Magnis
|
|
« Odpowiedz #2 : Stycznia 08, 2017, 15:57:24 » |
|
Szumowiny Jorn Lier Horsta to kolejny kryminał, który przeczytałem, jaki napisał. Po Jaskiniowcu miałem nie ukrywam spore oczekiwania wobec kolejnej jego książce i nie zawiodłem się. Wyszedł kryminał w starym dobrym stylu.
Inspektor William Wisting zostaje przydzielony do makabrycznej sprawy znalezienia odciętych stóp i jej rozwiązania jak w najszybszym czasie. Przy braku poszlak pozostaje tylko mozolne śledztwo w celu wyjaśnienia. Z drugiej strony obserwujemy Line dziennikarkę i córkę inspektora, która zajmuje się tematem resocjalizacji byłych więźniów. Książka zbudowana została z kilku wątków przenikających się nawzajem. Pierwszym z nich i najważniejszym jest śledztwo prowadzone przez Wistinga. Starszy już i doświadczony bohater na polu rozwiązywania brutalnych zabójstw nie ma sobie równych. Jednak sprawy, jakie dostaje często są zagmatwane i niełatwe przez brak śladów i poszlak, które powinny być. Autor skrzętnie dawkuje informacje, jakie otrzymuje czytelnik. Dlatego nie sposób odgadnąć, kto za wszystkim stoi i samemu nie udało się mi zgadnąć, co zaliczam na plus. Sporo zamieszania wprowadzają też próby podsuwania fałszywych tropów i wprowadzanie ślepych uliczek. Każda uzyskana poszlaka jest okupiona wysiłkiem sporej ilości śledczych. Nad tym wszystkim czuwa Wisting, który ze zbieranych informacji pomału informacji tworzy zręby pozwalające na poznanie prawdy. Nie brakuje również skrywanych tajemnic z przeszłości. Sama zagadka, kto stoi za wszystkim potrafi lekko zaskoczyć czytającego, bo całą prawdę poznajemy dopiero pod sam koniec. Drugim wątkiem jest śledztwa prowadzone przez córkę głównego bohatera. Zbierając materiały trafia na ciekawy trop, którego wyjaśnienie obfituje w niebezpieczeństwa. Równolegle prowadzony koło siebie ze śledztwem nawzajem się uzupełniają, lecz też czytelnik nie otrzymuje za wiele wyjaśnień, aby być naprowadzony na właściwe tory. Autor wszystko i tym razem dawkuje oszczędnie żeby nie można było odgadnąć za szybko całej sprawy. Trzecim wątkiem dopełniającym samą historie jest tło obyczajowe, jakie odmalowuje. Przybliża nam relacje pomiędzy najbliższymi osobami najważniejszymi dla głównego bohatera. Ze swoją córką zajmującą się dziennikarstwem i jego znajomą. Głównym bohaterem jest inspektor William Wisting, który zazwyczaj przydzielony zostaje do zagadkowych i trudnych spraw. Czerpiąc z bogatego doświadczenia z pracy, jako śledczy i szukający poszlak za wszelką cenę, aby rozwiązać sprawy staje się postacią interesującą. Nieugięty, twardy, inteligentny i potrafiący poskładać otrzymane informacje w całość. Jego postać została świetnie skonstruowana pod względem psychologicznym, barwna i nadanie mu innych cech charakteru niż pozostałym osobom występującym w książce pozwoliło na pogłębienie jego postaci. Można ją polubić. Kolejną postacią jest Line, która jest córką i zarazem dziennikarką zajmującą się pisaniem artykułu o resocjalizacji więźniów po odbyciu kary. W Jaskiniowcu moim zdaniem była częściej wysuwa na pierwszy plan niż tutaj. Jednak trzeba przyznać, że jest to postać również świetnie nakreślona i ciekawa. Czarnych charakterów mamy pod dostatkiem. Szumowiny wszelkiego rodzaju są głównym tematem powieści i znajdziemy wiele takich osób stworzonych przez autora, które są obecne na kartach książki. Drugoplanowe postacie wypadają bardzo dobrze pod każdym względem. Większość ma do odegrania pewną rolę w samej historii, ale trzeba przyznać, że nie irytują albo nie przeszkadzają swoim zachowaniem. Interakcje pomiędzy bohaterami wypadają znakomicie. Tak samo dzieje się z dialogami. Przyczepić się nie można do tego. Akcję tutaj poprowadzono niespiesznie. Wszystko dzieje się pomału jakby autorowi z niczym się nie spieszyło. Sama historia nie wlecze się nie miłosiernie i potrafi zanudzić, a jest odwrotnie. Przemyślana opowieść i czasami trochę przyspieszająca została napisana przystępnym i lekkim językiem, w którą można wsiąknąć w fabułę na sporą ilość czasu. Samemu mi się to zdarzyło podczas czytania i nie wiadomo, kiedy czas mi zleciał, bo po prostu wciągnęła mnie historia. Spodobało mi się prowadzone śledztwo, zainteresowały losy bohaterów i poruszany temat przez autora dotyczący przestępców wychodzących po odbyciu kary. Czy są zresocjalizowani jak powinno być, a może jednak nie. Nie dostajemy konkretnej odpowiedzi na to pytanie, ale wywiady przeprowadzone przez naszą bohaterkę możliwe, że rzucają trochę światła na ten temat. Autor pracował przy takich przestępcach, więc pewnie wiedział, o czym pisał. Trzeba przyznać, że udało mu się poruszyć taki temat przystępnie i interesująco. Nie brakuje również makabry, chociaż nie ma jej w takiej większej ilości to jednak autor nie wacha się realistycznie takich scen opisać nie przekraczając dobrego smaku. Książka ma wiele wspólnego z kryminałem pisanym w starym dobrym stylu, gdzie zagadka pozostaje nierozwiązana aż do finału, chociaż uważny czytelnik może pewne wnioski sam wyciągnąć podczas czytania. Tutaj dopiero przy zakończeniu możemy się domyślić, kto za wszystkim stoi. Na plus zaliczam właśnie takie rozwiązanie, bo nie psuje radości płynącej z lektury. Czego mi brakowało? Większej ilości zwrotów akcji, jakie były w poprzedniej części lub jakiegoś twistów w fabule zmieniającego wszystko. Sama historia potrafi trzymać w napięciu od samego początku aż po zakończenie. Po Jaskiniowcu miałem spore oczekiwania związane z kolejną powieścią napisaną przez autora i chciałem dostać książkę na takim samym poziomie lub nawet lepszą. Udało mu się utrzymać poziom i zaserwował mi interesujący kryminał, który pochłonął mnie bez reszty. Czytało mi się przyjemnie i miło spędziłem czas podczas lektury.
Szumowiny to bardzo dobrze napisany kryminał z ciekawą fabułą i niespiesznie poprowadzony, ale za to bardzo interesujący. Ocena 7/10.
|