To jeszcze sobie podsumuje mój rok koncertowy. A co se będę żałował.
Anastacia - Warszawa, Stodoła
Przybyła do Polski moja ulubiona wokalistka popowa, czyli Anastacia. Bardzo się obawiałem tego występu, bo ceny biletów oszałamiające, a szczyt popularności gwiazda ma już za sobą przecież. Na dodatek to schorowana babka. No i miałem złe przeczucie, że będzie coś w stylu muzyczka z taśmy, a laska śpiewa.
Nic bardziej mylnego! Stodoła wypełniona po brzegi. Na scenie mnóstwo muzyków. Muzyka bardziej rockowa, fajne chórki, przebojowy, reprezentatywny set. Wykonanie naprawdę świetne. Minusy? Trochę za dużo gadki, zbyt oczywiste covery Sweet Child o Mine i Back to the black, a liczyłem na Rumble On
no i takie zmycie się angielskie. Aż się zastanawiałem czy wszystko w porządku, ale patrzyłem na inne koncerty i też tak wychodzi w trakcie piosenki.
Halestorm - Warszawa, Proxima
Byłem bardzo ciekawy, jak się zaprezentuje jedna z moich ulubionych grup i jaki będzie odbiór. Ludzi było sporo i fajnie się bawili. Zespół też fajnie pograł, choć mieli trochę problemów dźwiękowych. Fajna rzecz się stała. Bo koncerty są coraz bardziej usystematyzowane, a tutaj udało się namówić zespół do zagrania innej piosenki niż ta którą mieli zagrać. Co jeszcze o tym koncercie? Ano, kapitalny występ supportu Nothing More.
Guano Apes - Warszawa, Ursynalia, Campus SGGW
Po raz drugi ich widziałem i zaprezentowali się z innej strony, grając inny set niż poprzednio i grając po prostu inaczej. Mi się podobało, choć może nie wszystko. Bardzo chciałbym ich zobaczyć na występie niefestiwalowym.
Santana - Dolina Charlotty, Festiwal Legend Rocka
No to była podróż. Bilet to prezent dla mej dziewczyny, więc od razu połączyliśmy to z krótkim wypadem nad morze. Piękna pogoda, urokliwe miejsce no i świetny koncert. A działo się sporo. Dwóch wokalistów, kilkunastu muzyków, w tym trzech perkusistów, no i mistrz ceremonii. Uczta.
Closterkeller, Lacuna Coil - Płock, Summer Fall Festival
Najbardziej spontaniczny mój wypad na koncert. Pojechałem sam, a godzinę wcześniej jeszcze latałem z meblami. Dobrze że pogoda była sprzyjająca, bo zagrać w deszczu na plaży to raczej słabo by było. Najpierw Closterkeller zagrał w całości Scarlett (nie jest to moja ulubiona płyta). Sporo się działo na scenie, byli goście, fajnie grali, no i ten głos Anji, naprawdę klasa.
Obawiałem się jak będzie z Lacuną. Darmowy festiwal, to jednak sporo przypadkowej publiki. Jednak poradzili sobie świetnie. Dobry repertuar i świetny kontakt z publicznością. Zagrali też dwa covery evergreenów, ale i bez tego porwali już tłum. Czekam na ich kolejny występ.
Annihilator - Warszawa, Proxima
Ach, jak zagrają bez Paddena? Zagrali czadersko. Widać, jak bardzo frajdę sprawia im granie. Jeff wokalnie dał nawet radę, zresztą często wyręczała go publika. No i naprawdę kopiący dupę set. Na poprzednim ich koncercie w Warszawie grali ballady, tutaj ani chwili odpoczynku. Warto było.
Moonspell - Warszawa, Progresja
Ich musiałem w końcu zobaczyć, szczególnie po tak udanej płycie jak Extinct. Przede wszystkim znów udany set, prawie cała nowa płyta - doskonałe przyjęcie ostatnich utworów. Dodatkowo przekrój przez poprzednie albumy. Była moc.
Foo Fighters - Kraków, Tauron Arena
Wybrałem się z koleżanką, bo dostała od nas prezent na urodziny takowy. Ja zdecydowałem się kupić bilet w ostatniej chwili. Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie sama sala. No a nie mniejsze zrobił występ. Wyborna forma, dobry repertuar, szalejąca publika. Selektywny dźwięk. No to chyba jest koncert roku.
Judas Priest - Atlas Arena, Łódź
Trochę jestem zawiedziony. Fajny repertuar, zespół w niezłej formie, ale czegoś brakowało. I nagłośnienie takie sobie. Jednak mogli by mocniej przypieprzyć dźwiękiem i czytelniej. Jest 21. wiek, a na koncercie nie było telebimu. Jak dla mnie skandal!
Riverside - Warszawa, Stodoła
Wypełniona po brzegi Stodoła, zespół w świetnej formie. Udany koncert, udany.
Closterkeller - Warszawa, Proxima
Hm, zwieńczenie wyjątkowej trasy koncertowej w stolicy, a pustawo. Poważnie, nie wiem czy było ze 150 osób. Zagrane w całości Purple i Scarlett. No i bronili się głównie wokalem Anji. Bo fajerwerków na scenie nie było. No i magii wspólnego grania również nie.
Z odpuszczonych koncertów najbardziej żałuję: Samael, Fish (tego szczególnie), Lynyrd Skynyrd, Joe Bonamassy. No i Dream Theater - co to za pomysł by zrobić ten koncert równolegle z Judas Priest!? A na Woodstock to chyba tylko Metallica byłaby w stanie mnie zaciągnąć. AC/DC bardzo nie żałuje, bo to na Narodowym :/
W następnym roku mam zamiar wybrać się na Davida Gilmoura. Ciekawie będzie się działo w Trójmieście, ale zapewne odpuszczę. Amorphis przyjedzie do Polski, ale niestety do Wrocławia. Zobaczymy co ogłoszą dalej.