Mark Philip David Billingham (ur. 02 lipca 1961 w Birmingham) - angielski pisarz, scenarzysta telewizyjny, a także aktor i komik. Mieszka w północnym Londynie z żoną Claire i dwójką dzieci (Katie i Jack).
Mark Billingham należy do czołówki autorów powieści kryminalnych. Od kilku lat zdobywa najważniejsze brytyjskie nagrody literackie. Za postać inspektora Toma Thorne'a, uznanego za najciekawszego detektywa, został uhonorowany nagrodą Sherlocka. Wszystkie thrillery Billinghama trafiają na najwyższe miejsca bestsellerów "Sunday Timesa", m.in. Kokon, Mięczak, Ofiary, Podpalona, Zapomniani, Uprowadzony i Tajemnica.
Na podstawie powieści z Thorne'em nakręcono serial filmowy. Jego reżyserem jest Stephen Hopkins, twórca Californication, a główne role zagrali David Morrissey i Natascha McElhone. Za Tajemnicę Mark Billingham dostał Gold Dagger Award.
Dystrybucją książek Marka w Polsce zajmuje się wydawnictwo
G+J książki.
Cykl Tom ThorneSleepyhead /
Kokon (2001)
Scaredy Cat /
Mięczak (2002)
Lazybones /
Ofiary (2003)
The Burning Girl /
Podpalona (2004)
Lifeless /
Zapomniani (2005)
Buried /
Uprowadzony (2006)
Death Message /
Mściciel (2007)
Bloodline /
Naśladowca (2009)
From The Dead /
Pułapka (2010)
Good As Dead /
Presja (2011)
The Dying Hours (2013) /
Perswazja (2014)
The Bones Beneath (2014) /
Kości (2015)
Samodzielne powieściIn The Dark /
Tajemnica (2008)
Rush Of Blood /
Impuls śmierci (2012)
Moja bliższa znajomość z Markiem Billinghamem doszła do skutku dzięki prezentowi książkowemu w postaci "Mięczaka". Ale żeby zachować chronologię i nie bratać się z Tomem Thornem od drugiego tomu szybko zaopatrzyłem się w biblioteczny "Kokon", a z lektury którego chciałem wam zdać relację tutaj.
Na pewno nie zaliczyłbym tej książki do tych lepszych, ale z całą pewnością nie mogę uznać jej lektury za czas stracony. Bynajmniej nie zniechęciła mnie do dalszego poznawania losów głównego bohatera tego cyklu.
Pierwsza potyczka inspektora Thorne'a ogranicza się do zabawy w kotka i myszkę z pewnym psychopatą, który wywołuje u porwanej kobiety udar doprowadzający do syndromu zamknięcia. Jest to stan o tyle ciekawy, że pomimo zachowania władzy umysłowej ofiara staje się przysłowiową roślinką. W każdym bądź razie nie zamierza on poprzestać swego procederu na tym przypadku i spocząć na laurach.
"Kokon" jak i zapewne pozostałe powieści składające się na ten cykl to kryminały przez duże K. Dopiero po przeczytaniu tej książki dostrzegłem wyraźnie różnicę pomiędzy sensacją a kryminałem. Jakże wiele dzieli uwielbiany przeze mnie cykl o agencie Pendergaście pióra Prestona i Childa od tego czym raczy nas Mark Billingham w "Kokonie".
Śledztwo prowadzone przez Thorna przypomina mi pracę zwykłego krawężnika, którego można spotkać w każdym posterunku Policji na całym świecie. Funkcjonariusze pracują, śledztwo nie posuwa się nawet o krok, większośc czasu zajmują im codzienne sprawy egzystencjalne, a przełom w dochodzeniu to przeważnie czysty zbieg okoliczności. Zero bohaterstwa, szara codzienność, rutynowe czynności na miejscu zbrodni i zero jakiejkolwiek akcji. Być może większość literatury kryminalnej tak właśnie wygląda, ale do mnie jakoś to nie przemawia.
O ile Tom Thorne wydaje mi się strasznie nijaki jako pozytywny bohater, to ciemna strona mocy prezentuje już się dużo lepiej. Portret psychologiczny głównego ćwirka w tej powieści jest całkiem sympatyczny, a momenty kiedy wcielamy się w jego skórę najciekawsze.
Także szaleństwa nie ma, intryga uknuta na potrzeby tej powieści nie powala, a sam finał lekko rozczarowuje. Może im dalej w las tym będzie lepiej. Także do usłyszenia po lekturze "Mięczaka".