Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Haruki Murakami  (Przeczytany 2876 razy)
dampf

*

Miejsce pobytu:
Trójmiasto




« : Listopada 28, 2011, 20:32:27 »


Haruki Murakami, urodzony 12 stycznia 1949 r. w Kioto, popularny współczesny japoński pisarz, eseista i tłumacz literatury amerykańskiej. Murakami studiował w latach 1968-1975 na Wydziale Literatury tokijskiego Uniwersytetu Waseda teatrologię, w tym pisanie scenariuszy. W latach 1974-1981, razem z żoną Yoko, prowadził klub jazzowy "Peter Cat" w dzielnicy Kokubunji w Tokio.
W latach 1986-1988 mieszkał we Włoszech, gdzie napisał jedną z nielicznych powieści realistycznych w swoim dorobku, Norwegian Wood (1987). Książka odniosła oszałamiający sukces, a Murakami stał się gwiazdą mediów. Nie mogąc znieść złych stron sławy, w 1991 r. przeprowadził się do Stanów Zjednoczonych, gdzie pracował na Uniwersytecie Princeton, a od 1993 na Uniwersytecie Williama Howarda Tafta w Santa Ana. Po trzęsieniu ziemi w Kobe, a także ataku gazowym sekty Najwyższa Prawda w tokijskim metrze w 1995 r. powrócił do kraju.
Murakami jest także tłumaczem, przełożył z angielskiego utwory takich autorów, jak m.in. Francis Scott Fitzgerald, Raymond Carver, John Irving, Truman Capote. Większość jego twórczości, która ukazała się po polsku tłumaczyła Anna Zielińska-Elliott.

Powieści:

Hear the Wind Sing
Pinball
Przygoda z owcą
Koniec Świata i Hard-boiled Wonderland
Norwegian Wood
Tańcz, tańcz, tańcz
Na południe od granicy, na zachód od słońca
Kronika ptaka nakręcacza
Sputnik Sweetheart
Kafka nad morzem
Po zmierzchu
1Q84

Powyższe informacje pochodzą z polskiej wersji wikipedii.

Jeśli jest pisarz, którego sławy nie jestem w stanie zrozumieć bardziej niż Zafona, to jest nim na pewno Murakami (Coelho pominę, bo to osobny przypadek). Do tej pory w całości przeczytałem tylko "Norwegian Wood", ale fragmentarycznie przejrzałem kilka innych jego powieści i dalej nie dociera do mnie dlaczego od dawna nazywa się go "przyszłym noblistą". Tak naprawdę nie wyróżnia się on moim zdaniem niczym szczególnym. "Norwegian Wood" to książka przyciężkawa, której lektura ciągnęła mi się niemiłosiernie długo i która nie byłem za nic usatysfakcjonowany. Powieść ta jest moim zdaniem ostro przegadana i przekombinowana, a perypetie tytułowego bohatera są jakieś... bez większego składu. Nie jestem w stanie dopatrzyć się w tej pozycji niczego wybitnego. Analiza fragmentami kilku innych książek Murakamiego skłoniła mnie do jeszcze jednego wniosku: że powiela on dosyć mocno swoje pomysły, ba nawet kreacje bohaterów i pisze kolejne pozycje o w gruncie rzeczy tym samym. Ale tutaj mogę się mylić, gdyż zrobiłem dosyć pobieżną agendę na ten temat.
Reasumując: ja Murakamiego nie łapię, tak jak nie potrafię pojąć fascynacji tym autorem.
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #1 : Listopada 28, 2011, 21:21:54 »

Ostatnio dużo się słyszy o tym autorze, chyba głównie za sprawą właśnie "Norwegian Wood" i "1Q84". Nie czytałem nic, ale mam zamiar zabrać się za drugi tytuł, bo z tego co pamiętam to takie Orwellowskie klimat na wysokim poziomie, przez wiele osób zachwalane. Także jakby ktoś przeczytał z forumowiczów, to może skrobnąć co nieco na temat tej trylogii (?) czy faktycznie warto. :)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #2 : Listopada 28, 2011, 21:41:33 »

Przed 5 laty czytałem "Sputnik Sweetheart" i, no cóż, nie powaliło mnie :) Smutnawa i oniryczna historia o trójce ludzi, krążących po różnych orbitach, o rozmijaniu się uczuć. Miało to swój specyficzny nastrój, ale jakoś nie potrafiło mnie wciągnąć. Do tego bardzo prosty, niczym nie wyróżniający się język.

Planuję dać Murakamiemu jeszcze jedną szansę, ale póki co jakoś nie mam ochoty po jego twórczość sięgać :)
Zapisane
SickBastard
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Pabianice




to hell and back

WWW
« Odpowiedz #3 : Stycznia 12, 2012, 23:58:50 »

Jestem po siedmiu książkach Murakamiego. Powiedziałbym, że daaaawno takiej fascynacji twórczością jakiegoś pisarza nie przeżywałem, ale na początku 2011 roku poznałem prozę Dana Simmonsa. Murakami to drugie tak wielkie dla mnie odkrycie. Jestem naprawdę zakochany w jego powieściach.

