Marcin Bruczkowski, urodzony 5 marca 1965 r. w Warszawie, polski pisarz, informatyk i perkusista.
Jest absolwentem IX L.O im. Klementyny Hoffmanowej w Warszawie. W latach 1983-1986 studiował anglistykę na UW. Po studiach wyjechał do Japonii, by tam podjąć studia kulturoznawcze. Spędził tam dziesięć lat, po czym przeniósł się do Singapuru. W 2001 powrócił do Warszawy z żoną Kit Fui i synem Alexandrem. Do niedawna grał na perkusji w zespole Hebi.
Powieści:
Bezsenność w Tokio (2004)
Singapur, czwarta rano (2005)
Zagubieni w Tokio (2007)
Radio Yokohama (współautorka Monika Borek, 2008)
Powyższe informacje pochodzą z polskiej wersji Wikipedii. Zdjęcie pochodzi z oficjalnej strony autora i nie jest hotlinkowane.
Niezwykle ciekawy pisarz, a przede wszystkim sympatyczny człowiek. Przeczytałem wszystkie jego książki i mogę z całą stanowczością zachęcić każdego do zapoznania się z jego twórczością.
Bezsenność w Tokio to książka w sumie autobiograficzna, w której pisarz wspomina swój pobyt w Japonii, a czyni to w taki sposób, że nie sposób oderwać się od lektury, przerywanej bardzo często salwami śmiechu. Nie jest to oczywiście komedia, gdyż zdarzają się wydarzenia smutne i skłaniające do przemyśleń, które dosyć mocno weryfikują u czytelnika chęć podróży w nieznane. W kolejnych trzech książkach autor nie jest już głównym bohaterem i narratorem, ale pojawia się w fabule jako postać drugoplanowa.
Singapur, czwarta rano przenosi nas do świata muzyki, klubów muzycznych, a także codziennego dnia w Singapurze. Powieść stworzona dla miłośników dobrej muzyki, a także technicznej strony jej nagrywania. Mniej tu śmiechu i gagów, a więcej powagi i często dramatycznych opisów.
Zagubieni w Tokio to w zasadzie powieść przygodowa ze świetnie skonstruowaną fabułą i misternie prowadzonym wątkiem głównym. Wciąga jak diabli, a zakończenie jest głośno komentowane przez wielu czytelników (mi odpowiadało, gdyż
nie chodzi o to by złapać króliczka, a by gonić go
.
Radio Yokohama to powrót do tematyki muzycznej, tym razem w wydaniu radiowo-studyjnym. Nie da się ukryć, że to zarazem najbardziej poważna książka autora i pomimo sporej dawki śmiechu na plan pierwszy wysuwają się kwestie o wiele bardziej znaczące. Do dzisiaj mam lekki problem z pełnym zrozumieniem zakończenia tak naprawdę.
Szczerze polecam tak lekturę książek Marcina Bruczkowskiego (najlepiej w kolejności ich powstawania, wtedy wyłapiemy nawiązania do poprzednich dzieł), a także kontakt z pisarzem via e-mail (podany na oficjalnej stronie pisarza). Jest to wielce miły i inteligentny człowiek, z którym korespondencja jest tak samo ciekawa jak jego twórczość pisarska.