Strony: 1 [2] 3   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Montague Rhodes James  (Przeczytany 16936 razy)
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #20 : Kwietnia 11, 2012, 22:08:30 »

No i mamy. :)

http://allegro.pl/m-r-james-opowiesci-o-duchach-biblioteka-grozy-i2264193901.html
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Sharin

*

Miejsce pobytu:
Wrocław




WWW
« Odpowiedz #21 : Kwietnia 12, 2012, 06:45:30 »


Najlepsza wiadomość dzisiejszego dnia :)
Zapisane

"Dla każdej zdrowej na umyśle osoby jest granica, poza którą zaprzeczanie sobie musi ustać"

[Mary E. Wilkins Freeman]

próżnia doskonała
Procella

*




WWW
« Odpowiedz #22 : Kwietnia 12, 2012, 12:55:04 »

Wrzuciłam już informację na FB Biblioteki Grozy :)
Zapisane


Well I live with snakes and lizards
and other things that go bump in the night
'Cuz to me everyday is Halloween
Paweł Mateja
Moderator

*




« Odpowiedz #23 : Czerwca 06, 2012, 10:14:02 »

Czytał ktoś już Opowieści o duchach? Mam za sobą pierwszy tekst i... są ciary. M.R. James to prawdziwy mistrz ghost-story, dziwię się, że kiedyś, gdy pierwszy raz czytałem jego opowiadania, nie wywarł na mnie większego wrażenia. A to naprawdę czołówka gatunku - nawet wiedząc, że to tylko takie opowiastki do czytania przy kominku, nie napisane z wielką powagą czy zaangażowaniem jak u Grabińskiego. Są po prostu perełkami gatunku.
Zapisane
Paweł Mateja
Moderator

*




« Odpowiedz #24 : Czerwca 19, 2012, 19:07:51 »

No i jestem po lekturze. Nie jest to zbiór tak dobry jak Opowieści starego antykwariusza, ale dalej bardzo dobra i interesująca lektura. Opowiadania wydają się być pisane w sposób bardziej swobodny, są mniej rozbudowane, ale więcej w nich ciekawych nawiązań i zabawy konwencję, więcej delikatnego czarnego humoru, lekkości.

James w kilku tekstach świetnie bawi się formą opowiadań, ale jednocześnie są one mniej niepokojące. Jako suplement OSA jest to świetny wybór, ale raczej nie polecałbym tego tomiku na zapoznania się z tym znakomitym pisarzem. Więcej na dniach w recenzji na CN.
Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #25 : Maja 22, 2014, 08:44:03 »


Ostatnio odświeżam sobie Opowieści starego antykwariusza - powoli, jedno-dwa opowiadania na tydzień, żeby nie przedobrzyć. Świetna to lektura; kilka lat temu, gdy pierwszy raz po nią sięgałem, podobała mi się, ale nie wzbudzała większego zachwytu. Tymczasem M. R. James to prawdziwy mistrz ghost-story - subtelnie grający niesamowitością. Subtelnie, z wyrafinowaniem, tworząc nastrój tak doskonały, że naprawdę niewiele równie dobrych rzeczy w gatunku spotkałem. Proste efekty, oszczędność w języku, mało akcji. Efekt przerażający.


 
Coś w tym jest.Też sobie ostatnio odświeżyłem opowieści starego antykwariusza i mam podobne odczucia.

Gdy pierwszy raz czytałem Jamesa większość jego opowiadań wydawała się takich jakby statycznych, monotonnych,wręcz usypiających czytelnika,gdzie mało co się działo,gdzie cała groza polegała na tak błahych szczegółach jak zmiana wyglądu obrazku itp. Najgorsze było chyba to iż trzeba bardzo uważnie czytać,powracać do danych fragmentów.

Gdy czytamy ksiażki  większość osób chce odpocząć od obowiązków,pracy czy nauki dlatego tak fajnie gdy akcja jest płynna,gdy wręcz "pożera" się tekst w ekspresowym tempie .U Jamesa to jest nie do końca możliwe.Jego opowiadania wymagają pewnego wysiłku intelektualnego od czytelnika.

