Strony: 1 ... 24 25 [26] 27 28 ... 43   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: John Ronald Reuel Tolkien  (Przeczytany 218193 razy)
ingo

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #500 : Grudnia 28, 2012, 22:54:18 »

No spoko, ale skąd ja mam wiedzieć, który seans to niby 48HFR. Gdzie to jest?


Tych kopii jest tylko parę na cały kraj. Jeżeli by taka była w Twoim kinie to na pewno by było to zaznaczone w repertuarze. Możesz sprawdzić jak to wygląda np. w Multikinie Malta Poznań.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #501 : Grudnia 30, 2012, 00:36:16 »

Tak jest. Każda wersja to osobna pozycja w repertuarze. Tak jest np. w Cinema City.

Jeśli o mnie idzie, to prawdopodobnie nie pójdę na film. Nie podoba mi się podział całości na 3 części, co tym razem nie jest uzasadnione oryginalnym tekstem. Mogę zmienić zdanie, jeśli ktoś mi dokładnie powie, jakim wydarzeniem kończy się ten film i uznam, że jednak warto :D Na razie gadałem z moją niezbyt obeznaną z tematyką siostrzenicą i albo ona nic nie zakumała, albo film nie ma wiele wspólnego z książka, albo wreszcie - to 3-godzinne monstrum stanowi ekranizację jakichś siedmiu rozdziałów książki :D
« Ostatnia zmiana: Grudnia 30, 2012, 01:01:45 wysłane przez p.a. » Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #502 : Grudnia 30, 2012, 11:35:45 »

Jeśli o mnie idzie, to prawdopodobnie nie pójdę na film. Nie podoba mi się podział całości na 3 części, co tym razem nie jest uzasadnione oryginalnym tekstem. Mogę zmienić zdanie, jeśli ktoś mi dokładnie powie, jakim wydarzeniem kończy się ten film i uznam, że jednak warto :D Na razie gadałem z moją niezbyt obeznaną z tematyką siostrzenicą i albo ona nic nie zakumała, albo film nie ma wiele wspólnego z książka, albo wreszcie - to 3-godzinne monstrum stanowi ekranizację jakichś siedmiu rozdziałów książki :D

Myślę że niepotrzebnie panikujesz :)

Film kończy się w momencie gdy...

Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Najważniejsze jest to, że film ma początek, środek i koniec ;) Bohaterowie przechodzą jakąś przeminę, film ma pozytywne przesłanie i widz (a przynajmniej ja) czuje satysfakcje po jego obejrzeniu. Jest zamkniętą opowieścią będąc jednocześnie częścią większej historii. Tak samo było z filmami z trylogii Władcy Pierścieni.
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #503 : Grudnia 30, 2012, 12:01:29 »

Dzięki, HALu ;)

No to wygląda na to, iż mój wywiad z siostrzenicą (pytanie: Czy były beczki? Odpowiedź: jakie beczki?:D) miał jednak sens, a film faktycznie obejmuje swoim zasięgiem 6 rozdziałów książki :D

Tak szczerze powiedziawszy, chciałem sobie też wpierw przypomnieć książkę, więc jeśli się za nią za jakiś czas wezmę, to w styczniu może się wybiorę, tym bardziej, iż poleci to pewnie dosyć długo.
Zapisane
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #504 : Grudnia 30, 2012, 12:12:03 »

Ja od początku spodziewałem się zbrukania jednej z moich ukochanych książek i właśnie to dostałem. Doczepkę do filmowego WP, historię obdartą z baśniowości, za to hollywoodzką do bólu. Dało się to oglądać, nawet krasnoludy wyglądały lepiej niż na wcześniejszych materiałach, ale jeśli ktoś "Hobbita" jeszcze nie czytał, niech sobie lepiej książkę kupi, zamiast tracić kasę na bilet i popcorn :D
Zapisane
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #505 : Grudnia 30, 2012, 14:14:42 »

A ja się zacząłem zastanawiać, czy warto iść do kina na tak poszatkowany film... Trzy godziny dla pierwszych siedmiu rozdziałów. Rozumiem filmowego Władcę: autentycznie epicka opowieść, wiele wątków, wiele postaci, całe Śródziemie. Ale Hobbit? Historyjka prosta jak budowa cepa, trzynaście krasnoludów, hobbit i czarodziej, żadnej wielkiej mitologii... Ot, prosta historyjka dla dzieci. A Jackson robi z tego trzyczęściowy, około 9-10-cio godzinny tasiemiec.
Może jednak zapomnę o Hobbicie na najbliższe 3-4 lata i obejrzę go dopiero na dvd lub blu-ray w wersji reżyserskiej, bo na pewno wyjdzie wersja rozszerzona... Jak myślicie, bilet niby nie drogi, ale to co się porobiło z Hobbita, to profanacja.

W bożonarodzeniowym numerze "Wprost" jest kilka stron o Hobbicie, w tym krótkie wywiady z Martinem Freemanem i Ianem McKellenem.
« Ostatnia zmiana: Grudnia 30, 2012, 17:53:29 wysłane przez Master » Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #506 : Grudnia 30, 2012, 17:14:55 »

A ja myślę, że przesadzacie i warto poświęcić te 15-20 zł, żeby zobaczyć jedno z najważniejszych dzieł filmowego fantasy w historii kina. Wszak jest to wydarzenie, jak z "WP" dla wielu milionów chociażby nie wiem ile miał luk lub przeinaczeń. Jeśli wyobrażacie sobie, że takie dzieło da się IDEALNIE nakręcić to jesteście w błędzie. ;) Warto zobaczyć filmy z planu, jak wielkie było zaangażowanie nie tylko ze strony aktorów, ale przede wszystkim reżysera i całej ekipy, żeby to wszystko wyszło jak najlepiej. Ludzie, przecież w "WP" było kilka tysięcy broni, która została specjalnie wykuta przez jednego człowieka! Jedna kolczuga robiona cały dzień,a ile ich było! Nie wspominając o języku, dekoracjach i całym mnóstwie detali, które w innych wielkich produkcjach nie są tak dopracowywane albo wypaczone. I to samo będzie z "Hobbitem". A to wszystko sprawia, że mam cholerny szacunek do reżysera za to co zrobił, bo nikt inny tego nie potrafił i pójdę do tego kina, żeby dać wyraz temu, że warto przeznaczać kasę na stworzenie czegoś porządnego, a nie tylko pieprzone Marvelowskie produkcje, które ściągają do kin rzesze coraz bardziej pustych ludzi, głównie nastolatków, którym da się wcisnąć takim środkiem wyrazu niemalże wszystko. ;)
« Ostatnia zmiana: Grudnia 30, 2012, 17:26:15 wysłane przez Ciacho » Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #507 : Grudnia 30, 2012, 17:53:00 »

Przekonałeś mnie (nie, żebym nie miał szacunku do Jacksona...) :D
Ostatnio oglądałem dwa chłamowate filmy, więc sobie to odbije Hobbitem w kinie ;)
Zapisane
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #508 : Grudnia 30, 2012, 19:16:56 »

Ciacho, totalnie się z Tobą nie zgadzam. To, że ktoś się bardzo angażuje w tworzenie filmu (i niemało pewnie na tym zarabia), to nie sprawia automatycznie, że zrobi go dobrze. "Hobbita" można było zrobić wielokrotnie lepiej, zachować klasę książki. Bo to książka jest jedną z najważniejszych w historii gatunku, film to wesoła popierdułka za ogromne pieniądze, robiona dla pieniędzy i z myślą o jeszcze większych pieniądzach. Jackson w mojej opinii niszczył atmosferę książki, już od same początku. Zamiast zacząć, jak u Tolkiena, od sceny przed norką, która jest przecież klamrą, która stanowi o klasie książki i jest w niej niezwykle istotna (JEST CUDOWNA!!!!!!), wepchnął na początek żenujący wstęp o krasnoludach, który wyglądał jakby jego scenariusz wymyślił gimnazjalista zaczynający przygodę z fantasy. Nie mówię tu o treści, ale o tym, jak fragment ten wpływa na kompozycję całości i na sposób przedstawienia. Cała tajemnica wyprawy prosto - pardon - w ryj. Miałem ochotę po tym wstępie przestać oglądać.
Zamiast nastrojowego, baśniowego fantasy, Jackson zaprezentował "Hobbita" w wersji dla właśnie zwolenników kina taniego, płytkiego i opartego na banale, o którym właśnie piszesz.
Bardzo surowo podchodzę do tego filmu, ale dla mnie to jest właśnie psucie dobrej historii. Żałuję, że przy reżyserii nie został Del Toro, może choć trochę by podciągnął film w górę, lepsze ma wyczucie mrocznej baśniowości. A Jackson baśniowość ocenia chyba w ilości epickich walk na godzinę :D
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #509 : Grudnia 30, 2012, 20:01:27 »

Jackson w mojej opinii niszczył atmosferę książki, już od same początku. Zamiast zacząć, jak u Tolkiena, od sceny przed norką, która jest przecież klamrą, która stanowi o klasie książki i jest w niej niezwykle istotna (JEST CUDOWNA!!!!!!), wepchnął na początek żenujący wstęp o krasnoludach, który wyglądał jakby jego scenariusz wymyślił gimnazjalista zaczynający przygodę z fantasy. Nie mówię tu o treści, ale o tym, jak fragment ten wpływa na kompozycję całości i na sposób przedstawienia. Cała tajemnica wyprawy prosto - pardon - w ryj. Miałem ochotę po tym wstępie przestać oglądać.

Zaczął "Niezwykłą Podróż" prawie identycznie jak "Drużynę Pierścienia". Tamten film też otwiera zbitka fragmentów "z przeszłości", która ładnie wszystko wyjaśnia i informuje widzów o co chodzi. Ja się nie dziwię, że Jackson korzysta ze sprawdzonych chwytów ;)

Żałuję, że przy reżyserii nie został Del Toro, może choć trochę by podciągnął film w górę, lepsze ma wyczucie mrocznej baśniowości. A Jackson baśniowość ocenia chyba w ilości epickich walk na godzinę :D

A ja tam zdecydowanie wolę Jacksona. Może Del Toro ma lepsze wyczucie mrocznej baśniowości ale ma zdecydowanie mniejsze wyczucie jeśli chodzi o sprawne opowiadanie. Wyczucie rytmu u Jacksona to jest mistrzostwo, on doskonale wie kiedy akcję podkręcić a kiedy zwolnić. Obawiam się, że gdyby ten film reżyserował Del Toro to byłby to tylko pokaz dziwnych stworów i pokręconej charakteryzacji :haha: A tak na marginesie to on jest "współwinny" bo widnieje w napisach jako jeden ze scenarzystów ;)
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #510 : Grudnia 30, 2012, 20:27:55 »

A tak na marginesie to on jest "współwinny" bo widnieje w napisach jako jeden ze scenarzystów ;)
Ano, na pewno miał jakiś wpływ na scenariusz, coś pewnie przy nim pomajstrował za czasów, jak miał zostać reżyserem. Ciekaw jestem, co wniósł do niego. Bo z jednej strony Del Toro to dla mnie właśnie gość od mrocznej baśniowości, z drugiej od - chyba - komiksów. A ja na nie mam alergię :D
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #511 : Grudnia 31, 2012, 11:04:44 »

No cóż, tego, jak by wyglądał film, gdyby jednak zrobił go Del Toro nie dowiemy się nigdy :)  Faktem jest, że baśniowe sceny w takim "Labiryncie Fauna" są znakomite.

A ja postanowiłem: gdy skończę Agatkę, zabieram się za Hobbita. Jeśli przeczytam zanim zniknie to z kin (co jest więcej, niż prawdopodobne), wybiorę się, by pewnie ostatecznie zająć stanowisko gdzieś pomiędzy HALem a Pawłem ;)
Zapisane
Daro

*




« Odpowiedz #512 : Grudnia 31, 2012, 15:21:12 »

Też mam takie postanowienie, najpierw przeczytać Hobbita a później wybrać się do kina, powinienem dać radę, bo książka jest chudziutka :).

Na święta dostałem wielkią cegłe Władcy Pierścieni wszystkie części w jednej książce. Prezentem jestem mega zaskoczony, bo dostałem go od wujka, którego nie widziałem dwa lata :D. Wydanie wygląda mega, bardzo mi sie podoba, słyszalem o problemach z naklejką na tej matowej okładce, ja na szczęście dostałem bez wlepy :).
Zapisane

Paweł Mateja

*




« Odpowiedz #513 : Grudnia 31, 2012, 15:31:30 »

Kupiłem sobie też kilka dni temu to wydanie. Ascetyczne i śliczne, naprawdę warto mieć :)
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #514 : Grudnia 31, 2012, 17:01:09 »

Cytuj
To, że ktoś się bardzo angażuje w tworzenie filmu (i niemało pewnie na tym zarabia), to nie sprawia automatycznie, że zrobi go dobrze.

Ale dobrze o nim świadczy. :) Przecież, Paweł, tego filmu (mowa o WP) nie robili ludzie, za którym przemawiał pieniądz (w jakimś małym pierwiastku pewnie tak, bo nie można tego wykluczyć), tylko w znacznej mierze chęć uczestniczenia w czymś wiekopomnym. Wystarczy filmy z planu obejrzeć, żeby zobaczyć jakie było zaangażowanie i chęć zrobienia tego jak najlepiej. A że niektóre rzeczy się ze sobą nie zgadzały lub został niedopowiedziane to nic na to nie poradzisz. To jest film, a nie książka i tutaj inaczej się wszystko przedstawia. Nie da się wpleść wszystkiego i nie da się tego wszystkiego pokazać. :)

Cytuj
"Hobbita" można było zrobić wielokrotnie lepiej, zachować klasę książki. Bo to książka jest jedną z najważniejszych w historii gatunku, film to wesoła popierdułka za ogromne pieniądze, robiona dla pieniędzy i z myślą o jeszcze większych pieniądzach. Jackson w mojej opinii niszczył atmosferę książki, już od same początku.

Na temat "Hobbita" nie mogę się wypowiedzieć, bo go jeszcze nie widziałem. Jak obejrzę, to dam znać co sądzę. Chociaż wiem, że moje odczucia mogą być bardzo różne, bo "WP" najpierw oglądałem, a potem czytałem, natomiast z "Hobbitem" jest całkowicie na odwrót. Zdaję sobie sprawę, że będą mnie bardziej irytowały niektóre rzeczy, ale to bardziej na zasadzie niedopowiedzeń lub przeinaczeń scen czy treści, bo sam świat przedstawiony jestem przekonany, że będzie mi się podobał w równym stopniu, jak we "Władcy Pierścieni". :)

Cytuj
Żałuję, że przy reżyserii nie został Del Toro, może choć trochę by podciągnął film w górę, lepsze ma wyczucie mrocznej baśniowości.

Del Toro ma swoim dorobku komiksowe produkcje i "Labirynt Fauna", którego fenomenu osobiście za bardzo nie rozumiałem, w momencie oglądania i nie widzę do dzisiaj. Może byłoby lepiej, może nie. Tego się już nie dowiesz. ;) Jak zobaczę "H" to wrócę tu i się wypowiem. :)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #515 : Stycznia 08, 2013, 00:04:30 »

Właśnie wróciłem z Hobbita (3d, to zwykłe 3d) w Multikinie (wrocławskie Arkady) :)
Pierwsze wrażenie - bomba. Początkowo miałem wątpliwości co do dzielenia filmu na trzy części, ale po oglądnięciu pierwszej z nich jestem spokojny o pozostałe. Nie wiem w sumie, co pisać, bo to taki post "na gorąco"... Film niezmiernie mi się podobał. Na teraz uważam, że jest co najmniej równie dobry - jeśli nie lepszy - od Władcy. Wiem, że mogę narazić się ortodoksyjnym fanom twórczości Tolkiena, ale dla mnie ekranizacje Jacksona są takie, jakie mają być - dla wszystkich, różniące się od książkowego pierwowzoru, ale już od dawna uważam, że filmy żyją własnym życiem i zgadzam, się ze słowami samego Jacksona, że przenoszenie na ekran książki strona po stronie rozłożyła by film na łopatki. Zmiany są konieczne. Co prawda książkę słabo pamiętam, i to tylko główne wydarzenia, ale do filmu nie mam na dzień dzisiejszy żadnych zastrzeżeń. Aż "boję się", co będzie w wersji reżyserskiej (bo, że będzie to nie mam wątpliwości).
Póki co najlepsze wrażenie w 3d zrobiła na mnie scena z
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Po skończonym seansie pomyślałem jedno: włączajcie drugą część :D

Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #516 : Stycznia 08, 2013, 00:35:25 »

My tu takie gadu-gadu o nowościach wszelakich, a mało dyskusji o uniwersum jako takim :) A mam pytanie z tych klimatów właśnie. Czytam sobie pomału tego "Hobbita" (po raz trzeci w życiu), tym razem jednak starając się wyłapać różne rzeczy, które świadczyłyby o tym, iż Tolkien już w momencie tworzenia tej książki miał w głowie przynajmniej zarysy całego uniwersum, z jego historią i geografią. I tak jest w istocie - jest mowa o czarnoksiężniku, zdobyte przez drużynę miecze pochodzą z Gondolinu, wspomniana jest wędrówka elfów i tak dalej. Ale jedna wątpliwość się wkradła. Mianowicie - gobliny. W innych książkach pojawia się raczej słowo "orki". W "Bestiariuszu tolkienowskim" jest mowa o tym, iż "gobliny były niegdyś zwane orkami", czyli że to niby te same istoty. Z drugiej strony w którymś momencie Gandalf -  tłumacząc Bilbo dlaczego nie mogą obejść Mrocznej Puszczy od północy -wspomina, iż w dolinach Gór Szarych napotkaliby "gobliny i orki". Więc..?:)
Zapisane
HAL9000

*

Miejsce pobytu:
Discovery One

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #517 : Stycznia 08, 2013, 11:02:33 »

Też by mnie to interesowało :D Moje teorie: Gobliny to taki podgatunek orków :haha: Żyją głównie w pod ziemią, są słabsi i mniejsi od orków. Ale mają własnego Króla, który w filmie był zarąbisty ;) Orkowie kojarzą mi się z większą siłą, wytrzymałością i zaciekłością. Teoria druga: Goblin/Ork to jedno i to samo...ale Hobbit to książka dla dzieci dlatego autor używa tam bardziej przyjaznego określenia "goblin" a w bardziej dojrzałym Władcy Pierścieni zamienił tą nazwę na "ork", żeby brzmiała bardziej złowrogo ;)
Zapisane

Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #518 : Stycznia 08, 2013, 11:53:20 »

Orkowie mogą kojarzyć się z większą siłą, jako że we "Władcy..." występowała faktycznie szczególnie silna ich odmiana - Uruk-hai :)
Zapisane
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #519 : Stycznia 08, 2013, 13:43:29 »

We Władcy była chyba nawet mowa o tym, że Uruk-hai to skrzyżowanie orków z goblinami. Trochę to pokręcone... niby orkowie nie znoszą światła słonecznego, gobliny (z racji tego, że żyją pod ziemią) tak samo, a ta krzyżówka w postaci Uruk-hai sprawiła, że są oni niewrażliwi na światło słoneczne. Więc albo orki i gobliny to to samo, albo Tolkien się... pogubił? No bo jak wyjaśnić to, że dwa "światłowrażliwe" stworzenia po połączeniu, stają się niewrażliwe na światło.
A i z samymi orkami sprawa jest niejednoznaczna -
Albo Tolkien się pogubił, albo... nie wiem co.
Zapisane
Strony: 1 ... 24 25 [26] 27 28 ... 43   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: