Strony: [1]   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Alistair MacLean  (Przeczytany 3847 razy)
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« : Września 09, 2012, 08:00:06 »



Na początek krótka notka biograficzna zapożyczona z Wikipedii.

Alistair MacLean (ur. 21 kwietnia 1922 w Glasgow, zm. 2 lutego 1987 w Monachium) - pisarz szkocki, autor wielu popularnych powieści o tematyce sensacyjnej, kryminalnej i wojennej. Znany także pod pseudonimem Ian Stuart.

Urodził się w Glasgow w Szkocji, ale większość swojego dzieciństwa i młodości spędził w Daviot, 10 mil na południe od Inverness. Jego językiem ojczystym był język gaelicki szkocki. Powrócił do Glasgow, gdzie ukończył Hillhead High School. W 1941 roku wstąpił do Royal Navy. W czasie II wojny" światowej służył na krążowniku. Po zwolnieniu z wojska (1946 r.) rozpoczął studia języka angielskiego na Uniwersytecie w Glasgow, które ukończył w 1953 roku.

Debiutował opowiadaniem Dileas w 1954 roku, a następnie napisał powieść H.M.S. Ulisses, która stała się bestsellerem. We wczesnych latach sześćdziesiątych zdecydował się pisać pod pseudonimem Ian Stuart. Chciał w ten sposób dowieść mocy własnego talentu, a nie tylko dobrej opinii powstałej w wyniku jego debiutu literackiego. W latach 1963-1966 całkowicie zaprzestał pisania i stał się właścicielem hotelu. Powrócił do pisania książek, ale żadna kolejna nie została nigdy tak dobrze oceniona jak jego debiut literacki.

Wiele z powieści MacLeana doczekało się ekranizacji, a scenariusze do kilku z tych ekranizacji zostały stworzone przy udziale samego pisarza lub wyłącznie przez niego. Oprócz tego, jest on autorem kilku scenariuszy, które zostały później przerobione na powieści przez innych pisarzy. Chodzi tutaj o serię historii związanych z fikcyjną organizacją do zwalczania przestępczości UNACO. Autorami owych przeróbek byli między innymi: John Denis, Alastair MacNeill, Simon Gandolfi czy Sam Llewellyn.

W 1983 MacLean został uhonorowany doktoratem z literatury na Uniwersytecie w Glasgow.

W 1992 r. w Polsce MacLeanowi przypisano autorstwo wydanej przez wrocławskie wydawnictwo Enigma książki "Krwawe pogranicze" (rzekomo wydanej w 1962 r. pod tytułem "Bloody Bordeland"). W rzeczywistosci była to powieść Tadeusza Kosteckiego "Droga powrotna Płowego Jima" wydana w 1946 r. i nigdy nie wznawiana - wydawca korzystając z ówczesnej popularności książek MacLeana wykorzystał wtedy już prawie zapomnianą powieść, w której dokonał zmiany tytułu i autora.


BIBLIOGRAFIA

1955 "H.M.S. Ulisses" / HMS Ulysses  
1957 "Działa Nawarony" / The Guns of Navarone  
1957 "Na południe od Jawy" / South by Java Head  
1959 "Ostatnia granica" / The Last Frontier (w USA The Secret Ways)
1959 "Noc bez brzasku" / Night Without End  
1961 "Siła strachu" / Fear is the Key  
1961 "Mroczny Krzyżowiec" / The Dark Crusader (w USA The Black Shrike - jako Ian Stuart)
1962 "Złote rendez-vous" / The Golden Rendezvous  
1962 "Szatański wirus" / The Satan Bug - jako Ian Stuart
1962 nie przetłumaczona / All about Lawrence of Arabia
1963 "Stacja arktyczna Zebra" / Ice Station Zebra  
1966 "48 godzin" / When Eight Bells Toll  
1967 "Tylko dla orłów" / Where Eagles Dare  
1968 "Komandosi z Nawarony" / Force 10 From Navarone  
1969 "Lalka na łańcuchu" / Puppet on a Chain  
1970 "Tabor do Vaccares" / Caravan to Vaccar's  
1971 "Wyspa Niedźwiedzia" / Bear Island  
1972 nie przetłumaczona / Alistair MacLean Introduces Scotland
1972 "Kapitan Cook" / Captain Cook
1973 "Jedynym wyjściem jest śmierć" / The Way to Dusty Death  
1974 "Przełęcz Złamanego Serca" / Breakheart Pass  
1975 "Cyrk" / Circus  
1976 "Złote wrota" / The Golden Gate  
1977 "Wiedźma morska" / Seawitch  
1978 "Żegnaj Kalifornio" / Goodbye California  
1980 "Athabasca" / Athabasca  
1981 "Rzeka śmierci" / River of Death  
1982 "Partyzanci" / Partisans  
1983 "Śluza" / Floodgate  
1984 "San Andreas" / San Andreas  
1985 "Bezkresne morze" / The Lonely Sea - zbiór opowiadań
1986 "Santoryn" / Santorini


