Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 17   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Jack Ketchum  (Przeczytany 108397 razy)
Rose
Gość
« Odpowiedz #40 : Września 26, 2010, 14:28:17 »

Nie przeszkadzają mi brutalne sceny, ale nie chciałabym żeby książka ograniczała się wyłącznie do nich :)
Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #41 : Września 26, 2010, 18:49:45 »

A argument, że nie można od tego typu książek wymagać głębi jest dla mnie chybiony. Jeśli literacki survival ma mieć sens, musi wstrząsać czytelnikiem. A do tego pisarz potrzebuje porządnie skrojonych postaci, których przeżycia wywołają w czytelniku jakieś reakcje. Bez tego literacki survival ZAWSZE przegra z filmowym, bo filmowy ma w zanadrzu szereg efektów specjalnych, które wstrząsną widzem nawet jeśli będzie miał gdzieś bohaterów, którzy właśnie widowiskowo giną. Co innego sobie coś wyobrażać, a co innego zobaczyć.

No właśnie ja się nie zgadzam. Ketchum pokazał, że każdy filmowy survival jaki do tej pory widziałem (a widziałem wiele) jest ograniczony przez efekty. Ja jeszcze nie widziałem nigdy na ekranie takich rzeczy jakie przelał mi do głowy Jack za pośrednictwem "Poza sezonem".

Nie wymagam od takich książek głębi postaci rodem z powieści psychologicznych, ale niech to będą bohaterowie, z którymi się choć odrobinę zżyję albo częściowo chociaż identyfikuję, czy może po prostu lubię albo nie lubię, a nie takie, które mam kompletnie gdzieś.

No właśnie ja uważam, że to też jest zbędne w tym konkretnym podgatunku. Ja mam prawie zawsze w d... bohaterów slasherów czy survivali. Od pierwszej sceny wiadomo, że wszyscy, albo prawie wszyscy zginą i chcę tylko śledzić w jaki sposób to nastąpi :D Nie ma sensu się do nich przyzwyczajać.
Zapisane
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #42 : Października 19, 2010, 13:14:19 »

Wczoraj skończyłam czytać DZS i musze napisać, że książka zrobiła na mnie wrażenie. Nie mogłam się od niej oderwać, była intrygująca i dobrze się ją czytało.
Ja w porównaniu do niektórych osób w jakiś sposób się przywiązałam do bohaterów.
Klimat lat 50-tych, który wprost uwielbiam. Ketchum dodatkowo zaznaczył, że w miasteczku każdy czuł się bezpiecznie, nikt nie zamykał domów na klucz, taka idylla. I gdzieś w środku tego pięknego, z pozoru bezpiecznego miejsca tkwi wielkie zło. Które rozprzestrzenia się powoli, jednak  systematycznie.
Jak dla mnie postacie nie były płytkie. Fakt, że nie zostały szczegółowo i dogłębnie nakreślone, ale to jest urok tej książki. Czułam się poniekąd jak kolejny obserwator, który stara się trzymać z daleka od tego. Tak jakby to nie był mój biznes, że tam ktoś cierpi i nie chcę mieć nic z tym wspólnego.
Tak jak na końcu napisał od siebie, że nie może znieść, że ludzie często są tylko biernymi obserwatorami.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Na koniec napisze jeszcze, że ja nie bałam się przewracać stron, na pewno jakieś tam dreszczyki miałam. I bardziej przerażało mnie co się działo w głowach tych ludzi, a nie ich fizyczne czyny.
I jeszcze jedno - trochę się wkurzyłam jak zaczęłam czytać wstęp Stephena. Kurczę! We wstępie nie powinno się zdradzać zakończenia książki ani tak spoilerować!
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #43 : Października 19, 2010, 14:11:04 »

I jeszcze jedno - trochę się wkurzyłam jak zaczęłam czytać wstęp Stephena. Kurczę! We wstępie nie powinno się zdradzać zakończenia książki ani tak spoilerować!
dokładnie -.- ja w końcu ten wstęp rzuciłam w cholerę i wróciłam do niego po zakończeniu książki, Stefek się rozpisał za bardzo
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #44 : Października 19, 2010, 14:42:04 »

Ja zrobiłam podobnie, ale jak przeczytałam,że
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)
Ja wiem, że można się było tego domyślić, ale zawsze jest ta nutka niepewności.
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
BrunoS.

*

Miejsce pobytu:
często ul. Cicha 6

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #45 : Listopada 12, 2010, 15:50:54 »

Jestem świeżo po przeczytaniu Straconych. Była to moja trzecia powieść Ketchuma i ponownie muszę stwierdzić, że pasuje mi ten facet jak cholera. Po prostu bajecznie czyta mi się jego książki.
Jesli miałbym ocenić Straconych to musze przyznać, że tę książkę czytało mi się najlepiej. W PZ i w DZS akcja rozpoczynała sie juz praktycznie od samego początku (nie licząc kilkudziesięciu stron wprowadzenia i zarysowania niejako kontekstu owych historii). W Straconych po początkowej masakrze, czytelnik musi trochę poczekać, poznać bohaterów Ketchuma, a co za tym idzie zżyć sie z nimi. Niektórych polubić a niektórych znienawidzić. To mi akurat bardzo odpowiadało. Również z racji ilości stron książka jest bardziej rozbudowana fubularnie co jest jej bardzo wielkim plusem. Największym jednak plusem tej powieści jest psycholigizm postaci stworzony przez Ketchuma, a zwłaszcza jednej (myslę, że jeśli jeszcze ktoś nie wie, to po sięgnięciu do Straconych sie dowie)...po prostu bajka!!!

Na chwlię obecną Straconych cenię chyba najbardziej ze wszystkich przeczytanych książek Ketchuma. Mando pisał wczesniej, że nie wie czy na kolejną poweść Ketchuma nie czeka bardziej niz na CBN Kinga? Ja, choć jestem bezwzględnie oddany Stefciowi, na dzień dzisiejszy najbardziej czekam na kolejne dzieło spod ręki autora Straconych. Fest polecam!!!
« Ostatnia zmiana: Listopada 12, 2010, 16:06:56 wysłane przez BrunoS. » Zapisane

/R\
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #46 : Listopada 16, 2010, 20:03:39 »

'Straceni'
Książka - podobnie jak DZS - zrobiła na mnie spore wrażenie. Ketchum rewelacyjnie pisze. Sprawia, że nie chcesz odkładać książki, czytasz, mimo, że oczy same się zamykają, a organizm domaga się snu. A gdy jesteś w szkole/pracy myślisz tylko o tym, że w domu czeka na Ciebie ciąg dalszy.
Ja tak miałam i nie przesadzam.
Dziś wzięłam ją do pracy - mam nadzieję, że moi przełożeni tego nie przeczytają - i ostatnie strony czytałam właśnie tam :)

Zgadzam się z BrunoS., Ketchum świetnie nakreślił postacie. Tym razem faktycznie rozbudował wątki dotyczące każdego z nich. Dzięki temu poznajemy ich myśli, zżywamy się z nimi. Co oczywiście przekłada się na finał, który robi przez to większe wrażenie, wywołuje większe emocje.

Gdybym miała wybierać, która jest lepsza: DZS czy Straceni...szczerze pisząc, nie potrafiłabym na chwilę obecną jednoznacznie odpowiedzieć. Są nieco inne..a może potrzebuję chwilę oddechu, żeby sobie to przetrawić. W końcu 'Straconych' skończyłam czytać raptem dwie godziny temu.

Jedno jest pewne - biorę w ciemno wszystko co ten gość napisał/napisze.
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #47 : Listopada 16, 2010, 21:42:23 »

No fajnie, dwa pozytywne komenty w końcu, które mnie bardziej przybliżają niż oddalają od przeczytania tych Straconych, bo obawiałem się, że tak dobrze jak z DZS lub co najmniej z PS nie będzie. :) Także teraz jestem dzięki wam spokojniejszy, ale ja to sobie poczekam jeszcze, żeby apetyt bardziej urósł. :D
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
BrunoS.

*

Miejsce pobytu:
często ul. Cicha 6

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #48 : Listopada 17, 2010, 10:42:48 »

Gdybym miała wybierać, która jest lepsza: DZS czy Straceni...szczerze pisząc, nie potrafiłabym na chwilę obecną jednoznacznie odpowiedzieć. Są nieco inne..a może potrzebuję chwilę oddechu, żeby sobie to przetrawić. W końcu 'Straconych' skończyłam czytać raptem dwie godziny temu.

Ja Straconych skończyłem w piątek i do tego czasu w zasadzie za nic nowego sie nie zabrałem. Wszystko to przez Ketchuma. Obrazy, bohaterowie i ich losy, ciągle siedzą mi w głowie i nie chcą odejść. Zazwyczaj mam tak, że każdą przeczytaną książkę muszę przynajmniej jeden dzień, jakby to powiedzieć- "przeżyć", porozkoszować sie poznaną historią, poukładać sobie całą fabułem jeszcze raz w głowie. Z książkami Ketchuma czas owego "przeżywania" jest niemiłosiernie długi. Z jednaj strony, chcę już czytać coś innego z drugiej jednak chciałoby sie jak najdłużej rozkoszować historiami Ketchuma w stopniu tak wyrazistym, jak ma to miejsce kilka chwil po przewróceniu kartki z ostatnią stroną jego ksiązki.

Także teraz jestem dzięki wam spokojniejszy, ale ja to sobie poczekam jeszcze, żeby apetyt bardziej urósł. :D

Ciacho, ja bardzo długo zwlekałem z przeczytaniem Straconych wiedząc, że to juz ostatnia jego pozycja jak narazie na polskim rynku. Dziś, czekam jak na zbawienie kiedy cos nowego od tego gościa sie pojawi. I obojętnie, czy będzie to za miesiąc, poł roku czy rok wiem, że czas ten będzie mi sie niemiłosiernie dłuuuużył. Tak więc decyzja należy chopie do Ciebie :)
Zapisane

/R\
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #49 : Listopada 18, 2010, 00:32:45 »



Ja Straconych skończyłem w piątek i do tego czasu w zasadzie za nic nowego sie nie zabrałem. Wszystko to przez Ketchuma. Obrazy, bohaterowie i ich losy, ciągle siedzą mi w głowie i nie chcą odejść. Zazwyczaj mam tak, że każdą przeczytaną książkę muszę przynajmniej jeden dzień, jakby to powiedzieć- "przeżyć", porozkoszować sie poznaną historią, poukładać sobie całą fabułem jeszcze raz w głowie. Z książkami Ketchuma czas owego "przeżywania" jest niemiłosiernie długi. Z jednaj strony, chcę już czytać coś innego z drugiej jednak chciałoby sie jak najdłużej rozkoszować historiami Ketchuma w stopniu tak wyrazistym, jak ma to miejsce kilka chwil po przewróceniu kartki z ostatnią stroną jego ksiązki.



Mam podobnie. Tyle, że ja to załatwiam w ten sposób, że myślę o książkach w pracy, a po powrocie już zaczynam czytać kolejną książkę:)
Zaczęłam już czytać 'Rzekę Tajemnic' Lehane'a, ale myślami wciąż wracam do Ketchuma. I jakoś ogarniam te tematy. Przynajmniej tak mi się wydaje  ;)
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Filippo

*




« Odpowiedz #50 : Listopada 25, 2010, 11:33:40 »

A ja przyznam się szczerze, że nie bardzo ogarniam wszystkie te ochy i achy nad twórczości Ketchuma.
Przeczytałem wszystkie trzy powieści i zdecydowanie najlepiej bawiłem się na Poza sezonem. Z pełną odpowiedzialnością mówię "bawiłem się", bo dla mnie była to prosta, szybka niezbyt skomplikowana rozrywka. Ot, slasher na jedno popołudnie. Gdzieś wyczytałem (nie pamiętam gdzie), że w PS dostrzec można elementy filozoficzne, zezwierzęcenie człowieka. Uśmiałem się, bo dla mnie to tylko i wyłącznie slasher. Postacie płytkie, psychologii brak, ale akcja całkiem niezła. Po prostu niezła książka :)
Kolejnym podejściem była osławiona Dziewczyna z sąsiedztwa. I tu raczej klops. Jak na książkę, która niektórych pozamiatała po podłodze, na mnie nie zrobiła żadnego wrażenia. Parokrotnie zdarzyło mi się przysnąć na "najgorszych" momentach tej książki. Nie to, że nie dociera lub jest mi obojętna historia, na podstawie, której powstała DZS, ale interpretacja Ketchuma do mnie nie trafiła.
No i w końcu Straceni. No i tutaj IMO jest tragicznie. Niemiłosiernie męczyłem się z tą powieścią. Ja osobiście odebrałem ją jako próbę thrillera psychologicznego. Dodam, że próba skończyła się całkowitym niepowodzeniem. Ray Pye był dla mnie tak plastikowy, że aż ciężko się o nim czytało. Relacje między nim a dwójką przyjaciół wybitnie durne. Dominacja Pye'a nad innymi kompletnie niczym nie podbudowana. "Dochodzenie" w sprawie głównego zabójstwa to kpina. Podobnie jak postać policjanta, którego uśmierciłem na wszystkie możliwe sposoby. Malutki plusik za końcówkę, która na tle całej powieści wyróżnia się małym czubkiem łebka.
Najgorzej jest z tą psychologią postaci. Dla mnie wszystko w tej książce było tak toporne i poczwarne, że ja absolutnie tego nie kupuję. Z miłą chęcią odłożyłem książkę na półkę po przeczytaniu i w przeciwieństwie do innych od razu chwyciłem za coś innego, aby pozbyć się niesmaku.
Oczywiście zaznaczam, że jest to tylko moja subiektywna opinia. Szanuje opinię innych na temat autora, jak i jego samego, który okazał się być całkiem w porządku facetem, którego pamiętam z Wrocławia.
Zapisane
BrunoS.

*

Miejsce pobytu:
często ul. Cicha 6

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #51 : Listopada 26, 2010, 12:52:10 »

Filippo- Tak na dobra sprawę, jeśliby na spokojnie przeczytać twojego posta to można się z nim oczywiście zgodzić w 100%. Jest jednak jedna sprawa o której nie wspomniałeś. Mianowicie czego oczekiwałeś od Ketchuma zasiadając do jego książek...

Dla mnie sprawa jest klarowna. Jeśli chcę doświadczyć jakiejś niesamowitej głębi psychologicznej siadam do Dostajewskiego, Tołstoja a nawet Kinga i wtedy dostaję to czego oczekiwałem. Chcę dobrej zagadki i tego aby autor w trakcie czytania bawił sie mną i ze mnie kpił, biorę Cobena, Agath'e Christie, czy choćby czesto ostatnio czytanego przeze mnie Fitzeka. Itd., itd... Jednym słowem każdemu autorowi stawiam jakieś wymagania, czegoś od niego oczekuję. Więc co z tym Ketchumem??? Mógłbym powiedzieć że tu szukam przede wszystkim rozrywki i tu juz sprawa byłaby rozwiązana. Ale facet oferuje swoim cztelnikom o wiele więcej. Nie ma u niego zwyklych bohaterów, którzy robia niezwykłem rzeczy. Nie doświadczymy u Ketchuma szarych pracowników biurowych, prawników, ojców, matek, którzy uciekają zręcznie przed mafią, pokonują w walce wręcz dwukrotnie wyższych od siebie osiłków czy rozwiązują nagle jakieś sprawy, nad którymi głowiły się od wieków najwieksze mózgi nauki. Tu ludzie są po prostu ludźmi. Jeśli jest coś co ich przewyższa, czemu wiedzą, że nie podołają to Ketchum bez żadnego problemu pokazuje ich niepowodzenia i klęski. Myślę, że właśnie owa bezkompromisowość w której pokazuje on świat takim jakim on jest tak podoba mi sie u Ketchuma. I w jego książkach znajduję właśnie to.

Wracając na sekundę do postaci Ray'e Peya. W recenzji Straconych pisałem, że to właśnie ona podoba mi sie najbardziej. I choć przyznać trzeba, że Ketchum w niektórych kwestiach przesadził (chodzi mi tu o stopień podporządkowania się mu przez resztę bohaterów), tak na dobrą sprawę można takich ludzi wskazać praktycznie wszędzie, nie wysilając sie przy tym aż tak bardzo. To też uważam za plus stylu Ketchuma. Opisuje on po prostu świat takim jakim on jest. Jednym słowem...u Ketchuma wystarczy tylko jedna kula w łeb aby człowieka zabić. Tu nie ma miejsca na zabawę. Dla mnie bomba:) Ale to oczywiście też tylko moje odczucia.
Zapisane

/R\
Duddits
Gość
« Odpowiedz #52 : Stycznia 11, 2011, 15:04:58 »

Znalazłem ciekawy artykuł na temat zbrodni z Dziewczyny z sąsiedztwa.
http://killer.radom.net/~sermord/zbrodnia.php?dzial=mordercy&dane=likens
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #53 : Stycznia 11, 2011, 17:21:06 »

JA wczoraj wpadłem na inną stronkę Jacka, której jeszcze nie widziałem.

http://www.jackketchum.com.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=3&Itemid=4&27ff7f736c2a006c4a96bc3d2ba9340a=04d5d1e022c109167dcafa167c11ba73

Zapoznałem się z paroma opisami, książek , które mogły by się pojawić u nas i bardzo bym chciał dostać w łapy taki Cover, czy Right to Life. :) Zbiorek jakiś też byłby mile widziany, żeby zobaczyć jak Jackowi idzie z krótkimi tekstami. :) Jestem ciekaw co w tym roku wyjdzie. :D
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #54 : Stycznia 12, 2011, 23:19:33 »

