Strony: 1 [2] 3   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Kawa!  (Przeczytany 23159 razy)
Lady Nina

*

Miejsce pobytu:
Łódź




ka-mai

« Odpowiedz #20 : Września 08, 2010, 17:48:36 »

Zapach kawy uwielbiam, bardziej mnie stawia na nogi niż zaparzenie i wypicie. :D Kiedyś piłam rozpuszczalną Nescafe, bo najmocniej pachniała, a teraz, odkąd przerzuciłam się na ekspres, to Jacobsa albo Lavazzę. Koniecznie z gorącym, spienionym mlekiem i cukrem, i w zasadzie to jedyna słodzona rzecz jaką w siebie wlewam. :D Przeważnie piję tylko jedną, rano, w kubku Nozz-a-lla i dopiero wtedy uważam dzień za oficjalnie rozpoczęty, normalnie jak jakiś Rain Man. :D Noo, w porywach zdarza mi się dwie wypić, jak ktoś w gości wpadnie, albo mnie uczęstują. Ale przeżyć nie mogę takiego "robienia kawy", które sprowadza się do wsypania płaskiej łyżeczki rozpuszczalnej, dolania wrzątku i chlupnięcia mleka prosto z lodówki. A ponieważ często tak właśnie sprawa wygląda, to jednakowoż proszę o herbatkę. :D Zresztą herbaty w ogóle wypijam więcej, co chwila latam wodę wstawiać.

...I koty lubię. [to do Stebbinsa było :P]

Edit: Królu Artku ;), piłam kiedyś kawę cynamonową i amaretto, co prawda zmielono mi na miejscu, w sklepie, ale zasadniczo kupowałam w ziarnach. W smaku były super. Zwłaszcza po południu, z jakimś mało słodkim ciasteczkiem... mniam. Aż sobie smaku narobiłam. :D
« Ostatnia zmiana: Września 08, 2010, 17:54:04 wysłane przez Lady Nina » Zapisane
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #21 : Września 08, 2010, 17:56:51 »

A tak wogóle to kawa nie nawadnia, więc nie ma sensu  się nią zapychać.

Odczułem to. Bo ja w ogóle mało pijam. Herbaty prawie wcale, a jak piłem dużo kawy to w zasadzie bywały całe dni, że prawie niczym innym nie dopijałem. Dziwne uczucie :D
Zapisane
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #22 : Września 08, 2010, 19:46:59 »

A ja lubię i zapach kawy "na surowo" i tej zaparzonej =) Nie wiem co macie do tego drugiego, ale dla mnie jest nawet lepszy, niż smak kawy :D
Zapisane

crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #23 : Września 08, 2010, 20:08:23 »

Uwielbiam kawę, co zresztą widać. Piję trzy dziennie, ale słabe - łyżeczka kawy rozpuszczalnej, dużo mleka i trochę cukru. Do kawiarni mogłabym chodzić codziennie, ale oczywiście mnie na to jeszcze nie stać :D Lubię frappe, lubię kawę z różnymi dodatkami. Ale najbardziej lubię wypić duży kubek pysznej kawy po obiedzie :) Ostatnio bawię się też w spienianie mleka i szczerze mówiąc też traktuję to trochę jak zastępstwo słodyczy, które staram się ograniczać.

Nie piję kawy dla pobudzenia, bo nie dość, że piję często to jeszcze słabą i z mlekiem. Z rana oczywiście kawa trochę mnie rozbudza, ale w zasadzie nie bardziej niż każdy inny gorący napój.

Ale szczerze mówiąc nie potrzebuję do kawy żadnych ciasteczek ani nic takiego. Jak piję kawę to piję kawę i nie spożywam nic więcej. Nawet jak rano robię kawę do śniadania to zaczynam ją pić jak już zjem. Chociaż oczywiście słodyczami nie pogardzę, więc jak już są... ;)
Zapisane
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #24 : Września 09, 2010, 20:00:32 »