"Powoli...żeby nie przedobrzyć" Bardzo trafna uwaga Pawła Matei.Szczególnie dla osób które pierwszy raz mają w ręku dzieła ghost stories MR Jamesa.Jest to typ pisarstwa rzadko spotykany,więc na początek trzeba się z nim nieco oswoić.

Mimo iż ja osobiście wole jak akcja jest bardziej płynna,bardziej mnie przerażają opowieści Lovecrafta to jednak opowiadania Jamesa mają jakiś urok,jak pisał Nowowiejski ,,oczarowują do dziś".Te niby zwykłe czynności - odczytywanie rękopisu,horror bez "mięsa" gdzie więcej zakrywa niż odsłania,to wszystko choć z pozoru wydaje się minusem a jednak później człowiek ma wrażenie autentyczności,specyficznego uroku gdy powraca do lektury.

Sam jestem ciekaw jakie na mnie wrażenie zrobią opowieści Jamesa gdy do nich za jakiś czas pewnie powróce.     





Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #26 : Września 20, 2014, 19:59:48 »

Do M.R. Jamesa miałem zamiar powrócić dopiero gdzieś za kilka miesięcy,tym bardziej iż w szafce czeka kilka nowiutkich jeszcze w ogóle nie czytanych książek...

,ale nie mogłem się powstrzymać,nie mogłem dużej czekać i ponownie "połknąłem" w całości oba tomy ghost stories rektora szkoły Eton.Pluje sobie w brodę że za pierwszym razem nie poznałem się na twórczości Jamesa.Wydawało mi się że w jego opowieściach mało co się dzieje,są jakoś tak sztywno pisane bez tej swego rodzaju adrenaliny jaka powinna towarzyszyć literaturze grozy,w ogóle początkowo mało co rozumiałem z jego tekstów,sądziłem że nie ma sensu wracać do opowieści Montagi Rhodes Jamesa.Stwierdzenie Marka Nowowiejskigo iż opowiadania Jamesa należą do najbardziej przerażających jakie kiedykolwiek napisano wydawało się jakąś kpiną.Później jakoś poglądy zaczeły ewoluować.Ponowne lektury opowieści dopiero spowodowały iż zacząłem naprawde cenić rzemiosło Montague Jamesa.Te wszystkie nieścisłości,niedopowiedzenia które kiedyś traktowałem jako minus teraz uważam za majstersztyk,dzięki czemu tak chętnie wracam do tego antykwarycznego ghost stories.Dzięki temu za każdym razem można odkrywać opowieści Jamesa na nowo,analizować,samemu próbować dopowiedzieć daną historie.Teraz z perspektywy czasu sądze że wspomniana teza Nowowiejskiego nie jest wcale taka oderwana od rzeczywistości jak mi się początkowo wydawało.Właśnie ten specyficzny styl Jamesa który więcej zakrywa niż pokazuje jest tu atutem,powoduje że tak naprawde jego opowieści nigdy się nie kończą,cały czas fascynują bo można za każdym razem próbować innej interpretacji.

Dla przykładu wskaże innego jeszcze słynniejszego pisarza grozy,mistrza tej dziedziny czyli Lovecrafta.Niedawno miałem przyjemność ponownie sięgnąć po jego utwory.Tu jednak ponowna lektura nie okazało się aż tak fascynująca jak opowiadania Jamesa.Przez to chyba że u Jamesa te wszysktie niedopowiedzenia,ukryta znaczenia powodują że niemal czyta się coś nowego za każdym razem ,nie jest to zwykła powtórka z rozrywki.

Przesadzam,nie jest to odpowiednie porównanie,aż takim geniuszem literatury to on nie jest ale w pewnym sensie wydaje się że M.R. James to taki William Szekspir ghost stories, do którego nieraz zresztą nawiązuje w swoich utworach.Tak mi się skojarzyło gdyż zarówno dramaty Szekspira jak i opowieści Jamesa są to utwory skomplikowane,niedopowiedziane,niepoddające się prostej,jednolitej interpretacji.

Wracając do Lovecrafta.Czytałem że szczególnie sobie cenił opowiadanie Jamesa Hrabia Magnus.Jest to rzeczywiście jedne z lepszych Montagi,ale ja chyba bym inne wyróżnił.Tak sie zastanawiałem dlaczego HPL akurat to sobie upodobał(może wie ktoś dlaczego?) i wymyśliłem że te jest jak najbardziej w stylu lovecraftowskim,gdyż występuje motyw czarnej magii co jest charakterystyczne dla twórczości Cienia z Providence(Joseph Curwen,rodzina Whateley'ów z Dunwich).

