Tytuł oryginału:
"The Taking"Rok wydania: 2004
Rok wydania (PL): 2006
Koniec świata zaczął się od deszczu - nagłego i gwałtownego. Zapowiedź Apokalipsy unosiła się wraz z dziwnym zapachem w wilgotnym powietrzu. Wybudzona ze snu Molly Sloan, mieszkanka małego górkiego miasteczka, czuła, że niedługo stanie się coś złego. Jej wyostrzone do granic możliwości zmysły rejestrowały zjawiska, które nie powinny mieć miejsca. Wizja w lustrze ukazywała zgliszcza i ruinę. Szaleńcza ulewa, jak nowy Potop, spada na cały świat. Załamują się systemy komunikacji, przestają funkcjonować struktury wojskowe i rządowe, wyzwalają się najgorsze ludzkie instynkty, dochodzi do straszliwych morderstw. Sparaliżowana strachem ludzkość staje na kawędzi zagłady. Co i w jakim celu przybyło na ziemię? W końcu Molly i jej mąż odkryją przerażającą prawdę...
-----
A teraz szczypta moich osobistych wrażeń
. Książkę przeczytałem rychło po polskiej premierze, czyli latem 2006 i uważam ją za jedną z czołowych powieści Deana wydanych pod banderą "Albatrosa"
. Utwór ten charakteryzuje bardzo duży ładunek mroku i niepokojących tajemnic
. Pod tym kątem nastrój powieści przypomina nieco
"Odwiecznego wroga" - osamotnienie zdezorientowanych bohaterów, opustoszałe miejsca i nieznany sprawca zaistniałego chaosu, to kluczowe cechy łączące te dwie powieści
.
"Apokalipsa" jak sam tytuł mówi, porusza tematykę na miarę
Armageddonu, czytelnik zostaje wrzucony w wir niepojętych dla człowieka destrukcyjnych zdarzeń, tudzież anomalii pogodowych i zjawisk zwiastujących nadejście końca świata!!
Przyznam otwarcie, iż udało się Koontzowi w tej powieści stworzyć naprawdę genialny nastrój grozy spowijający wszystko dookoła, a uczucie to wzmagają rzęsisty deszcz, oraz całun nieprzeniknionej mgły
. Jak dla mnie jest to świetnie zaprezentowany horror sci-fi, gdzie odrealnione staje się przerażającą rzeczywistością dla garstki postaci usiłujących przetrwać ów koszmar
.
"Apokalipsę" charakteryzuje przy tym ogromna dawka tajemniczości - w wielu utworach Deana jest to nieodzowny element fabuły - ale tutaj Koontz wspiął się o kolejny stopień; trzyma nas w tej niepokojącej enigmie aż do ostatnich stron
.
Gorąco więc zachęcam Was do lektury tej książki, tym bardziej, iż stylowo znacząco odbiega od wielu wcześniejszych [i późniejszych też
] powieści DK
. I pamiętam, że na starym forum cieszyła się wielkim uznaniem
.