lorddemon1991
Miejsce pobytu: Warszawa
|
|
« Odpowiedz #20 : Września 06, 2010, 22:51:45 » |
|
Jakoś ja tak na to nie patrzyłem. Strasznie wkurzyło mnie za to tłumaczenie, może właśnie w tym był problem? Niedługo dostaję ją w oryginale, więc zobaczymy jak wtedy będzie wyglądać całość.
|
|
|
Zapisane
|
"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
|
|
|
Stebbins
Miejsce pobytu: Dorne
WAR is NOT the ANSWER
|
|
« Odpowiedz #21 : Września 06, 2010, 22:54:39 » |
|
Ja mam dwie sprawy: Pierwsza- "Dziewczyna z sąsiedztwa" to jedna z najfajniejszych książek jakie czytałem, to znaczy są lepsze ale ten realizm... W duzym skrocie- mysle ze autorowi udalo sie osiagnac wzgledem czytelnika zamierzony efekt. A o to chyba chodzi prawda?
|
|
« Ostatnia zmiana: Września 06, 2010, 23:04:13 wysłane przez crusia »
|
Zapisane
|
"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."
(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
|
|
|
crusia
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Poznań
|
|
« Odpowiedz #22 : Września 06, 2010, 23:06:24 » |
|
Strasznie wkurzyło mnie za to tłumaczenie, może właśnie w tym był problem? No tłumaczenie nie jest mocną stroną ani "Poza sezonem", ani "Dziewczyny...", ale zazwyczaj potrafię odróżnić skopane tłumaczenie od skopanej książki i tym razem uważam, że to była tylko wisienka na torcie Taka np. powieść "W sieci kłamstw" Hilary Norman miała tak spartolone tłumaczenie, że autentycznie popsuło lekturę całkiem zacnej książki...
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lorddemon1991
Miejsce pobytu: Warszawa
|
|
« Odpowiedz #23 : Września 06, 2010, 23:27:29 » |
|
Ale spojrzeć trzeba też na budowę owej książki. Skoro książka ma być brutalna i ma się z niej lać posoka strumieniami to myślę, że wyrafinowany język, słodkie opisy i inne tego typu rzeczy po prostu nie pasują.
|
|
|
Zapisane
|
"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
|
|
|
SickBastard
Moderator
Miejsce pobytu: Pabianice
to hell and back
|
|
« Odpowiedz #24 : Września 06, 2010, 23:38:05 » |
|
Ja czytałem tylko " Poza sezonem". Fajny splatterpunk, ale nic poza tym. Podobało mi się, bo lubię takie bezkompromisowe klimaty. Ale częściowo muszę Crusi przyznać rację... ta powieść poza okrucieństwem nie ma czytelnikowi nic do zaoferowania. Ale spojrzeć trzeba też na budowę owej książki. Skoro książka ma być brutalna i ma się z niej lać posoka strumieniami to myślę, że wyrafinowany język, słodkie opisy i inne tego typu rzeczy po prostu nie pasują. Ale tu raczej chodzi o bardzo płytką psychologię postaci, a nie słodkie opisy. Tutaj jest ona rodem z kina klasy B. On szokuje brutalnością, to prawda, ale ta brutalność jest, przynajmniej w "Poza sezonem" na poziomie niskobudżetowego kina gore. Mamy jakąś tam postać zarżniętą w okrutny sposób, ale czytelnika to naprawdę mało obchodzi, bo nawet nie zdążył się z nią zżyć. A swoją drogą opisywać Ketchum potrafi. Robi to dosadnie i trafnie. Stebbins podsunął mi odpowiednie słowo... realizm. Te opisy są porażająco realistyczne.
