Opis Filmweb:
Lena (Natalie Portman), biolożka i była żołnierka, próbuje rozwikłać tajemnicę zaginięcia swojego męża w Strefie X ? nieprzyjaznym i tajemniczym miejscu rozciągającym się wzdłuż amerykańskiego wybrzeża ? dlatego dołącza do grupy śmiałków, którzy zamierzają zajrzeć do jej wnętrza. Na miejscu członkowie ekspedycji odkrywają niespotykane w normalnym świecie piękne krajobrazy i stworzenia, które zagrażają ich życiu oraz potrafią wpłynąć na ich umysł.
FilmwebIMDbTrailer:
--------------------------
Anihilacja była w mojej czołówce najbardziej oczekiwanych filmów roku 2018. Gdy dwa dni temu zobaczyłem, że film jest już dostępny na Netflixie, to najpierw się strasznie ucieszyłem... ale zaraz sobie przypomniałem, że nowy Cloverfiled też znienacka pojawił się na tej platformie, a głównym tego powodem była ogólna słabość tego filmu. Także do seansu nowego filmu Alexa Garlanda (twórcy wybitnej Ex Machiny) podchodziłem trochę ostudzony. Na szczęście tym razem okazało się, że film jest bardzo dobry... i teraz żałuję, że umknęła okazja by zobaczyć go na dużym ekranie.
Zacznę od dwóch rzeczy, które mnie irytowały. Pierwsza. Rola Jennifer Jason Leigh. Świetna aktorka ale w tym filmie kompletnie pozbawiona charyzmy. Każdą swoją kwestię wygłaszała tak monotonnie, że można usnąć. Druga. Jak jeszcze raz zobaczę film w którym bohaterowie wchodzą do nieznanej strefy (albo lądują na nieznanej planecie) bez ochronnych skafandrów... to mnie c**j strzeli. Powinni rozegrać to tak jak w Arrival, tam najpierw wchodzili w skafandrach, dopiero później okazuje się, że nie są potrzebne, a wręcz przeszkadzają.
To teraz plusy. Jak już porównuję do innych filmów. To w Anihilacji pobrzmiewają echa takich filmów jak Stalker, właśnie Arrival, czy The Thing i Obcy. I na tym ostatnim chciałbym się skupić. Obcy w Anihilacji jest naprawdę obcy
Zetknięcie z nim w tym filmie mogę porównać do odkrycia Space Jockeya z pierwszego Aliena, a później do pierwszego kontaktu z Xenomorphem. Nic o nim nie wiesz, skąd się wziął, jaki ma cel... Okazuje się, że ludzie nie są centrum wszechświata, że jest tam też coś innego, czego na razie nie pojmujemy i to nas przeraża. Tak się czułem jak oglądałem Anihilację. A szczególnie ostatnie 30 minut filmu, które po prostu ryje beret
Już czytałem różne interpretacje, które próbują wyjaśnić co się stało w końcówce... i żadna z nich mnie nie satysfakcjonuje. Ja nawet nie chcę, żadnego wyjaśnienia. Odbieram ten film tak jak napisałem wyżej. To mi wystarcza.
Ale chętnie poczytam co inni sądzą o tym filmie
Garland = mistrz współczesnego sci-fi.
9/10