Agatha Christie

<< < (26/27) > >>

Magnis:
Jakbym zaczął czytać najpierw Tajemniczą historie w Styles tez miałbym może takie wrażenia :D. Na szczęście kiedyś zacząłem od innej, gdzie Hercules Poirot to znany detektyw jest już taki jaki powinien być, bo w wymienionej książce jest bardziej krzykliwy i nadpobudliwy niż póżniej (wypada z domu, co skutkuje zabawną sceną). Dlatego nie zrażąj się i kontynuuj swoją przygodę z Poirotem :).

Drugie pytanie dość podchwytliwe :D.
Sherlock Holmes to klasyczna postać detektywistyczna. Spostrzegawcza, zbierająca ślady i informacje, ale najważniejsze świetnie sprawdza się w dedukcji. Jego przyjacielem jest doktor Watson.

Hercules Poirot to też po części typ starego klasycznego detektywa, ale Agatha Christie przystosowała go do współczesnego świata. Umiejący wysilać swoje szare komórki, pedantyczny, lubiący porządek wokół siebie, arogancki, nie często dzielący się swoimi przemyśleniami na temat zagadki i spostrzegawczy. Poszukiwacz poszlak i wszelkim nawet najmniejszych śladów oraz informacji mających na celu poskładanie zagadki. Jego przyjacielem jest Hastings.

Trudno mi wskazać faworyta pytania, bo jakbym nie patrzył obie postacie przypadły mi do gustu. Uwielbiam klasykę kryminału, gdzie główny bohater poszukuje poszlak i stosuje dedukcje żeby odgadnąć sprawcę. Właśnie taką postacią jest między innymi Sherlock Holmes. Dawno nie czytałem żadnej ksiązki z nim, ale zawsze czy to opowiadania lub  powieść wspominam do tej pory pozytywnie. Jeżeli chodzi o Herculesa Poirota to jeden z ciekawszych detektywów stworzonych przez pisarza. Akurat jego zachowanie mi nie przeszkadzało dotychczas w ogóle. Siłą postaci są jego szare komórki i spostrzegawczość. Ciekawość i drążenie, aby otrzymac jak najwięcej informacji.
Dlatego jak wspomniałem oba są jednymi z moich ulubionych postaci, więc nie za bardzo mogę wskazać tego najbardziej lubianego :).


Jeżeli chodzi o Wczesne sprawy Poirota poznajemy jego przygody, w których jest zalążek dobrze nam znanego detektywa, ale również znajdziemy takie opowiadania, gdzie jego szare komórki jeszcze tak dobrze nie działają :D.




Magnis:
Poirot prowadzi śledztwo

Agatha Christii należy do moich ulubionych autorek kryminałów I dlatego uwielbiam sięgać po jej książki. Poirot prowadzi śledztwo to zbiór jedenastu opowiadań, którymi bohaterem oczywiście jest sam Hercules Poirot. Mający do dyspozycji swoje szare komórki i pomoc kapitana Hastingsa próbującego swoich sił w rozwiązywaniu zagadek, nie waha się przed podjęciem trudnych oraz często tajemniczych śledztw.
Książka zawiera jedenaście krótkich opowiadań, którymi bohaterami oczywiście są Hercules Poirot i kapitan Hastings. Przekrój tematyczny zamieszczonych opowieści jest zróżnicowany. Mamy więc sprawę kradzieży klejnotu, obligacji bankowych, podejrzanego ubezpieczenia na życie, taniego mieszkania, zagadkowych morderstw w Egipcie, intrygę szpiegowską i ukrycia testamentu. Każda z historii zaczyna się zwyczajnie, ale potrafi się zagmatwać i często to co jest oczywiste podczas czytania takie nie bywa w rzeczywistości. Same finały tutaj zamieszczonych opowieści niekiedy potrafią zaskoczyć, bo często w zakończeniu wszystkiego się dowiadujemy i odsłania się wtedy cały obraz prowadzonej sprawy. Jak do wszystkiego doszło i co było motywem popełnionego przestępstwa. Trudność polega w odgadnięciu zagadki, bo ze względu na długość opowiadań nie dostajemy za dużo wskazówek dotyczących prowadzonej przez bohatera sprawy. Każda z zamieszczonych w zbiorze opowieści ma swój klimat i urok. Autorce udało się stworzyć pomimo niewielkich rozmiarów opowiadań ciekawe, nieraz z twistami historie, które się świetnie czyta.
Głównym bohaterem wszystkim jest Hercules Poirot, który w tym przypadku jest wielkim atutem samych historii. Gdyby nie jego udział same opowieści straciłyby wiele na tym. Pedantyczny, lubiący porządek i czystość, znający się na psychologi, spostrzegawczy, nie zdradzający nic ze swoich odkryć, nieraz arogancki, ale przy tym sympatyczny. Od pierwszej książki polubiłem jego postać, która została wykreowana pod każdym względem wspaniale. Może zachowywać się irytująco wobec innych, ale pomimo tego nie sposób nie polubić Belga ze znakomitym wyczuciem prowadzenia śledztwa, odnajdowania tropów i śladów. Umiejący wydobyć każdą informacje, wyciągać z nich wnioski i składać jak z puzzli zagadkę. Na pewno jeden z interesujących postaci detektywów jakie stworzono na potrzeby książek i rozpoznawalny.
Kapitan Hastings pełni rolę kronikarza przygód wielkiego detektywa, ale sam marzy, aby rozwiązywać zagadki. Niestety czasami mu się udaje wpaść na jakiś trop, ale często jego wnioski dotyczące prowadzonych śledztw nie pokrywają się z prawdą. Jego sylwetkę nakreśliła Autorka świetnie i jako pomocnik Poirota sprawdza się znakomicie. Również należy do rozpoznawalnych, ale też do ulubionych moich postaci książkowych.
Jeśli chodzi o pozostałe postacie zostały nakreślone dobrze, ale bez szaleństw. Po prostu mają do odegrania pewną rolę w każdej historii i wywiązują się z tego zadania niezmiernie dobrze. Relacje oraz dialogi nie przeszkadzają i wypadają świetnie.
Książka z ciekawymi i krótkimi opowiadaniami kryminalnymi. Jeżeli miałbym trochę ponarzekać to w niektórych przypadkach szkoda, że nie były bardziej rozbudowane, bo czasami za szybko się kończyły. Nieraz można było przewidzieć, co się wydarzy, ale pewnie jest to bolączka długości opowiadań, gdzie na kilku stronicach dzieje się cała historia. Pomimo drobnych mankamentów uważam zbiór za udany i nawet w tym przypadku Agatha Christie dała radę w stworzeniu interesujących opowieści, które potrafią wciągnąć. Kolejne spotkanie z jej twórczością uważam za udane w każdym calu.  Dostałem ciekawe historie, kilka twistów i niekiedy nawet mimo długości opowiadań intrygujące finały. Spotkałem się z ulubionym detektywem Herculesem Poirotem i kapitanem Hastingsem. Przeżyłem miłe chwile podczas czytania i nie żałuje czasu poświęconego na lekturze. Na pewno nie jest to moje ostatnie spotkanie z twórczością autorki i sięgnę w niedługim czasie za pewne po kolejną część przygód Herculesa Poirota oraz kapitana Hastinga.

