Odświeżyłem sobie Piaskuna. Nie jest to może znów wielka groza, ale za to wspaniała niesamowitość, bliska baśniom, (...).
Nie zgodzę się zupełnie.
Chociażby ten cytat....
Piaskun? - rzekła. - Nie wiesz jeszcze, co to za jeden? To taki niegodziwiec, który przychodzi na zawołanie, kiedy dzieci spać iść nie chcą, i rzuca im garściami piasek w oczy, aż im z orbit wychodzą; wtedy je pakuje do worka i zanosi na księżyc swoim dzieciom do zjedzenia. Te zaś nie wyłażą nigdy z gniazda i mają jak sowy ogromne zakrzywione dzioby, którymi łapczywie zjadają oczy powydzierane nieposłusznym dzieciom.
Klimat budowany jest konsekwentnie, i przy użyciu skutecznych środków. Ale OK,jednego przestraszy coś, co u innego wywoła atak śmiechu. Nie to jest w
Piaskunie istotne. Ważne jest tak naprawdę o czym to opowiadanie jest. Wikipedia podaje, że analiz i interpretacji opowiadania jest olbrzymia ilość, dałoby się wręcz z tego stworzyć oddzielną gałąź badań krytycznoliterackich.
Dla mnie jest to tekst o destruktywnej sile wyobraźni, o tym jak imaginacja, potrzebna wszak - a pisarzom wręcz niezbędna, może zniszczyć człowieka, doprowadzić go do szaleństwa i śmierci. To właśnie wyobraźnia każe Natanaelowi widzieć w Coppoli Coppeliusa, a w bezdusznym automacie ideał kobiety. Uważam, że szaleństwo bohatera związane jest z tym, iż stracił on możliwość odróżniania wytworów własnego umysłu, od rzeczywistości.
Hoffaman, jako pisarz, używał wyobraźni jako narzędzia pracy. I to właśnie o tym "instrumencie" traktuje inny świetny tekst ?
Narożne okno. Z tym że tutaj wyobraźnia nie ma zgubnego wpływu na bohatera, wręcz odwrotnie. Jest podstawą do "sztuki patrzenia", jedynej możliwości konaku kalekiego pisarza ze światem. Przy okazji jest to zbeletryzowany wykład podstaw warsztatu literackiego, czyli świadomej obserwacji rzeczywistości wokoło.