Słyszałam kiedyś o nowej serii powieści dla młodzieży autorstwa Alana Bradleya o
Flawii de Luce, jedenastolatce uwielbiającej chemię i rozwiązywanie kryminalnych zagadek. Z ciekawości przeczytałam część pierwszą i dołączam do fanów Flawii
Na polskim rynku wyszły trzy części:
1. Zatrute ciasteczko
2. Badyl na katowski wór
3. Ucho od śledzia w śmietanie
4. Tych cieni oczy znieść nie mogą
Może o pierwszej książce,
Zatrute ciasteczko, opis z okładki
Jest początek lata w sennej angielskiej wiosce Bishop's Lacey. W wielkim domu Buckshaw ambitna młoda odkrywczyni Flawia de Luce przeprowadza eksperymenty chemiczne w laboratorium odziedziczonym po ekscentrycznym wuju. Pracuje nad truciznami. Pewnego ranka na grządce z ogórkami odkrywa trupa. Zostawia probówki i palniki Bunsena, postanawia rozwiązać osobiście kryminalną zagadkę, ku utrapieniu miejscowej policji. Ale czyż można ją winić? Czy jedenastoletnie cudowne dziecko ma inny wybór? Tym bardziej, że zostawione jest samo sobie i zmaga się z jawną wrogością sióstr i obojętnością owdowiałego ojca, którego całym światem jest kolekcja znaczków. Flawia przypomina mi się troszkę Emmę (Hotel Paradise) Marthy Grimes. Jest ciekawska, bystra, zaradna, wygadana i uparta dzięki czemu popada w kłopoty. Można nie raz uśmiechnąć się w trakcie czytania widząc co Flawia znowu wymyśla. Czyta się bardzo przyjemnie i szybko, pod koniec jest żal, a przynajmniej mi było żal, że to już jest koniec historii. W ogóle to ja nie czytam (nie czytałam) książek dla młodzieży wychodząc z założenia, że to nie jest literatura dla mnie. Teraz jednak będę uważniej przyglądała się takim książkom, bo można wyłapać coś naprawdę fajnego.
W skrócie: przeczytajcie Zatrute ciasteczko, warto
A jak przeczytacie to podzielcie się opinią
(O autorze nic na razie nie wiem, więc notatkę o nim pozwolę sobie uzupełnić później)