Dawno tu nic nie pisałem, a właśnie przed chwilą skończyłem czytać i jestem bardzo zadowolony. Prosta, ale jakże dramatyczna historia Elizabeth,jej rodziny i otoczenia. Powiem szczerze, że nie przypominam sobie by Masterton kiedykolwiek zaszalał tak jak w tej książce. Od momentu utonięcia Peggy,czyli samego początku książki, to jest istny armagedon. Byłym skłonny stwierdzić, że ta mała dziewczynka to nikt inny jak Pandora ze swoją puszką,a to co potem się dzieje to skutek jej otwarcia.


Także istny horror show nam Masti serwuje w tej powieści,ale  cieszy mnie fakt,że pomimo tylu poruszonych problemów,sprawia to iż całość wypada naprawdę dobrze.Momentami co prawda było przydługawo i pomysł z meskalinom trochę nie pasuje mi do zakończenia sprawy z Billym i Peggy, ale mimo wszystko bardzo mi się podobało i Zjawie wystawiam mocne 4,5/6. Dzadzio Masterton po raz kolejny zdaje egzamin.

Pamiętam, że jak czytałem Zjawę to pozostawiła u mnie bliżej niesprecyzowane odczucia, takie neutralne. Ani przewagi negatywnych ani pozytywnych. A sporo się dobrego naczytałem o tej książce.  Bardziej podobali mi się Bezsenni (których bezpośrednio po Zjawie czytałem). Może jak przyjdzie czytać mi ponownie to zweryfikuję swój pogląd.  

Cześć, to znowu ja. "Zjawa" zaliczona, było to jej moje pierwsze czytanie według ewangelii świętego Grahama. Zanim wziąłem się do lektury przeczytałem w tym wątku wszystkie opinie na jej temat. Także nastwienie miałem bardzo optymistyczne. No i trzeba przyznać, że się nie zawiodłem. "Zjawa" to kolejna nieszablonowa powieść w twórczości Mastiego. Niesamowita pomysłowość autora w tworzeniu fabuły książki. Jest to dość obszerna powieść, a to za sprawą bardzo rozbudowanych wątków głównych bohaterów. Możemy ich poznać dogłębnie, przez co trochę przydługawo napędza się ciąg wydarzeń. Jednak później akcja zaczyna znacznie przyspieszać i strasznie dużo się dzieje.
Wplecenie w tę historię jednej z baśni Andersena wywołało u mnie ciekawe odczucia. Momentami miałem wrażenie jakbym czytał piękną bajkę dla dzieci. Gdyby nie brutalne sceny, których nie mogło zabraknąć w horrorze, to "Zjawa" nadała by się do przeczytania moim dziewczynom do poduszki.
Świetny tytuł, który warto przeczytać! Nie zwlekajcie więc i przesuńcie "Spirita"(nie mylić ze spirytem ), na początek listy kiążek do przeczytania. Pozdro!

Podpisuję się pod tym obydwoma łapskami ...Agatha. Masti nie rozpuszcza się za bardzo nad charakterystykami bohaterów swoich książek, stawia bardziej na rozwój fabuły. Pod tym względem "Zjawa" jest naprawdę dopieszczona, wspominam jej lekturę bardzo mile.
Tak naprawdę to po przeczytaniu dwóch tytułów Stephena tempo akcji książek Mastiego wydaje mi się zatrważające, normalnie super-hiper-express!

Ja mam podobnie. Z tymże ja bardzo to lubię w Kingu, więc Masti czasem wydaje mi się zbyt szybki

Niezły horror, ciekawie nakreśleni bohaterowie, interesująca fabuła i klimat pierwszej połowy ksiązki. Niestety im dalej w las tym gorzej. Kolejny raz dała o sobie znać skłonność Mastertona do partaczenia zakończeń, poza tym dialogi jednak chwilami kulały, były sztuczne i wymuszone. Ale ogólne wrażenia pozytywne, 7/10.