Stebbins
Miejsce pobytu: Dorne
WAR is NOT the ANSWER
|
|
« : Kwietnia 22, 2011, 12:29:10 » |
|
Taki troche z tyłka opis ale taki znalazłem: Fabuła oparta jest na prawdziwej historii rozgrywającej się w późnych latach 40, w małej urugwajskiej wiosce. Laura i jej ojciec, Wilson, zamieszkują w starym domu, który muszą odnowić nim właściciel wystawi go na sprzedaż. Spędzają w nim noc i zabierają się do pracy. Wszystko idzie gładko, do czasu gdy Laura zaczyna słyszeć dziwne dźwięki z zewnątrz, które następnie przenoszą się w wyższe partie budynku. Wilson idzie sprawdzić co się dzieje, a Laura oczekuje na jego powrót. Nie wiadomo jednak, czy nie towarzyszy jej... ktoś jeszcze. Ktoś o czym wolałaby nie śnić w najgorszych koszmarach...Dla mnie póki co - najlepszy horror jaki w tym roku widziałem. Z początku dziwny bardzo, nie wiadomo o co chodzi (zwłaszcza głównej bohaterce) i wydaje mi sie że początek może zniechęcać...ale opłaca sie oglądać dalej. Swietny klimat, kilka mocnych horrorowych scen (serio kilka razy az podskoczyłem ), dobra główa rola. Ma tez i swoje minusy ale jestem pod tak ogromnym wrazeniem że omine minusy ;] Mnie sie podobało, ba doszło nawet do tego że w pewnym momencie pod koniec, myślałem że jak ta laska robiła zdjęcia przed wyjściem z domu to na ostatnim będzie pokazane że sfotografowała martwe dziecko!! Z tego co zauważyłem film wzbudza różne emocje i reakcje bo albo jest megaoptymistycznie odbierany albo jako dno (stąd i oceny na poziomie 5-6/10 na różnych portalach). Ja jestem zdecydowanie w 1szej grupie solidne 9/10, polecam.
|
|
|
Zapisane
|
"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."
(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
|
|
|
crusia
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Poznań
|
|
« Odpowiedz #1 : Lipca 26, 2011, 21:57:53 » |
|
Właśnie miałam założyć wątek, licząc, że po naszej rozmowie w temacie CF uda się skusić większe grono forumowiczów na obejrzenie "Silent House", a tu proszę - niespodzianka wydaje mi sie że początek może zniechęcać...ale opłaca sie oglądać dalej. Ciekawe, bo ja mam dokładnie przeciwną opinię - moim zdaniem to właśnie początek jest najmocniejszą częścią filmu i dla mnie zakończenie jest zupełnie rozczarowujące, bo... zwyczajnie brak mu logiki. To zakończenie w stylu tych, które zaprzeczają logice połowy filmu. Pamiętam, jak ktoś mówił, że oglądał jeszcze raz "6 zmysł" by sprawdzić, czy rzeczywiście to, że XX był XX (może ktoś jeszcze nie wie ) miało sens. I ponoć miało. Tutaj nie jest tak fajnie. Muszę jeszcze raz obejrzeć film, żeby przypomnieć sobie szczegóły, ale generalnie zrozumiałam to w ten sposób - dziewczyna była chora psychicznie i widziała swoją córeczkę. Zabiła swojego ojca i jego przyjaciela, bo zmusili ją do aborcji. I super, tylko czemu 3/4 filmu udawała przerażoną? Załóżmy, że jej ojca załatwił duch, który istniał naprawdę... czemu przyjaciela zabiła już ona i czemu nagle jej się odmieniło? Po obejrzeniu zdjęć? Zaatakowała przyjaciela jeszcze zanim je zobaczyła... Jeśli miała schizofrenię i dwie osobowości to czy duch istniał? Musiał, bo kto zaatakował jej ojca i zabrał jego ciało? Teoretycznie dałoby się spróbować to wyjaśnić techniką kręcenia, która pokazywała wszystko skrajnie subiektywnie, więc tak jakby odzwierciedlała stan umysłu dziewczyny, czyli chory umysł, ale... to cholernie naciągane Mam wrażenie, że przekombinowaną końcówką twórcy trochę zniszczyli surowy i boleśnie prosty film, który daje nieźle popalić, mimo tych zdawałoby się oczywistych wad. Ale że film jest godny uwagi to sprawa oczywista i nawet nie będę się tutaj po raz setny produkować, zachwalając jego walory Obejrzę jeszcze raz i napiszę parę słów po seansie
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lorddemon1991
Miejsce pobytu: Warszawa
|
|
« Odpowiedz #2 : Lipca 26, 2011, 23:04:16 » |
|
No właśnie. Zgadzam się z crusią, ale mnie bardziej dotknął ten brak fabularnej logiki. Przeknąłbym gdyby był to zwykły film o duchach, z zajebistą konwencją i nagrywaniem. Piękne by nawet to było. A tutaj? Fabularnie zrąbane pełną parą.