Zdziwił mnie trochę fakt, że jak dotąd na łamach forum nie pojawił się wątek dotyczący tego pisarza. Pamiętam jak w czasach szkolnych niejednokrotnie obiło mi się o uszy to nazwisko, gdyż w tamtych latach dorośli dosłownie zaczytywali się MacLeanem. :rad1:
Ja natomiast poznałem cząstkę jego twórczości od strony filmowej, wszak każdy szanujący się kinoman zna takie tytuły jak "Tylko dla orłów" (ten film po prostu mnie zaczarował Diabeł 9), czy "Działa Nawarony" i "Komandosi z Nawarony". Nadszedł jednak wreszcie ten czas i moment, aby bliżej przyjrzeć się jego prozie. :haha:
Wybór pierwszej książki Alistaira był w moim przypadku czystą formalnością, gdyż prawie od dwóch dekad mojej rodzinie towarzyszy amberowskie wydanie "Stacji arktycznej Zebra". Wystarczyło zatem sięgnąć po nią na półkę i trochę odkurzyć. :D
Jest to historia pewnej misji ratunkowej, której podjęli się amerykańscy podwodniacy. Ich głównym celem jest dotarcie do tytułowej stacji meteorologicznej, znajdującej się na skutej lodem Arktyce i uratowanie ocalałej z pożaru załogi Zebry. Oczywiście sprawa okazuje się mieć drugie dno, a przydzielony podwodniakom tajemniczy doktor Carpenter jest tego doskonałym potwierdzeniem. :haha:
Jak widać tematyka dość znana, wszak historii o podwodniakach jest całe mnóstwo ("Polowanie na Czerwony Październik/K-21/Karmazynowy przypływ"...), ale i tak czyta się to świetnie. :roll:
"Stacja arktyczna Zebra" charakteryzuje się mrocznym i przejmującym klimatem, na który składa się świetnie uknuta intryga, oraz mroźne i przenikające do szpiku kości lokalizacje. Diabeł 9 Opisy aury panującej na Arktyce po prostu mnie powaliły, autorowi udało się przebić niedoścignionego jak dla mnie dotychczas pod tym względem Deana Koontza. :o
Nie mniej ciekawe i podszyte ciągłym napięciem jest codzienne życie na pokładzie Delfina. Tu również autor wzniósł się na prawdziwe wyży pisarstwa i w genialny wręcz sposób oddał atmosferę pracy podwodniaków. Wszak nie ma się co temu dziwić skoro Alistair osobiście służył w Royal Navy.
Fabuła tej powieści wyraźnie dzieli się na dwie części. Pierwsza to niesamowita przygoda związana z dotarciem ekipy ratunkowej do stacji, a druga to prywatne śledztwo Carpentera i ciągłe próby sabotażu akcji ratunkowej. Jednakże bez względu na okoliczności i miejsce akcji napięcie dawkowane jest na stałym, wysokim poziomie, co skutecznie nie pozwala nam się nudzić i oderwać od książki nawet na chwilę.
Zakończenie również jest bardzo dobre i przywodzi mi na myśl finałowe sceny z filmu "Tylko dla orłów".
Podsumowując, jestem pod wielkim wrażeniem tej książki i na pewno sięgnę po kolejne pozycje tego autora. Gorąco polecam! Diabeł 9 

« Ostatnia zmiana: Września 09, 2012, 09:46:15 wysłane przez kujot666 » Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
Król Artur

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Let's tango bitch!