|
|
« Ostatnia zmiana: Września 06, 2010, 23:40:57 wysłane przez SickBastard »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rose
Gość
|
|
« Odpowiedz #25 : Września 07, 2010, 22:08:29 » |
|
Ale ja dopiero dzisiaj skończyłam "Dziewczynę z sąsiedztwa". I nie mam dobrych wiadomości Książka wywarła na mnie na pewno większe wrażenie niż kiepskie "Poza sezonem", ale z nóg nie zwaliła. Zapoznając się z twórczością Ketchuma odnoszę wrażenie, że temu człowiekowi zależy na jak najbardziej obrazowym opisaniu jak największej makabry. Nie tworzy w książce nic poza tym. Nie ma tam kontrastów, nie ma wyrazistych postaci, które moglibyśmy lepiej poznać, zżyć się z nimi. Jest taka jakaś nijakość i mdłość. Wszystko potraktowane jest jakoś po łebkach. Wszystko oprócz dosadnych opisów brutalności. Mam wrażenie, że książki tego autora przedstawiają makabrę dla samej makabry. Zastanawiam się cały czas, co człowie, który płodzi coś takiego ma w głowie? Na plus mogę zapisać jedną rzecz: książki Ketchuma czyta się łatwo i szybko, ale wrażenia po sobie nie zostawiają żadnego, więc nie wiem czy to faktycznie plus.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #26 : Września 07, 2010, 23:00:44 » |
|
Prawda jest taka Rose ,że jak szukasz u Ketchuma wątków miłosnych to ich nie znajdziesz bo ich tam najzwyczajniej w świecie nie ma. Nie zżyjesz się z bohaterami bo jak można się zżyć z kimś kto szybko umiera? Za dużo makabry? Przecież to jest horror,nie romansidło! Za dużo brutalności? Przecież to jest właśnie ta rzecz,która wyróżnia Jacka wśród pisarzy grozy. On nie pozwala Ci się zżyć z bohaterami, nie pozwala Ci ich pokochać i przeżywać wspaniałe przygody. On Cię najzwyczajniej w świecie usadawia na krześle,związuje i karze patrzeć na to jak jego wykreowane postacie cierpią,a Ty nie możesz nic z tym zrobić. Gwałci Cię psychicznie,tak żebyś nie zapomniała o tym co przeczytałaś. I chyba mu się to udaje. Jeśli nie potrafisz tego znieść,masz za słabe nerwy, skacze Ci ciśnienie to faktycznie nie jest to dla Ciebie odpowiedni artysta.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lorddemon1991
Miejsce pobytu: Warszawa
|
|
« Odpowiedz #27 : Września 08, 2010, 00:05:46 » |
|
O kurde Ciacho opisałeś Ketchuma tak jak ja zawsze chciałem, ale nie potrafiłem dobrze dobrać słów. Jesteś po prostu cacy.
|
|
|
Zapisane
|
"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
|
|
|
Rose
Gość
|
|
« Odpowiedz #28 : Września 08, 2010, 16:53:29 » |
|
Nie szukałam w tych książkach romansu ani miłości. I nie zgadzam się z tym co napisałeś, Ciacho. Nikt tam szybko nie umiera - no chyba, że ostatnie strony książki to dla Ciebie szybko. Nie zależy mi specjalnie na tym, by pokochać bohaterów, ale zależy mi na tym, by ich poznać i tak, w pewien sposób zżyć się z nimi. To nie znaczy pokochać czy polubić. Książka, każda, również horror, to dla mnie akcja i bohaterowie. Piszesz, że Ketchum w "Dziewczynie z sąsiedztwa" "każe patrzeć na to jak jego wykreowane postacie cierpią", ale sorry, moim zdaniem on w tej książce ,zadnych postaci nie wykreował Uważam, że dobry horror powinien zaoferować czytelnikowi coś więcej niż makabryczne opisy, bo czytanie książki tylko dla obserwowania czyichś cierpień to jak oglądanie pornosa - tylko dla seksu. Ja wymagam jednak od ksiązki trochę więcej. Jeśli Ketchum "gwałcił mnie psychicznie" żebym nie zapomniała co przeczytałam, to muszę Cię rozczarować, ale chyba jednak mu się nie udało Nawet jeśli zapomnę o czym była książka, to wystarczy jednozdaniowe streszczenie żebym sobie przypomniała (ale niestety z powodu wrażenia jakie na mnie zrobiła). Raczej mnie to zniesmaczyło niż podniosło ciśnienie Acha i nie nazwałabym Ketchuma artystą. Rzemieślnikiem zresztą też nie.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
BrunoS.