|
|
|
Zapisane
|
"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
|
|
|
Stebbins
Miejsce pobytu: Dorne
WAR is NOT the ANSWER
|
|
« Odpowiedz #3 : Lipca 27, 2011, 07:29:33 » |
|
A co was az tak bardzo raziło? Przecież laska zabijała tworząc sobie w głowie całkowicie inny obraz, m.in. to że to ona jest ofiarą. Generalnie rzecz biorąc miała nie równo pod sufitem . Znany schemat Czy o co chodzi?
|
|
|
Zapisane
|
"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."
(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
|
|
|
Paweł Mateja
|
|
« Odpowiedz #4 : Lipca 27, 2011, 08:59:12 » |
|
Mnie finał też się nie podobał. Miało być chyba zaskoczenie, ale takie zaskoczenia zdążyły mi spowszednieć. Wolałbym już proste, nadnaturalne i bez kombinowania - wykonanie samo w sobie już sprawiło, że film to mus. W ogóle podpisuję się pod wypowiedzią Crusi.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
crusia
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Poznań
|
|
« Odpowiedz #5 : Lipca 27, 2011, 10:47:58 » |
|
Steb, no właśnie takie tłumaczenie mnie nie zadowala, moim zdaniem to brak logiki, bo nawet jeśli byłaby chora na schizofrenię, to zwróć uwagę na to, że gdy podchodzi do przyjaciela, ten udaje, że jest nieprzytomny. czyli to ona go zaatakowała. czyli zrobiła to wcześniej, a twórcy to ukryli. i tutaj zaczyna się to trochę rozłazić moim zdaniem. chociaż np. śmierć ojca była podejrzana, bo było takie ujęcie jakby to ona go zaatakowała i trochę to było... dziwne. Obejrzę jeszcze raz, pewnie dzisiaj, to będę się szczegółowo przyglądać.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Stebbins
Miejsce pobytu: Dorne
WAR is NOT the ANSWER
|
|
« Odpowiedz #6 : Lipca 27, 2011, 16:27:49 » |
|
wykonanie samo w sobie już sprawiło, że film to mus A co to znaczy? Bo serio nie wiem ;] Co do filmu, to brak logiki mnie osobiscie nie raził, przyjąłem że babka jest szurnieta, zabija po kolei kogo może, a sobie w głowie wkręca że to ona jest ofiarą i mi to pasuje. Zakończenie nie jest superzaskakujące bo można było to przewidzieć, ale no powiedzmy że ujdzie. Co mnie w tym filmie ujęło to przede wszystkim klimat! Stary, rozpadający sie, "cichy" dom, ciemno jak ... nie powiem gdzie. Dobrze zagrany. Fajna ponura atmosfera. I tak patrze że 1szego posta tutaj napisałem pod koniec kwietnia, a w nim że to najlepszy horror jaki oglądałem w tym roku i póki co zdania nie zmieniłem bo lepszego od tamtej pory nie widziałem.
|
|
|
Zapisane
|
"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."
