Zespołu od tamtego czasu słucham do dziś
.
Mój serdeczny przyjaciel też miał hopla na punkcie tego zespołu; możliwe, że nadal kontynuuje tę tradycje, ale ostatnio nie pytałem go o to
. Ja natomiast słyszałem tylko, że SDM wykonuje poezję śpiewaną i gdzieś mi się obiły ich utwory o uszy przy paru biesiadach ogniskowych
.
Ha, "Livin' on the Edge" sam mógłbym tu dać
Ważny utwór dla moich pierwszych kroków stawianych w świecie rocka
Aczkolwiek po latach stwierdzam, iż na "Get a Grip" poza świetnymi singlami, wiele więcej nie ma
Mnie z kolei podoba się większość kawałków z tego albumu, zarówno ballady (
"Cryin", "Amazing") jak i te szybsze, dynamiczne rockowe zgrzyty z harmonijką w tle (
"Get a Grip", "Eat the Rich", "Fever", "Walk on Down", "Shut Up and Dance", "Line Up")
.
Natomiast sam cofnę się bardziej w przeszłość, do jednego z pierwszych teledysków, jakie widziałem w dzieciństwie
Nie słucham takiej muzyki, nie cierpię obecnej muzyki tego zespołu, niemniej do tego utworu mam - zgodnie z tematem - sentyment
Ma to specyficzne dla lat 80. brzmienie, które przywodzi mi na myśl takie jakieś bezpieczne dzieciństwo...
Ha, stare Kombi się słuchało a i owszem
. Wówczas była to całkiem fajna muzyka pop-rockowa, która odbiła się echem bodaj w całym naszym kraju
. Ale teraz mówię tej kapeli zdecydowane nie
. Nic nowego nie wnieśli po tej reaktywacji po latach, a słysząc ich niekiedy w radiu odnoszę wrażenie, że grają ciągle jeden i ten sam utwór, po prostu odgrzewany, mocno spalony kotlet
. Skawiński zapewne jest wielkim wirtuozem gitary, ale swój potencjał pokazywał na maxa w O.N.A
, w obecnym Kombii natomiast sprawia wrażenie jarmarcznego grajka
.
Tymczasem moje kolejne wycieczki muzyczne w przeszłość
:
Dire Straits - Money For Nothing [1985]Cóż powiedzieć, sentyment totalny
. Jest to właśnie jeden z moich pierwszych [jeśli nie pierwszy
] teledysków zarejestrowanych w zakamarkach pamięci
. Na pewno wrażenie zrobił na mnie ten charakterystyczny początek - dźwięk gitary elektrycznej - który to motyw przewija się z resztą w dalszej części utworu
. Nie mniej zapadające w pamięć było połączenie animacji z fragmentami rzeczywistych nagrań zespołu
.
*****
Europe - Final Countdown [1986]Można powiedzieć, że ta piosenka to swoisty hymn muzyki rockowej, jeden z najbardziej rozpoznawalnych utworów tego obszernego bądź co bądź gatunku muzycznego
. Pokuszę się o stwierdzenie, że w dekadzie lat 80-tych nie ma sobie równych w rozmachu popularności
. O dziwo, to jedyny znany mi kawałek
"Europe", bo jakoś nigdy nie przyszło mi na myśl, by zagłębiać się w ich mniej znaną twórczość muzyczną
. Niemniej jednak jako kilkulatek lubiłem gapić się w telewizor, gdy puszczano ów szlagier szwedzkiej kapeli
.
*****
Dave Stewart & Candy Dulfer - Lily Was Here [1989]Kiedyś, wiele lat temu sądziłem, iż jest to drugi obok
"Sweet Dreams" hit
"Eurythimcs" . Jakież było moje zdziwienie, że to nie Annie Lennox towarzyszy w niniejszym utworze swojemu koledze z zespołu
. Do piosenki tej lubię zaś wracać myślami, bo jest specyficznie kojąca, relaksująca, a ponadto jakoś nie kojarzę drugiego utworu w podobnym klimacie, który zapadłby mi równie mocno w pamięć
.