Zacząłem przygodę od zbiorku "Ślepa wierzba i śpiąca kobieta" - wybór tekstów starych i nowych, mocny miszmasz gatunkowy i jak dla mnie strzał w dziesiątkę. Autentycznie nie było tekstu, który byłby mi obojętny. Świetne, krótkie, celne, z elementami fantastycznymi bądź bez. Świetny przekrój przez twórczość.
Później wziąłem się za genialną "Kronikę ptaka nakręcacza". To prawie 700stronicowa cegła zapisana drobniutkim maczkiem (oryginalnie była wydana w 3 tomach) i początkowo byłem trochę przestraszony jej objętością. Ale jak już człowiek zacznie to nie mógł się oderwać. Ta wielowątkowa, wielopoziomowa powieść z miejsca trafiła do moich ulubionych. Autor potrafi idealnie zagrać na moich emocjach i wrażliwości.
Kolejne były "Kafka nad morzem", "Po zmierzchu" i "Sputnik Sweetheart[/b]". Ta pierwsza myślę jest taką najbardziej reprezentatywną książką Harukiego. Są tam tak charakterystyczne dla niego niesamowite postaci, pokręcona historia, retrospekcje i realizm magiczny w czystej postaci. Poza tym to chwytająca za serce historia o dojrzewaniu - nie tylko w dosłownym słowa znaczeniu, chociaż nastoletni bohater książki na pewno bardzo dojrzewa, ale też o nabywaniu mądrości życiowej. "Po zmierzchu" jest interesujące z dwóch względów... po pierwsze dzieje się całe w ciągu jednej nocy, mamy przeplatające się drogi bohaterów. Po drugie Murakami zastosował tam bardzo ciekawą narrację. Są oczywiście pokręcone charaktery i trochę nadnaturalnych zjawisk. "Sputnik Sweetheart" ładnie opisał wcześniej p.a. Historia trojga ludzi którzy trwali przez jakiś czas w dziwnym, miłosnym trójkącie... krążyli po różnych orbitach, nie mogąc się "spotkać". Takie to trochę love story, ale broń boże żadne romansidło. Ładna historia. Mnie się bardzo podobała.
W tym roku przeczytałem już "Przygodę z owcą" i "Tańcz, tańcz, tańcz" - obie bardzo dobre. To takie trochę z lekka zakręcone kryminały. W jednej i drugiej książce bezimienny główny bohater kogoś szuka. Narracja pierwszoosobowa, specyficzny humor, dużo ciekawych postaci i sporo życiowych mądrości.
Niedługo planuję przeczytać resztę.

Dla mnie twórczość Murakamiego to przede wszystkim właśnie bohaterowie i takie proste prawdy życiowe, które odkrywają. Nie są to żadne górnolotne ani wydumane rzeczy. Po prostu zauważają, pewne strasznie uniwersalne prawdy. Ten uniwersalizm Murakamiego też do mnie przemawia. Niby to Japończyk, który osadza większość akcji własnie w sercu tego kraju - Tokio. Mówi się że to równie dobrze może być księżyc, bo dla Polaka to jest całkowity orient - inna planeta. Ale ja znajduję w jego bohaterach, w ich zachowaniu, myślach i uczuciach tylko punkty wspólne. Proza Murakamiego ocieka również miłością do muzyki. Jest to element równie ważny co ten realizm magiczny, z którego autor tak słynie. Można w jego fascynacjach odkryć wiele świetnych kawałków z muzyki popularnej i klasycznej. Mnie się jeszcze strasznie podobają powiązania między tekstami. Często bohaterowie różnych książek biorą udział w tych samych wydarzeniach, czasami chodzą do tych samych lokali albo tak jak bohaterowie "Kronik ptaka nakręcacza" i opowiadania "Tony Takitani" mieszkają przy tej samej ślepej uliczce. Murakami ma świetny styl. Kapitalnie operuje słowem, potrafi przechodzić płynnie między różnymi narracjami. Udaje mu się bardzo dobrze budować nastrój grozy. W "Kronikach ptaka nakręcacza" mamy cholernie mocne fragmenty opisujące II WŚ na terenach okupowanych Chin i ten realizm/brutalizm naprawdę zrobił na mnie większe wrażenie niż spora część krwawych opisów w horrorach jakie czytałem ostatnimi laty.
Osobną rzeczą są rozwiązania - mogą nie przypaść do gustu, bo często ich nie ma... a przynajmniej wydają się na tyle niesatysfakcjonujące, że można na nie ponarzekać. Ale mnie akurat autor tym urzeka. Taką zwykłą, ludzką codziennością finału.  Że często nic się nie rozwiązuje, nie dostaje się odpowiedzi na którą się czekało, tylko człowiek musi wstać do pracy. Oczywiście tak nie jest w każdej książce, ale można to zauważyć. Trzeba pamiętać, że u tego pisarza nie zawsze ważna jest sama historia, a to co się działo z głównym bohaterem.

Z pewnością do większości z tych książek wrócę. Są tak dobre. Poza tym chcę trochę zmądrzeć. Oczytać się, osłuchać... bardziej zrozumieć symbolikę jaką stosuje Murakami.