Ocena 7/10.

Magnis:
Zabójstwo Rogera Ackroyda to kolejny powrót do mojej ulubionej autorki kryminału, którą jest Agatha Christii spodziewając się ciekawej zagadki i porywającej fabuły. Przecież Hercules Poirot z jego szarymi komórkami zajmuje się trudnymi sprawami, gdzie nie wszystko jest takie oczywiste. Przyznaje, że już miałem przyjemność czytać tą książkę w przeszłości, ale nie pamiętałem nic z niej i dlatego nawet przy powtórnym czytaniu mogę oznajmić, że autorka mnie nie zawiodła. Zresztą trudno się dziwić, bo w wymyślaniu zagadek i ciekawej fabuły nie ma sobie równych. Dlatego z chęcią zabrałem się do czytania.
W posiadłości Fernly Park zostaje zorganizowana kolacja dla domowników i gości. Niestety trochę później zostaje znaleziony Roger Ackroyd zamordowany. Policja jest bezradna wobec skomplikowanej sprawy morderstwa. Doktor Sheppard i hodujący dynie w sąsiedztwie znany nam detektyw Hercules Poirot postanawiają rozwiązać zagadkę morderstwa i odkryć sprawcę. Jednak jak zwykle wiele osób skrywa różne tajemnice, których wyjście na światło słoneczne może być kłopotliwe i niebezpieczne.