« Odpowiedz #1 : Września 09, 2012, 13:35:02 »

MacLeana miałem okazję czytać, a mianowicie chodzi o powieść Tylko dla orłów. Przed lekturą oglądałem przynajmniej z tuzin razy film i byłem ciekaw jak to w książce wygląda. Jak się okazało film był wiernym odzwierciedleniem książki :). Nie znalazłem praktycznie większych różnic. Co do samej powieści to styl autora bardzo dobry, umiejętnie prowadzi akcję, ciekawi bohaterowie. Jak ktoś zna film to w książce nie znajdzie nic nowego ;)
Zapisane
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #2 : Października 21, 2012, 11:32:41 »

Kolejny tytuł Alistaira zaliczony. Diabeł 9 Tym razem dzięki szczęśliwemu zbiegowi okoliczności padło na "Santoryn", który powstał całe dwadzieścia trzy lata po "Stacji arktycznej Zebra", będąc jednocześnie zwieńczeniem pisarskiej kariery MacLeana. Niestety pomimo mych wielkich oczekiwań lektura tej książki okazała się jednak kubłem zimnej wody. :haha:  
Akcja tej powieści rozgrywa się podczas manewrów wojsk NATO na Morzu Egejskim. Pływająca pod banderą Royal Navy fregata Ariadne staje się pewnego dnia świadkiem niecodziennych wydarzeń, gdyż praktycznie w tym samym czasie namierza dziwnie zachowujący się samolot i odbiera sygnał SOS z tonącego jachtu. Krótko po tym samolot z tajemniczym ładunkiem rozbija się o lustro wody, a uratowani z tonącego jachtu ludzie trafiają na pokład brytyjskiej fregaty. Czy te dwa wypadki mogą mieć ze sobą coś wspólnego? Oficerowie Ariadny podejrzewają, że tak. Diabeł 9
Niby to ten sam MacLean co w "Stacji arktycznej Zebra", ten sam styl, podobna tematyka (morze i Royal Navy), a jednak odbiór dużo słabszy. :pff2: Nie mogę powiedzieć, że czyta się to źle, po prostu cała książka jest zbyt przegadana. Prawdziwej akcji jest tu jak na lekarstwo, a prawie cała fabuła ogranicza się do jednej lokalizacji - pokładu Ariadny.
Na kartach tej książki zabrakło też wspaniałych i przejmujących opisów przyrody. Wraz z wszelkiej maści opisami niebezpiecznych czynności zostały one ograniczone do minimum i potraktowane po łebkach. Większość to dialogi i detektywistyczna robota oficerów angielskiej fregaty. :(
Na plus natomiast zaliczyłbym głównych bohaterów tej historii. Muszę przyznać, że kreowane przez Alistaira postacie są bardzo przekonywujące i błyskawicznie zjednują sobie sympatię czytelnika.
Pomysł jest niezły, intryga - choć deczko przewidywalna - zatacza szerokie kręgi, a samo zakończenie całkiem satysfakcjonujące. :haha:
Tak więc szału nie było, "Santoryn" przeczytać jak najbardziej można, ale przy "Stacji arktycznej Zebra" wypada niestety dość blado. ;)
  
« Ostatnia zmiana: Października 21, 2012, 11:35:44 wysłane przez kujot666 » Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #3 : Kwietnia 28, 2013, 13:20:21 »

Po dwóch stricte morskich przygodach pióra Alistaira przyszła pora na małą odmianę. ;)
Wraz z "Taborem do Vaccares" udajemy się na południe Francji, gdzie odbywa się doroczne święto cygańskie ku czci patronki Sary. Jednakże dla Czerdy i jego ludzi przybyłych z Transylwanii, a nawet znad samych plaż dalekiej Rumunii, to nie jedyny cel przyjazdu do Saintes-Maries. Podobnie zresztą jak dla ekscentrycznego księcia de Croytor, tejemniczego Neila Bowmana, czy dwóch młodych piękności, Cecile Dubois i Lili Delafont.
Największe zainteresowanie wzbudza jednak wśród rzekomych turystów tabor z Europy Wschodniej. Pytanie brzmi - dlaczego? Diabeł 9
Niby wszystko jest w porządku, pomysł na książkę niezły, a fabuła jak przystało na prozę Alistaira podszyta wątkiem szpiegowskim. Niestety pomimo tego, że czyta się to szybko i przyjemnie czegoś tu zabrakło. :]
Ta krótka i pełna dramatyzmu powiastka ma raptem 190 stron i przesiąknięta jest wręcz ogromną ilością akcji. Nie brakuje w niej pościgów, strzelanin i bijatyk rodem z przygód o agencie 007. Problem tkwi tu raczej w samych bohaterach.
O ile w "Santorynie" wiało nudą, a postacie były dopracowane, to w "Taborze do Vaccares" jest zupełnie na odwrót. Dzieje się dużo, a postacie są płytkie i mało przekonywujące. :pff2: Dobrym przykładem może być Neil Bowman, który wydał mi się z początku trochę nieporadny by w połowie powieści stać się nagle prawdziwym superbohaterem. :haha:
Tak więc czytałem ten tytuł bez większych emocji, ale nie mogę powiedzieć, że nie warto po niego sięgnąć. W każdym bądź razie nie straciłem zapału do dalszego poznawania bibliografii Alistaira MacLeana. :)
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 29, 2013, 19:31:44 wysłane przez kujot666 » Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
stempelu2

*



« Odpowiedz #4 : Kwietnia 28, 2013, 19:50:22 »

proponuję:
siła strachu
noc bez brzasku
48 godzin
lalka na łańcuchu
moim zdaniem absolutnie najlepsze jego książki. a czytałem wszystko gdy sobie studiowałem.
przesiąknięte Chandlerem, szybka akcja, humor, niezłe postaci (ale bez rewelacji)
Zapisane
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #5 : Kwietnia 29, 2013, 19:28:08 »

Cytuj
proponuję:
siła strachu
noc bez brzasku
48 godzin
lalka na łańcuchu
Co prawda tych tytułów nie mam akurat pod ręką, ale będę je miał na uwadze przy kolejnym podejściu. Na dzień dzisiejszy mam jeszcze do przerobienia "Athabaskę/Wyspę Niedzwiedzią/Pociąg śmierci/Mroczny krzyżowiec/Przełęcz złamanego serca". Także do usłyszenia niebawem. ;)
« Ostatnia zmiana: Maja 12, 2013, 23:24:14 wysłane przez kujot666 » Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #6 : Czerwca 13, 2013, 14:17:15 »

Mam już za sobą kolejne dwie książki MacLeana, czas więc zatem zaktualizować ten wątek i mieć cichą nadzieję, że odezwie się tu jeszcze jakiś fan jego twórczości. ;)

Najpierw słów kilka o "Mrocznym Krzyżowcu (The Dark Crusader)", który jest według mnie lepszy od czytanego ostatnio "Taboru do Vaccares".
Jak przystało na prozę Alistaira nie mogło tu zabraknąć kolejnego agenta rządowego, wykonującego ściśle tajną i niebezpieczną misję w jakimś odległym zakątku świata. Różnica polega na tym, że już od pierwszych stron wiemy kto jest głównym bohaterem i na czym polega jego misja.
John Bentall - bo o nim tu właśnie mowa - ma udać się do Australii w celu ustalenia przyczyn zaginięcia ośmiu specjalistów z wysoko rozwiniętych gałęzi nowoczesnej technologii i ich żon. A choć jak przystało na prawdziwego agenta z krwi i kości, który zawsze lubi pracować w pojedynkę, na rozkaz przełożonych towarzyszyć ma mu w tej podróży niejaka Marie Hopeman grająca oficjalnie rolę jego ślubnej.
Na szczęście - czy może raczej niestety - ich podróż dość szybko się komplikuje i nasi milusińscy trafiają ku naszej uciesze z przysłowiowego deszczu pod rynnę. :roll:
Fabuła "Mrocznego Krzyżowca" jest bardzo ciekawa i nie wywołuje znużenia (choć przyznam szczerze, że moją żonę jednak dość mocno wynudziła :haha:), czyta się to dosłownie jednym tchem. Zakręcona intryga, sporo akcji, a także przewijające się w tle morze i siły zbrojne to już stałe punkty programu w prozie MacLeana, których i tu nie mogło zabraknąć. :]
Najbardziej zapadający w pamięć jest "Mały zakurzony człowieczek w małym zakurzonym pokoju." Prolog i epilog jest po prostu świetny! Diabeł 9
Nie jest to może jakaś wybitna książka ale całkiem solidne czytadło. Dla sympatyków sensacji będzie ona na pewno smacznym kąskiem. :)