Jeśli chodzi o wydania opowiadań Jamesa.Tak do końca nie uważam że Opowieści starego antykwariusza zawierają wyłącznie najlepsze utwory.Znajdzie się kilka wybornych opowiadań także w drugim tomie Opowieści o duchach.Bardzo przypadło mi do gustu pierwsze opowiadanie z tego tomu - Kanonia w WhitminsterPoprzez ukazanie historii dwóch chłopców wydaje się że James tu właśnie uchwycił istote tkwiącego w ludziach zła.Lepiej przypadło mi to opowiadanie do gustu niż zamykające tom antykwariusza Pan H... i jego spadekA są to pod względem objętości podobne teksty(oba mają około 25 stron).
Bardzo podobnymi są także Mezzotinta i Nawiedzony domek dla lalek,do czego przyznał się sam James. I tu także wskazałbym ten ze słabszego tomu.Naprawde przerażającą historię,dramat rodzinny można było przeczytać z tekstu o domku lalek.
Również króciutki test,zaledwie 9 stron Doktorów dwóch działa na wyobraźnie.
Praktycznie jedynie przedostatnie opowiadanie o tym samolubnym puchaczu wydaje się wyraźnie słabsze z drugiego tomu.


 

   
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Paweł Mateja
Moderator

*




« Odpowiedz #27 : Września 21, 2014, 00:45:46 »

Ciekawe jest to zjawisko, że James za drugim czytaniem podoba się o wiele bardziej :D Z Antykwariuszem miałem tak samo - za pierwszym razem nie rozumiałem zachwytów. Opowiadania były ok, ale w żaden sposób mnie nie zachwyciły. Za drugim razem, po chyba dwóch latach aż siadłem z wrażenia, gdy wybrałem losowo któreś opowiadanie.  Dlatego też mam zamiar za jakiś czas przeczytać jeszcze raz "Opowieści o duchach" i zobaczyć, czy ich również nie doceniłem. Ale myślę, że właśnie tak jest.

Pod niemal całością Twojej wypowiedzi mógłbym się podpisać (jedynie mnie Lovecrtaft przy kolejnych razach wydaje się równie dobry).
Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #28 : Września 21, 2014, 07:01:54 »

Ciekawe jest to zjawisko, że James za drugim czytaniem podoba się o wiele bardziej  :D

Mało że za drugim,ale niektóre opowiadania podobają się jeszcze bardziej za trzecim,czwartym czytaniem
Myśle że to jest właśnie ten fenomen Montagi.

To jeszcze o Lovecrafcie , czytałem iż James należał do jego ulubionych pisarzy.Dziwie się że po początkowym zachwycie później HPL jakoś zmniejszył entuzjazm do jego twórczości.Cytat z hplovecraft.pl ;

Cho­ciaż z początku Love­craft zachwy­cał się Jame­sem, to po paru latach uznał, że ?nie jest to tak naprawdę pisarz tej klasy co Machen, Blac­kwood czy Dun­sany. Jest naj­bar­dziej przy­ziem­nym z ?wiel­kiej czwórki?? (HPL do J. Ver­nona Shea?ego, 5 lutego 1932,

-----------------
Teraz czekamy na te ''5 flakoników''. Nie napalam się specjalnie na ten utwór,gdyż ta ma być bardziej bajka,ale z ciekawości na pewno przeczytam.Tak jeszcze prośba do Pawła Matei,który ma kontakt z wydawcą c&t - jak byś mógł to zapytaj pana Marszałka czy planuje wydać te 3 brakujace ghost stories Jamesa.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Paweł Mateja
Moderator

*




« Odpowiedz #29 : Września 22, 2014, 08:26:07 »

Tak jeszcze prośba do Pawła Matei,który ma kontakt z wydawcą c&t - jak byś mógł to zapytaj pana Marszałka czy planuje wydać te 3 brakujace ghost stories Jamesa.
Planuje, było o tym tutaj: http://www.gothamcafe.pl/klasyka/biblioteka-grozy-wydawnictwa-ct/msg91420/#msg91420
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #30 : Września 22, 2014, 08:40:45 »

Ale właśnie tutaj mi się nasuwa pytanie odnośnie tego Jamesa, Paweł. Bo w tej dłuższej notce piszesz:

Cytuj
2. W miarę pewne rzeczy na najbliższy czas:
 - M. R. James w listopadzie
 - W przygotowaniu jest tez tom pojedynczych opowiadań autorów, których tomu nie da się stworzyć albo opowiadania autorów już znanych z Biblioteki Grozy, ale dodatkowe opowiadania - może tam wejdzie M. R. James, te 3 brakujące niby do kompletu, piszę "niby", bo to raczej ciekawostki, a nie rasowe opowiadania

I tutaj nasuwa się pytanie, czy Jamesa wypisałeś dwa razy od myślnika, bo nie wiadomo w jakiej formie zostanie wydany, czy po prostu jedno to będzie osobny tomik, a drugi to antologia z tymi trzeba opowiadaniami?
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Paweł Mateja
Moderator

*




« Odpowiedz #31 : Września 22, 2014, 08:52:39 »

Ten z listopada to będzie "Pięć flakoników", te trzy opowiadania kiedyś tam w antologii :)
Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #32 : Kwietnia 29, 2015, 07:24:29 »

Kolejna lektura opowieści Jamesa skłoniła mnie do poszperania nieco w necie. Już się chyba uzależniłem od jego ghost stories. Co jakiś czas po prostu coś mnie przyciąga do tych opowieści.

Znalazłem ciekawy artykuł o drugim tomie ghost stories Jamesa, powszechnie uznawanym za słabszy, choć jeszcze raz podkreślam, że osobiście nie do końca się zgadzam z tą opinią. Fajnie że ktoś ma jeszcze bardziej radykalne poglądy w tej kwestii ode mnie:

Cytuj
?Opowieści o duchach? składają się z piętnastu niezbyt długich opowiadań.

(...)

W moim odczuciu ten zbiór opowiadań jest nieco lepszy od poprzedniego, historie bardziej zapadają w pamięć i są bardziej klimatyczne.

Całość tutaj:
http://www.nawiedzona-biblioteka.blogspot.com

----------------------------------

Ponadto wyszperałem jeszcze opis biblioteczny, choć nie wiem kto jest autorem recenzji:

Cytuj
Najnowszy tom Biblioteki Grozy wydawnictwa C&T to drugi zbiór perełek gatunku pióra M. R. Jamesa, jednego z najważniejszych autorów historii podszytych dreszczem strachu, metafizyki i suspensu. Zbiór zawiera 15 świetnie przetłumaczonych opowiadań. Głównym motywem są miejsca i przedmioty otoczone nienaturalną, niepokojącą aurą. Czytamy więc o nawiedzonych miejscach - bohaterowie opowiadań odwiedzają tajemnicze domostwa otoczone mrocznymi lasami. Z pozoru sielska angielska prowincja staje się tajemniczym lądem, gdzie protagoniści doświadczają złowrogiej obecności sił nie z tego świata. To na Szubienicznym Wzgórzu jeden z bohaterów doświadcza makabrycznych omamów. W innym opowiadaniu to Betton Wood staje się obiektem zainteresowania, a wszystko z powodu ludowej pieśni "To, co po Bettońskim Lesie chodzi, Wie, czemu chodzi i krzyczy". Najlepszym opowiadaniem jest chyba "Nawiedzony dom dla lalek", w którym tytułowa zabawka - piękna i misternie wykonana - jest źródłem niepokojących projekcji z przeszłości, nowy właściciel domu dla lalek jest bowiem obserwatorem tragedii, która wydarzyła się w pewnym dworze. M. R. James straszy elegancko, wręcz koncertowo. Każde z opowiadań to etiuda grozy. Warto sięgnąć po klasykę, by przekonać się, co ukształtowało współczesną literaturę grozy. Tym bardziej, że wydawnictwo zapowiada kolejne tomy opowiadań, m.in. Elizabeth Gaskell, J. Sheridana LeFanu czy Olivera Onionsa.

Opinia iż Nawiedzony Domek dla lalek jest najlepszym opowiadaniem tomiku wydaje się całkiem trafnym wyborem, również jest to opowieść która mi najbardziej utkwiła w pamięci choć jeszcze kilka perełek mógłbym wymienić. Choć sam MR James w komentarzu na koniec opowieści (Opowieści o duchach, str. 93) z pewną rezerwą pisze o swoim utworze:

 
Cytuj
Czytelnik może uznać, i nie bez powodu, że jest to właściwie nowa wersja mojego wcześniejszego opowiadania Mezzozinta. Mam jednak nadzieję, że opisana sytuacja różni się na tyle, by wybaczyć mi powtórzenie motywu


Jak dla mnie są to dwa różne opowiadania, z czego Nawiedzony domek dla lalek jest dużo lepszy od Mezzozinty. Czasami ciężko zrozumieć podział opowieści MR Jamesa na dwa tomiki. Być może te ghost stories od starego antykwariusza są technicznie lepiej skonstruowane co według mnie nie znaczy iż są automatycznie lepszymi utworami grozy. Przynajmniej kilka jest opowiadań z drugiej tomiku które mogłyby z powodzeniem zostać zaliczone do najlepszych opowieści Jamesa jak na mój gust.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #33 : Kwietnia 29, 2015, 17:49:50 »

Problem z M. R. Jamesem, a mówiąc ściśle, mój problem z odbiorem Jamesowskich ghost - stories polega na tym, iż trochę mi przeszkadza owa powtarzalność motywów, a także schematów w tych opowiadaniach. Doskonale to wiać właśnie przy porównaniu wspomnianych przez Grota opowiadań: Nawiedzony Domek dla lalek oraz Mezzozint. Doceniam klimat i rzetelność historii z Opowieści starego antykwariusza, jednak mniej cenię Jamesa i od poprzedników (Le Fanu), i od rówieśników (Machen, Blackwood) a także następców (La Mare). Ja, generalnie, mam odwrotnie niż reszta - z każdym kolejnym czytaniem James podoba mi się mniej.

EDIT: w zasadzie nie tyle "podoba", co mniej go cenię, jako twórcę nowatorskiego, czy oryginalnego. Od czasu do czasu lubię powtórzyć sobie jakiś utwór MRJ, a wspomniany Mezzozint czy jedyne chyba arcydzieło, jakie wyszło spod pióra Jamesa, Przyjdę na twoje wezwanie, mój chłopcze, w dalszym ciągu wywołują u mnie ciarki.
« Ostatnia zmiana: Kwietnia 30, 2015, 03:10:49 wysłane przez Pegaz » Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #34 : Kwietnia 30, 2015, 08:46:48 »

Dość masz Pegazie oryginalne poglądy jeśli chodzi o MRJa. Według mnie to największy atut Jamesa że z kolejnym razem jego opowiadania przyciągają. To zasługa tych niedomówień, niedopowiedzeń, tu nie jest wszystko jasne więc z każdym następnym czytaniem możesz sam próbować "dokończyć" czy "dopełnić" opowieści, nie masz poczucia że już wszystko wiesz.

Zaskoczyłeś mnie stwierdzeniem że najwyżej cenisz sobe opowiadanie Przyjdę na twoje wezwanie...  Jak dla większości chyba zdecydowanym faworytem jest Rękopis Kanonika Alberyka. Mógłbym wskazać jeszcze Stracone serca, Jesion, Numer 13, Nawiedzony domek dla lalek, Zagroda Martina, Jęcząca studnia, Przestroga dla ciekawych, Doktorów dwóch, Opowieść przy kominku, Kanonia w Whitminster... Nie powiem żeby Twoje opowiadanie jakoś szczególnie się wybijało ponad inne. Chociaż kto wie, może przy kolejnej lekturze i preferencje się zmienią :D 
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #35 : Maja 27, 2015, 03:38:07 »

Duchy w domku dla lalek to również świetne opowiadanie. Zresztą, każdy kawałek Jamesa jest świetny, lecz - przykro mi to stwierdzić - żaden nie jest genialny. A twierdze tak, ponieważ od utworów genialnych wymagam jednak nowatorstwa, a autor Opowieści  starego antykwariusza nowatorski nie był. Co więcej, kompletnie się z Tobą nie zgadzam, jeśli chodzi o operowanie przez Jamesa niedopowiedzeniami (chyba, że źle Ciebie zrozumiałem). Tutaj wszystko jest dosłowne, nie ma najmniejszej wątpliwości, co do nadnaturalnej proweniencji opisywanych zdarzeń.


Po za tym, uważam - podobnie zresztą jak Lem - że James nie do końca poważnie traktował uprawiany przez siebie Gatunek. Zobacz na przykład wspomniane Duchy w domku.... Przecież to jest pastisz gotyckiego ghost story, a nie gotyckie ghost story! Podstawowym elementem tego typu opowieści jest sceneria, przestrzenne tło. Gotycki zamek, zrujnowana posiadłość, albo ? tu już u rówieśników Jamesa osnute mgłą ulice Londynu. Tutaj mamy, owszem, gotyckie miejsce z tym że... kwintesencją Horacego Walople (cytat dosłowny) w tym opowiadaniu jest dom dla lalek. Jest to aluzja, pewne "puszczenie oka" do czytelnika, świadczące o tym, że James bawił się konwencją Gatunku oraz jego tradycją. Nie jest to zarzut, ale... ja jednak bardziej cenię grozę w 100% serio.

Co bardzo mi się w Jamesie podoba, to poza - fantastyczna warstwa jego twórczości. Pisarz wypracował nie tylko charakterystyczny styl, ale też tematykę. Bohaterami jego opowiadań są przedstawiciele klasy wyższej angielskiego społeczeństwa początków XX wieku. Anglikańskie duchowieństwa, właściciele ekskluzywnych antykwariatów oraz, oczywiście, członkowie społeczności akademickiej. I właśnie ten precyzyjny  portret angielskiego dżentelmena jest dla mnie fascynujący.
« Ostatnia zmiana: Maja 27, 2015, 04:14:59 wysłane przez Pegaz » Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #36 : Maja 27, 2015, 08:01:14 »

Pegazie czytam Twój post i trochę nie dowierzam oczom, ale rozumiem każdy ma swoje preferencje.

Cieszę się że uznajesz opowiadania Jamesa za świetne - ja też. Co do genialności - to w sensie ogólnym, ogólnoliterackim chyba tylko Poego można by za takiego uznać z pisarzy ghost - stories. Przynajmniej ja nie znam innego pisarz z tej działki, który przebiłby się do literackiego nazwijmy to elity.

Co do tego że piszesz o nowatorskości. Nie mogę w tym przypadku przyznać Ci racji. Uważam że opowiadania Jamesa są nowatorskie, gdyż z jego stylem ciężko się gdzie indziej spotkać. Właśnie paradoksalnie przez to, że są takie zwyczajne, że opisują zwykłe codzienne czynności, a jednocześnie są prawdziwymi arcydziełami grozy. Trudno wytłumaczyć tę sprzeczność. James nie musiał wymyślać wampirów, stworów z kosmosu czy innych potworów. James nie epatował brutalnością, sadyzmem, a mimo to potrafił stworzyć tak wyborną z pozoru niezauważalną grozę. To jest ta nowatorskość.

Nie rozumiem zarzutu odnośnie gotyckiego ghost stories - to przecież u Poego można zaobserwować, natomiast James raczej nie umieszczał akcji w starych zamczyskach, nie posługiwał się zjawiskami nadprzyrodzonymi, odwrotnie starał się aby opowieści były jak najbardziej realne. Osobiście nie zaliczam go do autorów gotyckich.

-----------------

Co do polecanej przez Ciebie ksiażki Kokot - dzięki. Mam, powoli będę czytał, Ech wystarczy spojrzeć na bibilografie i człowiek uświadamia sobie jak mało jeszcze wie o klasyce grozy i co ważniejsze jak dużo jeszcze roboty dla polskich wydawców...

Ciekawi mnie inna książka profesor Kokot - właśnie o MRJu - czytałeś może?, znalazłem właśnie w bibliografii taką pozycje :)         
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #37 : Maja 27, 2015, 16:15:31 »

Grocie, dwie sprawy. Po pierwsze nazwanie Duchów w domku... pastiszem gotyckiego ghost story nie jest zarzutem. Po za tym nie uważam, że James był autorem gotyckim. Po prostu, w wielu jego utworach widać elementy "gotyckie".

Problem, Grocie, polega na tym, że za "literaturę gotycką" uznaje się rzeczy bardzo różne. No bo przecież powieścią gotycką jest Zamczysko w Otranto Walpole, Stryj Silas Le Fanu, ale i jako powieść gotycką Wikipedia uznaje  Portret Doriana Graya Wilde'a. Co ma wspólnego Walpole z Wildem (może oprócz preferencji seksualnych) nie wie nikt, ale intuicyjnie obie rzeczy uznajemy za literaturę gotycką.

Jeśli silić się na  wskazanie jakichś obiektywnych  wyznaczników "prozy gotyckiej"  to na pewno będzie nimi umieszczenie akcji utworu (lub jego części) w monumentalnej, ponurej scenerii, która wiąże się jakoś z dramatycznymi wydarzeniami z przeszłości, kładącymi się cieniem na współczesności. Może to być zamczysko, stare opactwo, zrujnowana posiadłość na wrzosowiskach, wiktoriański dworzec kolejowy.... albo Muzeum Ziemi Lubuskiej, które nawiedza upiór czarownicy spalonej 350 lat wcześniej.

Osią fabuły Duchów... jest przecież dramat z XVIII wieku, jaki rozegrał się w neogotyckim domostwie. I to neogotyckie domostwo występuje w opowiadaniu, odwzorowane pod postacią domku dla lalek. A oryginał? Jak dowiadujemy się z opowiadania, "dzisiejszy Ilbridge House nie jest tym, czego szukał; jest to elżbietański budynek z lat czterdziestych, wzniesiony z czerwonej cegły". Przecież, do jasnej cholery, duchy nie będą straszyć w czymś takim! Więc skoro oryginał nie odpowiada konwencji, no to straszą w tym, co najbliższe było oryginałowi - dokładnym odwzorowaniu "kwintesencji Horacego Walpole". Wiesz, z braku laku...

Pastisz, Grocie, elegancki pastisz, wytworne puszczanie oka do czytelnika, podszyte subtelną, acz wyczuwalną ironią wobec fanów Gatunku. Ot, cały James.

XXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXXX

Grocie, nie czytałem nic prof. Kokot innego. To o czym piszesz to nie książka, lecz artykuł w naukowym czasopiśmie. Podejrzewam że będzie cholernie  ciężko to znaleźć, ja szukałbym po czytelniach wydziału filologicznego najbliższego uniwersytetu.
Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #38 : Sierpnia 10, 2015, 07:45:27 »

Znów przeczytałem James. W trakcie lektury wybierałem swoje ulubione opowiadania, a ściśle z tych wszystkich 30 ghost stories postanowiłem że spróbuje wyselekcjonować połowę. Mimo, iż najprościej byłoby zwyczajnie przepisać spis treści Opowieści starego Antykwariusza to jednak w trakcie lektury okazało się że u mnie ten manewr nie przejdzie, gdyż najzwyczajniej jest wiele utworów które bardzo lubię w tym drugim potencjalnie słabszym tomie. Oczywiście nie znaczy to aby moja lista zawiera najlepsze utwory grozy MRJa - trudno rywalizować z wyborem starego antykwariusza. Jako kryterium brałem pod uwagę przede wszystkim przyjemność z lektury, ciekawą fabułę, a nie wyłącznie groze, choć oczywiście to bardzo ważne kryterium. Dlatego też na mojej liście są utwory wydawałoby się słabsze, banalnie proste w konstrukcji jak chociażby ostatnia w drugim zbiorze "Jęcząca studnia" (aż trudno uwierzyć, że to James napisał), czy też stanowiącą głównie przewód sądowy "Zagrodę Martina". Może pod względem grozy nie są to najlepsze utwory Jamesa, ale je akurat bardzo lubię czytać.

