Za długie te wielogłosy macie, nie mam teraz czasu, by aż tak dokładnie się w to wczytywać
Ale generalnie - pierdół się na ogół czepiasz
Nathan był jaki był i generalnie ta czy inna "dziura" w scenariuszu jest konsekwencją kreacji tej postaci. Był genialnym, ale i aroganckim ekscentrykiem i mnie takie wytłumaczenie w zupełności satysfakcjonuje, Nathan nie jest tu przecież najważniejszą postacią. Jedyny wyjątek - końcówka z helikopterem. Ale wystarczyłoby zmienić zakończenie na takie, jak napisałem powyżej, i wszystko byłoby ok
Z drugiej strony można to od biedy wytłumaczyć i tak, że pilot miał po prostu kogoś odebrać z polany o wyznaczonej godzinie - i tyle. Może po 2-3 godzinach ktoś gdzieś kapnął się, że coś tu nie gra, ale tego w filmie nie pokazano, bo to też nie było tu najważniejsze.
Że jeden android był taki, a drugi - inny? Starszy model? Przeprogramowany? W żadnym momencie filmu nie było to potwierdzone, ale też w żadnym - wykluczone. Dla mnie detal nie mający większego znaczenia.
Najbardziej jednak rozwaliło mnie to, że krytykujesz "Ex Machinę" wychwalając jednocześnie przesadzony w każdą możliwą stronę "Interstellar" czy wykorzystujący prymitywny szkielet fabularny "Dystrykt 9"
Ok, pierwszy z tych filmów też lubię, ale tam nielogiczności było o wiele więcej i stanowiły one w zasadzie trzon fabuły.
A, no i Alicia Vikander zagrała bardzo dobrze, oszczędnie, subtelnymi gestami - dokładnie tak, jak powinna. Przecież to nie była rola na szarże a la Meryl Streep.