był kolejny problem bo niemal każda z opowieści mogłaby zostać wybrana.Zdecydowałem się na Koszmar w Dunwich bo coś jednak trzeba było wybrać.Poza tym jakaś taka niesamowitość towarzyszyła mi gdy czytałem Dunwich - motyw przeklętego Necronomiconu,zdawało się że musze doczytać do końca historie Wilbura bo od tego zależą losy świata...
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Paweł Mateja
Moderator

*




« Odpowiedz #1 : Lipca 28, 2014, 12:16:20 »

Trudno byłoby mi jednoznacznie coś wskazać, bo właściwie nie szukam w horrorze strachu, mało zresztą jest w nim naprawdę przerażających rzeczy. Ale typowałbym może:

"Kolor z przestworzy" Lovecrafta. Groza cudownie obca, tajemnicza. Lovecraftowski majstersztyk. "Zgroza/Koszmar w Dunwich" też jest świetne, ale mimo wszystko wyżej cenię Kolor. Innym typem byłyby chyba "Carnival at the Gas Stations" Ligottiego. Autor jeszcze żyje, ale blisko mu do klasyków. Opowiadanie to mistrzostwo weird fiction, niemal pozbawione fabuły, o nieco lynchowskim nastroju, zupełnie negujące świadomość jako twardą podstawę rzeczywistości.

Z powieści byłoby trudniej mi wybrać. "House of Leaves" Danielewskiego ma kilka momentów, które są autentycznie i niezwykle sugestywnie przerażające, ale jako całość aspirują do innych celów. "Dom na granicy światów" Hodgsona zawsze był dla mnie prawdziwym wzorcem powieści grozy i momentami naprawdę przeraża.
Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #2 : Lipca 28, 2014, 22:08:28 »

Paweł Mateja - nie szukasz w horrorze strachu? Nie bardzo rozumiem to stwierdzenie.Wydaje mi się że właśnie dlatego czytamy książki czy oglądamy filmy grozy aby przeżyć przyjemny dreszczyk emocji,strachu.

Piszesz że mało jest w horrorze strachu? Być może Ciebie bardziej przeraża to co jest realne a nie fantastyczne.Tutaj poleciłbym Malowanego ptaka Kosińskiego czy np z historii opis zbrodni ukraińskich nacjonalistów na ludności polskiej Wołynia.

Co do Koloru z przestworzy to czytałem że sam Lovecraft uznał go za swoje najlepsze opowiadanie :)

Hodgsona muszę rzeczywiście kiedyś więcej poczytać,może się w końcu do niego przekonam.Z tym że na razie poza Tropicielem duchów za bardzo nie mogę nic innego namierzyć.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #3 : Lipca 28, 2014, 23:12:19 »

Ja też nie szukam w horrorze strachu :)
Jedyna książka, która była dla mnie naprawdę przerażająca to "Komórka" Kinga, ale ani to horror, ani nie umiem powiedzieć, czemu była taka straszna. Ani żadne, nawet najdziwaczniejsze wizje postapo mnie nie ruszają, ani to mój pierwszy raz z taką ponurą tematyką, ani też nie czułam jakiegoś ogromnego napięcia podczas czytania, ale może fakt, że jest to wizja dość realistyczna, tak mnie poruszyło? Dość, by powiedzieć, że miałam niemiłe sny w nocy po tej lekturze :D Ogólnie jednak nawet najlepsze horrory mnie nie ruszają i nigdy nie ruszały, jeśli chodzi o banie się, dlatego rozumiem, jak można nie szukać strachu w tych powieściach.
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
Cha0s

*




« Odpowiedz #4 : Lipca 28, 2014, 23:21:14 »

A mnie Kolor z przestworzy jakoś nie podszedł. Czytałem trzy razy, dwukrotnie w przekładzie Macieja Płazy oraz raz - na początku swojej przygody z Lovecraftem - w przekładzie Ryszarda Grzybowskiego(którego tłumaczenie pozostawia wiele do życzenia, porównując je ze wspomnianym już przekładem Macieja Płazy) i za żadne skarby nie mogę przekonać się do tego opowiadania.

Najstraszniejszą powieścią, jaką miałem przyjemność przeczytać jest chyba Miasteczko Salem. Póki co żadna powieść nie dostarczyła mi tylu emocji(ze strachem włącznie) i dobrej zabawy. Mimo przeczytania wielu innych książek zarówno Kinga jak i innych autorów, to właśnie Miasteczko zaskoczyło mnie najbardziej swoim klimatem i szybko rozwijającą się akcją, która nie pozostawia chwili wytchnienia aż do ostatniej strony.

Co do najbardziej przerażającego opowiadania mam dwa typy - wspomniane już wcześniej w temacie Zgroza w Dunwich oraz Widmo nad Inn­smo­uth. Ciężko wyróżnić mi tutaj zwycięzcę, bo zarówno konszachty rodziny Whateleyów z pradawnymi bogami,  jak i ucieczka głównego bohatera z tytułowego Innsmouth dostarczała mi wielu emocji i powodów do strachu.
Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #5 : Lipca 29, 2014, 08:02:18 »



Tak jakbym trafił z tematem w idealnym momencie.Jest wznowienie Dziecka Rosemary.Po latach oczekiwań! Dosłownie kilka lat czekałem na nowe wydanie tej książek.Już dawno ją czytałem - wypożyczoną z Biblioteki,ale taką perełke myśle że warto mieć w swojej domowej kolekcji.

Jak dla mnie bomba.Tak więc teraz czekam na recenzje książki na carpe noctem :)
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #6 : Lipca 29, 2014, 08:56:14 »

Opowiadanie: bezsprzecznie Studnia i wahadło Poego. Te opowiadanie jest tak mroczne, oddziałujące na zmysły (ryje psychę) i złe, że nie da się go czytać ze spokojem.

Powieść: no tu już mam problem, bo powieść jako taka mnie nie przestraszyła, ale najbardziej oddziaływały na mnie Miasteczko Salem , Najciemniejsza część lasu Campbella i chyba Dziecko ciemności Mastertona. Ciężko mi jednoznacznie określić.
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #7 : Lipca 31, 2014, 07:30:18 »

Gratuluje wyboru Ciacho.Tak myślałem że jeśli ktoś wskaże Poego to będzie to właśnie przesiąknięta cierpieniem Studnia i wahadło lub chociażby mający iście porażające zakończenie Czarny kot.

Jeśli by znalazł się tu ktoś,kto nie zna opowiadania,które wskazałeś to polecam do odsłuchania w całości na youtube.Nagranie trwa około 40 minut;

http://www.youtube.com/watch?v=xB4pq1y-9oQ

----------------------------------------------------------

Wracając do mojego wyboru.Nim wskazałem Koszmar w Dunwich zastanawiałem się także nad opowiadaniem Arthura Machena Wielki Bóg Pan.Czytałem je tylko raz,jest dość długie,ale pamiętam że ogromne wrażenie na mnie wywarło.To paradoksalne ale właśnie ta opowieść pośrednio ''zraziła'' mnie do twórczości Machena przez to że była tak genialna,że kolejne opowiadania pisarza nie wywarły na mnie choćby porównywalnego wrażenie.Jak dla mnie gdyby Machen już nic więcej nie pisał,gdyby pozostawił tylko The Great God Pan to już by wystarczyło aby zaliczyć go do grona mistrzów weird tales.

Najlepiej będzie jak zacytuje samego Lovecrafta,który tak podsumował Wielkiego Pana Boga;
To jest zbyt niewiarygodne,zbyt potworne,takie rzeczy nie mogą mieć miejsca w tym spokojnym świecie...Człowieku gdyby to było możliwe nasza ziemia stałaby się koszmarem
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #8 : Lipca 31, 2014, 08:27:16 »

Też nie odczuwam strachu przy lekturze horrorów. Raczej jakiś taki dreszczyk niesamowitości. Ale nie potrafię wskazać jakiegoś jednego tekstu z klasyki grozy, przy którym odczuwałbym takie emocje. Bo jeśli u HPL, to tylko na początkach tekstów, później szczegółowe opisy jak dla mnie zarzynają całą grozę. "Kolor z przestworzy" to faktycznie jeden z lepszych tekstów Lovecrafta, "Zgrozę z Dunwich" czytałem, ale nawet nie pamiętam, czyli było średnio ;) Jeśli to ten tekst, w którym potencjalny punkt kulminacyjny jest obserwowany przez lunetę czy lornetki, to ja dziękuję ;) O wiele lepiej wspominam "Widmo nad Innsmouth".

Już chyba bardziej działa na mnie "nasz" Grabiński.

A generalnie częściej taki przyjemny dreszczyk odczuwam czytając bardziej współczesną literaturę grozy.
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #9 : Lipca 31, 2014, 08:45:08 »

Czarny kot też jest świetnym opowiadaniem, ale ja bym dał to w TOP5, niekoniecznie na drugim miejscu. Jeszcze cholernie podobała mi się Tratwa Kinga. Ale ogólnie jakby tak pomyśleć to chyba najstraszniejsze, a na pewno najbardziej klimatyczne, są opowiadania klasyków grozy: Blackwood, Lovecraft, Poe, James, Grabiński.