(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
|
|
|
crusia
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Poznań
|
|
« Odpowiedz #7 : Lipca 28, 2011, 11:54:39 » |
|
Amerykanie to mają jednak skrzywione pojęcie o horrorze Czytam sobie opinie na necie i niektóre są w stylu "heloł, ale tam nic się nie dzieje" i po "and the ending was like 'who cares?'" domyślam się, że to zakochany w hollywoodzkich horrorach Amerykanin Albo przynajmniej ktoś mocno zafascynowany ich kulturą, więc na jedno wychodzi. Niektórzy chyba dalej nie kupują konwencji FF, bo sporo osób narzeka, że kamera się trzęsła i było widać, że to ktoś z nią chodzi No kurde, to tak jakby mówić, że ghost story jest kiepskie, bo są tam duchy A jeden koleś zaczął się czepiać tego, że na zdjęciach kobiety nigdy nie pokazują cycków. To ponoć strasznie nierealistyczne a jednocześnie kompletnie nie zauważył, że twist jest nielogiczny Obejrzałam wczoraj film jeszcze raz i niestety jest jeszcze bardziej nielogiczny niż mi się na początku wydawało. 1. Ojciec zostaje napadnięty, gdy dziewczyna jest na dole. Potem jest nie do końca wyraźna scena, w której wygląda, jakby to ona w niego uderzyła kosą, ale on już wtedy jest związany. Potem z kolei jego ciała znika, gdy Laura jest znowu w innym pomieszczeniu. 2. Zapomniałam, że w pewnym momencie Laura chowa się za jakimś meblem i widać, jak do pomieszczenia wchodzi jakiś mężczyzna, który potem dotyka jej szyi, a dziewczyna ucieka na zewnątrz. Ten fragment jest już kompletnie bez sensu, gdy się zna zakończenie 3. W pewnym momencie jej ojciec ożywa i atakuje ją, gdy dziewczyna jest w tym kompletnie ciemnym pomieszczeniu i używa polaroida, by coś zobaczyć. Ale za to zauważyłam, że ciekawie próbują zagrać lustrami i można by to chyba uznać za trop sugerujący, że nie można dawać wiary temu, co się dzieje na ekranie, ale z drugiej strony... wydaje mi się to naciągane. Poza tym
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mando
King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności
|
|
« Odpowiedz #8 : Lipca 28, 2011, 22:48:41 » |
|
Amerykanie to mają jednak skrzywione pojęcie o horrorze Czytam sobie opinie na necie i niektóre są w stylu "heloł, ale tam nic się nie dzieje" Amerykańcem nie jestem, ale też bym podsumował film "dziewczyna chodzi po domu. Wszystko". A przy zdjęciach też pomyślałem, że bez sensu, że wszystkie są w bieliźnie , ale wtedy inaczej interpretowałem tę scenę. W ogóle ja do końca filmu byłem przekonany, że on o czym innym jest i dopiero czytając ten wątek zrozumiałem, że nie tylko zakończenia nie zrozumiałem, ale w zasadzie całego filmu Dla mnie to jest 1h20min NUUUUUDY i po prostu kocham takie filmy, w których nic się nie dzieję, nic się nie wyjaśnia, nic nie trzyma się kupy, ale potem wszyscy piszą, że klimat jest taki, że cała reszta jest nie istotna No dla mnie jednak jest dość istotna i na tym filmie nie byłem w stanie wczuć się w klimat, bo 1) cały film ziewałem z nudów 2) nic, ale absolutnie nic nie trzymało się kupy.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
crusia
Moderator Globalny
Miejsce pobytu: Poznań
|
|
« Odpowiedz #9 : Lipca 29, 2011, 11:32:36 » |
|
Ale w większości tego typu filmów "nic się nie dzieje". Nie wiem, czy poziom nicsięniedziania był wyższy niż w takim PA na przykład, a już na pewno działo się więcej niż w BWP.
No ale tak jak nie raz powtarzam w przypadku ff - to bardzo kapryśny gatunek i albo się człowiek wczuje w postać i szcza po gaciach, albo zwyczajnie się nudzi, o ile nie jest to taka superprodukcja jak CF.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Mando
King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności
|
|
« Odpowiedz #10 : Lipca 31, 2011, 14:52:51 » |
|
Powtórzę jeszcze kilka rzeczy, które były na fejsie. Ogólnie to nie znoszę filmów, w których na końcu dowiaduje sie, że przez cały film robiono z widza debila No bo... Skoro ostatecznie okazuje się, że cały film to majaki głównej bohaterki, to bez sensu czepiać się kto kiedy i jak zginął, czyja to ręka ją chwyta, dlaczego przez 3/4 filmu kobieta biega przerażona, o co chodzi z jej wyjściem z domu itd. bo każda z tych rzeczy mogła się zdarzyć naprawdę, albo tylko w jej głowie. Trudno, jeśli film ma takie zakończenie jak CD to po prostu wszystko co było wcześniej fabularnie jest nieistotne. Bo skoro się czepiamy tego, że ojciec raz jest a potem go nie ma, to równie dobrze możemy czepiać się finałowej sceny, w której córeczka raz jest a potem jej nie ma. I to samo tyczy każdej sceny w tym filmie. Film trzeba potraktować jako majaki chorego umysłu i nie doszukiwać się w tym sensu. Także ojca zabiła dziewczyna i nie jest istotne gdzie go zabiła, nie jest istotne, że potem on się pojawia, atakuje ją itd. I może faktycznie w przypadku tego filmu nie wczułem się w klimat (trochę źle się czułem tego dnia i nie był to dzień na oglądanie takiego filmu). Tak naprawdę uczucie strachu poczułem raz - podczas sceny z flashem. Inna sprawa, że wcześniej trochę czytałem ten wątek i przez cały film myślałem jaki twist będzie na końcu. Spodziewałem się czegoś takiego mocno durnego i trochę mnie zmyliło porównanie z "Szóstym zmysłem", bo oczekiwałem czegoś takiego jak tam Po filmie nie od razu skumałem, że nie tylko zakończenie, ale ogólnie cała produkcja jest tak prosta (patrz "Spoiler") i trochę sobie zbyt to wszystko skomplikowałem i nic mi się kupy nie trzymało. Tłumacząc film tak jak wytłumaczyłem w "Spoilerze" to się trzyma kupy, ale ja czegoś takiego zwyczajnie nie lubię
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
lorddemon1991
Miejsce pobytu: Warszawa
|
|
« Odpowiedz #11 : Lipca 31, 2011, 15:00:17 » |
|
Mando, nie tylko Ty czegoś takiego nie lubisz. Ja też. To jest po prostu, chamskie, przez cały film robić z człowieka debila. Mało humanitarne.
Tyle że - można przyjąć tylko ostatnią scenę jako majaki, a resztę nie. I jest w tym jakiś sens. Wtedy dzieje się tak, że film to fabularnie klapa, nietrzymająca się kupy produkcja z genialnym wykonaniem, dzięki któremu film dostaje takie wysokie noty.
|
|
|
Zapisane
|
"In ancient days, in an ancient world, the Sibyls sung their melodies But the song is lost, and no one hear when Sibyls speak the words of gods the world is deaf" - Therion
|
|
|
Faay
Miejsce pobytu: Poznań
Quoth the Raven, "Nevermore."
|
|
« Odpowiedz #12 : Lipca 31, 2011, 15:32:09 » |
|
Mam podobne odczucia jak Mando czy Didi - po obejrzeniu czułam się zwyczajnie oszukana i to nie w fajny sposób, sprawiający, że mogę docenić to, że twórcy zagrali mi jako widzowi na nosie, odwrócili uwagę od pewnych rzeczy, sprytnie zakręcili fabułą, zaskakując mnie, bo na przykład gdybym była uważniejsza, rozgryzłabym pewne rzeczy wcześniej. Tutaj nic się nie dało rozgryźć, bo nic się nie trzyma ostatecznie kupy. Przez godzinę film udaje, że jest czymś innym niż w rzeczywistości. I nie pasuje mi to bardzo - ok, zakładamy, że wszystko, co dzieje się na ekranie od samego początku jest wytworem chorego umysłu bohaterki wytwarzającego alternatywne wydarzenia i już nie możemy się czepiać, że nielogiczne, że bzdurne, że bez sensu. Dla mnie ten brak logiki zdeterminował niestety ostatecznie całkowicie odbiór "Cichego domu", bo na początku oglądało mi się całkiem nieźle. No właśnie - na początku. Bo po jakiś 20-30 minutach byłam już nieco znudzona tym rozbijaniem się bohaterki po ciemnym domu. Może nie potrafiłam się wczuć w postać, tak jak crusia pisała. Tu nie chodzi też o to, że "nic się nie dzieje", zwykle tego typu filmy mocniej na mnie oddziałują, ten jakoś do mnie najwyraźniej nie trafił. I kurczę, tak naprawdę mocno kopnęła mnie tylko wspominana scena z rozświetlaniem pokoju fleszem polaroida (naprawdę wyjątkowo udana i pomysłowa, a w wiadomym momencie autentycznie ciśnienie skoczyło mi pod sufit). I może jeszcze ta po wydostaniu się bohaterki z domu, gdy dziewczyna odwraca się, a na drodze widzimy oświetloną postać , reszta działa się jakby obok mnie, nie angażowała, nie wywoływała jakiś wielkich emocji. Klimat był, i to niezły, ale niestety - dla mnie to za mało. Gdyby twórcy poszli w inną stronę, nie silili się na jakiś twist , doprowadzili tę historię do końca chociażby jako klasyczną opowieść o nawiedzonym domu, prostą, ale przecież niemniej przez to przerażającą, na pewno wpłynęłoby to pozytywnie na recepcję filmu. Nawet, jeśli byłoby to bardzo nieoryginalne. Aczkolwiek w tej wersji też przecież nie jest
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipca 31, 2011, 18:40:23 wysłane przez Faay »
|
Zapisane
|
"If this is a dream, the whole world is inside it." Stay
|
|
|
Mando
King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności
|
|
« Odpowiedz #13 : Lipca 31, 2011, 15:47:10 » |
|
Wcześniej pisałem o scenie z fleshem, ale faktycznie jeszcze ta druga scena, o której wspomina Faay też robiła spore wrażenie. Ja ogólnie tak jak wspomina Crusia nie jestem fanem kręcenia z ręki. W tym przypadku to nie było takie typowe "z reki" więc to kupowałem, w przypadku PA też pół filmu jest ze statywu i dzięki temu też mnie nie znudził, ale ogólnie uważam, że takie filmy powinny mieć maksymalnie 40-60 minut. Wiem, że to niemożliwe bo to byłoby chyba sporo problemów z kinową projekcją itd. ale mnie zwyczajnie takie filmy nudzą i nie da się zrobić tego tak by nie nudziło. Najlepsza rzecz kręcona z reki to odcinek Supernaturala m.in. dlatego, że miał 42 minuty "Cichy dom" to moim zdaniem materiał na 30 minutowy krótki metraż, albo odcinek serialu o tej długości.