Początkowo dostajemy ciekawą powieść obyczajową i bohaterów nakreślonych ze znajomością psychologii. W tym przypadku autorka jak zwykle mnie nie zawiodła, bo stworzyła ciekawe tło obyczajowe pod główną częścią historii jaką jest zagadka kryminalna. Mamy możliwość zaznajomienia się z poszczególnymi postaciami, z ich troskami oraz dylematami. Panującą w posiadłości atmosferą i skrywanymi pod maską uprzejmości oczekiwaniami oraz niechęciami wobec innych. Nawet nie brakuje wątków miłosnych, ale nie grają tutaj pierwszoplanowej roli. Akcja została osadzona w małym sennym miasteczku King s Abbot, gdzie czas płynie powoli i nic się nie dzieje ciekawego aż do czasu informacji o popełnionej zbrodni, której informacja wstrząsnęła mieszkańcami. Jednak najważniejszą kwestią jest motyw śledztwa i rozwiązania zagadki. Chcący ukryć się przed swoją sławą zaczyna hodować dynie, ale największą oczywiście pasją są rozwiązywanie spraw przy pomocy swoich szarych komórek. W tym przypadku nasz znany detektyw wkracza do akcji, gdy zostaje popełnione morderstwo. Prowadzenie śledztwa przebiega dość zaskakująco. Nie brakuje podsuwania fałszywych tropów, próby ich mylenia i całej gamy podejrzanych w sprawie zabójstwa. Przecież każdy mógł mieć jakiś mniejszy lub większy motyw do popełnienia morderstwa. Agatha Christie nie odsłania za dużo informacji dotyczących motywu lub nawet w takiej ilości, aby czytelnik mógł sam odkryć sporo wcześniej albo domyślić się sprawcy. Dlatego naprawdę trudno odgadnąć podczas czytania cokolwiek. W jej kryminałach nie wszystko jest takie jak się wydaje i tak samo jest tutaj. Samemu nie udało mi się odgadnąć, chociaż miałem podejrzenia i stawiałem podczas czytania na różne osoby mogące być sprawcami. Hercules Poirot w tym przypadku występuje samodzielnie bez swojego przyjaciela Hastingsa, lecz autorka postarała się o kogoś w jego miejsce. Byłem zaciekawiony jak wypadnie w roli pomocnika wielkiego detektywa i zdał egzamin. Nie wiem nawet czy lekko nie przyćmił samego Poirota. Może takie wrażenie potęgowało, że jak w przypadku Hastingsa relacjonował toczące się wydarzenia i poznawaliśmy jego ustalenia. W każdym razie wniósł sporo do samej historii, która przez to wydawała się ciekawsza.
Głównym bohaterem jest jak zwykle Hercules Poirot posługujący się swoimi szarymi komórkami i znajomością psychologii w celu rozwiązania zagadki. W książce miałem wrażenie, że czasami było go mniej niż oczekiwałem i nieczęsto dzielił się swoimi ustaleniami dotyczącymi sprawy. Jednak, gdy się pojawiał i prowadził przesłuchania dostawałem takiego Poirota jakiego uwielbiam. Dokładnego, pedantycznego i szukającego jakiś wskazówek lub śladów. Jego postać pod względem psychologicznym została świetnie nakreślona. Nawet jako hodowca dyń wypadł dobrze, chociaż wolałbym, aby więcej czasu poświęcał na rozwiązanie zagadek.
Oprócz niego na kartach książki spotkamy wiele wyrazistych postaci, które wnoszą wiele do samej historii. Między innymi Doktor Sheppard i Karolina ze swymi dyskusjami, nieco milczący major Blunt albo Flora Ackroyd. Takich postaci jest sporo więcej i nie ważne czy są to drugoplanowe czy trzecioplanowe, bo każde z nich wypadają intrygująco. Nawet jeśli chodzi o podejrzanych. Zostały wykreowane pod względem psychologicznym dobrze i nie mogę się przyczepić do czegoś. Nawet zachowania poszczególnych postaci mnie nie irytowało, a to już sukces. Relacje pomiędzy bohaterami wypadły znakomicie i ciekawie. Tak samo dialogi nie przeszkadzają i wypadły świetnie. Pod każdym względem autorka stworzyła intrygujące relacje i bohaterów, których można polubić.
Akcję poprowadzono dość dynamicznie i cały czas coś się dzieje. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i mimo sporej ilości opisów nie ma żadnych dłużyzn lub przestojów. Nie nudziłem się podczas czytania, bo opowieść wciągnęła mnie całkowicie. Sama zagadka jest nie tylko intrygująca, lecz nawet trudna do rozszyfrowania. Finał książki wyjaśnia nie tylko wszystko. Potrafi skutecznie zaskoczyć czytelnika i przyznaje autorce udało się mnie zaskoczyć takim rozwiązaniem historii. Nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy i wyjaśnienia sprawy morderstwa jakie zaprezentowała autorka trafiło w mój gust. Dlatego uwielbiam czytać jej książki, gdzie historia naszpikowana zazwyczaj jest zwrotami akcji, posiadają ciekawą zagadkę, toczą się wartko i zakończenia bywają zaskakujące. W tym przypadku nie zawiodłem się na powieści Zabójstwo Rogera Ackroyda. Jeżeli miałbym się o coś przyczepić to niestety o wrażenie mniejszego udziału mojego ulubionego detektywa Herculesa Poirota w całej historii. Czasami mi go brakowało i mógł poświęcić większą uwagę sprawie, a nie dyniom. Podsuwanie fałszywych sprawców udała się połowicznie, bo w jednym przypadku już wcześniej mamy możliwość poznania podejrzanego. Pomimo tego nie można odmówić autorce kunsztu w tworzeniu wciągających historii i zagadek do rozwiązania. Książka to klasyczny kryminał, w którym ważna rolę odgrywa relacje pomiędzy bohaterami, skrywane tajemnice i proces odkrywania pomału zagadki ze znanym detektywem w tym przypadku Herculesem Poirotem. Po przeczytaniu mogę stwierdzić, że Zabójstwo Rogera Ackroyda bardzo mi się podobało. Czytało się książkę dość szybko i przyjemnie. Dostałem wszystko na co liczyłem podczas czytania i o wiele więcej w finale książki. Ciekawą fabułę, wyrazistych bohaterów i niesamowite oraz trudne do zgadnięcia zakończenie. Jestem zadowolony po powtórnym już czytaniu tego tomu i cieszę się ze sięgnięcia właśnie po nią. Na pewno niedługo przyjdzie czas na kolejne części przygód Herculesa Poirota lub innych książek autorki. Dotychczas nie zawiodłem się na żadnej, z których przeczytałem. Warto przeczytać.

Ocena 8/10.

Magnis:
Morderstwo na polu golfowym to kolejny powrót do twórczości mojej ulubionej autorki kryminału Agaty Christii. Drugi w chronologii tom przygód znanego detektywa Herculesa Poirota i jego przyjaciela kapitana Hastingsa. Postanowiłem czytać po kolei, aby mieć wgląd na samego bohatera książki i jego ewolucji w późniejszych częściach. Niestety zdarzyło mi się przeczytać wcześniej Zabójstwo Rogera Ackroyda, bo sądziłem, że jest to tom drugi, lecz nic nie szkodzi. Nie zważając na zaistniała sytuacje z chęcią zabrałem się do czytania tej części przygód sławnego detektywa.
Hercules Poirot otrzymuje pilny list od pana Renaulda wzywający go do jak szybszego przybycia do posiadłości. Niestety, gdy nasz bohater przybywa dowiaduje się, że popełniono morderstwo, ale tutejsza policja chętnie zaczyna z nim współpracować ze względu na słynne dokonania, oprócz jednego bardzo zarozumiałego detektywa. Wraz ze swoim przyjacielem Hastingiem próbują dowiedzieć się i odsłonić jak najwięcej ze skrywanych tajemnic łączących mieszkańców i samej ofiary.
Miejscem akcji autorka zrobiła posiadłość i pobliskie pole golfowe. Przybywszy do tego miejsca Hercules Poirot ma twardy orzech do zgryzienia przy zagadce morderstwa, które sprawia sporo problemów. Od samego początku autorka podniosła poziom trudności przy rozwiązaniu sprawy. Czytelnikowi nie zostają odkryte za szybko karty tylko drobne strzępy informacji, nie wystarczające do rozwiązania zagadki morderstwa. Taki zabieg sprawia, że nie mamy możliwości samemu dojścia kto jest sprawcą i nawet odgadnąć choćby kawałka zagadki. Właśnie w twórczości Agaty Christie to uwielbiam, bo gmatwa tak wszystko, że bardzo trudno coś naprawdę odgadnąć. Jak często się zdarza u niej w fabule mamy wiele osób podejrzanych, skrywających własne tajemnice i każdy może być sprawcą. Wychodzą na jaw nieprzebaczalne winy, animozje pomiędzy bohaterami i skrywane dylematy. Sam typowałem później kilka osób występujących w historii, ale nie zgadłem i nie spodziewałem się takiego obrotu sprawy jaki zaprezentowała Agata Christie. Podążenie za tokiem myślenia Herculesa Poirota jak zwykle wymaga skupienia, lecz w tym przypadku nie udało się mi odkryć choćby rąbek tajemnicy popełnionego morderstwa na podstawie przemyśleń detektywa. Śledztwo jest zawiłe i zaskakujące od samego początku. Podobał mi się pojedynek pomiędzy skrupulatnym detektywem Giraudem, a samym Poirotem. Ubarwił historie i wprowadził czasami zabawne momenty dotyczące konfrontacji obu detektywów ze sobą. Nie mogło oczywiście zabraknąć tła obyczajowego, które w rozdziałach względem śledztwa zostało przesunięte na drugi plan, lecz w zakończeniu wraz z prowadzonym śledztwem łączą się w całość.
Hercules Poirot słynny ze swojej sławy tym razem próbujący dociec prawdy o dokonanym morderstwie. Ciekawski, spostrzegawczy, zbierający informacje i poszukujący śladów. Dostajemy postać detektywa, gdy zaczynał swoją wielką karierę i jeszcze nie do końca był tym Poirotem jakiego można spotkać w późniejszych książkach z jego udziałem, lecz widać już było zadatki na wielkiego detektywa jakiego znam. Pod względem psychologicznym został przedstawiony znakomicie i sprawiał bardzo sympatyczne i niemal ojcowskie wobec Hastingsa wrażenie. Jego zachowanie mi nie przeszkadzało, a szare komórki pracowały ze zwiększoną wydajnością nad rozwiązaniem tej trudnej sprawy.
Kapitan Hastings będący przyjacielem Poirota sam próbował prowadzić śledztwo i nawet pojawił się mała rysa w przyjaźni ze słynnym detektywem. Jego postać została świetnie nakreślona pod względem psychologicznym i jako narrator sprawdza się doskonale. Można również go polubić i zrozumieć jego postępowanie, bo przecież miłość nie wybiera.
Najbardziej godnym przeciwnikiem dla Poirota był detektyw Giraud, z którym toczyła się rywalizacja. Arogancki, skrupulatny, poszukujący śladów i przykładający wiele uwagi nie do szarych komórek tylko do uzyskanych informacji i znalezionych śladów na miejscu zbrodni. Jego postać została dobrze wykreowana i jako przeciwnik Poirota w rozwiązywaniu zagadki morderstwa wydaje się nawet godnym przeciwnikiem.
Pozostałe postacie drugoplanowe i trzecioplanowe mające jakąś do odegrania rolę w całej fabule wypadają dobrze. Skrywające nie jedną tajemnice i sekrety, które nie mogą ujrzeć światła dziennego. Relacje pomiędzy poszczególnymi postaciami są nacechowane emocjami, przedstawione świetnie i barwnie. Tak samo wypadają dialogi, do których nie mogę się przyczepić.
Książka posiada szybko poprowadzoną akcję nie zwalniająca do samego końca. Wydarzenia toczą się błyskawicznie i nie ma nudnych opisów lub fragmentów. Sama fabuła zawiera wiele zwrotów akcji mogących zaskoczyć czytającego, podsuwania fałszywych tropów i sporą ilość podejrzanych w sprawie morderstwa. Jest zagmatwana i nie dająca szans na odgadnięcie prawdy. Dopiero w drugiej części książki małymi kroczkami zostają ujawnione pewne informacje, ale w taki sposób, że trudno coś wykombinować z tego. Finał książki wyjaśnia wszystko i potrafi zaskoczyć w kwestii wyjaśnienia kto był sprawcą oraz jakim motywem się kierował morderca. Autorka w tym względzie nie zawodzi i serwuje twisty w końcówce, aby czytający po przeczytaniu zakończenia pozostał w osłupieniu. Trzeba przyznać, że zaprezentowany finał jest bardzo zaskakujący i niezwykle ciekawy. Udała się sztuka tak zagmatwać fabułę i ją skonstruować, stworzyć intrygującą zagadkę i grać na nosie czytelnikowi do samego końca, co spodobało mi się. Książka nie jest długa, ale napisana przyjemnym stylem i językiem, który cenie u niej. Trzyma w napięciu i przyznaje, ze nie mogłem się oderwać. Śledztwo prowadzone przez Herculesa Poirota i jego przygody śledziłem z wielką przyjemnością. Nawet jego potyczki z innym detektywem Giraudem sprawiały mi wiele radości i zawierały humorystyczne akcenty.
W Morderstwie na polu golfowym jest ważna intryga kryminalna, która jest majstersztykiem, ale nie brakuje lekkiego romansu i tła obyczajowego na drugim planie. Właśnie wątek romansowy nie wyszedł do końca autorce, bo brakowało w nim większych emocji i dodany został jakby dodatkowo w celu wzbogacenia historii. Oprócz tego nie znalazłem niczego do czego mógłbym się przyczepić. Po tej powieści z Poirotem oczekiwałem, aby była zaskakująca i trzymała w napięciu. Żeby zagadka mnie wciągnęła, a zakończenie historii mnie zaskoczyło. Wszystko to dostałem, lecz również ciekawych bohaterów i znakomicie poprowadzone śledztwo pełne nieoczekiwanych zwrotów akcji. Jestem zadowolony z przeczytania Morderstwa na polu golfowym, przy którym spędziłem miło czas i nie żałuje, ze po nią sięgnąłem. Wspaniała lektura z Herculesem Poirotem, która bardzo spodobała mi się. Książka bardzo dobra i widać czemu autorka dostała miano królowej kryminału. Na pewno sięgnę po kolejne tomy ze sławnym detektywem napisane przez Agatę Christie. Kolejny raz się nie zawiodłem sięgając po jej powieść i na pewnie kiedyś do nie powrócę. Morderstwo na polu golfowym to ciekawa pozycja z klasyki kryminału, którą warto przeczytać i dać się porwać misternie skonstruowanej zagadce jak się ze mną stało.

Ocena 7/10.


Magnis:
Wielka czwórka

Sięgnięcie po kolejny tom przygód słynnego detektywa Herculesa Poirota i jego przyjaciela kapitana Hastingsa było tylko kwestią czasu. Zresztą napisana została przez moją ulubioną autorkę kryminału Agathę Christie, której książki uwielbiam czytać. Kiedyś już miałem możliwość przeczytać Wielką Czwórkę i zrobiła na mnie dobre wrażenie. Bałem się trochę ponownego spotkania z nią, bo chociaż pozostawiła po sobie pozytywne odczucia to zawsze istnieje szansa, że ponowna lektura nie będzie już taka dobra.
Międzynarodowa organizacja przestępcza o nazwie Wielka Czwórka chce przejąć władze nad światem. Posługująca się bezwzględnymi metodami do realizacji swoich celów nie cofnie się przed żadną zbrodnią. Na jej trop wpada słynny detektyw Hercules Poirot, który postanawia odkryć kto za wszystkim się kryje i pokrzyżować plany jakie ma względem przejęcia panowania nad światem.
Początkowe rozdziały książki zapewniają, ze dostaniemy rozgrywkę pomiędzy dwoma najpotężniejszymi umysłami jakie chodzą po świecie. Jednym z nich jest Hercules Poirot używający swoich szarych komórek do rozwiązywania zagadek zbrodni. Drugim jest tajemniczy przeciwnik stojący po przeciwnej stronie wykorzystujący swój umysł do knucia dotyczącego podboju świata. Obiecujący początek, który spodobał mi się ze względu na zmianę jaką wprowadziła autorka, bo zawsze było morderstwo, śledztwo i rozwiązanie zagadki. Tutaj wiemy kto za wszystkim stoi od samego początku i nie jest żadną tajemnicą kim jest przeciwnik Herculesa Poirota. Zostaje nim wielka organizacja o nazwie Wielka Czwórka o zasięgu międzynarodowym wzbudzająca strach we wszystkich, którzy tylko o niej usłyszeli. Bezwzględna, pomysłowa i okrutna jeśli ktoś nadepnie jej na odcisk. Znakująca swoją obecność szeregiem zbrodni. Autorka wprowadzając takiego przeciwnika dla naszego bohatera próbuje stworzyć godnego jego wielkich szarych komórek arcyłotrowski syndykat zbrodni i osoby sprawującej nad nim pieczę. Z drugiej strony nie zdradzając kim jest Wielka Czwórka trzyma w niepewności co do tożsamożci sprawców. Dlatego pomimo pewnych wskazówek dotyczacych poszczególnych członków pojawiających się czasami nie mamy sposobności odkryć kto za wszystkim stoi. Dopiero uzyskane informacje, próba potwierdzenia swoich podejrzeń przez bohaterów i wypłyniecie nazwiska podczas śledztwa powoduje poznanie kolejnych osób zamieszanych w zbrodniczy proceder. Jednak autorka pozostawia pewne niedopowiedzenie jeśli chodzi czy rzeczywiście dana osoba jest mistrzem zbrodni. W środkowej części książki mamy do czynienia z rozwiązywaniem spraw przez Herculesa Poirota. Podczas czytania miałem wrażenie jakby połączono ze sobą kilka krótkich opowieści o morderstwach, które ma za zadanie rozwiązać bohater. Tylko zostały one połączone ze sobą za sprawą organizacji Wielka Czwórka. Po pierwszej sprawie sądziłem, że w kolejnych autorka spróbuje czymś zaskoczyć, przedstawić inne rozwiązanie tych spraw i pojawią się w zakończeniu zaskakujące zwroty akcji. Niestety nie miało miejsce nic takiego i dlatego wkradła się po pewnym czasie przewidywalność względem końcówek spraw prowadzonych przez bohatera. Szkoda, bo wiadomo było jak zostaną zakończone. Gdy tylko zbliżamy się pod koniec książki następuje konfrontacja pomiędzy Poirotem, a organizacją i poznajemy kto za wszystkim się ukrywa. Fajnym pomysłem był twist jaki zaserwowała nam autorka i nabrałem się na niego. Dlatego zakończenie w pewnym momencie było zaskakujące, ale później stało się jasne i było do przewidzenia.
Postacie drugoplanowe i trzecioplanowe zostały nakreślone dobrze pomimo tego, że pojawiają się praktycznie raz jeśli chodzi o sprawę i mają tylko jakąś rolę do odegrania w części historii. Najbardziej podobała mi się postać detektywa Herculesa Poirota i kapitana Hastingsa, które zostały nakreślone pod względem psychologicznym dobrze. Poirot jak zwykle dociekliwy, spostrzegawczy, spokojny, metodyczny, lubiący porządek i używający szarych komórek do rozwiązywania spraw. Kapitan Hastings został przedstawiony jako często impulsywny, gotowy do działania, próbujący swoich sił w to rozwiązywaniu zagadek, ale pozostawiający w tyle za swoim przyjacielem Poirotem jeśli chodzi o domysły i przypuszczenia dotyczące zbrodni. Pojawiający się mistrzowie zbrodni też nie wypadają słabo, ale są konkretnymi przeciwnikami dla naszego bohatera. Relacje jakie występują pomiędzy bohaterami wypadają ciekawie i nawet dialogi nie przeszkadzają, bo są dobre. Pod tym względem nic nie można zarzucić autorce.
Książka posiada wartko poprowadzoną akcje, która nie zwalnia ani na chwilę i wydarzenia toczące się w szybkim tempie. Dlatego czyta się błyskawicznie co jest jednym z plusów powieści. Ciekawym pomysłem było przeciwstawienie szarych komórek Herculesa Poirota przeciwko syndykatowi zbrodni o nazwie Wieka Czwórka, którą kieruje niezwykły człowiek wykorzystujący swój umysłowy potencjał do zbrodniczych intryg, nie pozbawionych sprytu i knowań mających na celu przejęcie władzy nad światem. Podczas czytania miałem wrażenie, że gdzieś już to widziałem lub czytałem. Przecież w serii o Jamesie Bondzie też bohater ratuje świat przed tajemniczymi organizacjami na czele, których stoi wizjoner lub człowiek o niebanalnym umyśle chcący zawładnąć światem. Nawet znalazło się miejsce dla tajemniczej broni i współpracujące rządy, które jednoczą się przeciwko międzynarodowej zbrodniczej organizacji. Takie skojarzenia towarzyszyły mi czasami podczas czytania tej książki. Jednak w tym przypadku postawiono na śledztwo w klasycznym wykonaniu zaprawionym sensacją i wątkiem szpiegowskim. Brakowało mi jednak w tym wszystkim większego napięcia i dramatycznych sytuacji z jakimi spotkałem się w innych książkach Agathy Christie. Jakiś większych twistów próbujących zaskoczyć czytającego. Można było lepiej dopracować wątek zbrodniczej organizacji i szkoda było mi czasami przedstawienia w taki sposób Hastingsa. Autorka nie oszczędzała jego postaci w żaden sposób i zrobiła z niego naiwnego, nie myślącego, wierzącego we wszystko co widzi i nie rozgarniętego. Przeszkadzało mi takie podejście, bo Poirot błyszczy pod każdym względem na tle swojego przyjaciela. Pomimo tego nie mogę narzekać za bardzo, bo nawet tutaj widać doskonale styl autorki i szkoda tylko, że nie dopracowano samej historii lepiej.
Książka Wielka Czwórka była chyba próbą stworzenia czegoś innego niż dotychczas proponowane dokonania pisarki i wyszła z tego dobra historia mająca swój potencjał na świetna powieść o walce Poirota z bezwzględną organizacją. Jednak wkradająca się czasami przewidywalność, brak większego napięcia i jakiegoś twistu próbującego zaskoczyć czytelnika czyni ją tylko dobrą lekturą jednak nie na miarę talentu Agathy Christie, którą stać na więcej. Bardziej podoba mi się kiedy mamy zbrodnie, śledztwo, mylenie i podsuwanie fałszywych tropów, twisty i zagadkę do rozwiązania niż powieści z wątkiem szpiegowskim. Każdemu może wypaść słabsza książka i widać to po Wielkiej Czwórce. Spodziewałem się dostać lepszą powieść niż otrzymałem i bardziej ciekawszą z wieloma zwrotami akcji. Traktuje ją jak wypadek przy pracy, który może każdemu pisarzowi może zdarzyć się. Nie jestem do końca zadowolony z tego co dostałem, bo liczyłem na więcej, ale jako nie zobowiązująca lektura może być. Na pewno sięgnę po inne książki Agathy Christie spodziewając się, a nawet wiedząc, że dostanę o niebo lepsze pozycje od Wielkiej Czwórki.
Książkę polecam tylko tym osobom czytającym wszystko co wyszło spod ręki autorki i czytających po kolei przygody Herculesa Poirota jak jest w moim przypadku. Inni mogą zapoznać się z nią, ale przygodę z pisarka polecam zacząć od Tajemniczej historii w Styles, która jest pierwszym tomem przygód detektywa Herculesa Poirota i jego przyjaciela kapitana Hastingsa.

Ocena 6/10.



Zagadka Błękitnego Ekspresu to kolejne moje spotkanie z mistrzynią kryminałów i samym detektywem Herculesem Poirotem. Ciekawiło mnie co tym razem autorka wymyśli i jaką zagadkę zaserwuje czytelnikowi. Dotychczas praktycznie nie zawiodłem się i chciałem, aby tak pozostało. Sięgnięcie po tą książkę było pewnikiem, bo chciałem przeczytać po kolei wszystkie części przygód Herculesa Poirota. Dlatego chętnie zabrałem się za czytanie.
Po otrzymaniu spadku Katarzyna Grey postanawia wyruszyć w podróż chcąc przeżyć niezwykłe przygody. Jadąc Błękitnym ekspresem spotyka na swojej drodze detektywa Herculesa Poirota, który jak zwykle jest bardzo spostrzegawczy. Okazuje się, ze popełniono zbrodnie i nasza bohaterka otrzymuje propozycje wspólnego śledztwa w celu odkrycia prawdy.
W początkowych rozdziałach autorka skupia się na przedstawieniu tła obyczajowego i powiązań łączących bohaterów. Później zaczyna się trochę inaczej, bo zamiast morderstwa w posiadłości wykorzystuje na scenę zbrodni ekspres, gdzie dochodzi do zbrodni na tle rabunkowym. Tajemnicze zabójstwo córki wpływowego milionera w pociągu milionerów było dobrym pomysłem. Śledztwo prowadzone jest jak zwykle w sposób uniemożliwiający odgadnięcie nie tylko motywu, ale samego sprawcy, chociaż pojawiają się podejrzani w sporej liczbie. Jak to bywa u Agaty Christie nie wszystko jest takie oczywiste jak można było spodziewać się. W przypadku tej książki Hercules Poirot nie pojawia się cały czas prowadząc śledztwo tylko czasami, gdy jego szare komórki są potrzebne i wtedy zaczynają pracować na pełnych obrotach. Szukanie poszlak, zbieranie informacji i podsuwanie fałszywych tropów jest utrapieniem naszego detektywa chcącego rozwiązać sprawę morderstwa. Jednak więcej miejsca poświęciła też autorka ukazania wyższych sfer i relacjom łączących poszczególnych bohaterów. Problemów jakie mają, toczących ich dylematów i intryg jakie knują. Spodobało mi się tutaj właśnie świetne ukazanie wyższych sfer i różnych charakterów osób wywodzących się z nich, mających własne zdanie, potrafiących uknuć intrygi i przedstawienie wejścia w takie towarzystwo damy do towarzyszenia w osobie Katarzyny Grey, która odziedziczyła spory majątek. Śledztwo prowadzone jak lubię, gdzie jest kilka niewiadomych, fałszywych tropów i jak zwykle grono podejrzanych. Najważniejsze jest jednak, ze na słynnym detektywie Katarzyna Grey zrobiła świetne wrażenie i postanowił liczyć się z jej zdanie, co dotychczas nie miało miejsca.
Hercules Poirot nie zdominował samej historii, ale gdy tylko się pojawia to zawsze wnosi jakieś niespodzianki do śledztwa. Jego szare komórki, pedantyczne podejście i wnikliwość dotycząca poszukiwania poszlak sprawia, że składa pomału wszystkie elementy zagadki w całość. Jego sylwetkę autorka nakreśliła pod względem psychologicznym świetnie i nadal jest tym samym Poirotem z poprzednich części. Nieraz aroganckim i przed świadczony o swojej wielkości, ale spokojnie analizującym pozyskane ślady, znającym się na ludzkiej psychologii i zachowań. Sympatyczna postać, którą polubił od samego początku. Drugą osoba jest Katarzyna Grey próbująca sama dla zabawy odgadnąć części zagadki. Jej postać jest świetnie nakreślona pod względem psychologicznym i można ją polubić. Autorka wprowadza wiele ciekawych postaci do swojej historii. Dobrze nakreślonych i nie ma tutaj większego podziału na złych i dobrych. W zależności od swojego zachowania i zmiany charakteru możemy polubić lub nie występujące postacie. Relacje łączące bohaterów została przedstawiona ciekawie. Dialogi jak zwykle wypadają bardzo dobrze i są dopracowane.
Akcja książki została poprowadzona wartko i cały czas idzie do przodu bez zatrzymywania się. Wydarzenia toczą się w szybkim tempie i nie ma miejsca na nudę. Sama historia jest egzotyczna, bo osadzona w wyższych sferach, gdzie nie brakuje wielu intryg i same postacie najczęściej nie różnią się od tych z niższych sfer. Mają swoje kłopoty i motywacje, pojawia się w relacjach nienawiść, miłość i jeszcze występują inne emocje. Tło społeczno - obyczajowe jakie kreśli autorka potrafiło mnie zadowolić i świetnie bawiłem się podczas czytania śledząc koleje losów bohaterów. Nie brakuje w tym wszystkim miejsca na delikatny humor i sieć intryg jakie przygotowała dla nas Agata Christie. Początkowo historia zapowiada się zwyczajnie względem morderstwa na tle rabunkowym, ale coraz bardziej zagłębiając się w opowieść pojawiają się niedomówienia i wiele tropów mogących zaskoczyć. Podejrzanych mamy kilku i jak zwykle nie udało mi się odgadnąć kto za wszystkim stoi, bo obstawiałem innych podejrzanych niż powinienem. Dlatego nie odgadłem prawie do samego końca sprawcy zbrodni. Rozwiązanie sprawy i przedstawienie motywu morderstwa było dla mnie zaskakujące.
Książka Zagadka Błękitnego Ekspresu jest powieścią dobrą, ale trochę jej brakuje do tych najlepszych. Nieraz miałem wrażenie, ze zbyt dużo jest niedomówień i autorka sama pogubiła się piętrząc kolejne. Brakowało mi także samego Kapitana Hastingsa, który z werwą opowiadał przygody swojego przyjaciela Herculesa Poirota. Czasami można było dodać więcej napięcia w niektórych scenach. Oprócz tego sama zagadka przypadła mi do gustu i spodobała mi się. Sięgnięcie po kolejną część przygód Herculesa Poirota uważam za świetny pomysł, bo dostałem właśnie to, na co liczyłem. Ciekawą historie, zagadkę do rozwiązania i znakomicie nakreślone tło obyczajowe. Przeczytałem z przyjemnością i wciągnęła mnie niesamowicie. Agata Christie podołała wyzwaniu i stworzyła następny świetny kryminał z Herculesem Poirotem, którego uwielbiam. Dlatego od pierwszych książek po jakie sięgnąłem stała się moja ulubioną autorka potrafiącą tworzyć ciekawe zagadki i bawiąca się z czytelnikiem w próbę odgadnięcia sprawcy przez niego. Książka Zagadka Błękitnego Ekspresu jest klasycznym kryminałem, po który warto było sięgnąć.

Ocena 7/10.

Nawigacja

[0] Indeks wiadomości

[#] Następna strona

[*] Poprzednia strona