Następna w kolejce była "Przełęcz Złamanego Serca (Breakheart Pass)", która jak na razie po "Stacji arktycznej Zebra" zrobiła na mnie największe wrażenie. Nie wiem czy zasługą tego jest osadzenie akcji powieści w roku 1873 roku, ale jak na tak niewielką objętość (zaledwie 158 stron), czytało mi się to wyśmienicie. Diabeł 9
Początek tej historii ma swe miejsce w barze hotelu "Imperial" w Reese City, w którym goszczą się pasażerowie pociągu wojskowego zmierzającego z misją ratunkową do odległego o wiele kilometrów Fortu Humboldta.
To właśnie tam, w wyniku przedziwnego zbiegu okoliczności, na pokład pociągu trafia kolejnych dwóch pasażerów: miejscowy stróż prawa - szeryf Nathan Pearce, oraz poszukiwany listem gończym niejaki John Deakin.
Oczywiście nic tu nie jest dziełem przypadku i prawdziwa zabawa zaczyna się wraz z odjazdem pociągu z Reese City. :roll: Diabeł 9
O "Przełęczy..." mógłbym długo, ale ograniczę się tylko do ogólników. ;)
Arcyciekawa intryga, przejmujące lokalizacje (górski szlak kolejowy zimą), świetni bohaterowie, no i mój ulubiony ostatnio wątek rdzennych mieszkańców Ameryki. Czy tą książkę można nazwać westernem? Być może tak, ale mnie jakoś ta etykietka tu nie pasuje. W każdym bądź razie jest bohaterski agent i armia, zabrakło tylko morza. :haha:
Jako ciekawostkę dodam jeszcze, że czytana przeze mnie, a wydana w 1989 roku przez Ministerstwo Obrony Narodowej książka okraszona jest ilustracjami Pawła Osińskiego. A choć są one dość toporne i surowe to dodają fajnego klimatu tej powieści. Jak dla mnie bomba! Diabeł 9
Także gorąco polecam ten tytuł sympatykom westernów i nie tylko. ;)


Na koniec chciałbym wspomnieć o dwóch ekranizacjach książek MacLeana, które ostatnimi czasy obejrzałem po raz pierwszy, a mianowicie "Stacji arktycznej Zebra" i "Przełęczy Złamanego Serca".
Obydwa filmy jak na tamte lata się bronią i są godne polecenia. Fabuły są dość wiernie oddane pisanym pierwowzorom i w obu przypadkach różnią się tylko zakończeniami. A szkoda, bo te książkowe są o niebo lepsze. :]
Już dawno nie widziałem żadnego filmu z kultowym Charlsem Bronsonem w roli głównej, a to właśnie on wcielił się w rolę Johna Deakina. W każdym bądź razie oglądało się to całkiem miło. :rad1:
Do usłyszenia wkrótce. :)
« Ostatnia zmiana: Czerwca 13, 2013, 14:21:18 wysłane przez kujot666 » Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
kujot666

*

Miejsce pobytu:
Działdowo

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #7 : Grudnia 30, 2013, 14:03:28 »

Coby wątek nie umarł trzeba skrobnąć znowu kilka słów. Kolejne trzy książki MacLeana za mną, a mianowicie "Athabaska", "Wyspa Niedźwiedzia" i kultowe "Tylko dla orłów". Jakoś pomału tracę zapał do czytania kolejnych dzieł Alistaira, ale jak mnie najdzie ochota na taki rodzaj literatury, to będzie można po niego sięgnąć w ciemno gdyż jest schematyczny aż do bólu. :D