|
|
« Ostatnia zmiana: Lipca 31, 2011, 15:48:44 wysłane przez Mando »
|
Zapisane
|
|
|
|
Cichy
Moderator
Miejsce pobytu: Legionowo
|
|
« Odpowiedz #14 : Sierpnia 07, 2011, 15:58:43 » |
|
Odnośnie fabuły mam bardzo podobne zdanie co Mando, Faay i inni, którzy zwrócili uwagę na to, jak nie trzyma się kupy. Oczywiście można tłumaczyć wszystko jako majaki, zwidy itp., ale to jest tak wielkie pójście na łatwiznę, że ciężko je zaakceptować. W ten sposób można zrobić wszystko w filmie i potem podsumować, że to były tylko zwidy. Niektórym może to nie przeszkadza i takie naciąganie jest obojętne - ważne aby film straszył, a ten robi to całkiem przyzwoicie. Ja jednak (i widzę, że nie tylko ja) muszę widzieć sens w horrorze i wszystko musi się komponować w ładną układankę, żebym docenił film. A propos nudów: też miałem momenty ziewania i stukania palcami w blat, ale w moim przypadku to nie wynikało z tego, że nie jara mnie taki typ filmów. Chodziło raczej o elementy straszenia. Chociaż spełniały swoje zadanie budowania napięcia, nie były zbyt oryginalne. Po prostu widziałem to wiele razy i trochę niecierpliwiłem się wiedząc jak zakończy dana scena. Tak było na przykład z foliami zwisającymi z sufitu - ile to razy w różnych horrorach coś takiego było... I w sumie jakby chcieć usprawiedliwić ich obecność powiedzmy w zwykłym domu, to ciężko powiedzieć jakie te folie mają spełniać zadanie... Do tego pojawiające się za plecami postacie, robienie zdjęcia duchowi, grająca ni stąd, ni zowąd muzyczka, ptak (co on tam robił ?!) ukryty wśród rupieci, itd. A jeden koleś zaczął się czepiać tego, że na zdjęciach kobiety nigdy nie pokazują cycków. To ponoć strasznie nierealistyczne No bo to jest nierealistyczne . Zakładając, że ojciec Laury i Nestor robili coś więcej z tymi dziewczynami (a raczej robili, bo z tego co zrozumiałem zabite dziecko Laury było spłodzone przez któregoś z nich, a Laura była jedną z dziewczyn-ofiar), można uznać, że to jest kolejny nielogiczny element fabuły . W ogóle śmieszą mnie w wielu filmach sceny, gdzie parka uprawia seks, a kobita jest w staniku . No pliz, co to za obyczaje? Niektórzy chyba dalej nie kupują konwencji FF, bo sporo osób narzeka, że kamera się trzęsła i było widać, że to ktoś z nią chodzi A "Cichy dom" to FF? W FF chyba chodzi o to, że mamy do czynienia z nagraniem filmowym z jakiejś horrorowej sytuacji, zrealizowanym przez jednego z bohaterów filmu, znalezionym "gdzieś tam" i udostępnionym "na przestrogę" czy coś w ten deseń, a tu nie ma czegoś takiego. Tutaj co prawda jakiś koleś kręci wszystko z ręki i łazi za Laurą, ale nie jest bohaterem filmu i nie bierze udziału w akcji. Ale za to zauważyłam, że ciekawie próbują zagrać lustrami i można by to chyba uznać za trop sugerujący, że nie można dawać wiary temu, co się dzieje na ekranie A na czym ta gra polegała? W sumie też zwracałem uwagę na lustra, wypatrując czy facet z kamerą nie wpadnie w obręb ramy , ale nie wiem jaki miały cel te zbliżenia. EDIT: A właśnie. Jak wspominałem na FB scena z aparatem też nie jest oryginalna i jestem prawie pewien, że widziałem ją w jakimś filmie. I to w filmie widzianym w ciągu ostatnich 2 lat.
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 07, 2011, 16:01:48 wysłane przez Cichy »
|
Zapisane
|
|
|
|
Mando
King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności
|
|
« Odpowiedz #15 : Sierpnia 07, 2011, 18:30:40 » |
|
Spoiler (kliknij, żeby zobaczyć) Zakładając, że ojciec Laury i Nestor robili coś więcej z tymi dziewczynami (a raczej robili, bo z tego co zrozumiałem zabite dziecko Laury było spłodzone przez któregoś z nich, a Laura była jedną z dziewczyn-ofiar), można uznać, że to jest kolejny nielogiczny element fabuły . W ogóle śmieszą mnie w wielu filmach sceny, gdzie parka uprawia seks, a kobita jest w staniku . No pliz, co to za obyczaje? No właśnie ja początkowo dokładnie tak samo ten film odebrałem, ale to jest bez sensu rozwiązanie, bo w takim wypadku dosłownie nic nie trzyma się kupy. Te zdjęcia to był kolejny wymysł. Ich tam nie było, a zdanie na koniec, że policja znalazła ciała i zdjęcia dotyczył tylko tych zdjęć, które zrobiła bohaterka. No jeśli byłoby tak jak mówisz to film od początku do końca nie miałby sensu Zresztą gdzieś tam jest chyba moment gdy bohaterka mówi coś o zdjęciach do swojej ofiary i on chyba nie łapie o co chodzi... choć mogę to już źle pamiętać.
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 07, 2011, 20:24:44 wysłane przez crusia »
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #16 : Listopada 11, 2011, 01:13:06 » |
|
Tak sobie czytam ten wątek i dochodzę do smutnego wniosku, iż niewiele mogę dodać ponad to, co zostało tu już powiedziane Generalnie - film dobrze straszy, choć jest nielogiczny, ale tak naprawdę to logika chorego umysłu, więc niby wszystko ok. Niby. Tak do końca nikt z nas nie może chyba powiedzieć, na ile takie coś jest nielogiczne. Być może psychiatra mógłby stwierdzić, czy tak daleko idące rozdwojenie jaźni może mieć miejsce. Osobiście miałem skojarzenie z "Sobowtórem" Dostojewskiego, która to książka uchodzi, zdaje się, za bardzo realistyczną, jeśli o ten temat idzie. Niezależnie od odpowiedzi na pytanie o logikę lub jej brak - to jednak takie pójście na łatwiznę jest i oszukiwanie widza. Twórcy pokazali dużo fajnych scen, których może tak naprawdę nie było Po seansie zastanawiałem się, kiedy w zasadzie zginął ojciec Laury i de facto trudno to ustalić Od początku z jego śmiercią coś mi nie grało - wszedł w drzwi po prawej stronie pokoju, wlazł na schody, rozległ się wrzask, a następnie pojawił się u wylotu drzwi po lewej stronie Wiecie, tak mgliście. Wkrótce potem Laura odkrywa jego ciało. Ale w takim razie - kto chodził po pokoju i czyje nogi widzimy? Albo ojciec jeszcze/jakoś wtedy żył albo to wszystko majak chorego umysłu. Stawiam na to drugie, bo po wrzasku ojca na piętrze było słychać odgłosy przesuwanego ciała, co by jakoś korespondowało z późniejszą sceną,w której Laura ciągnie ciało Nestora. Bohaterka przez 3/4 filmu nie tyle udawała przerażoną, ile po prostu miała rozdwojenie jaźni - raz mordowała, raz była przerażona. No a twórcy filmu pokazywali tylko przerażoną Laurę, by dopiero na koniec odwrócić trend. Nie jest to FF, choć technika podobna. No i dzieje się z pewnością więcej, niż w Blair Witch Project Co do oceny, to myślę, że skłaniałbym się do 6, może 7 na 10. Bo jednak summa summarum to trochę mało oryginalne było. Scenę z aparatem - chyba tu najlepszą - jestem pewien, widziałem dosłownie tej jesieni. Nie pamiętam, w jakim filmie. W "Oczach Julii" może? Po raz pierwszy coś podobnego pojawiło się natomiast, o ile pamiętam, u Hitchcocka, w "Oknie na podwórze".
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Cichy
Moderator
Miejsce pobytu: Legionowo
|
|
« Odpowiedz #17 : Listopada 15, 2011, 12:28:20 » |
|
jestem pewien, widziałem dosłownie tej jesieni. Nie pamiętam, w jakim filmie. W "Oczach Julii" może? Dużo ludzi to mówi i nawet na Falkonie poruszyliśmy ten temat . Na pewno nie były to "Oczy Julii", bo nie widziałem tego filmu, a ten motyw na 100% widziałem wcześniej w jakimś horrorze.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Paweł Mateja
|
|
« Odpowiedz #18 : Listopada 15, 2011, 12:56:30 » |
|
Był ten motyw w Oczach Julii - być może po prostu jest jeszcze jeden z podobnym motywem. Może [Rec]?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Cichy
Moderator
Miejsce pobytu: Legionowo
|
|
« Odpowiedz #19 : Listopada 15, 2011, 13:56:29 » |
|
Może [Rec]? Też mam takie wrażenie, ale nie jestem do końca przekonany
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|