Z rzeczy, które ostatnio słuchałem w audio:
- "Ciemno, prawie noc" Bator. Nagroda Nike 2013 bodaj. Ale szczerze mówiąc daleko mi do zachwytu. Audiobook dobrze się słuchało, ale w żaden sposób nie wydała mi się ta książka wybitna. Ma jakieś cechy horroru, sporo z kryminału, nieco mocnych momentów obyczajowych, ale narracja rozmywa się w opisach jakiś niepotrzebnych sytuacji. Może przez formę miałem zły odbiór tej prozy (nie zawsze jestem przy słuchaniu idealnie skupiony), ale wydał mi się nieco niespójna, momentami przegadana. Mimo wszystko nie najgorsza rzecz.
- "Weiser Dawidek" Huelle. Kapitalna literatura, mająca sporo z werid fiction ale i literatury młodzieżowej (nawet fani kingowego "Ciała" mogliby zaryzykować chyba). Narracyjny majstersztyk, a wątek grozy/magiczności jest wyborny. Cudo i jedna z lepszych książek, z jakimi obcowałem ostatnio.
- "Dom na wyrębach" Dardy. Połączenie wiejskiego ghost-story z książkami Grocholi (chyba, bo Grocholę znam tylko z filmów
). Narracyjnie trywialne, fabularnie ujdzie. Przewidywalne, przegadane, ale jako audiobook nawet się sprawdziło. Czytania Dardy raczej nie zamierzam już ryzykować, ale nie wykluczam, że w audiobooku sobie to nadrobię.
- "Don Kichote z La Manchy" Cervantesa. Można sobie pobrać na Wolnych Lekturach za darmo. Kaaaaaapitalna lektura, zabawna, świetnie napisana, postmodernistyczna na długo przed literackim modernizmem. O wiele lepsza do audiobooka niż czytania na papierze, bo bardzo długa i momentami monotonna, ale słucha się fenomenalnie.
- "Cztery pory roku" Kinga. King na papierze jest dla mnie nieco za rozwlekły, ale audiobooki są super. Chciałbym więcej jego książek do słuchania, np. "To" albo "Rękę mistrza", które od dawna chciałem poznać, ale nie chce mi się do nich sięgać.
- "Festung Breslau" Krajewskiego - bardzo lubię tego autora, ale w audiobooku nieco traci. Fajnie się słuchało, ale bez rewelacji. Raczej będę sięgał po tradycyjne książki/ebooki jego autorstwa. Po prostu nie pasuje mi jego narracja do tej formy.
- Muminki. Przesłuchałem kilka tomów i totalnie je kocham.
- "Cztery roze dla Lucienne" Topora. O dziwo krótkie, surrealistyczne i groteskowe opowiadania Topora świetnie pasują do formy audiobooka. Są na tyle niedługie, że łatwo się na nich skupić, a same w sobie są znakomite, więc słucha się fantastycznie.
- "Narkotyki" Witkacego. Wyborny szkic polskiego geniusza poświęcony różnego rodzaju narkotykom. Świetna lektura, w której fraza Witkacego świetnie przekłada się na książkę audio. Wciąga niesamowicie!
Było tego jeszcze kilka, ale już nie będę szukał. Aktualnie zacząłem "Ymar" Magdy Kałużyńskiej i początek bardzo mi się podoba.
Mando, a SQN coś poza TWD ma w audio? Bo nie kojarzę za bardzo. Cholernie bym chciał ich Feeda mieć w tej formie, bo jakoś mi się nie pali do wersji książkowej, a dużo dobrego słyszę ciągle.