Straszne jest to, że nikt oprócz mnie i Stebbinsa nie zobaczył Utopi. Albo się na jej temat nie wypowiedział. Więc na wstępie: wstydźcie się i to bardzo! Oglądacie średnie amerykańskie seriale, kilkusezonowe tasiemce, a nie macie czasu na 12 odcinków zajebis@34ci
Po drugim sezonie mogę stwierdzić, że dalej jest to najlepsza rzecz jaką ma do zaoferowania współczesna telewizja. Po prostu miazga.
Pierwszy odciek drugiego sezonu opowiadający historię powstania pomysłu na uratowanie ludzkości (kto oglądał ten wie) to majstersztyk. Zrealizowany w proporcjach 4:3, pięknie wystylizowany i bardzo ciekawie przedstawiający relację między Philipem Carvel, a Panem Królikiem. Świetna muzyka, świetna gra aktorska, kilka twistów, piękne zdjęcia. Wszystko co może podobać się w
Utopi było w tym odcinku.
Reszta odcinków to już powrót do teraźniejszości. Wracamy do punktu w którym skończył się pierwszy sezon. Poznajemy dalsze losy Jessici, Becky, Granta, Wilsona, Iana, Arby czy Dugdale. Tak jak ich losy łączyły się w poprzednim sezonie w dość zaskakujący sposób taki i teraz przyjdzie im znowu współpracować aby nie dopuścić do... Wiadomo
Dla mnie
Utopia to nie tylko ciekawa historia ale przede wszystkim: klimat, zdjęcia, nasycenie barw, psychodelia. Liczne twisty, bezkompromisowość. Ciężko też jednoznacznie stawać po którejś ze stron. Zarówno dobrzy jak i źli mają sporo racji. Cały wątek przewodni jest bardzo interesujący i wart zastanowienia lub jakiejś dyskusji.
Czekam na sezon 3.