Skoro jesteśmy przy mniej słynnych utworach Jamesa to jeszcze chciałbym zwrócić uwagę na opowiadanie "Opowieść przy kominku". Ta z pozoru niewinna historyjka, którą babcia opowiada wnuczkom w pewnym momencie staje się potwornie przerażająca, co tylko początkowo sielankowa atmosfera jeszcze bardziej potęguje efekt grozy. Utwór w fabule nieco zbliżony do "Przypadku Charlesa Dextera Warda" choć w pewnym momencie myślę, że bije na głowę świetną powieść Lovecrafta.

A oto pełna lista opowiadań Jamesa, którą wyselekcjonowałem. Kolorem pogrubionym opowiadania z pierwszego tomu starego antykwariusza, reszta drugi tom -  opowieści o duchach.

1. Rękopis kanonika Alberyka
2. Stracone serca
3. Jesion
4. Numer 13
5. Hrabia Magnus
6. Traktat Middoth
7. Magiczne runy
8. Zagroda Martina

9. Kanonia w Whitminster
10. Opowieść o zaginięciu i powrocie
11. Dwóch doktorów
12. Nawiedzony domek dla lalek
13. Przestroga dla ciekawych
14. Opowieść przy kominku
15. Jęcząca studnia

Jakkolwiek lista może wydawać się kontrowersyjna, tak chyba w jednym wszyscy się zgodzą. Mianowicie, iż najlepszym opowiadaniem MR James jest "Rękopis Kanonika Alberyka". To opowiadanie już za pierwszym razem zrobiło na mnie spore wrażenie, gdy pozostałe utwory mnie ówcześnie zniechęciły. Teraz wydawałoby się że powinno robić mniejsze wrażenie bo fabuła jest dość dobrze znane, ale jednak cały czas działa na wyobraźnie.   
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Pegaz

*

Miejsce pobytu:
Jarosław

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #39 : Stycznia 01, 2016, 03:39:25 »

Przez ostanie półtorej roku męczyłem się z The ghost story, 1840?1920. A cultural history A. Smitha. Książka potwornie ciężka, napisana akademickim, więc bardzo trudnym językiem, a mój angielski nie należy do najlepszych. Delikatnie mówiąc.

Ostatni rozdział, a jakże, poświęcony jest M. R. Jamsowi. Smith  również widzi w tych opowiadaniach elementy gotyckie, użyte w sposób intencjonalny. Według niego autor Opowieści starego antykwariusza poruszał się w konwencji "neogotyckiej" (org. Gothic revival). Ale nie to jest istotą wywodu o Jamesie. Książka którą przeczytałem koncentruje się na analizie motywów ekonomicznych, skryptów płciowych, w końcu wątków i/lub podtekstów związanych z tożsamością narodową, wyrażonych mniej lub bardziej bezpośrednio w brytyjskich ghost - stories. 

Wydawać by się mogło, że opowiadania M. R. Jamesa to tylko "zabawa w straszenie", literacki ekwiwalent opowieści snutych przy kominku. Zdaniem Smitha tak nie jest, a te historie  "powinny być rozumiane jako krytyczna, może nawet konserwatywna, odpowiedź na modernizm" (org. should be understood as a critical, perhaps conservative, response to modernism).

Co więcej. Smith polemizuje z niektórymi innymi badaczami w ich ocenie Jamesa, Cytuje tu Davida Puntera, który miał pisać o Jamesie, iż jego historie pisane są w "szokująco wręcz mdłym tonie" (org. the shockingly bland tones of M.R. James) a także, że historie jakie tworzył angielski pisarz "świetnie działają, lecz nie mają żadnej głębszej treści" (org. They work well, but they mean almost nothing).

Smith w długim rozdziale, który można spokojnie czytać jako oddzielny esej udowadnia, że u Jamesa jest od cholery treści społecznych, i politycznych trzeba tylko te opowiadania odczytywać we właściwy sposób. A są te "głębsze treści" wyrażane przy pomocy świadomego użycia "gotyckich elementów".

I sam nie wiem, co o tym wywodzie myśleć. Z jednej strony, sam uważam Jamesa za przedstawiciela neo - gotycyzmu, jednak twierdzenie, że jego opowiadania to "konserwatywna odpowiedź na modernizm" chyba wydaje mi się nieco za daleko posunięte.
Zapisane

Szczęście dla wszystkich za darmo! I niech nikt nie odejdzie skrzywdzony!
Strony: 1 [2] 3   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: