Ode mnie kilka zdań podsumowania.
Było świetnie i mi się dzisiaj tęskniło do was. Nie obudził mnie głos Ofcy "Paweł wstajesz?". Jak się spędza 3 dni razem to ciężko dojść do siebie, a powrót do roboty to jak upadek na beton. Tak centralnie, na twarz.
To jest tak, że miałem dość długą przerwę w majówkach i zjazdach w ogóle. Stopowałem od Karpacza w 2009 roku (po drodze były dwa polcony, dfy, mfk i jakieś mniejsze spotkania) i byłem bardzo wyposzczony. I taka pierwsza obserwacja... się prawie nie zmieniło
Może trochę spoważnieliśmy, poruszamy więcej tematów około rodzinnych: ruchanie, posiadanie dzieci, zakładanie rodziny, branie kredytów etc. może inne alkohole pijemy (albo raczej pijecie), może też nasze gusta się zmieniły, ale to i tak jest MEGA LUZ, klimat totalnego odprężeni i wszystko jest takie bardzo radosne. Wracasz z obiadu i słyszysz, że Nocny przeżywa przegraną w pociągu, a później słyszysz na żywo jak przeżywa przegraną w pociągi... takie klimaty.
Mam nadzieję, że po tych minionych latach, po tym czasie kiedy pracuję, gdzie pracuję nie stałem się totalnym bucem i spędziliście w moim towarzystwie równie miło czas jak ja w waszym.