Agatha Christie

<< < (27/27)

J1923:
Ja ostatnio zabrałem się za twórczość Agathy i wałkuję w kolejności cykl o Poirot.
O ile Tajemnicza historia w Styles, Morderstwo na polu golfowym czy Zabójstwo Rogera Ackroyda są co najmniej dobre, bo są prowadzone w sposób nienaganny i dodatkowo poprawnie literacki, to zbiorek Poirot prowadzi śledztwo jest słabiutki.

"Dłuższe formy" są naprawdę przyzwoite i po prostu trafiają w mój gust, ale we wspomnianym zbiorze mamy błahą narrację i formę literacką. Na dodatek te króciutkie opowiadania mają tendencję do pchania autorki do jednej jedynej słusznej koncepcji, choć można sobie śmiało wyobrazić setki innych rozwiązań. Co gorsza jeszcze mamy idiotyczne wprost odwołania do ról aktorskich odgrywanych w słabym świetle ...

Niemniej będę kontynuował lekturę tego cyklu, bo w większości to bardzo przystępne i lekkie na swój sposób kryminały.

p.a.:
Zgadza się, opowiadania Agatki trudno uznać za udane.Rozwiązania często z tyłka, sprawy nierzadko błahe, a takie intrygi, jak morderstwa, domagają się jednak dłuższej formy.

Ja cały czas jadę z Agatką chronologicznie, czytając w ten sposób kilkanaście dopiero pozycji. Oczywiście między jednym zrywem a drugim mijają długie miesiące :D I wciąż najbardziej lubię Poirota, tu się raczej nic nie zmienia.

J1923:
Ciężko mi wyrazić jakie rozczarowanie mnie ogarnęło po lekturze Wielkiej Czwórki. Moim skromnym zdaniem jest to po prostu słaba książka, która niespecjalnie trzyma się ładu i składu. Sam pomysł jest już wyjątkowo idiotyczny a jego prowadzenie to prawie, że katastrofa. Otóż jest tajemnicza organizacja, która ma wprost nieograniczone możliwości i właściwie trzyma władze na świecie, na jej trop wpada nieugięty Hercules Poirot i za pomocą - jak się okazuje - również prawie nieograniczonych środków - próbuje przeszkodzić bandzie. Czego tu nie ma?! Od szpiegów poczynając, przechodząc przez zakładania pułapek na tworzących zasadzki, moich ulubionych przebieranek, a kończąc na wielokrotnym "zabili go i uciekł".
Ale chyba najgorsza jest ta nieskładność fabularno-narracyjna, bo Poirot w międzyczasie rozwiązuje zagadki kryminalne, które są zawsze najmocniejszym punktem twórczości Christie. Tu po pierwsze są bardzo ograniczone, a po drugie muszą się wplatać w działalność zbrodniczego gangu.
Jakbym miał 10 lat książka by mnie radowała niezmiernie, mając prawie 40 zamęczyła mnie strasznie i rozwścieczyła.
4+/10

p.a.:
Masz rację. To najsłabszy znany mi Poirot. Lubię nawet szpiegowskie historie Christie (polecam np. "Tajemniczego przeciwnika" lub "Tajemnicę siedmiu zegarów"), odrobinę trącą myszką, ale to nie szkodzi, cała jej twórczość taka przecież jest. Natomiast kompletnie do takich historii nie pasuje jowialny Poirot. Do tego historia jest mocno poszatkowana i w zasadzie nijak nie wciąga.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[*] Poprzednia strona