Jestem pewien, że wielu Forumowiczom książki tego autora by się spodobały. Z Mikiem i Moniką ostro czytamy kolejne powieści. Jestem też pewien że wielu z was się one nie spodobają, dla wielu będzie to emocjonalny bełkot. Ale warto spróbować. Niekoniecznie z "Norwegian Wood" bo to powieść pozbawiona całkowicie wątku fantastycznego.
Dobry na początek będzie "Kafka nad morzem" albo "Przygoda z owcą". Moja ulubiona "Kronika ptaka nakręcacza" gwarantuje kapitalną lekturę, ale to trochę skok na głęboką wodę.
Zapisane

Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #4 : Stycznia 13, 2012, 00:30:19 »

To się tak chyba Sicku zmobilizowałeś w związku z rocznicą autora dzisiaj, bo pisali na onecie i innych portalach. :D Swoją drogą,mógłbyś częściej na LC lub tutaj pisać bezpośrednio po lekturze, jak jest jakaś książka faktycznie warta uwagi. ;) Jeśli chodzi o samego Murakami, to interesującą ma osobowość ten człowiek, bo poczytałem dzisiaj w pracy przy okazji, same książki i nazwisko autora, jak pisałem wyżej coraz większy wydźwięk mają. Mój kolega ostatnio też mi wspominał, że Murakami taki i taki, i że warto spróbować. Z tego co wczytałem w opisach najbardziej mi się właśnie ten "1Q84" podoba,także jak przeczytasz Sicku to się podziel wrażeniami. ;)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
evening

*

Miejsce pobytu:
Kaer Morhen




« Odpowiedz #5 : Stycznia 10, 2013, 05:26:01 »

Przed chwilą skończyłam przedziwną Przygodę z owcą. Była to zarazem moja pierwsza niesamowita przygoda i z samym Murakamim. Po książkę sięgnęłam z paru względów. Przede wszystkim polecił mi ją przyjaciel, którego gust książkowy mocno pokrywa się z moim. Po drugie zaintrygował mnie absurdalny wręcz na pierwszy rzut oka opis fabuły. Ostatecznie zachęciło zdanie porównujące tę lekturę do filmów Lyncha.

Tak naprawdę ciężko zakwalifikować ją do konkretnego gatunku, co więcej - nie jest łatwo dokładnie opisać, o czym w zasadzie jest. Z początku myślałam, że książka traktować będzie przede wszystkim o jakiejś szaleńczej pogoni za owcą z gwiazdą na grzbiecie oraz o pewnych niesamowicie zmysłowych i seksownych uszach, 'posiadających właściwości paranormalne'. Wydawać by się mogło, że opowieść o wszechświecie dżdżownicy, o narządach płciowych wieloryba, o człowieku, w którym zamieszkała owca oraz o puszczającym ciągle bąki kocie Szprocie, będzie jednym wielkim nieporozumieniem, chaosem i absurdem. Murakami w ciekawy sposób jednak połączył magię, fantastykę i owy absurd z naszym rzeczywistym, często przytłaczająco smutnym światem. Gdy zagłębimy się w lekturę, okaże się, że porusza on temat samotności, wyobcowania i zagubienia w otaczającej nas rzeczywistości. Mówi o problemach zwykłych, szarych, bezimiennych ludzi, którzy mimo że coś w życiu osiągnęli, do czegoś doszli, czują się zupełnie bezwartościowi. W książce jednak oprócz 'psychologiczno-filozoficznych' rozważań, odnajdziemy też sporą dozę humoru oraz wątek kryminalistyczny. Gdy doszłam do połowy książki, byłam autentycznie zaniepokojona, gdy nadchodził czas przewrócenia kartki. ;) Fabuła sama w sobie nie jest wyjątkowo groźna, ale można wyczuć w lekturze przedziwny klimat i atmosferę oraz bardzo tajemniczą aurę. Chwilami bałam się, czym za chwilę uraczy mnie Murakami.

Przygoda z owcą nie jest pewnie dziełem doskonałym, autor może i nie przedstawia nam niesamowicie wyszukanych czy odkrywczych racji i prawd, ale książka ma w sobie sporo uroku, smutku, nostalgii i humoru zarazem. Najśmieszniejsze dla mnie jest to, że tak bardzo jej nie rozumiem, rozumiejąc i czując ją jednocześnie tak mocno. Pierwszy raz doświadczam takiego uczucia. Może niektóre kwestie wyjaśnią mi się w głowie do końca, gdy przeczytam już kontynuację Owcy - Tańcz, tańcz, tańcz. Choć styl i wyobraźnia Murakamiego pewnie nie każdemu przypadnie do gustu, będę mimo wszystko gorąco polecać zapoznanie się z tym autorem.
Zapisane

Wygra we mnie ten wilk, którego nakarmię.
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #6 : Stycznia 10, 2013, 09:07:34 »

"Przygoda z owcą" od jakiegoś czasu rzuca w moim kierunku zalotne spojrzenia z półki, więc zachęcony dodatkowo opinią Wieczorynki, nie wiem, czy wkrótce z Japończykiem się nie przeproszę ;)
Zapisane
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: