Gotham Cafe

Jeśli chodzi o mnie, to nie ukrywam, że mam w tym roku ciężką sytuację w pracy, a i Sylwester, jak wspomniał Mando wypada dość niekorzystnie, więc cieszyłabym się na zjazd w pobliżu Gdańska - w Bytowie, bo dzięki temu mogłabym się pojawić. Nie mam jednak zamiaru wysuwać egoistycznych żądań i jestem otwarta na inne propozycje. Będę próbowała, choć taki Wałbrzych niestety całkowicie u mnie odpada.

Podoba mi się pomysł odwiedzania nowych miejsc, ale nie miałabym też nic przeciwko wykorzystaniu od czasu do czasu sprawdzonej miejscówki. Znane ze wcześniejszych zjazdów miejsca sprzyjają integracji, a atmosfera już na wejściu robi się jakaś taka rodzinna :D Kiedyś zjazdy były tylko w Rozalinie i to było na swój sposób fajne. Przychodził termin, ktoś dzwonił i rezerwował i nie było problemów. Dojazd, choć miejscówka była w centrum Polski, też nie dla wszystkich był łatwy, a mimo to się udawało. Najlepiej wspominam moje pierwsze zjazdy, ale nie dlatego, że ktoś na nich był, albo kogoś nie było, tylko ze względu na tą niezwykłą, właściwie rodzinną atmosferę. Niektórych forumowiczów, którzy już nie jeżdżą na zjazdy nie da się zastąpić, to fakt. Pojawiają się jednak inni, którzy wnoszą coś zupełnie nowego i nadal jest super. Dobra zabawa jest możliwa w każdej ekipie.

Sylwester, nowe forum, 19 zjazd - trochę szkoda, by nietrafny dobór miejsca popsuł takie spotkanie. Już dom w Poznaniu pozostawiał sporo do życzenia, ale było lato, więc czas można było spędzać na powietrzu. A potem Świbno - nie byłam tam co prawda długo, ale mam wrażenie, że miejsce w dużym stopniu zaważyło na średniej atmosferze. Czasu mamy coraz mniej, bo rezerwacje niekiedy dokonywane są z dużo większym wyprzedzeniem. Najlepiej wspominam Bytów, Toporzyk, Rozalin i nie mam nic przeciwko powtórnym odwiedzinom w którymś z tych miejsc.

Zjazdy zawsze miały tą niezwykłą, wyjątkową atmosferę, która sprawiała, że bez względu na wszystko chciało się na nich być. I nie ma znaczenia, że kiedyś popołudniami oglądało się filmy, a teraz gra się w planszówki, albo że był ktoś, kogo teraz nie ma. Zjazd tworzą ludzie nie miejsca, ale miejsca bardzo często utrudniają integrację, dlatego może tym razem warto postawić głównie na dobrą atmosferę i zdecydować się na coś sprawdzonego?

My z Majkiem nie mieliśmy problemów z dotarciem do Toporzyka. Zimno faktycznie było, ale Wiola Penny'ego dzielnie czuwała nad ogniem w kominku, więc na dole mieliśmy cieplutko :D

A jeśli chodzi o podróż do Bytowa, to rozumiem, że na północ niektórzy mają daleko. Ale jak już dostaną się do Gdańska, to stamtąd jest bezpośredni PKS, który kursuje regularnie, więc nie wiem czemu piszecie o problemach z dojazdem. A jak się wysiądzie na właściwym przystanku, to wystarczy kilka minut spacerkiem i już się jest w Srebrnym Klonie. Chyba nawet prościej się tam dostać niż do Rozalina.

Brawo, Ingo :D

Czyli gdyby udało się uzbierać 20 osób, to koszt jednej nocy spadłby do 30 zł, a cały pobyt kosztowałby 150 zł. Czy ja też nie umiem liczyć? :)

Jeśli liczę dobrze, to chyba nie jest tak źle... Może warto by zrobić jakąś wstępną listę, żeby się zorientować ile osób pisałoby się na Sylwestra w Bytowie?

No i kto ewentualnie jest gotowy dołożyć coś do zaliczki. Już poprzednio był problem z jej uzbieraniem, a teraz finansowa poprzeczka jest jeszcze wyższa.

Jeśli będzie miało być co innego, to wpadamy w błędne koło. Czasu mamy coraz mniej, a do tej pory nie padła chyba żadna konkretna propozycja.

1) Uregulujmy zaliczkę (bo chyba nie jest jeszcze uregulowana, co?) związaną z Gdańskiem. Nie wiem czy jest już rozpiska  kto, komu ile (Mando?), ale jeżeli byśmy chcieli od jutra zbierać kolejną zaliczkę to jednak powinniśmy mieć uregulowane wszystkie zaległości. Bo jeszcze się okaże, że ktoś nie pamięta, że na debecie jest ;) A może też uświadomi to kogoś, że ma kasę na zjazd następny :D

2) Cena Bytowa. 3000 zeta to jest bardzo dużo moim zdaniem. Rok temu płaciliśmy 2500 zeta za to samo. Procentowo to jest naprawdę spora różnica. Zawsze się liczy ile wychodzi za jedną dobę, a niestety faktycznie w tym momencie jest tak sobie. Tym bardziej jak niektórzy liczą to na dwie osoby (sam tak muszę ;) ), a są jedynie studentami :D.
Ile tam było łóżek wszystkich? Bo chciałbym zobaczyć jak ta kwota dzieli się przez ilość łóżek jakby założyć maksymalne ich wykorzystanie. W pokoju w którym byłem ja i nocny były 4. Reszty w sumie nie za bardzo pamiętam ;) Pokój z Rychem i Krusią miał też chyba 4. Mando, Rose i Jula była w pokoju z dwoma łóżkami, ale tam jeszcze się po schodach wchodziło i też były jeszcze dwa miejsca. Na dole był pokój Lintów z iloma łóżkami? 3? Był jeszcze pokój z Mikami, ile tam łózek było? Kto ma lepsza pamięć niech podliczy :D

3) Kwestia mojej i Karoliny obecności. W sumie nic nie mówiłem, bo jeszcze musiałem się czegoś dowiedzieć, ale na dzień dzisiejszy pewnie można nas wpisać (z tym, że to znowu nie jest 100% i sam nie do końca właśnie lubię w takich sytuacjach zamieszczać kogoś na liście, tak samo jak to Mando pisał wcześniej). Z tym, że też nie wiem czy będziemy mogli być na 4 noce, czy tez pierwszego byśmy musieli wyjeżdżać. (tylko nie wiem jak to z tymi powrotami tam jest 1 stycznia :D) Sporo osób tu mówi o 3 dobach, więc w sumie nie jestem pewien czy dobrze robimy biorąc 4...