Miejsce pobytu: często ul. Cicha 6 | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #29 : Września 08, 2010, 19:43:51 » |
|
Ufff..... Skończyłem Dziewczynę z sąsiedztwa!!! Książkę tak jak dziś zacząłem, taki i skończyłem. Nie wiem do tej pory jaki był powód takiego pośpiechu. Z jednej strony, ksiażkę czyta się bardzo szybko, jej jezyk nie jest jakoś specjalnie wyrafinowany a fabuła trzeba przyznać dosyć prosta. Z drugiej strony zaczynam się coraz bardziej utwierdzać w przekonaniu, że ów pośpiech wynikał z tego, że chyba chciałem mieć ją już za sobą (nie wiem czy potrafilbym spokojnie przetrwać noc, nie "uwalniając" wcześniej jej bohaterów z łańcuchów tej historii). W trakcie czytania tej jakże makabrycznej powieści, głównym uczuciem które mi towarzyszylo byla złośc. I tu również mam problem ze zdiagnozowaniem źródła tego uczucia. Nie wiem czy złość ta ukierunkowana była w stronę Ketchuma, zwyrodnialców których spotykamy się w tej powieści, czy samego siebie- bezradnego obserwatora całej tej "imprezy". Ketchum wykorzystując w tej powieści pierwszoosobową narrację, nieźle sobie to wykombinował. Stawia czytelnika wręcz na równi z głównym bohaterem pozostawiając mu taki sam wybór jak nieszczęsnemu Davidowi. Jak zacząłeś się już w tym babrać, to albo czytaj/zaglądaj do domu Chandlerów dalej, albo zamknij tą holerną książkę/siedź w domu i tylko wyobrażaj sobie co mogło się dalej dziać. Ketchum doskonale przy tym wie, że większość z tych, którzy sięgną po tą książkę, po kilkunastu rozdziałach zapierać się będzie,że już jej więcej nie otworzą... by i tak doczytać ją, nierzadko z wypiekami na twarzy. Ja może jakiegoś wielkiego załamania w trakcie jej czytania nie miałem, ale wspominane wypieki owszem.
Ksiażkę uważam za naprawdę bardzo dobrą. Po przeczytanym ostatnio Krwawego Południku- McCarthego miałem nadzieję, że przez jakiś czas nie natrafię na książkę, która by mną tak pozamiatała. Aż sam się dziwię, co sobie myślałem sięgając po Ketchuma. Ocena: 9,5/10!!!
|
|
« Ostatnia zmiana: Września 08, 2010, 19:49:07 wysłane przez crusia »
|
Zapisane
|
/R\
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #30 : Września 08, 2010, 20:07:47 » |
|
Odnoszę wrażenie jakbyś odpowiedziała mi ze złości. Mam nadzieję,że niepotrzebnie tak to odebrałem No ,ale do rzeczy. I nie zgadzam się z tym co napisałeś, Ciacho. Nikt tam szybko nie umiera - no chyba, że ostatnie strony książki to dla Ciebie szybko. Wszyscy tam szybko umierają, jeśli nie pod względem fizycznym to moralnym. Nie zależy mi specjalnie na tym, by pokochać bohaterów, ale zależy mi na tym, by ich poznać i tak, w pewien sposób zżyć się z nimi. To nie znaczy pokochać czy polubić. Ależ on nie tylko nie daje Ci możliwości ich pokochać, polubić ale też właśnie poznać, bo wtedy się z nimi zżyjesz,a on Ci na to nie pozwala. Książka, każda, również horror, to dla mnie akcja i bohaterowie. Piszesz, że Ketchum w "Dziewczynie z sąsiedztwa" "każe patrzeć na to jak jego wykreowane postacie cierpią", ale sorry, moim zdaniem on w tej książce ,zadnych postaci nie wykreował Uczepiłaś się tego wykreowania strasznie. No dobra cała ta historyjka była na faktach, ale przecież on nie spisał wszystkiego o czym się dowiedział. Spotkał tą kobietę, ale jej nie znał,tak samo jak jej dzieci, wiec nie wiedział jakie były, co od razu nasuwa na myśl,że nie mógł odtworzyć w książce dokładnie takich postaci jakie żyły naprawdę,a to jest już własny wytwór,a nie idealne odzwierciedlenie rzeczywistości. Uważam, że dobry horror powinien zaoferować czytelnikowi coś więcej niż makabryczne opisy, bo czytanie książki tylko dla obserwowania czyichś cierpień to jak oglądanie pornosa - tylko dla seksu. To jest tylko Twój sposób postrzegania dobrego horroru,a pamiętaj,że to nie Ty dajesz mu wytyczne w jaki sposób ma pisać horrory i nie Ty decydujesz, czy je wypuścić na rynek,czy nie. Jeśli Ketchum "gwałcił mnie psychicznie" żebym nie zapomniała co przeczytałam, to muszę Cię rozczarować, ale chyba jednak mu się nie udało Szkoda,ale wiesz jest wielu fanów,którzy nie zapomnieli w tym wiele osób z tego forum oraz sam Stephen King,którego z kolei chyba Ty jesteś fanką. Więc wiesz, chyba jednak ta "Dziewczyna z sąsiedztwa" ma mocną pozycję. Acha i nie nazwałabym Ketchuma artystą. Rzemieślnikiem zresztą też nie. Kwestia postrzegania,pisałem o tym wyżej. pozdrawiam
