Była to (chyba
) ostatnia książka Kinga wydana w Polsce, której nie czytałem (nie licząc tu sagi Mroczna Wieża), dlatego bardzo długo czekałem na jej wznowienie, bo dla mnie była całkowicie niedostępna.
Bardzo byłem ciekawy tej pozycji, a to dlatego, że mój ojciec kiedyś mi napomknął, że Dolores to świetny film. On zupełnie nie lubi horroru, fantastyki itp. Zupełnie jak ja
Dla mnie to była kolejna bomba - przede wszystkim dlatego, że to pozycja, która znacznie się wyróżnia z twórczości Stephena. Na pierwszy plan idzie oczywiście narracja. Pierwszoosobowa spowiedź, gdzie ma się wrażenie, że rzeczywiście obok są jakieś inne osoby - dla mnie majstersztyk, szczególnie, że od tej historii nie mogłem się oderwać. Znów przejeżdżałem zaczytany przystanki metra i czytałem, idąc do pracy
Jest w tej książce tak wiele rzeczy, które mi się podobają: małe miasteczko, obyczajówka, psychologia, problemy związane z normalnym życiem, pełnokrwiści bohaterowie. Totalne mój gust. Historia nie jest może bardzo pasjonująca i skomplikowana, ale i tak nie mogłem się oderwać. No i jeszcze ten specyficzny humor. W moim osobistym rankingu bardzo wysoko
To też taka mała nadzieja, że King jeszcze walnie jakiś niesamowity, wybitny utwór - wiem, że to brzmi osobliwie po tylu latach od napisania książki, ale to dla mnie takie małe odkrycie w dorobku tego pisarza
No, a teraz zacznę wyszukiwać filmu, który tak pochwalił mój tatko