UpTheIrons
Miejsce pobytu: Gdańsk
owls are not what they seem
|
|
« : Lipca 10, 2012, 11:44:09 » |
|
Serial telewizyjny Davida Lyncha i Marka Frosta, który już w trakcie pierwszej emisji zyskał sobie miano "kultowego". Twórcy przedstawili w nim pozornie sielskie i radosne miasteczko, zamieszkane przez sympatycznych ludzi, których specjalnością są placki z wiśniami, i których cieszy napływ turystów chcących podziwiać dwa bliźniacze, ośnieżone szczyty i piękny wodospad. Ale w Twin Peaks kryją się także najmroczniejsze dusze i ponure sekrety. Seks, narkotyki, morderstwa. A wszystko zaczyna się od znalezienia ciała uczennicy, Laury Palmer (Sheryl Lee). Do Twin Peaks przyjeżdża agent federalny Cooper (Kyle MacLachlan) i rozpoczyna wyjątkowo nieszablonowe śledztwo... Co sądzicie? Póki co rozpoczynam swoją przygodę z serialami, za mną pierwszy sezon Twin Peaks i zaraz odpalam pierwszy odcinek drugiego Serial niesamowicie wciąga częstując nas od samego początku szeregiem tajemnic i reakcji w stylu "WTF?!" Kto zabił Laure Palmer? Tak na prawdę nikt w TP nie jest święty i mordercą może być najmniej spodziewana osoba A ostatni odcinek 1 sezonu totalnie mnie rozwalił
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #1 : Lipca 10, 2012, 12:34:51 » |
|
To wyobraź sobie, że w epoce trzeba było długo się naczekać na drugi sezon Twin Peaks to mój taki serial wszech czasów, którym zachłysnąłem się bodaj w 5 czy 6 klasie szkoły podstawowej, by następnie wrócić doń w czasach liceum. Ostatnio zaliczyłem wszystkie odcinki mniej więcej rok temu. Co ciekawe, nieco zmienił mi się gust. Gdyż nastolatkiem będąc, wątek zabójstwa Laury Palmer wydawał mi się nieco blady w porównaniu z wątkami, które zdominowały serial później (Windom Earle, Czarna Chata, etc.). Z kolei teraz uważam, że w momencie odsłonięcie tajemnicy zabójstwa Laury, serial nieco stracił. Nie z powodu ww wątków, bo te akurat poziom trzymają. Ale treść stała się jakaś taka rozrzedzona, atmosfera jakaś już nie ta, pojawia się kilka nieprzemyślanych i po prostu nieciekawych wątków, a fakt, iż każdy kolejny odcinek realizował inny reżyser (pod jednym, zdaje się, podpisała się Diane Keaton...) też chyba nie pomógł. Natomiast pierwszy sezon + pierwsza część sezonu drugiego - miód. Różnorodne postacie, z których w zasadzie każda wie więcej, niż się do tego przyznaje, skrywane tajemnice i namiętności, no i wątki fantastyczne, które wraz z rozwojem wydarzeń wysuwają się na plan pierwszy. Zwróciłem też uwagę, iż absolutnie genialne są te odcinki, które reżyserował Lynch. Rozwalały mnie w nich różne detale, oryginalny sposób przedstawienia danej sceny i tak dalej. Szkoda tylko, iż Twin Peaks to projekt niedokończony - zakończenie jest otwarte, miał powstać sezon 3, ale w wyniku spadku oglądalności (moim zdaniem serial zanadto wyprzedził swoje czasy) dalej tego nie kręcono. Na dodatek przez wiele lat, w wyniku, zdaje się, kłótni o prawa autorskie, materiał nie był dostępny na DVD, zaś między fanami krążyły albo kasety VHS, albo jakieś TVRipy z telewizji holenderskiej na przykład UpTheIrons, nie martw się - napisałem, że zakończenie jest otwarte, ale odpowiedzi na pytanie, kto zabił, doczekasz się szybciej, niż się spodziewasz Warto tu dodać, iż film "Twin Peaks: ogniu krocz za mną" stanowi zasadniczo prequel - raczej nieciekawy - lecz w pewnym momencie Lynch niejako dopowiada pewną kwestię dla tych, którzy nie zrozumieli zakończenia ostatniego odcinka drugiego sezonu. Poniżej spoiler dotyczący głównie tego właśnie ostatniego odcinka. W jakiejś wizji pojawia się Annie mówiąc coś w stylu, iż zły Dale wyszedł na zewnątrz, zaś dobry jest uwięziony w Czarnej Chacie .