Nie lubię strasznie audiobooków, ale powiem Ci, że zainteresowałeś mnie akurat tym opowiadaniem w tej formie, bo jestem ciekaw jaki to będzie miało efekt w formie słuchowiska. Dla mnie osobiście nie ma lepszego opowiadania grozy, a nawet jak się znajdzie, to te zawsze będzie siedzieć w głowie, bo ryje psyche niesamowicie. Jakbym to czytał bedąc młodszym to bałbym się autentycznie jak głupi. :D

Co do powieści to chyba najlepsze jednak to Miasteczko Salem, ale i tak żadna z powieści grozy nie zrobiła na mnie wrażenia nawet w przybliżeniu podobnego do opowiadania Poego. ;)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #10 : Września 30, 2014, 08:33:08 »

Pisaliście o Miasteczku Salem.Od dłuższego czasu planowałem przeczytać tę książkę, zawsze coś wypadało -a to nie było w bibliotece, a to jak się pojawiła to ja akurat czytałem coś innego lub w ogóle miałem przerwę w czytaniu.W końcu jednak mnie zdopingowaliście i kupiłem Salem's Lot.Po lekturze przyznaje że jest to dobra powieść,chyba trzecia najlepsza Kinga jaką czytałem za "Tym" i "Cmętażu Zwierząt".

Nie mam w zwyczaju porównywać współczesnych horrorów z tymi klasycznymi jednak tu zrobie wyjątek gdyż sama treść,tematyka nawiązuje do swojego wielkiego poprzednika spod pióra Stokera,także w samym tekście King przywołuje Dracule,"Gościa Draculi",Van Helsinga...

Co istotne, na samej okładce jest określenie Miasteczka Salem jako horroru klasycznego,co myślę zobowiązuje do trzymania pewnego poziomu.Niestety tutaj King nie sprostał zadaniu,książka nie wyrasta poza dość swobodny typowy styl pisarstwa S.K.,brakuje mrocznej atmosfery tzn jest i to dość mocna momentami,ale w dużej mierze jest ona ograniczana przez niepotrzebne epizody charakteryzujące się prymitywizmem,niewyszukanym poczuciem humoru jak chociażby scena przyłapania żony na zdradzie,gdzie mąż odciąga wystraszonego kochanka przykładając mu strzelbe do ust a ten ze strachu robi w gacie.Później dowiadujemy się że nieszczęsna żona będzie co dziennie za kare gwałcona.Normalnie nie zwracałbym na takie w sumie charakterystyczne dla pisarstwa Kinga aspekty,jednak skoro książka jest nazwana klasycznym horrorem to jednak do czegoś zobowiązuje.

Przejdźmy do jednak rzeczy ważniejszych.Sama treść niczym specjalnie się nie wyróżnia,wydaje się nieco zmienionym przełożeniem Draculi Stokera,dostosowanym do prowincjonalnego amerykańskiego miasteczka.Tak samo mamy wampiry,historie miłosną,młodego naiwnego prawnika którym jest nieco starszy pisarz,doktora Helsinga którym jest podstarzały nauczyciel,wbijanie kołków w serce - tutaj rzecz nieco zabawna w pewnym momencie gdy wybuchła epidemia wampirów w Salem miałem wrażenie że zaraz nasi bohaterowie otworzą fabryke drewnianych kołków aby zdążyć w walce ze złem :D

Ja rozumiem że skoro książka będzie o wampirach to ciężko wymyślić coś nowego,pozbyć się cienia Stokera jednak nie jest to niemożliwe czego przykładem jest Wywiad z wampirem.Tutaj niby ten sam temat a jednak Rice ma się wrażenie napisała zupełnie inną książkę,przeszła bardziej w psychologie,wczuła się w wewnętrzne przeżycia wampirów.To jest prawdziwa klasyka horroru,ksiażka która skłania to refleksji,pobudza wyobraźnie,prawdziwe arcydzieło do którego myśle jeszcze nie raz powróce w przeciwieństwie do mniej ambitnego utworu Kinga.Nie pisze że jest to zły horror,wręcz przeciwnie jako jedna z wielu powieści współczesnych jest to bardzo dobry horror jednak nie widze w tej książce cech,które by ją predysponowały do pozycji klasycznej,do miana arcydziała. Szkoda że nie została bardziej opisana historia Domu Marstenów,myśle że to jest najbardziej przerażający motyw Miasteczka Salem i powinien być bardziej rozbudowany.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Kaamosaika

*




WWW
« Odpowiedz #11 : Lutego 09, 2015, 10:52:01 »

Nie natknęłam się jeszcze na powieść grozy, która jakoś szczególnie utkwiłaby mi pod tym względem w pamięci, ale jeśli chodzi o opowiadania, mam kilka typów.

Pierwszym, które kilkanaście lat temu naprawdę mnie przeraziło, był Rękopis kanonika Alberyka M.R. Jamesa (przeraża mnie ono zresztą do dzisiaj). Pamiętam, że spore wrażenie zrobiło na mnie także Przyjdę na twoje wezwanie, mój chłopcze!.

Rewelacyjne są opowiadania Anatole'a Le Braz, który czerpał przede wszystkim z podań i tradycji bretońskich - do listy najstraszniejszych dodałabym jego Widzenie Piotra Le Rôn. Zauważyłam, że wrażenie robi na mnie przede wszystkim groza zakorzeniona w folklorze (celtyckim, skandynawskim, brytyjskim czy właśnie bretońskim), a wizja Ankou z tego opowiadania na długo zapada w pamięć.

Oprócz wspomnianego już Czarnego kota z opowiadań Poego wymieniłabym jeszcze Przedwczesny pogrzeb, ale zdaję sobie sprawę, że to ocena bardzo subiektywna podyktowana przez moją galopującą tafefobię ;)

I jeszcze nowela, która sprawiła, że jeden jedyny raz w życiu zdarzyło mi się po lekturze żałować, że wpadła w moje ręce - Preparat Gustava Meyrinka. W przeciwieństwie do pozostałych tytułów, nie dodałabym jej do listy opowiadań najlepszych, ale do przerażających jak najbardziej.
Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #12 : Kwietnia 09, 2015, 07:31:23 »


Kaamosaika,

Gdzieś mi Twój post się ukrył dopiero teraz przeczytałem. Rzeczywiście Rękopis kanonika Alberyka to oryginalne, przerażające opowiadnie grozy. Ostatnio dużo czytam o Lovecrafcie, dziwie się dlaczego on wśród swoich top opowiadań wskazał z Jamesa akurat Hrabiego Magnusa . To że Rękopis... jest lepszym opowiadaniem jak dla mnie nie ulega wątpliwości. Hrabia Magnus też nie jest zły ale ogólnie wydaje mi się że kilka lepszych ghost stories MR James ma w swoim dorobku.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #13 : Kwietnia 09, 2015, 08:20:09 »

Z powieściami, które mnie najbardziej przeraziły (choć to określenie jest raczej na wyrost, bo to bardziej kwestia sugestywnego, oddziałującego na mnie klimatu utworu) sprawa jest prosta: Miasteczko Salem i Cmętarz zwieżąt, swego czasu też Lśnienie - w tych przypadkach to odczuwałem niekiedy taką "namacalną" grozę i ogarniał mnie autentyczny niepokój.

Z opowiadaniami jest sprawna nieco inna. Tutaj raczej w grę wchodzi specyficzny klimat, i przy opowiadaniach - dajmy na to Lovecrafta - raczej trudno byłoby mi napisać o takich odczuciach, jak przy powieściach Kinga. Oprócz Lovecrafta dorzuciłbym część opowiadań Grabińskiego, którego ostatnio czytałem.

W ogóle bardziej działa na mnie groza współczesna, niż teksty autorów sprzed - powiedzmy - osiemdziesięciu czy stu lat. Te są dla mnie "co najwyżej" klimatyczne, niż przerażające.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 12, 2015, 09:00:58 wysłane przez Master » Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #14 : Kwietnia 12, 2015, 07:28:08 »

Pojawiają się opinie w temacie, że bardziej przeraża współczesny horror niż ten klasyczny. Tak dla równowagi, gdyż przypuszczam że takie zdanie ma większość forumowiczów przytoczę komentarz S.T. Joshi. Akurat mi się przypomniał gdyż jestem w trakcie analizy biografii Lovecrafta. Mianowicie ten najsłynniejszy biograf HPla stwierdził w swojej książce że współczesna groza to w dużym stopniu tzw. opery mydlane.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #15 : Kwietnia 15, 2015, 04:41:34 »

najsłynniejszy biograf HPla stwierdził w swojej książce że współczesna groza to w dużym stopniu tzw. opery mydlane.

Nie przesadzajmy. Joshiemu wolno, czytałem o jego polemikach i wypowiedziach w sprawie  kontrowersji  fantomu odnośnie nagrody World Fantasy Award i statuetki HPL. Swoim adwersarzom profesor zarzucał - o ile dobrze pamiętam solidne braki intelektualne, czy coś takiego.

Ja tez osobiście wolę horror klasyczny od współczesnego, ale określanie współczesnej literatury grozy (a przyjemniej jej większości) jako oper mydlanych jest mocno przesadzone. Z drugiej strony, wśród dzieł autorów dziś uznawanych za klasyków znajdziemy dużo tekstów słabych, średnich albo co najwyżej niezłych. Byli też autorzy którzy nie wznieśli się nad poziom okropnej pulpy, a przy tym sentymentalnej, naiwnej i głupiej. W XIX wieku też pisano "opery mydlane grozy", kto wie czy nie więcej niż teraz. Po prostu z tego "dobra" ostało się bardzo niewiele.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 15, 2015, 22:25:25 wysłane przez Pegaz » Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #16 : Czerwca 20, 2015, 08:33:50 »

Jak praca Joanny Kokot W świetle gazowych latarni wydaje się rzetelnie zrobionym opracowaniem, tak z jedną opinię autorki kompletnie nie mogę się zgodzić. Mianowicie odmawia walorów grozy chyba najlepszemu utworowi Artura Machena "Wielki bóg Pan" (s. 260), podpierając się opinią jakimś współczesnym Machenowi recenzentom (s. 238). Wprawdzie autorka dostrzega inne walory opowieści, ale pisać, że utwór nie straszy... Fajnie, że na początku rozdziału  dla 'równowagi' przytacza także opinie Lovecrafta iż utwór Machena należy do literatury grozy. Wypada jeszcze dodać innę opinie Lovecrafta - ostatecznym horrorem tchnie każdy ustęp Wielkiego boga Pana (Inne świat, s. 7 - wstęp).

Naprawdę zdumiewająca ta opinia pani Kokot. Sam uważam Wielkiego boga Pana za jeden z najbardziej przerażających horrorów jakie czytałem.   
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #17 : Czerwca 20, 2015, 14:48:14 »

Z tego co pamiętam mnie też nie przestraszył. Ale jak tak sobie myślę, to w ostatnich 5 latach chyba żaden utwór literacki mnie literalnie nie przestraszył. Zaś ostatni, któremu się udało, nie był nawet gatunkowo horrorem. Więc wiesz: raz że każdy może mieć inną wrażliwość, dwa że to chyba nie fakt, że ktoś się boi fabuły, czyni tekst horrorem. Nie chcę wchodzić w odwieczną dyskusję "definicji literackiego horroru", ale Wielki Bóg Pan ma pewne nietypowe dla horroru elementy, które jednak chyba mają do spełnienia funkcję straszącą, więc odmawianie opowiadaniu miejsca w literaturze grozy "bo jak dla mnie nie ma się tam czego bać", nie wydaje mi się do końca słusznym podejściem.
Zapisane
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #18 : Czerwca 20, 2015, 15:13:10 »

Grocie, owszem, prof.  Kokot pisze, iż Wielki Bóg Pan "nie straszy" jako że "nie to przecież jest funkcją tego utworu". I ja się tu absolutnie z autorką zgadzam. Co więcej, sam uznałem, jeszcze zanim przeczytałem W świetle..., iż póżnowiktoriańska literatura "gotycka" ma bardziej fascynować, niż przerażać
Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #19 : Czerwca 20, 2015, 16:12:45 »

Cichy, Twój pierwszy post w temacie - nie podałeś swoich typów. Niech zgadnę, czy to będą Góry szaleństwa Lovecrafta?

Zgadzam się, że każdy może mieć inną wrażliwość, preferencje jednak ten akurat utwór Machena wydaje mi się tak mocny, porażający że odmawianie mu atrybutów grozy mnie zdziwiło tym bardziej przez osobę, która się tym zajmuje w sposób profesjonalny. Czytałem gdzieś że podobno Stephen King uznał Wielkiego Pana Boga za najlepszy horror napisany w języku angielskim. Ja wiem że każdy może mieć własne zdanie, pewnie większość osób wskazałaby inny utwór, ale sugerowanie  że to opowiadanie nie zalicza się w ogóle do literatury grozy jest jak dla mnie absurdem.

PS
Musze się w końcu zabrać za te poprawki, które naniosłeś na mój tekst. Postaram się to zrobić do końca miesiąca, choć chyba mam czas aż do 20 sierpnia?  :D

Pegazie,
Ja akurat opowiadań Machena nie traktuje jako literatury gotyckiej, choć wiem że to pojęcie niedookreślone i tu każdy może mieć inne zdanie. Swoją drogą pasowałoby kiedyś założyć na forum temat o tej właśnie odmianie literatury.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: