Pewny jestem,że Nobody dzisiaj,lub w najbliższych dniach, po 00
Już jest po północy
Tylko dlaczego dopiero po północy?
Bo jak byłem młodszy, to mi się wydawało że do życia wystarczy dym, piana i dziurka, a dokończyć studia mogę kiedy indziej, a teraz to muszę tłuc km żeby żyć.
ma poważne,mocne i logiczne argumenty przemawiające na ich korzyść.
Muszę Cię rozczarować, bo dla mnie 'Miasteczko' jest słabe... pisałem to na pierwszej stronie tego wątku
Sentymenty to nie wszystko.
Może mi ktoś wytłumaczyć co jest w MS kultowego?
Wreszcie wampiry przestały być bladolicymi wymoczkami z bogatych dworów, które wiecznie się ukrywają, a walczący z nimi z wyższych pobudek bohaterowie, też na ogół są szlacheckiej krwi.
King pokazał krwiste wampiry, mnożące się jak grzyby po deszczu, w jednym tylko celu mordować. Walczący z nimi ludzie to zwykli ludzie mający masę problemów z samymi sobą.
Całość zaś dzieje się tuż za rogiem, na wygwizdowie jakich pełno na całym świecie.
Można się wczuć w takiego ?łowcę wampirów?, a miejsce akcji każdy skądś zna, bo podobne do wielu innych.
King wziął to co najlepsze w opowieściach o wampirach, nawiedzonych domach i walce ze złem, umiejscowił to w małej mieścinie w USA, opisując je tak, że się wierzy iż istnieje na mapie i podał to ładnie napisane prosto w ręce czytelnika.
Szkoda tylko że tak szablonowo i wtórnie.
Jest nawiedzony dom, o którym krążą legendy.
Rozprzestrzenia się zaraza i wkrótce pozostaje tylko grupka zdrowych, która walczy z całym miastem.
Główny Bohater wraca do miasta żeby pokonać swoje własne lęki z przeszłości, no i oczywiście udaje mu się to, a przy okazji staje się bohaterem.
Obowiązkowo w międzyczasie się zakochuje i luba zostaje zarażona.
Ksiądz który chce pokonać zło, ale ma kryzys wiary i to zło pokonuje jego.
Widziałeś miks domu na wzgórzu, żywych trupów, łowców wampirów i egzorcysty, dziejący się współcześnie, w normalnym małym miasteczku, a ludzie z tym walczący nie są osiłkami z ak44, tylko niedojda pisarzyna, dzieciak, ksiądz pijak i jakaś rozlazła panna?
Może mi się nie podobać, mogę krytykować, ale absolutnie rozumiem ludzi którym się podoba i przytaknę, kiedy powiedzą że to pozycja kultowa.
1szy i pewnie ostatni raz to piszę ale... też czekam na Nodoby'ego bo to troche swir w "forumowych klotniach", mi sie samemu nie chce walczyc, bo jaki ma sens odpowiadanie na pytanie typu "dlaczego ta ksiazka jest kultowa? gdzie ten kult?" skoro jak widac kto tego nie załapał odrazu.
John Rambo też jest kultowy, ale kultowość często się rozmija z jakością, lub innymi walorami. Rozbiegły się całkiem pojęcia o 'Miasteczku Salem', bo ludzie po określeniu kultowa zaczynają stawiać wymagania na miarę literackiego Nobla, czytają i są rozczarowani.
Druga sprawa, kiedy książka się pojawiała nie było takiej medialności, dostępu do wszelkich filmów i książek. Ciężko teraz wyjaśnić komuś kto po obejrzeniu w 100 filmach podobnych motywów i w 100 książkach, podobnych wątków, że wtedy to było coś, co robiło mocne wrażenie na niektórych.