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipca 10, 2012, 12:38:20 wysłane przez p.a. »
|
Zapisane
|
|
|
|
murhaaja
Miejsce pobytu: Wrock | SPONSOR FORUM |
Nox
|
|
« Odpowiedz #2 : Lipca 11, 2012, 18:52:05 » |
|
haha, świetnie ujęte, reakcje w stylu "WTF? " nie obejrzałam niestety całego serialu, choć zamierzam to w jakiejś najbliższej, lecz nieokreślonej przyszłości nadrobić, ale prawda to: klimatyczny bardzo, wciągający, a z drugiej strony gapię się na bohaterów i myślę "ale co chodzi?". Takie coś to tylko u Lyncha
|
|
|
Zapisane
|
raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu księżyc, pięć, nic nie może pomóc, sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór, olej, głowa, profesor wszystko przeczuł --------------------------------------------------- uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #3 : Lipca 13, 2012, 20:30:33 » |
|
Bo sowy nie są tym, czym się wydają
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Bartek
Miejsce pobytu: Białystok / Kraków
Nahallac
|
|
« Odpowiedz #4 : Lipca 14, 2012, 13:38:53 » |
|
Już chyba ze dwa lata temu zatrzymałem się po drugim albo trzecim odcinku drugiego sezonu i nijak nie mogę do tego wrócić. Pierwszy sezon był re-we-la-cyj-ny, a drugi mnie na samym początku znudził. Cały czas sobie obiecuję, że skończę, ale jak widzę dwadzieścia odcinków po 45 minut, które prawdopodobnie będą się tak wlekły jak dwa pierwsze, to mi się odechciewa i sięgam po co innego... No ale wciąż sobie powtarzam, że kiedyś skończę...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #5 : Lipca 14, 2012, 18:33:01 » |
|
Pierwszy sezon jest rewelacyjny, ale w drugim też zdarzają się genialne odcinki, głównie, niestety, w pierwszej części, prowadzącej do odkrycia tożsamości mordercy. No i ostatni odcinek jest niesamowity, choć nie dla każdego
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Tathagatha
Moderator
Miejsce pobytu: Lublin
|
|
« Odpowiedz #6 : Lipca 19, 2012, 10:01:14 » |
|
Ahhh, ja TP oglądałam parę ładnych lat temu i byłam zachwycona. Klimat ponury, ciężki, czuć tą napiętą atmosferę, a to w otoczeniu aury tajemniczości. Całość obejrzałam w kilka dni. Odczucia miałam takie, że myślałam że to jest bardzo dziwny serial, ale w ten pociągający i pozytywny sposób.
Na pewno do niego jeszcze nie raz wrócę.
|
|
|
Zapisane
|
Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
|
|
|
UpTheIrons
Miejsce pobytu: Gdańsk
owls are not what they seem
|
|
« Odpowiedz #7 : Lipca 26, 2012, 09:29:29 » |
|
póki co za mną 9 odcinek 2 sezonu... I odcinek w którym dowiadujemy się kto zamordował Laure - totalna psychodela, mistrz!!
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #8 : Lipca 26, 2012, 09:44:29 » |
|
O tak To chyba właśnie jeden z tych, który wyreżyserował Lynch. Ten szum płyty... cudo
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Nevermind
Miejsce pobytu: Szczecin
|
|
« Odpowiedz #9 : Sierpnia 15, 2012, 20:49:29 » |
|
Ja Twin Peaks zacząłem oglądać pod wpływem fantastycznej płyty ze ścieżką dźwiękową, którą wygrzebałem na półce u rodziców, po pierwszym przesłuchaniu stwierdziłem, że warto zobaczyć chociaż pierwszy odcinek i nie wiedząc w ogóle czego mogę się spodziewać, zacząłem oglądać- zakochałem się w tym klimacie, świecie i nostalgii panującej wokoło już po pierwszych 5 minutach. Drugi sezon również mnie wciągnął od razu, ale tylko za pierwszym razem (gdy oglądałem go ponownie, już nie był taki zaskakujący i ciekawy jak pierwszy, który mogę oglądać bez przerwy i zawsze znajdę coś nowego i ciekawego). Podoba mi się takie zakończenie- fajne jest to, że można sobie tak naprawdę wszystko dopowiedzieć (wydaje mi się, że gdyby kontynuowano serial w 3 sezonie, to naprawdę wiele by stracił tak samo jak po odkryciu kto zabił Laurę.) I mimo narzekań na pełnometrażową edycję- ją również obejrzałem i jak dla mnie to co stworzył Lynch jest tak samo wspaniałe jak pierwszy sezon: Zawsze ryczę jak bóbr na ostatniej scenie, gdzie Laura siedzi w Czarnej Chacie- już jako martwa i śmieje się przez łzy, obok niej stoi Dale, a z oddali nadlatuje ku nim anioł. A co myślicie o książce? Z mojej strony nie polecam za to książki, którą napisała córka Lyncha- nosi tytuł "Sekretny Dziennik Laury Plamer" i jak dla mnie sam fakt, że autorka nie oglądała serialu (a tylko powiedziano jej co ma się stać w poszczególnych momentach książki i jak ma się wszystko skończyć) i sama autorka zgodziła się na napisanie książki z tej serii zakrawa pod klęskę na wstępie, bo tak naprawdę z czegoś, co już w samym konspekcie miało już "to coś", zrobiono kompletną katastrofę, dlatego nie akceptuję tego prequela.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #10 : Sierpnia 15, 2012, 22:39:00 » |
|
Książki nie czytałem, w sumie zapomniałem o niej, choć tych 20 lat temu była, o ile pamiętam, dość popularna Bo ja z tego pokolenia, co zaliczyło pierwszą emisję Twin Peaks w TVP Natomiast co do prequelu... Cóż, to chyba jedyny film, który oglądałem 3 razy, a z którego wciąż niewiele potrafię sobie przypomnieć Byłem na tym w kinie (swoją drogą - w zbyt młodym wieku ), oglądałem w czasach liceum raz jeszcze, wreszcie powtórzyłem całość ok. 1,5 roku temu. I w głowie pustka, poza pojedynczymi scenami...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Pegaz
Miejsce pobytu: Jarosław | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #11 : Października 07, 2014, 01:32:48 » |
|
|
|
|
Zapisane
|
Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #12 : Października 08, 2014, 08:42:53 » |
|
Taa, Twin Peaks wraca. Ryzykowne przedsięwzięcie, ale liczę, że duet Lynch & Frost da sobie radę. Ważne, że duet, a nie 50 różnych twórców, jak w najsłabszym momencie drugiego sezonu. Ciekawe, na ile będzie to nawiązywać do końcówki drugiego właśnie sezonu, bo pootwierano tam wiele wątków. Z drugiej strony, skoro akcja ma się toczyć współcześnie, tamte cliffhangery nie mają większego znaczenia, trzeba będzie tylko podopowiadać to i owo. Ciekawe, czy w obsadzie znajdą się wszyscy ważniejsi aktorzy znani z oryginalnej serii. Nie żyje aktor odtwarzający rolę Majora Briggsa, a nade wszystko - ten, który wcielał się w Boba. Trzeba będzie kogoś nowego wdrożyć, bo nie wyobrażam sobie uniwersum Twin Peaks bez Boba.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Pegaz
Miejsce pobytu: Jarosław | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #13 : Października 08, 2014, 23:58:25 » |
|
Z drugiej strony, skoro akcja ma się toczyć współcześnie, tamte cliffhangery nie mają większego znaczenia, trzeba będzie tylko podopowiadać to i owo.
Ciekawe, właśnie robię sobie powtórkę z "Miasteczka.....". W trzecim odcinku pierwszej serii agent Cooper ma sen, w którym po raz pierwszy odwiedza Pokój - Z - Czerwonymi - Zasłonami.... spotka tam karła (Człowieka z Innego Miejsca), i jego "kuzynkę", która wygląda identycznie jak Laura Palmer. Ta zdradza mu tożsamość mordercy. Cooper wie, że jego sen dzieje się 25 lat później.... co więcej, w filmiku który jest zapowiedzią całej serii, wykorzystano ujęcie z tej właśnie sceny. Tak więc dość łatwo będzie Lynchowi powiązać 1 serie (1990) z 3 (2015).
|
|
« Ostatnia zmiana: Października 09, 2014, 12:06:14 wysłane przez Pegaz »
|
Zapisane
|
Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
|
|
|
Paweł Mateja
|
|
« Odpowiedz #14 : Października 09, 2014, 08:22:07 » |
|
Mnie się wydaje, że właśnie o tę scenę w całym zamieszaniu chodzi i gdyby nie ona, w ogóle nie byłoby tematu. To jest idealne właśnie przez to "25 lat". Bob może przecież stracić postać fizyczną albo się w kogoś wcielić, nie muszą go nikim szczególnie zastępować. Trochę się tylko boję, czy Lynch nie wyszedł zupełnie z formy, ale myślę, że da radę.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #15 : Października 09, 2014, 09:27:38 » |
|
Tak, Pegaz, masz rację, tu tego nie napisałem, ale już parę lat temu, gdy zrobiłem sobie powtórkę całości, mówiłem, że da się zrobić trzeci sezon, który będzie całkowicie naturalny, dzięki wspomnianej przez Ciebie scenie i im podobnym. Co do cliffhangerów - chodziło mi o inne wątki z ostatniego odcinka, a nie o wątek Coopera w Chacie. Ot, np. Nadine wraca świadomość, Horn okazuje się być ojcem biologicznym Donny, do tego uderza się głową w kominek, był jeszcze wątek kryminalny z Ekhardtem, etc.
|
|
« Ostatnia zmiana: Października 09, 2014, 09:29:10 wysłane przez p.a. »
|
Zapisane
|
|
|
|
Tathagatha
Moderator
Miejsce pobytu: Lublin
|
|
« Odpowiedz #16 : Października 09, 2014, 12:03:47 » |
|
Pegaz oznaczaj spoilery.
|
|
|
Zapisane
|
Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #17 : Września 05, 2017, 08:21:27 » |
|
No i cóż, nowe "Twin Peaks" za nami. Jakie wrażenia? Mieszane, niestety. Ale całkiem źle na pewno nie jest. Legenda serialu mimo wszystko nie została zszargana, nawet jeśli nie był to do końca potrzebny i udany powrót. Zarzuty? Nade wszystko - zbyt dużo postaci i wątków. Momentami pod względem ogólnej budowy miałem silne skojarzenia z najsłabszymi odcinkami 2. sezonu. Tu nawet było gorzej, bo niektóre postaci pojawiały się raz na kilka odcinków i doprawdy trudno było przejąć się ich losem, a niczego ciekawego do głównej historii te wątki nie dopowiadały. Co innego, gdy twórcy pochylali się nad starymi znajomymi - tutaj każda wzmianka cieszyła, zwłaszcza, że wątki niektórych osób doczekały się ładnego, czasem wzruszającego zamknięcia (Ed, Norma, Dama Pieńkowa...). Kolejna sprawa... Widziałem, że ludzie na necie narzekali, że co to za "Twin Peaks", którego akcja tylko częściowo rozgrywa się w tym mieście. To mi tak nie przeszkadzało. Już przecież "Fire Walk With Me" rozgrywał się częściowo w innej lokalizacji. Natomiast trudno mi było zdzierżyć ten serial bez agenta Coopera. Jest zły Coop, natomiast zamiast "dobrego" przez większość czasu obserwujemy nieznośnego Dougie Jonesa... Ostatecznie jego wątek jakoś wychodzi na prostą i staje się mniej męczący, ale i tak mam wrażenie, że zdecydowanie tego za dużo było Nieprzypadkowo wspomniałem o "Fire Walk With Me". Warto sobie przypomnieć ten film, zwłaszcza pierwsze 30 minut. Jeśli o oryginalny serial idzie - wystarczą, zdaje się, ogólne zarysy. No i znajomość finału. Mimo wszystko nie nazwałbym nowego Twin Peaks samodzielnym bytem, to jest jednak rzecz kierowana głównie dla fanów starej serii. Momenty mimo wszystko są. W wielu miejscach Lynch pokazuje, że wciąż potrafi, chociaż nie ma tu tak genialnej sekwencji, jak choćby wizyta w Czarnej Chacie z ostatniego odcinka 2. sezonu. Momentami miałem wrażenie, że reżyser wraca do swoich korzeni, wiele scen mocniej przypominało mi "Głowę do wycierania", aniżeli "Twin Peaks", co dla mnie akurat zaletą szczególną nie jest... Czasami miałem wrażenie przerostu formy nad treścią. Innym razem fabuła rozwijała się w dość przypadkowy sposób, momentami słabo było z ciągiem przyczynowo-skutkowym. Największą zaletą serialu jest po prostu to, że powstał. Miło było przekonać się, co słychać u starych bohaterów, wątek Coopera też domagał się odpowiedniego domknięcia. Wiele rzeczy zostało też dopowiedzianych w sprawie dziwów Czarnej Chaty i innych, choć czasami pomysły nie do końca mnie przekonywały (np. geneza Boba z ósmego odcinka). Podobało mi się pełne szacunku podejście do starych postaci. Choć np. nie ma w nowym serialu "starego" szeryfa Trumana, jest ta postać wspominana, są prowadzone z nim rozmowy telefoniczne. Finał pozostawił po sobie bardzo mieszane odczucia. Bardzo czekałem na moment, w którym wszyscy bohaterowie zjadą do Twin Peaks. A tu co? Całość zamknięto w jakieś 15 minut, a do akcji wkroczył idiotyczny motyw zielonej rękawiczki... . W ostatnim odcinku to już zupełnie się pogubiłem. Ale też Lyncha ogląda się w miarę komfortowo za 2-3 razem, a na pewno do serialu wrócę. Wrócę po zapoznaniu się z lekturą "Sekrety Twin Peaks" Marka Frosta, która to książka też podobno wiele wyjaśnia. Mimo wszystko rażą mnie niedomknięte wątki - Co się własciwie stało z Audrey? O co chodziło z Sarą Palmer? Czy to ona jest tą sławetną Judy? Tak narzekam, bo patrząc przez pryzmat genialnego, oryginalnego serialu nowe "Twin Peaks" rozczarowuje.Bez tego obciążającego kontekstu to wciąż sporo dobrej zabawy w dziwacznym świecie Lyncha.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
michax77
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #18 : Września 19, 2017, 00:58:30 » |
|
Witam wszystkich:-) Od dawna przeglądam to forum, ale dzisiaj postanowiłem się wypowiedzieć, bo trochę mam odmienne zdanie od p.a. Jestem michax77 a niektórzy znają mnie jako gall anonim:-) Zaznaczam że to będzie bardzo długi tekst o 3 serii, a i tak nawet nie połowa tego co chciałbym powiedzieć, ale chciałbym napisać co ja sądzę o 3 serii i odpowiedzieć też p.a. Podzielę go na kilka części by lepiej się czytało Oczywiście są słabości w 3 serii jak np. odcinek 6 i przede wszystkim 12, który dla mnie jest na poziomie najgorszych odcinków z 2 serii czyli epizodów od 10 do 16, ale nie było źle tylko dobrze, nawet bardzo dobrze. Można się przyczepić np. do przedłużania scen do znudzenia, pojawienie się wątków, które do niczego nie prowadzą oraz postaci co wydają się odgrywać istotną rolę a po jakimś czasie po prostu znikają i więcej się nie pojawiają bez wyjaśnienia co u nich słychać, ale nie przeszkadzały mi te minusy, a niektóre z czasem znikły albo przyzwyczaiłem się, jak np. przedłużanie scen w nieskończoność. Najlepsze odcinki to oczywiście słynny ósmy, choć to bardziej eksperyment (ale nie dziwię się że zbiera hejt też i to ostatni odcinek przy którym sporo widzów odpadło, tak jak wcześniej po 3x02, 3x03), oraz 3x02, 3x05, 3x11, 3x14, 3x15, 3x17 i 3x16 a reszta dobra oprócz 3x06 i 3x12. Teraz akurat oglądam drugi raz i o wiele lepiej się ogląda jako całość. Wiidać że to jest 18godzinny film czyli mamy 3 akty z których każdy trwa 6 godzin, więc nie dziwne że niektóre postacie które pojawiają się np. w 3x01 to wracają dopiero w 9 odcinku. Wiidać o dbałość o szczegóły jak np. pewna rękawiczka pojawia się już w 3x02. Lynch dostał pełna swobode twórczą i materiał tak mu się spodobał że nie wyciął ani nie skrócił żadnej sceny, a niektóre sceny przeciągnięte aż za bardzo (przy scenie z francuzką wysiadłem jedyny raz w tej serii, bo akurat scena z np. przerwą na papierosa, scena zamiatania, lub jeżdżenie nocą zagubioną autostradą to podobały mi się), ale to że akurat pozostanie więcej pytań niż odpowiedzi to tego się spodziewałem, bo już od czasu filmu TP i Zagubionej Autostrady Lynch zostawia więcej pytań niż odpowiedzi. Stare TP wyrosło z Blue Velvet a nowe z Autostrady, Mulholland Drive i Inland Empire (nie znoszę tego filmu tak na marginesie). Więc nie tylko do Głowy do wycierania nawiązuje, bo jest dużo z każdego filmu reżysera. Chociaż też poznajemy odpowiedzi na niektóre pytania, ale nie na wątki dotyczące postaci nowych ani zakończenia wątków starych, tylko są odpowiedzi na wątki mitologiczne czyli co to jest np Judy z FWWM, nawet nie odpowiada Lynch na pytania z 2 serii jak np. o Annie i widać że robi to umyślnie. Chociaż akurat w tym przypadku to uważam że można domyślić się co z nią się stało jak widziało się z nią sceny z Missing Pieces i połączy z pewnymi faktami co poznaliśmy z 3 serii. A trzeba zaznaczyć, że akurat MP jest równie ważne dla 3 serii jak film kinowy. Nie uważam za to, że książka Sekrety TP jest aż tak istotna, gdybym jej nie przeczytał to połapałbym się tak samo. Trzeba przypomnieć sobie Missing Pieces i FWWM. Co do książek toc hyba ważniejsza będzie ta co wyjdzie 1 listopada w USA czyli Final Dossier Frosta, ale w Polsce się nie ukaże bo Sekrety TP się słabo sprzedały. Pierwsze odcinki zapowiadały to czego się spodziewałem, że nie będzie to tylko powrót do miasteczka i dla fanów serialu tylko bardziej serial dla miłośników Lyncha i bliższy FWWM co mnie ucieszyło a niektórych pewnie mocno wkurzyło, bo przecież nie każdy fan serialu jest fanem Lyncha. Jest pełno nawiązań do każdego jego filmu, ale też obrazów, animacji co kiedyś kręcił. Ale później jest coraz więcej humoru i nie jest aż tak ponuro i surrealistycznie jak w odcinkach 1-3 (oprócz ósmego). Ale przez pierwszą połowę sezonu gdzieś do 9 odcinka to nie licząc wątku śledztwa w miasteczku to pozostałe wątki co dzieją się w miasteczku widać, że są wciśnięte na siłę bo tytuł do tego zobowiązuje, a lepiej byłoby jakby ich nie było w ogóle. Takie odniosłem wrażenie oglądając pierwszą połowę jakby Lynch i Frost mieli pomysł na kontynuację, ale niekoniecznie dziejącą się w miasteczku. Zresztą za tym że wątki twinpeaksowe wydają się dopisane na siłę przynajmniej w pierwszych odcinkach i w większości z nich totalnie nic nie dzieje się to widać choćby po tym że większość wątków poza miasteczkowych jak np. las vegas jest zakończona. Dopiero od epizodu chyba 10 gdy więcej zaczyna pojawiać się Bobby Briggs to ciekawie się robi w miasteczku i w drugiej połowie sezonu miasteczka jest więcej. W ogóle bardzo podoba mi się to jak rozwinął się Bobby. W 3 serii wpadli na taki pomysł, że ci co kiedyś byli niezbyt sympatyczni, niebyli idealni to po latach całkowicie się zmienił,i a inni się w ogóle nie zmienili jak np. Shelly, która cały czas lubi niegrzecznych facetów, a ci co byli ulubieńcami widzów stali się niezbyt sympatyczni jak np. Audrey Horne lub stali się karykaturą samych siebie jak Andy i Lucy. Chociaż można powiedzieć o całym miasteczku, że tak jakby stanęło w miejscu, bo bohaterowie nawet jak zmienili się, przeszli ewolucję to ciągle robią to samo - Bobby ugania się za Shelly, Ed za Normą (chyba jedyny wątek co sie zakończył happy endem). Wszystkie wątki poza miasteczkowe są świetne i mógłbym wymienić każdy. Podobał mi się wątek FBI, choć tak naprawdę za wiele to nie zrobili a przynajmniej działali bardzo wolno, ale uwielbiam duet Albert i Gordon w 3 serii), wątek pana C i wątek z Dougie Jonesem a raczej Cooperem po wyjściu z Chaty, bo Dougie Jones to pojawił się tylko na chwilę w 3 odcinku i tyle go widzieliśmy (no i w finale). Oczywiście rozumiem zarzuty sporej części fanów, że za długo wątek Dougiego/Coopera trwał, bo ile można patrzeć na Coopera gdy nie jest w 100% sobą. Ale w okolicach odcinka 11, 12 pogodziłem się że może Coopera w ogóle nie być z prostego powodu, bo zdałem sobie sprawę, że Lynch i Frost nie oglądają się na oczekiwania fandomu i robią to co chcą, nawet jak ból dupy w fandomie to wywołuje i akurat mnie, choć wiem że jestem w mniejszości, nie przeszkadza to pokazuje że mieli jaja. Poza tym cenię sobie jak twórcy są odważni i zmieniają całkiem serial, nawet drastycznie, a w 3 seria to zupełnie co innego jak 1 i 2 sezon (zresztą serial w 2 serii przeszedł kilka ewolucji). No i przeczytałem wypowiedź szefa stacji, że to odyseja Coopera, więc zdałem sobie sprawę że tytułowe Return odnosi się tak naprawdę nie do miasteczka i serialu, ale do powrotu agenta FBI i to o tym jest historia. Pogodziłem się w tym momencie, że w ogóle Coopera dawnego może nie być.
Zresztą jak mam nie uwielbiać wątku z Dougie jak pojawiają się tam tak fantastyczne postacie jak bracia Mitchum (uwielbiam miny jakie strzela Belushi a T-Bag okazuje się że potrafi grać nie tylko na autopilocie i ma talent komediowy) i żona Dougiego grana przez Watts. Zresztą trzeba zaznaczyć że nowa obsada się spisuje świetnie jak Tim Roth i Jennifer Jason Leigh czy Tom Sizemore, Laura Dern. Może nie wszyscy ale większość nowych postaci dobrze wypada, też np. Seyfierd. Mnie wątek Dougiego nie irytuje bo trafia idealnie w moją wrażliwość. Dougie/Coop jest bohaterem, który musi narodzić się na nowo i w nowej rzeczywistości, po ucieczce z innego wymiaru. W końcu nie było go 25 lat, a to zupełnie inny świat. Dougie jest jak dziecko, ale Cooper też miał coś w sobie z dziecka np. jego fascynacja kawą, plackami i w ogóle wszystkim w Twin Peaks jakby pierwszy raz na oczy widział, tylko u Dougiego jest to jeszcze bardziej podkręcone. W przypadku Dougiego mamy pokazane tak naprawdę wszystkie dobre cechy Coopera, jego esencję, bo Coop nawet czyni dobro jak do końca nie jest sobą (oczywiście z małą pomocą bytów z innego wymiaru). Zresztą chyba w 1 serii powiedział Dale coś takiego, że chciałby mieć rodzinę i w 3 serii w podkręconej wersji to dostał. No i jest w tym wątku wiele scen do których uwielbiam wracać czyli cały wątek z braćmi Mitchum (zwłaszcza sceny z 11 odcinka nawiązujące do Siedem Finchera i przecudowna scena w restauracji). Ten wątek mnie bawił (scena z kawą w windzie), ale częściej wzruszał i rozczulał jak np. scena gdy stoi przy pomniku w piątym odcinku, z której to sceny wylewa się samotność bohatera. No i najważniejszy plus nie tyle tego wątku co całego serialu czyli Kyle MacLachlan, który potrafi w jednej scenie,bez cięcia przejść z tryby Dougie do Coopera co widać choćby w scenie w 11 odcinku w końcówce. To co wyprawia w 3 serii to można porównać z Tatianą Maslany w Orphan Black. W sumie to gra on aż pięć ról (Coop, Dougie, Dougie/Coop, pan C i Coop z ostatniego odcinka). Facet mnie rozczulał jako Dougie/Coop. No i widać że przeciągnięte to było specjalnie - przecież Mike powiedział do Dale'a jak się przebudził "nareszcie" czyli to co każdy pomyślał. Dobrze Lynch wiedział co robi, dzięki czemu ta scena tak mocno działa.
|
|
« Ostatnia zmiana: Września 19, 2017, 01:40:51 wysłane przez michax77 »
|
Zapisane
|
|
|
|
michax77
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #19 : Września 19, 2017, 01:00:45 » |
|
Zapomniałem dodać że w odcinku jest sporo polskich elementów jak aktorzy mający polskie korzenie (Karolina Wydra) albo polsko brzmiące nazwiska. W jednym z odcinków mamy polskiego księgowego i sklep U SZYMONA co nie dziwne bo wiadomo że z Polską wiele wspólnego ma Lynch, zwłaszcza z Łodzią, która dołożyła się do 3 serii (Fundacja Sztuki Życia). Doceniam też to, że nie zastąpił nikogo nowym aktorem mimo tego ilu zmarło aktorów (w ogóle to chyba z połowa odcinków ma napis 'Pamięci" i nazwisko aktora/aktorki), choć czasami wyszło słabo jak np. z BOBEM. Zgodzę się że BOB nie przeraża w 3 serii, ale to dlatego bo mamy kulkę CGI (na dodatek lubi Lynch kiczowate efekty specjalne) i jednak aktor to aktor. A teraz odpowiem na pytania p.a. co do 3 serii. Choć zacznę od genezy BOBA, którą ja nie rozczarowałem się, ale zależy jak rozumiesz to co się stało, bo u Lyncha to różnie można interpretować, i każda teoria jest słuszna, nie ma złych teorii. Wydaje mi się że ta cała sekwencja z bombą, BOBEM i Matką/Eksperymentem pokazuje, że ludzie odpalając atomówkę sprowadzili na siebie złe byty tą wielką siłą, nie tylko Boba. Kojarzę, że w oryginalnym serialu bodaj Hawk o Czarnej Chacie i Bobie powiedział coś w stylu, że to odwieczne zło, które istnieje w człowieku. Widzimy jak wypluła Boba matka w czasie wybuchu, ale skoro to zło istniało zawsze to nie znaczy, że on wcześniej nie istniał w innym wymiarze. A nawet jak został zniszczony to mógł się pewnie narodzić w innym wymiarze znowu. Sądzę że Bob pojawia się się w każdym stuleciu, wieku, w wyniku każdego zła jakie powoduje ludzkość czyli raz jest to bomba atomowa, ale można wymienić też np. masakrę Indian, każdą wojnę czyli ogólnie każde wielkie zło co człowiek popełnia - po prostu ludzie swoim złem sprowadzają BOBA do nas czyli nie uważam jak co niektórzy, że BOB narodził się z pyłu atomowego niczym Godzilla:-) Gdy ludzkość popełnia wielkie zło to w tym momencie w wyniku ludzkiego zła matka/Eksperyment wypluwa Boba, czyli ideę zła, materializuje się to zło, a będąc świadkiem tych narodzin Olbrzym za każdym razem stwarza ideę dobra, tak jak w ósmym odcinku tą ideą dobra jest dusza Laury. Więc Olbrzym ma syzyfową pracę przez ludzkość:-) Oczywiście idea dobra na Ziemi jest nastawiona na zło, korumpowana przez zło i dlatego Laura do świętych nie należała. Co do Sarah Palmer to dla mnie sprawa jest prosta. Chociaż zaznaczam że dla mnie Sarah to nie ta dziewczynka co połknęła robaka, bo czasowo się nie zgadza. Nie mam pojęcia kim jest, ale wydaje mi się ze cały ósmy odcinek to taka metafora, że w każdym stuleciu, wieku rodzi się BOB oraz Laura czyli idee dobra i zła które mają przeznaczone ze sobą walczyć. Z finału 2 serii gdy mówił przez nią Windom Earl można było się domyślić, że Sarah jest podatna bardzo na siły zła odkąd straciła całą rodzinę. W 3 serii widzimy jak Matka/Eksperyment/Judy ucieka ze szklanej klatki, później scena jak Sarah w domu ogląda okropne obrazy w tv ze zwierzętami i weszła w nią mniej więcej w tym momencie. Co do Audrey zgadzam się że mogli bardziej dopowiedzieć. Moim zdaniem obudziła się dopiero ze śpiączki, albo obudziła się w zakładzie gdzie znalazła się po tym jak zgwałcił ją pan C lub uwięziona jest w Chacie przez pana C co sugeruje to że w scenie na napisach w odcinku 16 utwór Audrey Dance gra zespół od tyłu. A to jest pewne, że ją skrzywdził, pan C w którymś odcinku potwierdził że jego synem jest Richard, wcześniej ktoś powiedział że odwiedził ją pan C. Wydaje mi się, że dlatego chciał pana C Richard zabić początkowo bo wie co zrobił matce, przez niego straciła radość życia. Zresztą można zauważyć, że pan C krzywdzi wszystkie bliskie kobiety Cooperowi, tak było z Annie (tzn tak obstawiam że ją zabił po scenach z Missing Pieces bo każda dziewczyna co miała pierścień a ona miała leżąc w szpitalu w Missing Pieces to ginie), tak było z Diane jak się dowiedzieliśmy, więc pewnie skrzywdził pan C odwiedzając ją. Jestem pewien też, że wątek z Billy i prawie wszystkie sceny na końcu odcinków rozmów w barze to był sen Audrey co potwierdza scena z tańcem. Są to rozmowy o osobach o których Audrey mówi mężowi/lekarzowi, a ten sam temat rozmawiają wszyscy w końcówce odcinków. A zespoły tłumaczę tym, ze leżąc w łóżku ma włączone radio gdzie grają tak naprawdę te zespoły bo ciężko mi uwierzyć by do takiej dziury jak TP przyjechał by Vedder albo Reznor:-) Chociaż jest jeszcze lepsza teoria o co chodziło z tym Billy i watkiem z Audrey, którą najbardziej lubię, ale to już teoria meta i chodzi o Billy Zane. Więcej tutaj można przeczytać. https://ozba.wordpress.com/2017/08/31/twin-peaks-audrey-billy-and-living-inside-a-dream/Co do finału to ja rozumiem tak, że Dale Cooper ratując Laurę w 17 odcinku był nieświadom tego jak ten dobry uczynek będzie miał wielki wpływ na wszystko, na niego i na Laurę. Zapłacili najwyższą cenę w walce dobra ze złem i niezależnie o tego, co Cooper zrobi Laura zawsze będzie cierpieć. Znaleźli się w innym świecie, w alternatywnej rzeczywistości, a może nawet w kilku rzeczywistościach co przenikają się wzajemnie, może w świecie stworzonym przez Judy. Diane i Coop czują kim kiedyś byli i nie potrafią sobie z tym poradzić, stają się zagubieni. Z filmu pełnometrażowego wiemy że przeznaczeniem Laury było zginąć. Jest w filmie scena jak śmieje się w Poczekalni/Chacie i stoi obok niej Cooper. Widać po jej wyrazie twarzy w końcówce filmu, że wyzwolona jest, bo jej przeznaczeniem było pokonać BOBA ginąc z jego rąk, któremu nie dała się zawładnąć o czym mówił Leland w 2 serii. Jej przeznaczeniem było się tak poświęcić, tak go pokonać.
Co do symbolu nieskończoności jaki pokazał Cooperowi Jeffries to interpretuję to nie tylko jako wieczną walkę między dobrem a złem, ale wydaje mi się, że w tym momencie Cooper zdał sobie sprawę, że łatwo nie będzie i ta walka będzie trwać długo, może nawet wiecznie. Może z nim się stać z czasem to co z agentem Jeffriesem.
Dale swoim czynem spowodował katastrofalne efekty w wyniku którego zostali uwięzieni w pętli, w świecie Judy. Więc dla mnie Dale to tragiczny bohater. Cholernie smutne zakończenie a jednocześnie logiczne biorąc pod uwagę cały sezon 3, który opowiada o przenikaniu się dobra i zła. A w walce miedzy tymi siłami żadna ze stron nie może się czuć nigdy wygrana ani przegrana. Oczywiście można się zastanawiać czy Strażak wiedział o tym co spotka Coopera gdy mówił mu o Richardzie i Lyndzie, ale nie sądzę by wysyłał agenta na misję samobójczą. Pewnie nie ma wglądu do świata Judy/Eksperymentu, albo jest taka możliwość, że wie, iż Coop w końcu wygra i uda mu się ? tak przynajmniej odbieram słowa Olbrzyma z początku 3 serii gdy powiedział, że długa droga przed bohaterem.
Oczywiście to nie jest jedyna interpretacja zakończenia serialu, bo pojawiło się dużo innych teorii i całkowicie odmiennych od mojej i to jest najlepsze, bo latami ludzie będą rozkminiać o co chodzi, a najlepsze że każda teoria jest też właściwa, nie ma teorii niewłaściwych. Ostatnio przeczytałem że w końcówce widzimy jak mama budzi Laurę ze snu, to oznacza ten okrzyk Grace Zabriskie z Pilota serii pierwszej. A Laura krzykiem niszczy całą elektryczność i pokonuje Judy, a jednocześnie uwięzieni są w tym świecie. Inna teoria jest taka, że to tak naprawdę był sen Coopera, który wcale nie wrócił z innego wymiaru. Więc dominują opinie raczej ponure co do zakończenia, widocznie większość fandomu to są pesymiści skoro tak patrzą na to zakończenie. Ja odbieram tak pesymistycznie zakończenie pomimo tego, że wiele filmów Lyncha kończyło się happy endem (np. Dzikość serca, Prosta Historia), bo serial zawsze się kończył źle dla Coopera postrzał Coopera w 1 serii, w 2 wiadomo co).
Jest też jedna teoria co bardzo mi się podoba. Otóż w ostatniej scenie w domu Palmerów jest pokazana prawdziwa właścicielka domu, czyli Coop i Laura trafili do naszego świata na co wskazywać mogą wcześniejsze odcinki gdy wielokrotnie serial burzył czwartą ścianę. Mam na myśli scenę pożegnania Damy z Pieńkiem w której scenie tak naprawdę żegnaliśmy aktorkę z ekipą serialu, ale był też moment gdy Gordon wspominał o tym, że śniła się mu Monika Belucci czyli prawdziwa postać, czy scena gdy zespół zaczyna grać ?Audrey Horne? Badalamentiego w barze, sceny jak bohaterowie oglądają serial na dużym ekranie, czy scena jak Dougie budzi się oglądając ?Bulwar Zachodzącego Słońca? czyli prawdziwy film. Więc tak naprawdę oglądaliśmy sen kogoś, Coopera, Rycharda, czy jakkolwiek agent się nazywa, który przeszedł niby do świata Matki, ale tak naprawdę trafił do naszej rzeczywistości. Jest teoria też, że to sen agenta ze schizofrenią, który marzy/śni o byciu tak idealnym agentem jak Cooper, stąd twarz MacLachlana w 17 odcinku i tak proste i banalne rozprawienie się z BOBEM i sobowtórem. Zresztą ciekawe, że serial kończy się jak zniszczona jest elektryczność, a skoro nie ma prądu, więc serial się skończył i pora wrócić do rzeczywistości:-) Dawno nie widziałem serialu, który w tym samym czasie wywoływał we mnie tak skrajnie różne emocje jak 3 sezon TP. Wkurzał ostro, ale też wzruszał, bawił, rozczulał, przerażał, czasami budził zażenowanie, wywoływał reakcję WTF i będzie mi brakować tych emocji jakie serwował mi każdy odcinek oraz czytania/oglądania reakcji innych fanów oraz słuchania teorii. Nie mogłem się doczekać każdego poniedziałku nawet jak trawił się słaby epizod taki jak dwunasty. Będzie mi brakować prób rozgryzienia co chcieli w odcinkach powiedzieć twórcy, rozkminiania teorii różnorakich po każdym odcinku. Oczywiście wiele tego typu seriali jest obecnie gdzie widzowie po seansie zasypują się różnymi teoriami, ale wydaje mi się, że jeśli chodzi o rozkminianie, tajemniczość i zagadkowość to nawet Westworld czy Legion, które lubię mogą się schować w porównaniu z Twin Peaks. W przypadku serialu Marka Frosta i Davida Lyncha można bardziej poszaleć w interpretacjach i wnioskach jak w innych serialach, przynajmniej taka jest moja skromna opinia. Oczywiście można zrobić było lepiej 3 sezon, jest kilka wad o których pisałem, ale nie ma wad aż tyle i nie przeszkadzają mi aż tak bym ocenił źle ten powrót. 3 sezon to dla mnie całościowo dobra, nawet bardzo dobra robota gdzie jest więcej zalet niż wad. Powrót tego serialu okazał się czymś czego w telewizji się nie ogląda i pewnie już więcej się nie zobaczy, bo nie sądzę aby Lynch i Frost taką swobodę twórczą dostali ponownie, nawet w Showtime czyli stacji gdzie pracuje wielki fan Twin Peaks i twórczości reżysera od surrealistycznych klimatów i dzięki któremu powstała 3 seria. Rozumiem narzekanie fanów i czemu tak wiele osób odpadało po 3×02, 3×03, 3×08 i 3×12, ale nawet w takim przypadku jakbym podzielał opinie tych, którym ten 18godzinny sequel filmu kinowego i serii drugiej nie przypadł do gustu to w jednym elemencie bronił bym twórców, że zrobili coś nowego/innego w powrocie Twin Peaks (bo jednak w twórczości Lyncha to nic nowego), ale im nie wyszło. Dla mnie wyszło i co prawda bez wad, ale na tyle dobrze się bawiłem, że już nie będę narzekał. Niby 18 odcinków czyli dużo, ale już żałuję, że skończył się ten szalony powrót TP. A jeszcze ważne co do muzy, że początkowo wydaje sie, że mało jest. Prawda, że oszczędniej dawkuje Lynch muzykę jak w swoich filmach i serii 1 oraz 2, ale jednak jest kilka dobrych kawałków tylko że jest inna bliższa klimatom z Mulholland Drive, np. genialny kawałek w scenie z Olbrzymem w kinie w 3x08 czy muzyka w scenie restauracji w 3x11. No i też oprócz Lyncha i Badalamentiego muzyke tworzył też do serialu dźwiękowiec Lyncha (tak na marginesie to jak operuje się w tym serialu dźwiękiem, ciszą i muzyką zasługuje na nagrody), tylko to takie bardziej buczenie.
|
|
« Ostatnia zmiana: Września 19, 2017, 01:37:21 wysłane przez michax77 »
|
Zapisane
|
|
|
|
|