Strony: [1] 2 3 ... 8   Do dołu
Drukuj
Autor Wątek: Herbaty i napoje podobne  (Przeczytany 44423 razy)
Paweł Mateja

*




« : Września 09, 2010, 16:55:22 »

Jest już - prawda - temat o kawie. Ale herbata jest chyba nie mniej uzależniającym i ukochanym napojem dla wielu. Ja z rana muszę wypić zieloną albo ostatecznie czarną. Jedną, dwie, trzy. Wieczorami pijam raczej owocowe, w nocy jakieś zioła - miętę, melisę. Jeśli nie mam wyboru, albo najdzie mnie leń, pijam torebkowe, ale prawdziwe szczęście daje dopiero napar z sypanych. Lubię kupować czyste, bez dodatków: zielone, czarne, czasem też czerwoną, białą. Do tego mam aktualnie suszony jaśmin, płatki róży i bławatka. Do czarnej daję często cytrynę, czasem sok porzeczkowy, albo z aronii. Zdarza mi się też pić z mlekiem. Właściwie nigdy nie słodzę, chyba że miodem, jak bierze mnie choroba. No i kocham napar z hibiskusa - sam albo z dodatkiem jabłek, aronii i innych suszonych owoców.
Rewelacyjna jest też melisa z cytryną i małą ilością mięty.
Ostatnio zaprzyjaźniam się też z yerba mate. Dzisiaj przyszła do mnie drewniana, czy bambusowa bombila (taka rurka z sitkiem ;)) i mate z miętą i jakimś jeszcze zielskiem. Pyszna jest. Na razie pijam raczej słabe, tak na 1/5 kubka sypię, ale coraz bardziej mi smakuje. Dobre to, ale u mnie zielonej raczej nie zdeklasuje :)
Zapisane
murarz

*

Miejsce pobytu:
Warszawa

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #1 : Września 09, 2010, 17:18:46 »

Ja lubię herbatę czarną, im mocniejsza tym lepiej. Z ziołowych bardzo lubię rumianek, miętę i szałwię. Za zieloną herbatą nie przepadam. I za owocowymi też nie za bardzo (pomijając cytrynową).
Jak jestem chora, to często piję herbatę z cytryną, czasem z dodatkiem miodu i rumu :)
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #2 : Września 09, 2010, 17:20:52 »

Średnio przepadam za herbatą. Piję ją dlatego, że nie chcę pić więcej niż te 3 kawy dziennie, a bardzo lubię pić gorące napoje. Gdyby np. gorąca czekolada była mniej kaloryczna to bym zrezygnowała z picia herbat ;)
« Ostatnia zmiana: Września 09, 2010, 18:21:47 wysłane przez crusia » Zapisane
murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #3 : Września 09, 2010, 17:32:00 »

ja uwielbiam herbatę, wypijam ok. 10 - 12 kubków dziennie, chyba że jestem poza domem, to trochę mniej :D najbardziej kocham czarną smakową - owocową, cytrynową, pomarańczową i wieloowocową, zielona też jest niezła :D dzień bez herbaty to dzień stracony ;D
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
Pavel
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Kraków




Out of my mind. Back in five minutes.

WWW
« Odpowiedz #4 : Września 09, 2010, 18:31:01 »

Kiedyś piłem sporo herbaty, ale jakoś się odzwyczaiłem, chyba dlatego że zawsze zapominałem o zagrzanej wodzie, albo w ogóle o zaparzonej herbacie. Teraz pijam głównie w zimie - parzę mocną, czarną, a później wyciskam pół cytryny i słodzę dwie kopiaste łyżeczki. Potrafi rozgrzać i dostarczyć potrzebnych witamin i cukru. W lecie wolę jednak chłodne napoje. A yerba mate pije moja dziewczyna i ja od dzwona, nie pijamy kawy i yerba skutecznie nam ją zastępuje. Ten cały rytuał z jej parzeniem również jest ciekawy, jakiś tam osprzęt mamy ;)
Zapisane

"Nie wydają mi się bowiem kochać książek ci,
którzy zachowują je nietknięte i ukryte w skrzyniach,
lecz ci, którzy dotykając ich zarówno w nocy,
jak w ciągu dnia brudzą je,
 marszczą i niszczą (...)".