"Athabasce" dzięki swej rozbudowanej warstwie technologiczno-przemysłowej bliżej zapewne do literatury naukowej aniżeli powieści sensacyjnej. Jak na tak krótką historię zawiera zbyt dużo suchych informacji na temat pracy kopalni odkrywkowych, wydobycia piasku bitumicznego i odzyskiwania ropy naftowej.
Fabuła wygląda następująco: "Tematem powieści jest sabotaż gospodarczy na wielką skalę, którego ofiarami padają dwa spośród największych na świecie przedsiębiorstw wydobycia ropy naftowej - w Kanadzie i w Stanach Zjednoczonych. Akcja książki rozgrywa się nad brzegiem Morza Arktycznego na jednej ze stacji wydobywczych i polega na nieustannej konfrontacji bezwzględnej i pozbawionej wszelkich skrupułów grupy sabotażystów z doborową ekipą rzeczoznawców-detektywów."
Jakiejkolwiek akcji jest tyle co kot napłakał, bohaterowie nijacy, a nuda obezwładniająca. Nawet często wykorzystywane w swych książkach przez Alistaira lodowate otoczenie, którym tak intensywnie oddziaływała na mnie "Stacja Arktyczna Zebra" nie poprawiło mi nastroju. Nie polecam. :(

Z "Wyspą Niedżwiedzią" nie jest wcale lepiej. Znowu marynistyczne klimaty w lodowym otoczeniu, a także utarty schemat i powtórka z rozrywki. Nie chce mi się produkować na temat fabuły dlatego posilę się znowu okładkowym opisem: "Statkiem Poranna Róża udaje się na arktyczną Wyspę Niedźwiedzią ekipa wytwórni filmowej Olympus Productions. W czasie rejsu, w podejrzanych okolicznościach, zaczynają umierać ludzie. Tajemniczy morderca snuje swe pasmo zbrodni także na Wyspie Niedźwiedziej, w obozie, gdzie przebywa, z dala od cywilizowanego świata, ekipa filmowa. Śmierć czai się wszędzie... Kto będzie jej następną ofiarą?...
Wśród członków ekipy filmowców znajduje się agent, który potrafi wyśledzić zbrodnicze ręce, oplatające paraliżującą siecią strachu swe kolejne ofiary. On sam w każdej chwili może zginąć.
Pomoc przychodzi z zewnątrz w ostatniej chwili..."
Na pewno jest o niebo lepiej z akcją niż w "Athabasce", pod tym względem ta powieść trochę podryguje. Ala co z tego jeśli z każdą kolejną książką jest coraz trudniej przebić się do końca. Wall Przynajmniej dobrze, że są takie krótkie. :D
Przeczytałem, prawie już zapomniałem i nawet nie chcę pamiętać o czym to było.

No i na koniec zostawiłem sobie to co najlepsze. Diabeł 9
Na ekranizacji "Tylko dla orłów" zjadłem za młodu zęby, ten film wywarł na mnie tak wielkie wrażenie, że przez długie lata nic nie było w stanie go przebić, po prostu był doskonały. Każda scena wryła mi się w pamięć i nie traciła swego blasku. Jakże miło było zatem zabrać się po tylu latach za lekturę oryginału. Reading
Która to już książka Alistaira, w której temperatura spada grubo poniżej zera, a zmarznięty śnieg trzeszczy pod butami głównych bohaterów? Różnica polega jednak na tym, że akcja toczy się z dala od morza, a mianowicie w samym sercu niemieckich Alp, gdzie na samym szczycie wulkanicznej skały stoi sobie Schloss Adler - Orli Zamek. Na dodatek trwa wojna, w zamku, który jest siedzibą Gestapo przetrzymywany jest amerykański generał, a w nadlatującym bombowcu Mosquito zbliża się grupa komandosów z misją ratunkową. Po prostu sam miód! Diabeł 9 Diabeł 9 Diabeł 9
To właśnie dla takich książek jak ta warto czytać MacLeana. Po iluś tam szarych i nijakich tytułach zawsze można trafić prawdziwy klejnot. Jak dla mnie to powieść bez wad, gdzie zakręcona intryga, galopująca akcja i powalające lokalizacje dają prawdziwą mieszankę wybuchową. Klasyka prez duże K. ;)
 
« Ostatnia zmiana: Grudnia 30, 2013, 14:06:31 wysłane przez kujot666 » Zapisane

Graham, Dean & Stephen rules!!! ;-) Preston & Child kicks like a mule!:-D
Strony: [1]   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: