To i ja się podzielę się moimi spostrzeżeniami na temat tej serii. Po pierwsze chciałem zaznaczyć, iż w młodości oglądałem maraton na TV4 z Dziećmi i wydawały mi się przerażające. Jednakże ostatnio postanowiłem skorygować swoje doznania z lat wcześniejszych.
Zacznę od podstawy, czyli od pierwszej części z 1984. Zaryzykuje, że jest to film z mojego TOP5 ekranizacji Kinga, na dodatek bardzo mi się podobało opowiadanie, które zresztą przeczytałem po obejrzeniu filmu.
Film na mnie zrobił wrażenie, od początku jest mocno i przede wszystkim klimatycznie. Dzieci naprawdę przerażają. Świetny Isaac, jeszcze lepszy Malachai z kolegami. Naprawdę jest w tym filmie coś pozytywnie niepokojącego i się wydarzenia przeżywa razem z nimi. Najbardziej po seansie zastanawiała mnie słaba końcówka, byłem ciekaw, czy u Kinga też coś takiego się pojawiło. Wspominam ten film z wielkim sentymentem i kilka scen jest obiektem żywych wspomnień - jak dla mnie 7/10.
Dzieci kukurydzy 2 Ostateczne poświęcenie - druga część potrafi na pewno skutecznie odstraszyć od zapoznania się z pozostałymi. Po prostu całkowity bełkot. Zachowania bohaterów całkowicie nieracjonalne i oderwane od tego, co się dzieje w mieście. Zagrane to wszystko paskudnie. Akcja nie zachwyca, wręcz męczy. Jedno co fajne to klimat horroru z lat 90. 3/10 - i to chyba też naciągane.
Dzieci kukurydzy 3 Urban Harvest - no i akcja przenosi się do metropolii
Trzeba przyznać, że trafiają się tu niezłe sceny typu "straszaki", ogólnie fabuła jest znośna, przenosi się na więcej wątków. Za to się dzieje w końcówce. Wg mnie to najlepsza dalsza część z tych, co sobie przypomniałem - jest klimacik, jest trochę grozy z lat 90. 4/10
Dzieci kukurydzy 6 Powrót Isaaca -ooo, tutaj to się dopiero dzieje i to już od początku, można aż się pogubić w fabule
Jest psychiatrykoszpital, jest kukurydza, jest przeznaczenie, jest tajemnica i jest cmentarz. Ogólnie mieszanka różnych typów filmów grozy. Isaac też wrócił i jest nieprzekonujący, niestraszny. Ogólnie film to raczej kupa
Nie ratuje go nawet piękna Natalie Ramsey, choć trzeba przyznać, że skutecznie ratuje przed choćby chwilowym oderwaniem wzroku od ekranu. 3/10
Dzieci kukurydzy (2009) - no i mamy do czynienia z remakem. Jak dla mnie fatalny film, chyba bardzo na siłę zrobiony i niskobudżetowy. Nic w nim nie jest dobre właściwie. Zacznę od tego, co widać już na samym początku, czyli fatalne aktorstwo - znane z filmów klasy Z. Murzynka grająca zagubioną dziewczynę przy każdym zdaniu musi ruszać całym ciałem, w tym obowiązkowo szyją jakby inaczej słowa z gardła wyjść nie chciały. Niestety partnerujący jej aktor dostosował się do poziomu. Dzieci zawsze jakąś tam grozę we mnie wywoływały teraz powodowały tylko śmiech
Na plus tylko bieganie po mieście z kosami i sierpami
3/10 (tak oceniłem na filmwebie - zastanawiam się dlaczego tak wysoko).
Dzieci kukurydzy 8 - geneza - czyli najnowsza część przygód z 2011 roku. Mamy totalne odejście od schematu. No i mamy zbliżoną treść do filmów z gatunku "Droga bez powrotu" czy tam innych, gdzie zbłąkani trafiają do domu i nie mogą z niego wyjść. Fabularnie ten film może i nawet dałby radę, jednak jego problemem jest całkowity brak tempa i osadzenia w akcji. W filmie trwającym niecałe 90 minut zdarzają się naprawdę długie przestoje. Czasami ma się wrażenie, że aktorzy improwizują i nie wiedzą po prostu co mają powiedzieć. Co tu ukrywać - ta część jest przede wszystkim nudna - i tak zostanie przeze mnie zapamiętana. 3/10
Inne części? Na razie podziękuje. Jednak pewnie wkrótce i tak wrócę do serii i opiszę resztę