Przed chwilą skończyłem Straconych kolego BrunoS i ja szczerze taki zachwycony nie jestem. :) Przez 3/4 książka na średnim poziomie,bo moim zdaniem nie ma tutaj nic niespotykanego, jeśli o samą fabułę chodzi. Dopiero od momentu kiedy Ray'owi zaczęło się nie układać, Ciachowi zaczęło się podobać. :P Rozdział tytułowy "Straceni" bardzo dobry, końcówka super. :) Bardziej rozbudowana fabuła i unhappy end przyczyniły się do podwyższenia oceny na poziomie PS. ;) Mimo wszystko bardzo polubiłem tego faceta. Podoba mi się jak pisze, podoba mi się jego humor i bezkompromisowość.  Przypomina mi momentami Stefcia. W jednej chwili potrafi mnie rozśmieszyć, a po krótkiej chwili zniesmaczyć. Jest przerażaczem na sto procent. :D I w związku z tym każdą książkę Jacka, jaka tylko wyjdzie na naszym rynku, biorę w ciemno i czekam z niecierpliwości aż się to stanie.  Diabeł 9 :rad2:
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
BrunoS.

*

Miejsce pobytu:
często ul. Cicha 6

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #55 : Stycznia 13, 2011, 12:04:17 »

Przed chwilą skończyłem Straconych kolego BrunoS

Bardzo cieszy kolejna pozytywna opinia odnosząca sie do prozy Ketchuma. Choć w twoim przypadku Ciacho jest ona nadzwyczaj wyważona :) Dla mnie właśnie te 3/4 ksiązki w których "nic się nie działo" podobało się najbardziej. Taki juz jestem, że uwielbaim takie rozwlekłe i mało frapujące obyczajówki, co powoduje, że często muszę tłumaczyć sie ze swoich upodobań osobom którym polecam jakąś książkę zapewniając ich że jest super, nie biorąc przy tym poprawki na poszczególne gusta.
Największym plusem tej ksiązki jest dla mnie ten klimat w którym wszystko dzieje się powoli i wręcz sennie, ale i tak czuje się nadchodzącą nieubłaganie masakrę. Piknie, piknie:)

Ps- Ciacho nie wiem od kiedy już to masz, bo ja dopiero to teraz zauważyłem, ale nieźle to sobie rozkminiłeś z tym miejscem pobytu w zakładce. Nie wiem czy jest wielu, którzy są w stanie to odpowiednio zinterpretować :)
Zapisane

/R\
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #56 : Stycznia 13, 2011, 14:11:57 »

To jest właśnie tak jak Ty napisałeś, że to taka bardziej obyczajówka. Nie,że nic się nie działo, tylko ,że po prostu nie działo się nic co byłoby mnie w stanie zaskoczyć. ;) Ciekawa osobowość Kath i jej perypetie z jeszcze ciekawszym Ray'em, to było coś co jakby zmieniało na chwilę poziom ,który przez większość książki był jednostajny. No i potem ta końcówka. :) Bardzo podobało mi się, że wiesz, on nie wybuchnął tak na maksa, czego się spodziewałem, tylko przyszedł do domu,ubrał się odpowiednio, uczesał, ściągnął lustro i tak na spokojnie załatwiał z sprawę z każdym indywidualnie. :) Taki lekko gangsta ,a na dodatek narcyz. :D A w odniesieniu do całości stwierdzam,że nie było rewelacji, ale powiedziałbym, że całkiem dobrze i ja wcale nie uważam czas za stracony . :faja:

P.S.: Hehe, ja ostatnio w ogóle prawie się tam nie pojawiam,ale tak to  można rozkminić. Można też inaczej i też będzie dobrze bo obie interpretacje będą poprawne.  ;)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Filippo

*




« Odpowiedz #57 : Stycznia 13, 2011, 15:18:11 »

Jest jednak jedna sprawa o której nie wspomniałeś. Mianowicie czego oczekiwałeś od Ketchuma zasiadając do jego książek...

BrunoS. no właśnie ja sam nie wiedziałem, czego się po Ketchumie spodziewać. Po Poza sezonem sięgnąłem z ciekawości i dostałem strawny slasher. Po Dziewczynę z sąsiedztwa sięgnąłem ze względu na opinie, jakoby miała być przerażająca i zachęcony wcześniejszą pozycją. Może i była... dla kogoś innego; dla mnie lektura tej książki była po prostu mierna. Zero emocji, zero zaangażowania - nie moja bajka. A po Straconych sięgnąłem głównie dlatego, że jeśli powiedziałem A, to chciałbym powiedzieć też B i mieć Ketchuma za sobą. Po całkiem niezłym PS i słabej DZS, spodziewałem się... no właśnie. Niczego się nie spodziewałem. Dałem Ketchumowi czystą kartę (bo książka książce nierówna, bo King oprócz dzieł fenomenalnych też tworzy gnioty itd. itd.). Po lekturze stwierdziłem, że mam do czynienia z formą thrillera psychologicznego - wg. mnie formą nieudaną dodam. Wszystkie elementy, które grały lub miały grać pierwsze skrzypce (tj. psychologia postaci, relacje, przemiana itd.) leżały i wyły. Językowo i stylistycznie (choć żaden ze mnie ekspert, wszak jedynie zwykły szary czytelnik :)) też niziutko Tyle.
Mnie osobiście wydaje się, że Ketchumowi o wiele lepiej wychodzą książki pokroju Poza sezonem. Jeśli trafię na kolejną pozycje tego typu, przeczytam z chęcią. Jeśli natomiast, w nowej pozycji Ketchum znów zamiesza z psychologią i czymś innym, to pewnie też przeczytam, a potem wyrażę własną stosowną opinię ;)
Zapisane
Cichy
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Legionowo



WWW
« Odpowiedz #58 : Stycznia 29, 2011, 14:37:10 »

Skończyłem czytać Dziewczynę z sąsiedztwa. Sięgnąłem po nią zachęcony tymi wszystkimi dobrymi opiniami i muszę powiedzieć, że książka jest bardzo dobra i z niektórymi powyższymi zarzutami przeciwko niej nie mogę się zgodzić.

Narracja. Uważam, że została świetnie dobrana, a sam Ketchum bardzo dobrze argumentuje w posłowiu wybór pierwszoosobowego narratora (w ogóle bardzo lubię jak autorzy mówią coś na temat swoich książek w posłowiach, to powinna być dużo częstsza praktyka). To, jak dorosły David próbuje opowiedzieć historię z dzieciństwa i zrozumieć swoje zachowanie z czasu, gdy miał 12 lat, jest ogromnie ciekawe. Poza tym te proste zdania, taki tryb zwierzeń - mnie osobiście poruszył.

Psychologia postaci. Nie rozumiem zarzutów, że postacie są zupełnie płaskie. Przecież większość głównych bohaterów to dzieci, więc jak mogą wykazywać się jakimiś nadzwyczajnymi cechami charakteru? Moim zdaniem są idealnie skrojeni jak na zadupie Ameryki lat 50. XX w. W sumie po części niektóre ich zabawy przypominały mi moje własne dzieciństwo i zabawy z kumplami z ulicy na zadupiu małej mieściny. A to znaczy, że w jakimś jednak stopniu Ketchumowi udało się odmalować dzieciństwo prowincjusza.
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

Myślałem, że Ketchum to kolejny koleś, który poprzez szokujące sceny chce zdobyć uznanie i sławę. Ale nie. Jego posłowie uzmysłowiło mi, że ten facet jest jednak wrażliwy i chce wykrzyczeć pewne rzeczy na temat ludzkiej psychiki (przynajmniej w DZS, nie wiem jak to z pozostałymi książkami). Oczywiście, podobne motywy już przerabiano
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć)

W każdym razie temat DZS można było schrzanić, strywializować, ale dobierając umiejętnie narrację, charaktery bohaterów, tło wydarzeń, które Ketchum osadził w znanych sobie okolicach, i malując wyśmienite portrety psychologiczne, autor wykonał świetne dzieło. I po raz kolejny poruszył temat, który wielu chciałoby przemilczeć. I to był dla mnie główny cel powstania książki, a nie pławienie się w makabrze, jak niektórzy sugerują.
Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #59 : Lutego 14, 2011, 22:48:14 »

Na facebooku, na razie nie oficjalnie i bardzo ogólnikowo, Bartek Czartoryski - m.in. tłumacz "Straconych" - jakiś czas temu napisał mi, że w lato będę miał co czytać. Teraz znów pisze, że w wakacje powinien wyjść nowy tytuł, który zacznie tłumaczyć w marcu. Na razie bez żadnych konkretów co to takiego, ale bardzo mnie cieszy, że po roku będzie wreszcie kolejny polski Ketchum.
Zapisane
Strony: 1 2 [3] 4 5 ... 17   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: