jak mi się nic nie odwidzi, co dzisiaj odhaczę (zacznę czytać) kolejnego Deana z listy
editAle to cienkie. Książka już za mną.
Tak czytam wasze opinie i raczej przychylę się do tej duetu Lord QJ@Mistrz Xavier, bo książka ma jednak w sobie to coś. Trochę grozy było, seksu też (
), parę trupów. Rzeczywiście Mastusiowo się zrobiło.
Motyw ze zniewoleniem człowieka iście diabelski, a jeszcze to genialne prowadzenie akcji, z przeskakiwaniem o kilka lat wcześniej. Świetnie to stopniowało napięcie.
Ale był też moment ze chciałem Koontza wy^$&$$, gdy
szokujące to było. I naprawdę zrobiło mi się smutno
, a jestem z przeważnie dość nieczuły jak czytam takie rzeczy.
W sumie to mam też lekki niedosyt, bo był tu materiał na jakiś porządny spasiony tomik a'la Nieznajomi.
Ale i tak zaliczam ją na plus.