Kawę zaczęłam pić jeszcze w podstawówce (w dzisiejszych czasach to już by było gimnazjum), ale nałogowo to dopiero pod koniec studiów. I też dopiero na studiach słodycz stał się czymś niezbędnym do kawy. Pijam 1-2 dziennie, jak dochodzę do trzech to już wiem, że muszę przystopować. Od kawy zaczynam dzień - wtedy kawa mnie stawia na nogi, pita w ciągu dnia już nie.
Zaczynałam od kawy fusiastej - 1/4 do 1/3 kubka fusów. Najczęściej była czarna i gorzka, choć czasem, z uwagi na młody wiek zalewałam kawę gorącym mlekiem. Smakowało mi to.
Później przyszedł czas na kawę rozpuszczalną, ale ta nigdy nie dawała mi takiego kopa jak fusiasta. Z rozpuszczalną definitywny rozwód (no prawie definitywny) jak pewnego pięknego poranka, po przepracowanej nocy, po takiej rozpuszczalnej żołądek mnie tak rozbolał, że aż zgięło mnie wpół. Ale separacja nastąpiła już wcześniej, jak kupiłam sobie urządzenia pozwalające zaparzyć kawę bez fusów. A potem był ekspres ciśnieniowy (z przelewowego kawa jest dla mnie za słaba, a słaba, nawet najlepsza mi nie smakuje), to już w ogóle nie widziałam powodu, by kupować rozpuszczalną.
Obecnie najczęściej piję kawę średnio dużą (2/3 filiżanki) czarną i gorzką. Jeśli mi się trafi niedobra kawa, to wtedy dodaję mleko skondensowane. Białą słodką kawę da radę wypić, zwłaszcza jeśli posłodzę ją brązowym cukrem, czarnej słodkiej już nie daję rady. Od czasu do czasu lubię dobre cappuccino (dobre - to znaczy kawa ze spienionym mlekiem a nie cappucino z torebki), ale w swoim najnowszym ekspresie nawet nie wypróbowałam funkcji spieniania mleka. Poprzedni spieniał całkiem ładnie.
Latte - tylko w kawiarni. I raczej jak to ma być trzecia kawa w ciągu dnia.
Na wszelkie eksperymenty kawowe jestem otwarta, choć kawy o smaku poziomkowym to już wahałabym się spróbować. Ale na przykład frappe z miętowej kawy jest cudownie orzeźwiające.
Tak generalnie to kawy mrożone bardzo lubię, choć nie zawsze uważam, że bita śmietana jest tam niezbędna. W kawiarniach chyba jednak mają inne zdanie na ten temat.
A tak w ogóle to kawiarnie bardzo lubię. Siąść sobie gdzieś w kąciku z dobrą kawą, dobrym ciastkiem i dobrą książką na jakieś pół godziny i odpłynąć...
Zapisane
syronim

*




« Odpowiedz #25 : Września 09, 2010, 23:35:15 »

Kawę zacząłem pić z tego, co pamiętam jak miałem szesnaście lat. Kiedyś pochłaniałem olbrzymie ilości dochodziło do pięciu sześciu mocnych kubków na dzień. Kawa do nauki kawa do czytania i tak dalej. Postanowiłem z tym walczyć, bo obawiałem się, że w końcu serce zaprotestuje nie mówiąc już o rozdrażnieniu wywołanym dużym pobudzeniem. Trudno było, ale się udało i teraz pijam tylko jedną dziennie rano żeby mnie postawiła na nogi.

Nie lubię wręcz nie nienawidzę kawy posłodzonej albo z jakimkolwiek dodatkami bądź rozpuszczalnej. Dla mnie kawa musi być mocna i czarna tylko taka toleruje mój organizm. 
 
Zapisane
Daniel

*

Miejsce pobytu:
Trójmiasto



« Odpowiedz #26 : Września 09, 2010, 23:43:07 »

Kawa... Jedyne co mi przychodzi na myśl to bleeee :D

W swoim całym życiu wypiłem 2 (słownie dwie) kawy. Jedną z automatu i jedną mocną czarną. Już przed ich wypiciem zapach mi się nie podobał :D A po wypiciu wiedziałem, że już mi starczy. Nie poczułem też żadnego przypływu energii ani nic  :D

Przede wszystkim nie lubię smaku kawy. W żadnej postaci. Nie toleruje żadnych lodów czy cukierków kawowych.