Erazm z Rotterdamu
Magnis

*




« Odpowiedz #5 : Września 09, 2010, 18:35:57 »

Lubię herbatę czarną tylko żeby nie była za mocno zaparzona, herbaty owocowe takie jak malinowa, wieloowocowa, jeżynowa, jagodowa,  z czarnej porzeczki.Pijam również miętę, a jak mnie złapie przeziębienie w zimie to pijam herbatę z cytryną oraz miodem.Codziennie wypijam po kilka szklanek herbaty.Lubię sobie również wypić raz na jakiś czas sok owocowy z truskawek, jagód, malinowy, czarnej porzeczki (własnej roboty ;)) z gotowaną wodą albo mineralną lub z  herbatą :).
« Ostatnia zmiana: Września 09, 2010, 18:43:22 wysłane przez Magnis » Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
czarnaJagoda

*

Miejsce pobytu:
Toruń




« Odpowiedz #6 : Września 09, 2010, 18:46:15 »

No, jak już jestem w działce "kuchnia" to chyba mogę więcej i dłużej niż o książkach  Diabeł 9 A więc:
1) herbata czarna:
a) przez lata całe przede wszystkim mocna, gorąca i gorzka; później - może z przedawkowania, a może z uwagi na to, że zwiększała się ilość wypijanej przeze mnie kawy - odrzuciło mnie. Dziś już takiej prawie nie pijam,
b) rzadziej bawarka i co ciekawe, jak czarnej posłodzonej raczej nie wypiję, tak bawarkę to a i owszem,
c) zimą - z rumem. I to ma być herbata bardzo gorąca, bardzo mocna, bardzo słodka i z dużą ilością rumu. Najlepiej taką pić, jak się wróciło przemarzniętym z podwórza. Od razu po wypiciu szybko się przebrać w coś ciepłego, bo rozgrzewające działanie takiej herbaty ino chwilę trwa, a potem wychłodzenie większe,
d) z miodem - czasami,
e) z cytryną i cukrem - częściej niż z miodem. Cytryna musowo ma być ze skórką, bo to skórka nadaje aromat herbacie. Miodu raczej nie dodaję do herbaty z cytryną bo mi potem farfocle w herbacie pływają,
f) z sokami - przede wszystkim z malinowym, rewelacyjna na przeziębienie, z innymi już mniej chętnie pijam,
g) herbaty czarne smakowe - sporadycznie. Chemia w żywności i napojach coraz bardziej mi przeszkadza. No, ale jeśli to jest herbata różana aromatyzowana płatkami róży to już zupełnie inna sprawa  Anioł ;

2) herbata zielona - jest dobra o ile jest dobra. I dobrze zaparzona. Jak ktoś mi mówi, że zielonej nie lubi, a pił ją zawsze zaparzaną tylko wrzątkiem, to ja się nie dziwię, że nie lubi. Ale tak po prawdzie to fanką czystej zielonej to nawet ja nie jestem. Zdecydowanie wolę zieloną z jaśminem albo aromatyzowaną jakimi innymi kwiatami. Z różą jeszcze nie próbowałam, ale róża to mi raczej do czarnej herbaty pasuje. Ostatnio - ale to tak od święta - pijam zieloną kwitnącą. Nie, żeby jakoś superhiper lepiej od innych zielonych smakowała, ale jak ładnie wygląda w szklanym dzbanku  :) ;

3) herbata czerwona, głównie pu erh, bo ulunga (oolonga?) raczej chyba nie pijałam - w czystej postaci nie przyswajam, ale taka (kupowana na wagę) żurawinowa to całkiem całkiem. W mitach o jej odchudzających właściwościach chyba coś jest, bo jak zjadłam za dużo czego słodkiego czy tłustego i mi niedobrze było, to po takiej herbacie od razu czułam się duuuuużo lepiej;

4) herbaty owocowe - zasadniczo jestem na nie. Ale zdarzają mi się fazy na coś takiego, to wtedy maniakalnie kupuję różne i piję po parę razy dziennie. A potem, jak faza mija, to nie wiem, co zrobić z resztkami, które mi zostały;

5) herbata biała - ja mam chyba podniebienie zryte mocną czarną herbatą, kawą espresso, czosnkiem i papryczką chilli, bo dla mnie biała herbata smakuje jak woda. No, może jeszcze to dlatego, że woda z wodociągów u nas taka, że szkoda jej na dobre herbaty i kawy. Ale na źródlanej biała herbata i tak jakaś taka za delikatna jak na mój gust;

6) zioła - jeśli muszę takie jakie muszę.

Jeśli zaś chodzi o parzenie herbat - od jakiegoś czasu staram się nie pić ekspresówek. Moja mama zawsze zaparzała esencję w dzbanku i się toto rozcieńczało wodą. Potem kupowałam sobie kubki z zaparzaczami, ale ich największą wadą było to, że szybko się tłukły. Teraz mam dwa czajniki z zaparzaczami i podgrzewaczami. Zaparzam sobie herbatę, po stosownym czasie wyrzucam fusy a czajnik sobie stoi na świeczce (no dobra, jakby jakiś purysta chciał się przyczepić to poprawiam na "nad świeczką" i zapewniam, że stoi a nie wisi ;-) ) i mam cały czas ciepłą herbatę. Jedynie zioła to kupuję ekspresówki. Herbatek instant staram się unikać
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #7 : Września 09, 2010, 19:59:06 »

Przypomniało mi się jak kumpel mi opowiadał jak poszedł pierwszy raz do domu swojej dziewczyny,a ona zaproponowała mu coś do picia. No i oczywiście zdecydował się na herbatę (wcześniej nic nie wiedział o jej pasji :P),a rozmowa wyglądała mniej więcej tak:

Ona:Czego się napijesz?
On:Herbaty,proszę.
Ona:Jakiej?
On:Jak jakiej? Normalnej.
Ona:Nie ma czegoś takiego jak normalna herbata.
On:Yyyyy...no dobra,to może zrobisz mi herbatę jaką masz,z cytrynką i jedną łyżeczką cukru? :D
Ona:No to tutaj będzie mały problem.
On:Problem? Od kiedy zrobienie herbaty z cytryną i łyżeczką cukru uważasz za problem?
Ona:Zrobć to nie problem,ale wybór takiej,która Ci będzie odpowiadała.
On:Hmm...A ile właściwie masz tych herbat?
Ona:Mniej więcej 120.
On:Aha,a czajnik to masz jeden?  :haha: :haha:

Uśmiałem się niemiłosiernie jak mi to opowiadał. :D A sam na co dzień piję Liptona bez cukru i dosyć często zieloną cytrynową z Vitaxu. :)
« Ostatnia zmiana: Września 09, 2010, 20:01:02 wysłane przez Ciacho » Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Rose
Gość
« Odpowiedz #8 : Września 09, 2010, 21:44:16 »

Kiedyś piłam wyłącznie zieloną herbatę, taką w prasowanych kostkach :) Teraz też ją piję, ale od półtora roku mam obsesję na punkcie cytrynowej Liptona :) Od czasu do czasu pijam miętę (np. teraz :D), od jesieni do wiosny zawsze rano (a często też po południu) piję herbatę z cytryną i miodem, a oid tygodnia zaczęłam popijać zieloną Liptona. Ma piękny zapach. Czarnej herbaty nie lubię, owocowych też nie. Nie lubię mocnej herbaty, jak dla mnie mogą być takie siuśki :)
A granulowana jest dobra tylko do jedzenia.
No i oczywiście piję herbatę bez cukru.
Zapisane
Lady Nina

*

Miejsce pobytu:
Łódź




ka-mai

« Odpowiedz #9 : Września 09, 2010, 21:45:18 »

Herbaty to ja też całe litry wypijam, ale raczej bez finezji. Przeważnie wrzucam torebkę do kubka, zalewam wrzątkiem i cześć. Nie czepiam się tego tak jak robienia kawy, o ile oczywiście ta herbata nie jest ekspresówką typu "pińcet torebek za dwa pięćdziesiąt", bo tego nie strawię. ;) Do herbaty robionej z esencji mam uraz od dzieciństwa, moja babcia miała zwyczaj zaparzać taki tragiczny syf [swoją drogą, w tamtych czasach właśnie często bywała herbata ulung, czyli tak zwana popularnie "Zemsta Stalina" :P Ale ile miała wspólnego z prawdziwym ulungiem, tego nie wiem. Pewnie niewiele. ;)], który to później stał sobie w tym dzbanuszku i stał, zachodząc nalotem i mętniejąc, tenże syf lało się do szklanek, razem z okruchami fusów, i dopełniało wrzątkiem. Do tej pory, jak widzę herbatę z esencji, to mnie mdli. Próbowałam zaparzać w takim dzbanku z sitkiem, w zaparzaczu, który wkłada się do szklanki, ale niestety, odruch pozostał. :D Torebka i koniec. Bez cukru, bez dodatków, czasami z cytryną albo sokiem malinowym, na przeziębienie.

Owocowe herbaty w większości odpadają, ze względu na zawartość hibiskusa, który jest obrzydliwy wręcz niewymownie. :D Ale jeżeli czasami uda mi się trafić taką bez, to owszem, mogą być. Całkiem niezły jest tropikalny Lipton, z farfocelkami z ananasa i skórkami różnych cytrusów. Aromatyzowane pewnie piłabym częściej, bo niektóre pachną przepięknie... gdyby ktoś łaskawie wpadł na pomysł wpakowania ich w torebki. Za to Earl Greya uwielbiam.

Zielona herbata... czarnaJagoda najlepiej podsumowała - jest dobra, o ile jest dobra. Zdarzyło mi się kiedyś kupić taką aromatyzowaną, o zapachu grejpfruta, i była świetna, ale czysta zielona smakuje mi jak napar z siana. Bardziej podpada pod smak ziół, a te to piję jak już koniecznie muszę, czyli "dla zdrowotności". :D Najczęściej miętę, jeżeli już, albo napar z lipy, broń boże nie słodzone niczym.

Czerwona herbata, z przyczyn nieznanych, smakuje mi wyłącznie wtedy, kiedy jest gorąco, więc chyba już sezon na nią się skończył. :D Ale ogólnie lubię i pijam. Latem, w upały, gorącą herbatą napiję się bardziej niż wszelkimi sokami i napojami, więc tylko lecą kolejne szklanki, na przemian z mineralną.

A, i jeszcze takie dziwactwo... nie znoszę pić herbaty w nieprzezroczystym kubku. :D W domu mam takie kubko-szklanki z duralexu, co ponoć jest wielce nieeleganckie, ale za to wygodne - i tak do nich przywykłam, że w zwykłym kubku ta herbata wydaje mi się mętna. :D Za to mogą być filiżanki, do tego zastrzeżeń nie mam.

« Ostatnia zmiana: Września 09, 2010, 21:51:39 wysłane przez Lady Nina » Zapisane
Zolw

*

Miejsce pobytu:
Gdynia




« Odpowiedz #10 : Września 09, 2010, 21:47:55 »

A ja bardzo lubię Earl Grey'a z rumem :)
Zapisane

,,Nie żałuję ani sekundy swojego życia. Gdybym miał urodzić się na nowo, zrobiłbym wszystko dokładnie tak samo" - Freddie Mercury.
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #11 : Września 09, 2010, 22:42:12 »

Herbata jest jak muzyka i jak powietrze. Nie wyobrażam sobie dnia bez herbaty. No dobra, jak mam być szczery, to w te upały zdarzyło się może parę takich dni. Ale na palcach jednej ręki je zliczę.
Pijam zwykłego liptona. Kiedyś piłem trochę tego czarnego-mocnego, z londynem na pudełku, ale był jednak trochę za mocny i wróciłem do zwykłego. Nie słodzę - słodzenie herbaty to zbrodnia, cukier zabija herbatę. Piję z cytryną, koleżanka próbowała nauczyć mnie picia z połówką cytryny, co jest wprawdzie dość ciekawym doświadczeniem, ale na co dzień ograniczam się do jednego plasterka :D
Mam liptonowy kubek [z Jandą - miałem z Mannem, ale potłukłem niestety] o pojemności 500ml i w zasadzie to jest dopiero pojemność mnie zadowalająca. Zimą, kiedy herbatę wypija się szybciej ze względu na temperaturę, potrafię wypić ok. 2,5 litra herbaty dziennie xD
Eksperymentowałem trochę z fusiastymi, ale ja zwyczajnie jestem za leniwy na to. Dla mnie pamiętanie o czajniku, o zalaniu herbaty, o zabraniu z kuchni zaparzonej - to już jest wyczyn, który opanowałem swego czasu ze sporym trudem [ileż to wystygniętych herbat trzeba było reanimować...]. Bardzo podobał mi się sypany Earl Grey liptona ze skórkami cytryny i pomarańczy niestety ostatnio już nigdzie nie mogłem go dostać. Był także z płatkami bodajże nagietka - perfumowane paskudztwo.
No właśnie - owocowe herbaty piję bardzo wybiórczo, bo nie lubię kiedy mi herbata próbuje pachnieć jak tanie perfumy. Czasami trafiają się dobre, ale to kwestia eksperymentu.
Nie cierpię, kiedy herbata jest już "fabrycznie" cytrynowa. Czarna cytrynowa jeszcze ostatecznie przejdzie, ale zielona-cytrynowa to jest dla mnie koszmar i profanacja. Zieloną zwykłą, nieudziwnianą nie pamiętam kiedy ostatnio piłem, ale nawet lubię. Uwielbiam za to zieloną-miętową. Przed chwilą właśnie dopiłem. To w dodatku taka magiczna herbata - można zjeść ogromny obiad, po którym człowiek czuje się nieprzyzwoicie źle i ma wyrzuty sumienia, że skatował swój organizm niezachowaniem umiaru, a potem pije się taką herbatę i uczucie przejedzenia mija. Ale i bez tego lubię.
Poza tym uwielbiam zapach cynamonu, więc kiedyś zdarzało mi się go po prostu sypać odrobinę do herbaty. Ale jak pisałem - za leniwy jestem, więc ostatnio nie praktykuję.
Z ziółek bardzo lubię dziurawiec i pijam co drugi-trzeci dzień, czasami nawet codziennie. Ponadto zwykła mięta, ale od niej wolę miętową zieloną :P
Na chorobę lubię posłodzić herbatę miodem [nie rezygnując z cytryny]. Sporadycznie zdarza mi się wypić z syropem malinowym, też dobra :-)
Zapisane

Magnis

*




« Odpowiedz #12 : Września 10, 2010, 09:04:30 »

Ciacho rozśmieszyłeś mnie tym dialogiem (możliwe, ze nie tylko mnie ;) ) powienieneś może pisać skecze  :D :D.

A co do twojego dialogu, gdy pyta o czajnik to chciałbym zobaczyć minę jakby się okazało, że ma kilka lub kilkanaście sztuk czajników i musiałby wybierać i herbatę i czajnik, ponieważ czajnik mógłby być w kwiatki, motylki, w kropeczki itd :D.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Moniqee
Moderator

*




« Odpowiedz #13 : Września 10, 2010, 11:07:55 »

Kiedyś piłam herbatę z konieczności, do śniadania albo kolacji, i nie zastanawiałam się specjalnie nad jej smakiem. Lubiłam jedynie czarną herbatę (najlepiej earl grey), posłodzoną, żadnych owocowych smaków.

Obecnie picie herbaty sprawia mi prawdziwą przyjemność. Przestałam używać cukru i zaczęłam sięgać po różne smaki. Na chwilę obecną bardzo lubię piramidki Liptona, choć coraz bardziej kusi mnie kupno czegoś smacznego w którejś z gdańskich herbaciarni.

Chwila spędzona z kubkiem gorącej herbaty w dłoni, to jedna z moich drobnych przyjemności dnia codziennego. Humor poprawia mi również kupno nowej herbaty, zwłaszcza jeśli mogę wybrać spośród wielu tą, która akurat najbardziej mi odpowiada. W domu obowiązkowo musi być kilka różnych opakowań :)

Oprócz smaku zwracam też dużą uwagę na sposób podania, dlatego uwielbiam wszelkie akcesoria do herbaty. Filiżanki, kubki, czajniczki... Chętnie poznałaby tajniki japońskiej ceremonii picia herbaty :)

 
Zapisane
murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #14 : Września 10, 2010, 15:53:24 »

ja odkryłam wczoraj bardzo dobrą herbatkę podrzuconą mi przez siostrę - zielona zen chai (jeśli tak się pisze :D). Pachnie trochę jak mandarynkowa, z odrobiną miodu smakuje jak ziółka z czarnego bzu (albo mi się tak kojarzy), i ogólnie się zakochałam, bo w przeciwieństwie do zwykłej zielonej po jej wypiciu nie zostaje mi taki cierpki posmak w gardle ;D
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #15 : Września 10, 2010, 16:53:16 »

Pije mnóstwo herbaty, do śniadania herbata, wychodze, pierwsze co robie po przyjściu do pracy- wstawiam wode na herbate, tak ze dwie- trzy w pracy, do obiadu herbata, do kolacji herbata (nie licze już takich wynalazków jak Ice Tea pomiedzy tymi normalnymi.