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Rose
Gość
|
|
« Odpowiedz #31 : Września 08, 2010, 21:56:54 » |
|
Odnoszę wrażenie jakbyś odpowiedziała mi ze złości. Mam nadzieję,że niepotrzebnie tak to odebrałem No ,ale do rzeczy. Niepotrzebnie Uważam, że dobry horror powinien zaoferować czytelnikowi coś więcej niż makabryczne opisy, bo czytanie książki tylko dla obserwowania czyichś cierpień to jak oglądanie pornosa - tylko dla seksu. To jest tylko Twój sposób postrzegania dobrego horroru,a pamiętaj,że to nie Ty dajesz mu wytyczne w jaki sposób ma pisać horrory i nie Ty decydujesz, czy je wypuścić na rynek,czy nie. Oczywiście, że mój i oczywiście, że nie. Ale wyrażam tutaj swoją opinię, bo chyba o to chodzi? Jeśli Ketchum "gwałcił mnie psychicznie" żebym nie zapomniała co przeczytałam, to muszę Cię rozczarować, ale chyba jednak mu się nie udało Szkoda,ale wiesz jest wielu fanów,którzy nie zapomnieli w tym wiele osób z tego forum oraz sam Stephen King,którego z kolei chyba Ty jesteś fanką. Więc wiesz, chyba jednak ta "Dziewczyna z sąsiedztwa" ma mocną pozycję. Nie jestem fanką Stephena Kinga Owszem, przeczytałam kilka jego książek, kilka z nich mi się podobało, ale do bycia jego fanką to mi bardzo daleko. Acha i nie nazwałabym Ketchuma artystą. Rzemieślnikiem zresztą też nie. Kwestia postrzegania,pisałem o tym wyżej. Właśnie, kwestia postrzegania. Wiem, że Ketchum ma wielu fanów, wiem że King go ceni, ale co z tego? Czy nie mogę mieć włąsnego zdania? A może mam udawać, że książka podobała mi się zwaliła mnie z nóg i w ogóle jejku jej jaka świetna. Dlaczego? Tylko dlatego, że wszyscy się nią zachwycacie? Bo tak odbieram Twoje posty, Ciacho. Mam nadzieję, że źle je odbieram Ten topik służy do wyrażania swojego zdania na temat twórczości Ketchuma i wyraziłam swoje zdanie. Sam się zresztą tego domagałeś Tak postrzegam tę książkę, nikogo do mojego punktu widzenia nie przekonuję i mojego odbioru nie zmienią Twoje argumenty i próby wytłumaczenia mi o co w tej książce chodziło i co autor miał na myśli
|
|
« Ostatnia zmiana: Września 08, 2010, 21:59:16 wysłane przez Rose »
|
Zapisane
|
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #32 : Września 08, 2010, 22:18:37 » |
|
Kurczę Rose nie mogłaś od razu napisać,że spełniasz moje życzenie i wypowiadasz się tuta? Jakbym to wiedział to nie napisałbym tego drugiego postu tylko przymknął oko,a tak myślałem,że w ogóle nie dostrzegłaś mojej wiadomości i piszesz od siebie. Faktem jest ,że w połowie drugiego mojego postu (czytaj. postrzeganie ) sprowadziłem rozmowę na zły tor,chociaż tego nie zamierzałem,bo masz rację,że Twoje prawo nie ogranicza się tylko do przebywania tutaj,ale również (i nie tylko) daje Ci swobodę co do wyrażania swoich opinii,a ja nie chcę wychodzić na jaskiniowca, który kobietę brał za włosy i ciągną do jaskini,czy jej się to podobało,czy nie. W takim razie koniec rozmowy i Mam Nadzieję,Że Między Nami Peace Siostro? P.S.: To skąd ten nick ,najpierw Rose_Red ,teraz Rose? Ja myślałem,że to nawiązanie do sagi MW od Kinga,a tym samym racjonalnie wytłumaczenie-Jesteś fanką Kinga,co okazało się nie prawdą. P.S. 2 : Dużo pierdzielenia się z tymi cytatami nie? Ja dłużej to wszystko układałem i edytowałem niż pisałem. Uważaj trochę na język, nagminnie używasz wulgaryzmów - crusia Nie przesadzaj.
|
|
« Ostatnia zmiana: Września 09, 2010, 11:14:26 wysłane przez Ciacho »
|
Zapisane
|
|
|
|
Rose
Gość
|
|
« Odpowiedz #33 : Września 09, 2010, 09:57:12 » |
|
No pierwszy post napisałam od siebie I i tak, bym go napisała, ale zanim zdążyłam to Twój już był A nick z Kinga, owszem
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
stoniu
Miejsce pobytu: Lubliniec/Rabka/Opole
|
|
« Odpowiedz #34 : Września 10, 2010, 21:52:58 » |
|
Dzisiaj zacząłem i skończyłem "Poza sezonem". Ostatnio mam jakiś "zły czas", bo wcześniej czytałem "Malowanego ptaka" Kosińskiego, który także skupił się na upadlaniu człowieka, chociaż trochę mniej intensywniej, niż robi to Ketchum. Zupełnie inną sprawą jest to, czy "Poza sezonem" coś pozostawia w głowie czytelnika? W "Malowanym ptaku" spektrum zła było bardzo szerokie (które sięgało od natury po kulturę), że czasami miałem ochotę przestać czytać tę książkę, to w"PS" zło gdzieś umyka, pozostała "czysta" przemoc. Ale przemoc jest wszędzie, więc poczułem się jak przy seansie kolejnej części "Piątku 13-ego", tyle tylko, że Jasona zastąpiła banda kanibali. Plus dla książki za akcję w domku, zwłaszcza atak, potem barykadowanie się w nim. Myślałem, że akcja rozegra się wyłącznie w tym miejscu, ale widać autor wolał bardziej mobilne postacie . Pytanie do osób, które czytały "Dziewczynę z sąsiedztwa". Czy jest w niej bardziej rozbudowana psychologia postaci, czy jest wyłącznie zbiorem "okropieństw" ? Zastanawiam się cały czas, co człowie, który płodzi coś takiego ma w głowie? Też mi się ostatnio takie pytania nasuwają, tyle tylko, że odnoszą się do niektórych reżyserów .
|
|
« Ostatnia zmiana: Września 10, 2010, 22:09:08 wysłane przez stoniu »
|
Zapisane
|
"Nie masz takiej radości w gospodzie jak na drodze do niej wiodącej..." C. McCarthy "Krwawy południk"
|
|
|
Rose
Gość
|
|
« Odpowiedz #35 : Września 10, 2010, 22:04:26 » |
|
W odpowiedzi na Twoje pytanie: moim zdaniem nie. Po przeczytaniu dwóch książek twierdzę, że psychologia postaci u Ketchuma leży i kwiczy Ale pewnie tylko ja mam taką opinię
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mando
King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności
|
|
« Odpowiedz #36 : Września 26, 2010, 03:32:25 » |
|
Dopiero przeczytałem cały wątek i oczywiście nie mogę zgodzić się niektórymi opiniami. Ale po kolei: Poza sezonemKurde jeśli oczekiwaliście głębokich postaci po tej książce to trzeba się było wcześniej spytać W tego typu historiach nie ma głębi. To tak jakby narzekać, że w pornosie są płytcy bohaterowie ?Poza sezonem? to rasowy survival jakich powstały setki. W takich historiach nie zagłębiamy się w problemy bohaterów tylko śledzimy jak są oni koszeni jeden po drugim. A im bardziej wymyślny sposób śmierci nam twórcy zaserwują tym lepiej. Ketchum rozkłada wszystkie filmy z tego gatunku jakie przyszło mi oglądać. Szokuje, obrzydza i podnosi tę sztukę na taki poziom, że przez 30 lat nikt nie go nie przeskoczył. Dziewczyna z sąsiedztwaTo dla odmiany dość brutalny dramat i nie mogę się zgodzić by tym razem bohaterowie byli płascy. Zupełnie inaczej odebrałem tę książkę. Owszem także szokuje brutalnością, ale do dziś mam przed oczami każdego z bohaterów i naprawdę nie czytałem jeszcze książki, która by większe wrażenie na mnie zrobiła. I w tym przypadku to nie zasługa samych brutalnych scen, a właśnie ludzi stworzonych przez Ketchuma, którzy się ich dopuścili. Wiem, że będę wielokrotnie powracał do tej książki. StraceniMam wrażenie, że to będzie najlepsza ksiązka dla takich czytelników jak Crusia czy Rose. Tutaj poziom brutalnych scen w porównaniu do poprzednich książek jest naprawdę mały. Powieść zaczyna się mocno, ale potem, przez kolejne kilkaset stron, otrzymujemy dramat obyczajowy, który wybucha dopiero w ścisłym finale. Na mnie akurat ta książka zrobiła najmniejsze wrażenie, choć i tak uważam ją za bardzo dobrą pozycję. Podsumuję tego posta w ten sposób: Na kolejną książkę Ketchuma czekam bardziej niż na ?Czarną bezgwiezdną noc?. To coś znaczy. Dla mnie ten koleś to magik i cudotwórca.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Ciacho
Miejsce pobytu: Bytom | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #37 : Września 26, 2010, 11:15:16 » |
|
Właśnie bardzo mało osób się wypowiedziało odnośnie Straconych i ciekaw byłem ,jaki jest tego powód,czy ksiażka była zbyt słąba, żeby cokolwiek o niej dobrego napisać, czy po prostu po PS słabsi nerwowo zrezygnowali.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Benson
|
|
« Odpowiedz #38 : Września 26, 2010, 11:36:05 » |
|
Myślałem, że o Straconych pisałem tu, ale okazuje się, że było to jeszcze na Grozie, więc przeklejam (choć generalnie to to samo, co napisał Mando ): Ja czytałem. W skrócie - chyba z tej trójki jest to najsłabsza pozycja. Co nie znaczy, że słaba. Książka jest trochę inna od poprzednich dwóch, bo klimat nie jest tak ciężki jak w "Dziewczynie...", ani nie straszy jak w "Poza sezonem". Po intensywnym prologu, akcja rozwija się dość wolno, aż do dynamicznego finału. Nie wiem, czy Wy też będziecie mieli takie podejście, ale jakoś nie przywiązałem się do bohaterów (może poza dwoma), co też miało jakiś wpływ na ogólny odbiór. Tak czy siak polecam, bo to w dalszym ciągu bardzo dobra książka
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
crusia
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Poznań
|
|
« Odpowiedz #39 : Września 26, 2010, 11:58:08 » |
|
Mam wrażenie, że to będzie najlepsza ksiązka dla takich czytelników jak Crusia czy Rose. Tutaj poziom brutalnych scen w porównaniu do poprzednich książek jest naprawdę mały. Nie zrozumieliśmy się. Ja bardzo lubię brutalne sceny i takich może być w książce jak najwięcej. Tylko żeby one były dobrze napisane i wywoływały we mnie adekwatne reakcje. Nie wymagam od takich książek głębi postaci rodem z powieści psychologicznych, ale niech to będą bohaterowie, z którymi się choć odrobinę zżyję albo częściowo chociaż identyfikuję, czy może po prostu lubię albo nie lubię, a nie takie, które mam kompletnie gdzieś. Gdyby chociaż Ketchum z polotem opisał sceny tortur to bym pewnie inaczej na te wszystkie sceny reagowała. A argument, że nie można od tego typu książek wymagać głębi jest dla mnie chybiony. Jeśli literacki survival ma mieć sens, musi wstrząsać czytelnikiem. A do tego pisarz potrzebuje porządnie skrojonych postaci, których przeżycia wywołają w czytelniku jakieś reakcje. Bez tego literacki survival ZAWSZE przegra z filmowym, bo filmowy ma w zanadrzu szereg efektów specjalnych, które wstrząsną widzem nawet jeśli będzie miał gdzieś bohaterów, którzy właśnie widowiskowo giną. Co innego sobie coś wyobrażać, a co innego zobaczyć. Kiepsko napisana książka jest jak film z beznadziejnymi efektami specjalnymi. A kiepsko przetłumaczona książka, jaką też jest "Poza sezonem", to jak film pełen wpadek typu cień mikrofonu na ścianie, aktorzy patrzący w kamerę etc.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|