Zawsze mnie ciekawiło jak ludziom może smakować kawa :D
Zapisane
Moniqee
Moderator

*




« Odpowiedz #27 : Września 10, 2010, 10:48:25 »

Cieszę się, że temat się przyjął. Poczytałam sobie wasze wypowiedzi, teraz wypowiem się ja :)

Kawę piję od niedawna. Kiedyś jej nie znosiłam i zastanawiałam się, czemu prawie wszyscy dorośli ją piją. W pracy, w domu, w kawiarni, u znajomych... Ja zdecydowanie bardziej wolałam herbatę, choć w dzieciństwie podbierałam tacie ziarenka, zanim je zmielił :D

Zmieniłam zdanie, gdy zaczęłam pracować. Któregoś dnia z ciekawości przywiozłam sobie słoiczek i sporadycznie (zazwyczaj, gdy poczęstowano mnie czymś słodkim) robiłam sobie kawę. Stopniowo coraz bardziej przekonywałam się do jej smaku, w dodatku odkryłam, że ma ona dobry wpływ na moje samopoczucie - zazwyczaj mam bardzo niskie ciśnienie i brakuje mi energii. Przyrządzałam ją zawsze tak samo - łyżeczka rozpuszczalnej kawy, bez cukru, ze śmietanką.

Na początku roku zaczęłam z Majkiem wędrować po Gdańsku i znaleźliśmy klika fajnych miejsc. Zafascynowała mnie niezwykła atmosfera panująca w kawiarniach. Odniosłam wrażenie, że czas płynie tam zupełnie inaczej. Teraz nie wyobrażam już sobie życia bez takich wypadów. Uwielbiam spędzać czas z filiżanką kawy w miejscach o niebanalnym wystroju. Podobają mi się zwłaszcza te, urządzone w duchu minionych epok oraz nowoczesne księgarnio-kawiarnie.

Otworzyłam się również na nowe doznania smakowe i zaczęłam próbować różnych kaw. Bez wątpienia moim numerem jeden jest Cafe Latte - klasyczna, bez cukru. Czasem próbuję wariacji z syropami, ale nie zawsze mi smakują, bo zazwyczaj są za słodkie. Bardzo lubię cappuccino. Za kawami mrożonymi, z powodu moich problemów z migdałkami, nie przepadam. Raczej nie przekonam się też do czarnych kaw - zwłaszcza mielonych, choć dla wielu kawoszy, to właśnie one są najlepsze.

Moją ulubioną marką kawy jest Nescafe (najczęściej piję Classic albo z ekspresu Dolce Gusto). Od pewnego czasu mam coraz większą ochotę kupić Douwe Egberts Gold. W kawiarni dam się namówić praktycznie na każdą. Kawy z automatów piję tylko wtedy, gdy muszę.

Lubię niekiedy zjeść do kawy coś słodkiego, ale najlepiej niewielkiego. Nie znoszę ciast. Najbardziej smakują mi kruche krówki.

edit: kotów nie lubię - mam alergię :P
Zapisane
jeanne76

*

Miejsce pobytu:
Zgorzelec/Gorlitz

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #28 : Września 20, 2010, 10:12:35 »

To wątek jak najbardziej dla mnie, bowiem uwielbiam kawę.
Najbardziej lubię taką z ekspresu ciśnieniowego - mocną i posłodzoną.
Bardzo rzadko piję kawę z mlekiem, przeważnie wtedy jak smak kawy mi nie pasuje.
Mam niskie ciśnienie i muszę je sobie podwyższać pijąc kochaną kawusię. Piję od 2-4 kaw dziennie.
Mój pierwszy napój rano to oczywiście kawa - wtedy piję rozpuszczalną Douwe Egberts - pobudza mnie na resztę dnia. Piję wtedy mocną, bo reszta w ciągu dnia jest już taka dla smaku niż dla pobudzenia.
Na ból głowy polecam mocną kawę z dodatkiem soku z cytryny. Działa rewelacyjnie.
Zapisane
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #29 : Września 25, 2010, 13:12:45 »

Ja też bardzo lubię kawę. Najbardziej z ekspresu ze spienionym mlekiem i cukrem.
Ale ekspresu nie mam więc rzadko taką pijam. W domu robię sobie rozpuszczalną z mlekiem i cukrem, nie za słodką - taką w sam raz hehe. Nie przepadam za zamiennikami do kawy typu śmietanka, czy skondensowane mleko. Ale jak nie ma co się lubi, to się lubi co się ma hehe. To samo się tyczy sypanej kawy, jak nie mam wyboru to wypije.
Ostatnio po zakupach poszłam z koleżanką do kawiarnii i zamówiłyśmy sobie po wieeelkim kubku (takim jak w "Przyjaciołach" kawy z syropem orzechowym. I wtedy już bez cukru - dobra była.
I mrożone też lubię, z gałką lodów, ale tylko w lecie i tylko jak sama sobie zrobię. Pracowałam nie raz w różnych kawiarniach i nauczyłam się robić takie i owakie.
Teraz to już piję w zasadzie dla smaku, bo mało mnie pobudza. Piję od dawna, jakieś 7-8 lat chyba. I tylko jedną dziennie, czaaaasami dwie. Ale nie mogę sobie pozwolić na więcej. Miałam taki okres,że piłam dwie, czasem trzy dziennie i później miałam problemy ze skurczami, spać nie mogłam no i bolało - wiadomo. I jadłam słodycze, aż mi się uszy trzęsły. Coś tam wyczytałam, że kawa wypłukuje magnez i dlatego tak. Więc piłam w tabletkach ten magnez, ograniczałam się do jednej kawy dziennie i po kłopocie.
Ale dzień zaczynam od kawy i książki, niezależnie o której wstaje. Kiedyś jak na grzyby szliśmy i musiałam wstać o 4 to obowiązkowo 20 min: kawa i książka. Mama mi powiedziała, że jestem chora  :haha:
Luby się już przyzwyczaił :)

A! I jeszcze ciekawostka na koniec. Ostatnio widziałam jak moja koleżanka piła kawę sypaną czarną...z colą! Szczerze to pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Spróbowałam - dziwne w smaku, a ona już innej nie wypije.
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Raq

*

Miejsce pobytu:
Leszczyny




WWW
« Odpowiedz #30 : Września 25, 2010, 22:09:19 »

Uzależniony raczej, nie jestem. Choć pijam kawę praktycznie dziennie (z tym, ze nie czuję jakiegoś ciągu 'muszę'). Kawa jedynie czarna i bez cukru. Jak mawiał Dale Cooper w Twin Peaks 'dark as the night sky on a moonless night'. Swego czasu poobiednia kawa+coś słodkiego, w niedzielne popołudnie było czymś w rodzaju rytuału. Uwielbiałem tą chwilę. Teraz zazwyczaj w pracy, po pracy (po obiedzie) kubek dobrej kawy. Pijam raczej rozpuszczalną (zdrowsza) ale nie mówię nie, pitej przez lata, parzonej. Bardzo lubię taką z ekspresu cisnieniowego. Kupuje nescafe z racji umiarkowanej ceny, natomiast Carte Noire będzie moim kolejnym zakupem ponieważ jest WYŚMIENITA.
Zapisane

We are eternal, all this pain is an illusion
Faay

*

Miejsce pobytu:
Poznań




Quoth the Raven, "Nevermore."

« Odpowiedz #31 : Września 27, 2010, 23:34:30 »

A! I jeszcze ciekawostka na koniec. Ostatnio widziałam jak moja koleżanka piła kawę sypaną czarną...z colą! Szczerze to pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Spróbowałam - dziwne w smaku, a ona już innej nie wypije.
:o  Tak mnie to zaciekawiło, że chyba spróbuję. Chociaż coś mi mówi, że będzie paskudne :P

Kawę zaczęłam pić w LO i szybko okazało się, że bez kubka kawy nie funkcjonuję na porannych lekcjach. Starałam się nie pić więcej niż 2 dziennie, w dodatku to był taki automatowy syf, że wstyd. Innej niestety w szkole nie można było kupić, więc 3 lata ten syf piłam.
Uwielbiam mocną i czarną z odrobiną zaledwie cukru, czasem z mlekiem czy śmietanką, ale tego raczej mało. Zupełnie natomiast nie podchodzą mi wszelkie latte, dla mnie to nie do wypicia i mało ma z kawą wspólnego.
Na studiach zdarzało mi się przeginać z ilością kawy, głównie w czasie sesji, zwłaszcza ostatniej - kilka kaw dziennie a potem kac kofeinowy i generalnie źle się czułam, musiałam potem zrobić sobie przez jakiś czas detoks i zakaz kawy;) Ale znowu zbliża się rok akademicki i pewnie znowu będę w siebie za dużo kofeiny wlewała, bo inaczej zasnę na stojąco przez swoje niskie ciśnienie i nieludzkie pory wstawania (do 8-9 rano dla mnie jest NOC i tyle)
Bardzo lubię ten mały rytuał - kawa, coś słodkiego, książka i koc :) Uwielbiam tez klimatyczne kawiarnie, takie z fotelami, zakamarkami, odrobiną prywatności - wtedy też książka i relaks, przerwa od zabiegania.
Uwielbiam ten zapach i wszystko o smaku kawy - lody, słodycze, desery. Zdarzyło mi się nawet pić piwo o smaku kawy, dziwny eksperyment, ale było całkiem dobre.
Zapisane

"If this is a dream, the whole world is inside it." Stay
Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #32 : Września 28, 2010, 12:49:49 »

A! I jeszcze ciekawostka na koniec. Ostatnio widziałam jak moja koleżanka piła kawę sypaną czarną...z colą! Szczerze to pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Spróbowałam - dziwne w smaku, a ona już innej nie wypije.
:o  Tak mnie to zaciekawiło, że chyba spróbuję. Chociaż coś mi mówi, że będzie paskudne :P


Ostatnio widziałam, że nie sypana tylko z ekspresu - może takiej spróbuj, nie będzie taka paskudna na pewno:)
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
Faay

*

Miejsce pobytu:
Poznań




Quoth the Raven, "Nevermore."

« Odpowiedz #33 : Października 09, 2010, 19:32:18 »

A! I jeszcze ciekawostka na koniec. Ostatnio widziałam jak moja koleżanka piła kawę sypaną czarną...z colą! Szczerze to pierwszy raz się z czymś takim spotkałam. Spróbowałam - dziwne w smaku, a ona już innej nie wypije.
:o  Tak mnie to zaciekawiło, że chyba spróbuję. Chociaż coś mi mówi, że będzie paskudne :P


Ostatnio widziałam, że nie sypana tylko z ekspresu - może takiej spróbuj, nie będzie taka paskudna na pewno:)
Przeprowadziłam na sobie eksperyment z tą kawą z colą i ostrzegam potencjalnych ciekawskich - dziwne fatycznie strasznie, musująca kawa i taki posmak specyficzny...nie polecam ;P Twoja znajoma, Tathagatha, ma bardzo oryginalny gust smakowy ;)
Zapisane

"If this is a dream, the whole world is inside it." Stay
J.Xavier.B

*

Miejsce pobytu:
Białystok




WWW
« Odpowiedz #34 : Października 15, 2010, 21:17:17 »


Jeśli chodzi o mnie, to jakimś koneserem kawy nie jestem, ale od kilku lat pijam a i owszem ;). Po części z przyzwyczajenia, po części dla smaku - przyjemnie łyknąć do jakiegoś ciastka tudzież wafelka ;). Najczęściej pijam rozpuszczalną - w domu "Nescafe Gold", w pracy "Nescafe Classic", zaś naturalną bardzo rzadko :). A zaczęło się bardzo późno, grubo po tym jak mogłem pochwalić się dowodem osobistym i wielką dorosłością z tym dokumentem związaną :D :D :D. W domu nie pijałem, w czasach szkoły średniej i na studiach też nie, ale w pracy nie uniknąłem powszechnego zjawiska "kawka na rozpoczęcie dnia, na tzw. obudzenie się" :D. I tak już zostało, zdarza się nawet cztery dziennie... Cholera, o wiele bardziej lubię piwo, którego aż tyle nie pijam  Diabeł 9. Jakaś anomalia  :haha:.
Zapisane
Baskerville

*




« Odpowiedz #35 : Października 30, 2010, 19:41:43 »

Kawę nawet lubię w smaku, ale tylko i wyłącznie z mlekiem.
Nie wiem dlaczego, ale mój organizm nie chce reagować na kofeinę, a jeśli już to powoduje odwrotny skutek: usypia mnie.
Zdecydowanie wolę mocną herbatę : ).
Zapisane

'If I had a world of my own everything will be nonsense
Nothing will be what it is because everything will be what it isn't'
Kaja

*




« Odpowiedz #36 : Grudnia 08, 2010, 03:22:17 »

Jakoś nie umiem polubić kawy... Może jest to związane z faktem, że sięgam po nią zwykle w krytycznych sytuacjach.
Na moich studiach (architektura) pod koniec semestru trzeba oddać 1 lub 2 projekty, potem dopiero zaczyna się sesja. Egzaminy w porównaniu z oddaniem projektu to pikuś. Przy kończeniu każdego takiego projektu zwykle nie śpi się kilka dni. Nie wiem od czego to zależy, ale tylko nielicznym udaje się wszystko zrobić przed terminem. To jest okres kiedy piję kawę na okrągło i wtedy jest mi wszystko jedno czy jest słodka, czy gorzka, czy z mlekiem, czy bez... najczęściej pakuję do niej co się da :pff4:. Wstyd. Pijam też przy takich okazjach Red Bulla i inne tego typu wynalazki. Po tym często boli mnie serce i w ogóle nie polecam czegoś takiego.
Czasem pijam kawę dla smaku, ale to się zdarza sporadycznie. Moja mama umie zaparzyć całkiem dobrą. Czasami dodaje też do niej kardamon lub inne korzenne przyprawy, a nawet pieprz w ziarnach. Wtedy można też posłodzić to miodem. Nawet dobre, ale herbaty nic nie przebije (ewentualnie piwo, ale to chyba inna kategoria).
P.S. Koty rządzą, ale o psach bardzo proszę źle nie pisać :).
Zapisane

"Więc kimże w końcu jesteś? - Jam częścią tej siły, która wiecznie zła pragnąc, wiecznie czyni dobro."
mucio

*

Miejsce pobytu:
Wrocław




« Odpowiedz #37 : Grudnia 19, 2011, 15:03:18 »


Uwielbiam mocną i czarną z odrobiną zaledwie cukru, czasem z mlekiem czy śmietanką, ale tego raczej mało. Zupełnie natomiast nie podchodzą mi wszelkie latte, dla mnie to nie do wypicia i mało ma z kawą wspólnego.

Lepiej bym tego nie napisał :) Dodam tylko, że przetestowałem sporo kawy z tej średniej półki i najbardziej podchodzi mi klasyczna Nescafe.

Bardzo lubię ten mały rytuał - kawa, coś słodkiego, książka i koc :)

Tylko pozazdrościć, z reguły u mnie szybka kawa z rana. Druga na korytarzu w uczelni, lub obok lutownicy podczas pracy.
Zapisane

Oto woda, a to studnia. Pij do pełna i zstąp. Koń to oczu białka i ciemność wewnątrz.
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #38 : Grudnia 01, 2016, 02:18:57 »

Taki piękny wątek i od lat w nim nikt nie pisze. A przecież o kawie można w nieskończoność. Przynajmniej ja mogę  :D
Od czasu ostatniego postu napisanego w tym wątku pojawiły się takie wynalazki jak aeropress, syphon, dripp czy chemex... a ja i tak pozostaję wierna espresso. Coraz rzadziej sięgam po cappucino ale latem to frappe (najlepeij z lodem z herbaty miętowej) bywa niezastąpiona.
Zupełnie ostatnio testuję kawę świeżo paloną. Do takiej kawy stanowczo nie potrzebuję słodycza, a jeśli już to kostkę czekolady ok. 80% kakao... o ile taką czekoladę można jeszcze nazwać słodyczem  ;)
Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #39 : Grudnia 01, 2016, 07:48:55 »

ok. 80% kakao... o ile taką czekoladę można jeszcze nazwać słodyczem
Zrobiłaś mi smaka, ja jem niemal wyłącznie gorzką czekoladę. Nie może być mniej niż 70%, która jest u mnie standardem. Najchętniej brałbym tą 90% niestety to rarytas i ze względu na wysoką cenę niestety nieczęsto mogę na nią sobie pozwolić.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Strony: 1 [2] 3   Do góry
Drukuj
Skocz do: