Journey Begins #4Przeczytałem w drodze do pracy część właściwą. Jest dobrze. Po pierwsze od 2 zeszytów ta seria ma świetne rysunki. Trochę nie rozumiem bo tak jak w #1 Phillips wyraźnie kopiował Lee, tak dopiero od #2 pokazał swój styl (a od #3 zaczął robić to dobrze). Bardzo przyjemnie ogląda się ten komiks. Co do treści to motywów pogoni za Martenem nie bardzo zrozumiałem (musze to z ingo skonsultować
). Nowa postać też tak do końca do mnie na razie nie trafia. Nadal wałkowany jest wątek niewidzialnych ludzi, za którymi nie przepadam (choć już ich zaakceptowałem w tym świecie
), ale mimo wszystko uważam, że jest i tak znacznie lepiej niż na początku serii. Wydaje mi się też, że w dodatkach Robin wróciła do tekstów o uniwersum, ale pewien nie jestem.
Co do okładki to w sumie dziwna sprawa, bo ta postać w środku zeszytu jest rysowana bardzo podobnie. I w środku wygląda świetnie, a na okładce cholernie razi. Nie wiem czy to wina całości (te karabiny też z d... wzięte) czy po prostu od okładek oczekuję trochę lepszych ilustracji niż w komiksie.