Generalnie nie szarpie sie na niewiadomo co, nie lubie zielonej i tych wszystkich odmian, tzn. nie ze wszystkich bo wszystkich nie probowalem :D ) i nie wymyslam nie wiadomo czego, biore worek, kubek, zalewam wodą i gra gitara :D aa koniecznie (no chyba ze juz na prawde nie ma i nie chce sie isc do sklepu) cytryna i dwie plaskie łyżeczki cukru i jestem szczesliwym czlowiekiem :D

Herbata rządzi ;] .. i herbatniki też :P
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
Bartek

*

Miejsce pobytu:
Białystok / Kraków




Nahallac

« Odpowiedz #16 : Września 22, 2010, 16:47:49 »

Tak sobie przypomniałem, bo w topiku o zimnie jest mowa o rodzynkach... Bardzo, bardzo lubię do dużego kubka herbaty zajadać daktyle :D Świetnie to do siebie pasuje :-)
Zapisane

Tathagatha
Moderator

*

Miejsce pobytu:
Lublin




« Odpowiedz #17 : Września 25, 2010, 13:55:35 »

Ostatnio znalazłam fajną herbatę. Firmy Posti i nazywa się "Grzaniec" jest do wyboru słodki i wytrwany. Ja oczywiście kupuje tylko słodki bo łasuch jestem. A wytrawny źle mi się kojarzy. Jak parzę tą herbatkę minimum 10 min to smakuje prawie jak prawdziwy grzaniec z wina (nie piwa!), bezalkoholowy - wiadomo. Ale ma intensywny smak i nawet można tego nie słodzić.
Herbaty piję rzadko, najczęściej zimą albo w deszczowe dni. Jak już, to mam taki specjalny półlitrowy kufel do piwa, w którym nie pije piwa :) tylko właśnie herbatę.
I wtedy zawsze z dwóch torebek, czasem sobie mieszam różne smaki, jak mam coś w domu. Zawsze czarna herbata i druga jaka wpadnie w łapki.
Kiedyś też nauczyłam się robić herbatę 'zdrowotną'. Dodawało się określone swieże owoce pokrojone w kostkę i bez cukru. Ale dużo z tym zachodu. Więc nie wiem, czy taka zdrowotna jest.
Zapisane

Za każdym razem gdy stawiasz czoło trudnościom, masz znakomitą okazję by zademonstrować bogactwo swojego wnętrza.
human

*

Miejsce pobytu:
Kuropatnik / Strzelin / Wrocław




Full darks no stars!

« Odpowiedz #18 : Października 31, 2010, 10:16:49 »

Post ciacha przypomniał mi jedną historię, podobaną nawet. Sorry, trochę nie na temat.

Poszedłem po sklepu po herbatę. Mieszkam na wiosce, toteż sprzedawczynią jest wieśniara - typowa baba która nie odróżnia leysów od cheetosów :D:D:D

-Poproszę Sagę pięćdziesiątkę!
-Nie ma sagi!
-A jaka jest ? - pytam się.
-Jest tylko normalna. (a Saga to nie jest normalna idiotko? - pomyślałem)
-To po prosze normalną - powiedziałem.
-Ale jaką normalną, bo z innych to jest tylko lipton.
-Nie chcę liptona, daj Pani normalną, jakieś Earl Greya czy co.

Przyniosła owocową :D
Zapisane

ZAPRASZAM
NA
MOJEGO
KINGOWEGO
BLOGA
http://bastion-humanus.blogspot.com/
Magnis

*




« Odpowiedz #19 : Października 31, 2010, 12:19:53 »

hehe Human rozwaliłeś mnie, ale się uśmiałem.  :D :D :D :D
« Ostatnia zmiana: Października 31, 2010, 12:22:05 wysłane przez Magnis » Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Strony: [1] 2 3 ... 8   Do góry
Drukuj
Skocz do: