W oczekiwaniu na "Zgrozę w Innswich" i "Wypuść mnie, proszę ..." przypomniałem sobie wszystkie opowiadania Edwarda z mojej biblioteczki, a mianowicie: "Pana Kadłubka/Matkę/Pierwiastek zła/Oddział zamknięty". Jak przyjemnie było przypomnieć sobie tę poezję.
Po tak wspaniałym prologu zabrałem się szybciutko za najnowszy zbiorek opowiadań z
Domu Horroru. Co prawda to raptem niecałe dwieście stron czcionki wielkości autobusu, ale za to z jakim silnikiem - 11 cylindrowym!!!
Oczywiście te cylindry to ilość opowiadań zawarta w tym zbiorze.
Czyta się to wyśmienicie! Lee wali prosto między oczy brutalnością dnia codziennego, jest maksymalnie obrzydliwy i obscenicznie perwersyjny, a to jest piękne. Edward nie straszy, po prostu wywala całą nagą prawdę o człowieku w ekstremalny sposób, dodając czasami szczyptę metafizyki. Zresztą każdy kto miał styczność z jego twórczością wie o czym mówię.
Już w pierwszej rundzie byłem liczony po ciężkim nokaucie za sprawą "Pani Kadłubek". Jest to historia pewnej modelki - Spooky, która poprzez narkotyki sięga przysłowiowego dna i kończy marnie w półświatku przestępczym. Oczywiście nie mogło zabraknąć tu nawiązania do "Pana Kadłubka" i konfrontacji głównej bohaterki z Ludem. Rewelacja.
"Pomyśl życzenie" to nic innego jak kolejna, upadła kobieta, która wybrała życie na ulicy. Jednym słowem - rynsztok - w pełnym tego słowa znaczeniu. Okrutny obraz życia bezdomnej kobiety z wybuchowym finałem.
Tytułowe "Wypuść mnie, proszę" to opowieść o kobiecie trochę innego kalibru. Joyce Lipnick to wzięta prawniczka, która ma problem z niewiernym facetem. Ale czy pomysł na jego rozwiązanie okaże się trafiony? W każdym bądź razie sex jest tu tematem przewodnim (a gdzie nie jest
). Sympatyczne czytadełko.
"Stół" przeczytałem już wcześniej dzięki linkowi zamieszczonemu w tym wątku. Bardzo fajne i wyjątkowo krótkie opowiadanko o pewnym skrzywieniu zwanym totemem erotopatycznym. Dobre.
"Powiedziała
Śmierć" jako pierwszy tekst wprowadza trochę urozmaicenia. Pierwsze skrzypce gra facet, a w tle pojawia się wątek nadprzyrodzony. Kiedy chcący popełnić samobójstwo koleś spotyka tajemniczą prostytutkę nie wróży to niczego dobrego. Fajny klimacik, aczkolwiek trąca troszeczkę "Pomyśl życzenie".
"Niewłaściwy facet", czyli Wendlyn i Rena w roli głównej. Dwie naprawdę pomazane laski polujące na męskie okazy w celu zaspokojenia swych erotycznych wariacji. Totalna masakra z ciekawym, metafizycznym finałem. Po prostu piękne!!!
"Postacie" to według mnie największa ciekawostka tego zbioru. To taka mała autobiografia samego Edwarda. Posłużył się wykreowanymi przez siebie postaciami aby wyrazić dobitne zdanie o sobie samym. Nawet i tutaj nie mogło zabraknąć wszędobylskiej erotyki w wydaniu hard.
Fajnie napisane.
"Przejażdżka" to kolejny, klasyczny element świata grozy wykorzystany do sprośnych celów przez autora. Tym razem mowa o zombiakach. Kolejna Masakra przez duże M, w pełnym tego słowa znaczeniu. Cały Lee.
"Gówniany dom" to dogłębny, widziany z wielu różnych perspektyw obraz naszego świata. Właśnie tak widzi go główny protagonista tego opowiadania. Podane w tym tekście przykłady zezwierzęcenia ludzkości przechodzą najśmielsze oczekiwania i wywołują większe obrzydzenie aniżeli jakiekolwiek nadprzyrodzone istoty ze świata horroru. Ciekawe i jednocześnie ryzykowne zakończenie.
"Skrawek papieru" to jeszcze bardziej obrzydliwa wersja "Pomyśl życzenie" w męskiej odsłonie. Bliźniaczo podobna historia o kolejnym bezdomnym i jego zasranym życiu(w pełni tego słowa znaczeniu).
Ostatni tekst tego zbioru to "Header - początki". O ile się dobrze orientuję jest to wstęp do czegoś większego, powieści zatytułowanej "Header". No ale skupmy się na opowiadaniu, czy po tym co już przeczytałem Edward może czymś jeszcze zaskoczyć? Okazuje się że tak. Pomysł jest tak absurdalny, że aż śmieszny, ale czyta się nad wyraz dobrze. Autor sięga tu po temat zemsty za zbrodnie wyrządzone przez Jankesów podczas wojny domowej. Mocne zakończenie mocarnej książki.
Nie wiem skąd się bierze moje prawie bezkrytyczne podejście do twórczości Edwarda Lee, ale bardzo mnie to cieszy. Mam tylko cichą nadzieję, że jeszcze niejedną rzecz spod jego pióra przyjdzie mi jeszcze przeczytać. W każdym bądź razie gorąco polecam ten zbiór opowiadań niezdecydowanym, bo to naprawdę przednia rozrywka na wysokich obrotach. Dla tych co zasmakowali już w tym autorze powinna być to lektura obowiązkowa.
Na koniec chciałbym odnieść się jeszcze do samej książki z technicznego punktu widzenia. Okładeczka w realu wygląda całkiem fajnie, duża czcionka ułatwia czytanie, a literówki i tak się zdarzają. Oby tak dalej, życzę wydawnictwu powodzenia.