Yave
Miejsce pobytu: Warszawa | SPONSOR FORUM |
Kaizoku Ou Ni Ore Wa Naru
|
|
« Odpowiedz #500 : Czerwca 06, 2023, 16:33:48 » |
|
Co zrobiło na mnie największe wrażenie to ostatnie 20 minut w tym filmie. To jest po prostu scenariuszowe złoto. Zwroty akcji lepsze niż w niejednym filmie fabularnym. I ta końcówka podbija moją ocenę. Jeden twist zgadłem, jeden mnie zmiótł z planszy, bezspoilerowo Ale fakt, końcówka jest wybitna, cliffhanger gorszy niż w Johnie Wicku 3 Wtedy wyszedłem z kina zły, tu jestem zachwycony. Momentami się mocno zastanawiałem nad bardzo szczerą dychą za ten film. Ale wydaje mi się, że w pewnym momencie w środku jest odrobinę aż za bardzo przegadany. Za to sekwencja spidermanowa to jakieś szaleństwo jest, muszę iść do kina, żeby się upewnić, że mi nic nie umknęło
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
michax77
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #501 : Czerwca 21, 2023, 01:50:04 » |
|
Ant-Man and the Wasp: Quantumania (2023)
W końcu obejrzałem nową Mrówkę i Osę. No i może to przez to jak jechany jest film, że najgorszy MCU, nawet gorszy od takich nieudanych produkcji jak Iron Man 2 i 3 (choć znam osoby, którym się podoba), Hulk, i te inne z dna MCU, ale dla mnie to jest typowy średniak MCU z kilkoma fajnymi scenami w wymiarze kwantowym, widać że twórcy mieli milion pomysłów na świat i stwory (nie mam nic do MODOK-a), tylko że reżyserem jest rzemieślnik, który nie potrafi wyjść ponad swój poziom, więc za wiele emocji nie potrafił wyciągnąć ze scen w wymiarze kwantowym. A co do Majorsa, to był ok, co jest z mojej strony pochwałą, bo uważam go za jednego z najbardziej przereklamowanych aktorów. Wypadł o wiele lepiej jak w Lokim, gdzie był żenujący. Ale nie widzę problemu, żeby zmienić aktora przez to co się wokół niego ostatnio dzieje. Będzie można to łatwo wytłumaczyć jeśli nastąpi recasting, np. powie Kang, że znudził mu się poprzedni wygląd czy coś w tym stylu. Oceniam trochę wyżej jak Czarna Panterę 2, czyli na 6/10.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #502 : Sierpnia 06, 2023, 08:36:31 » |
|
Po Eternals i dwóch serialach musiałem długo od Marvela odpocząć... Ale wreszcie nadrobiłem ostatniego Pajączka No i mam mieszane odczucia. Bo z jednej strony to zgrabne i miejscami wzruszające podsumowanie całej historii kinowego Spider-Mana. Tylko czy aby nie za bardzo hermetyczne? Ok, wzruszenie Garfielda zrozumiałem (zwłaszcza, że jego SpiderMany podobały mi się może i najbardziej), złoli z poprzednich części jako tako kojarzyłem, ale pewnie niejedno mi umknęło. Osobną sprawą jest, na ile ten film broni się samodzielnie, a na ile opiera się na odcinaniu kuponów? Bo fabuła jest tu prościutka, a jej zawiązanie - żenująco głupie. Sporo głupot jest też później i o ile pasują one do Spider-Mana, to do Dr Strange już nie bardzo. I tak oto irytacja i poczucie żenady przeplatają się tu z obcowaniem z magią kina, ze wzruszeniem i tak dalej. Za te głupoty siódemki postawić nie mogę, więc niech będzie, że 6,5/10 ode mnie Co do aktorów jeszcze - Garfield po raz kolejny pokazał, że pod względem warsztatowym był z Pajączków najlepszy (Holland jedzie na jednym patencie, choć tu musiał bardziej się wysilić), Dafoe faktycznie wypadł lepiej, niż u Raimi'ego, fajnie wypadła też Zendaya, a jestem ostatnią osobą, którą podejrzewałbym o napisanie czegoś takiego I pytanie dla znawców tematu: Jak to jest, że Spider-Man wykołował Dr Strange, w pewnym sensie go pokonując, a nie potrafi sobie poradzić z kimś takim jak Zielony Goblin? Toż to się kupy nie trzyma
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
Machno
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #503 : Sierpnia 06, 2023, 13:01:23 » |
|
Po stronie atutów Goblina jest jego niestabilność psychiczna, która może powodować u niego nieprzewidywalne działania. Chyba coś w tym stylu
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #504 : Sierpnia 06, 2023, 13:09:06 » |
|
W filmach Raimiego Goblin/Osborn to był jak członek rodziny... i ciężko ot tak załatwić kogoś komu ufałeś przez całe życie. Już nie pamiętam co się dokładnie działo w No Way Home ale chyba też było coś w stylu, że Osborn mu namieszał w głowie, że jest teraz dobry
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #505 : Sierpnia 06, 2023, 14:34:14 » |
|
Namieszał, ale ja już mówię o sytuacji, w której karty zostały odkryte Wytłumaczenie Machno jako tako kupy się trzyma, na potrzeby ekranizacji komiksu pewnie powinno wystarczyć Ale mimo wszystko, Dr Strange to potężna postać przecież
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #506 : Sierpnia 09, 2023, 10:25:46 » |
|
Dr Strange w multiwersum obłędu.
Trochę mało tu tego obłędu, a jeśli już, to raczej w wykonaniu nieszczęsnego Raimi'ego, niż takiego powiązanego z multiwersum. Początek bardzo słaby, ale faktycznie po kilkudziesięciu minutach film łapie swój rytm. No ale później wjeżdża Raimi, cały na biało i zaczyna swoje dziwactwa upychać, które mnie osobiście niezmiennie męczą. Ogólnie - zabawa w multiwersum wciąga, dlatego sam rdzeń filmu bardzo mi się podobał, szkoda, że jakości nie wystarczyło na cały metraż... Na wielki plus Elisabeth Olsen, po WandaVision wiedziałem, czego się po niej spodziewać,ale... Stworzyła jedną z ciekawszych postaci w całym uniwersum Marvela a już na pewno - najciekawszą postać kobiecą. No szkoda, że nie zagrała w którejś "Panterze", byłaby nomka do Oscarów... 6/10.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #507 : Sierpnia 10, 2023, 13:23:49 » |
|
Thor: Love and Thunder (2022)Mój Boże (albo Thorze), ależ się męczyłem przez ponad godzinę. Banalna fabuła i zalew sucharów Waititi'ego sprawiał, że nie mogłem doczekać końca. Na szczęście wzruszający i w sumie mądry finał po raz kolejny dowodzi, że Waititi umie w poważne tony uderzyć, ale z reguły nie chce A wcześniej... no przyznam, że miejscami to poczucie humoru żenowało, czasem wywoływało jedynie wzruszenie ramionami. Najlepiej broni się chyba scena u Zeusa i tatuaż RIP Loki . Co do plusów jeszcze - postać Gorra to faktycznie jeden z ciekawszych złoczyńców i też właśnie mam wrażenie, że w tej fazie z nimi całkiem dobrze. Ogólnie czwarta faza jest fazą przejściową (albo raczej: była), ale przecież już w poprzednich fazach bywało tak, że filmy bywały bardzo autonomiczne i średnio dopowiadały coś do historii całościowej. Thanos nie zawsze był tam chyba wspominany, podobnie jak kamole. A tu chyba widać, że pójdzie to wszystko w kierunku multiwersum, bo skoro kosmos już został podbity, to co innego pozostało? Mogę się mylić (nie widziałem paru filmów wciąż), ale najbardziej ze sobą zazębiały się Spider-Man i Dr Strange (wraz z serialem "Loki"), a one wskazują na taki właśnie kierunek. I to one w tej fazie są chyba najlepsze, jakoś wątpię, że druga Pantera coś tu zmieni
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
michax77
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #508 : Sierpnia 10, 2023, 22:55:35 » |
|
Dr Strange w multiwersum obłędu.
Trochę mało tu tego obłędu, a jeśli już, to raczej w wykonaniu nieszczęsnego Raimi'ego, niż takiego powiązanego z multiwersum. Początek bardzo słaby, ale faktycznie po kilkudziesięciu minutach film łapie swój rytm. No ale później wjeżdża Raimi, cały na biało i zaczyna swoje dziwactwa upychać, które mnie osobiście niezmiennie męczą. Ogólnie - zabawa w multiwersum wciąga, dlatego sam rdzeń filmu bardzo mi się podobał, szkoda, że jakości nie wystarczyło na cały metraż... Na wielki plus Elisabeth Olsen, po WandaVision wiedziałem, czego się po niej spodziewać,ale... Stworzyła jedną z ciekawszych postaci w całym uniwersum Marvela a już na pewno - najciekawszą postać kobiecą. No szkoda, że nie zagrała w którejś "Panterze", byłaby nomka do Oscarów... 6/10.
Tak naprawdę to jest kolejna część Evil Dead. W jednym ze światów, który zwiedzają, jest pokazany samochód znany z tej serii komediohorrorów, no i główym złym jest księga (Raimi chyba nie lubi czytać). Ciekawe jest to, że początek zapowiada typowego Marvela ale z każdą kolejną minutą jest coraz więcej Raimiego w tym filmie, jakby producenci z MCU/Disneya opuścili plan i postanowił zrobić swój film, bo go nie pilnowali albo powiedzieli mu - rób swój film i skończył genialną sekwencją z wiadomo kim jako zombie. Multiwersum obłędu to jeden z tych filmów MCU, w którym finał nie zawodzi, ale jest satysfakcjonujący. A zaskoczyło mnie pozytywnie jak dobry film Raimi zrobił, bo był tak naprawdę na emeryturze, a ostatni film który zrobił to była słabizna (serialu o Ashu nie liczę). No i facet był w zastępstwie bo poprzedni reżyser został wywalony albo sam odszedł, a zrobił kino w swoim stylu, co najważniejsze dobre, a nie takie jak Eternals, w którym reżyserka znana z artystycznego kina poległa, Raimiemu udało się pożenić swój styl z komiksówką.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #509 : Sierpnia 11, 2023, 11:21:17 » |
|
No tak. Jest też ujęcie z łapą wychodzącą spod ziemi, charakterystyczne najazdy na okna i tak dalej. Mnie to męczy. A też jakoś nie zachwyca. Ogólnie styl Raimi'ego kojarzy mi się z hasłem "dzieje się dużo, ale bez sensu". No i oczywiście Campbella musiał gdzieś upchnąć.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #511 : Sierpnia 11, 2023, 11:35:40 » |
|
Pewnie to, że mi się kojarzy z Raimim
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #512 : Sierpnia 11, 2023, 19:41:59 » |
|
Tak naprawdę to jest kolejna część Evil Dead. W jednym ze światów, który zwiedzają, jest pokazany samochód znany z tej serii komediohorrorów Samochód z Evil Dead pojawia się w każdym filmie Raimiego... i w kilku filmach braci Coen
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
p.a.
Administrator
Miejsce pobytu: Katowice | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #513 : Sierpnia 11, 2023, 20:50:04 » |
|
to ja chyba nawet nie kojarzę, jaki to samóchód, ale na filmach Raimi'ego za dużo facepalmów chyba robiłem I w których filmach Coenów?
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #514 : Sierpnia 11, 2023, 21:24:06 » |
|
|
|
« Ostatnia zmiana: Sierpnia 11, 2023, 21:57:17 wysłane przez HAL9000 »
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
michax77
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #515 : Sierpnia 22, 2023, 23:52:43 » |
|
Guardians of the Galaxy Volume 3 (2023) Nowi Strażnicy to godne pożegnanie Jamesa Gunna z MCU, które zaskoczyło mnie małą ilością humoru Gunna, ale możę dobrze, bo nie każdy jego dowcip do mnie trafia, o czym przekonałem się oglądając Peacemakera. Ogólnie film wydaje się być poważniejszy od poprzednich części i miejscami smutny, choć tego akurat sie spodziewałem. Wątek związany z Rocketem robi dużo dobrego dla tej produkcji i pokazuje jak bardzo można naciągnać kategorię wiekową w produkcji przeznaczonej dla całej rodziny, retrospekcje ogląda się trochę jak body horror. Pomysły Gunna na światy i planety bardzo mi się podobały, doceniam jego wyobraźnię, wizualnie film cudownie się prezentuje. Reżyser jak to ma w zwyczaju wyciągnął zapomniane piosenki, które idealnie pasują do scen. Facet ma najlepszy gust muzyczny w wyszukiwaniu piosenek, jest w tym elemencie lepszy od Tarantino. Główny zły to jeden z ciekawszych w MCU, choć to żadna dwuznaczna moralnie postać, tylko drań, którego się nienawidzi od początku do końca. Choć pod koniec za bardzo poszli z nim w typowego złola, który chce wszystko zniszczyć dla jednego celu. Polubiłem całą ekipę w poprzednich częściach, więc kibicowałem drużynie do końca, choć przyznam, że czasami mnie irytowało to, że bohaterowie zamiast porozmawiać ze sobą to darli się, wylewali na siebie frustracje, zwłaszcza Nebula. Rozumiem dlaczego, ale to bardzo mnie irytowało, zwłaszcza że Nebula to jedna z moich ulubionych postaci w MCU, która przeszła najciekawszą przemianę. Zaskoczyło mnie, że nie skończyło się bardziej dramatycznie, że nikt nie zginął ze Strażników, ale przecież to Disney, czyli liczą na kolejne filmy ze Strażnikami. Zakończenie jest takie, że można całkowicie zamknąć wątek tych Strażników, ale też tak, że mogą wrócić tylko pod kierunkiem innego reżysera. Sprawdziłem teraz moje opinie o poprzednich częściach i to chyba niepopularna opinia, bo najbardziej podobała mi się dwójka, choć wszystkie części są dobre, którą uważam za bardzo dobrą, mimo przesadzonego humoru. Ocena: 7+/10.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
michax77
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #516 : Sierpnia 24, 2023, 10:20:04 » |
|
Secret Invasion (Disney+) Dużo obiecywałem sobie po Tajnej Inwazji, bo uwielbiam szpiegowskie seriale, takie jak np. Homeland, The Americans, i cały czas wysoko oceniam Kapitana Amerykę - Zimowego Żołnierza. Jest to film z uniwersum MCU, który nawiązywał do politycznych thrillerów z lat 70, do takich filmów jak Trzy dni kondora i szpiegowskiego kina. Miałem takie a nie inne oczekiwania, bo trailery zapowiadały poważniejszą produkcję, thriller polityczno szpiegowski. No i coś w stylu Archiwum X, czyli klimat paranoi, gdy widzowie i bohaterowie nie wiedzą, czy mają do czynienia z kosmitami, czy ludźmi. No i w końcu Samuel L. Jackson dostał głowną rolę, co należało się Nickowi Fury od dawna. Oczywiście były filmy, w których jego rola w wydarzeniach była ważniejsza, jak właśnie Zimowy Żołnierz, ale też Kapitan Marvel, ale przeważnie pojawiał się na drugim planie. Polecam przypomnieć sobie te dwie produkcje, zwłaszcza Kapitan Marvel, w której pokazane są początki znajomości Fury'ego z Talosem. Może zacznę od plusów. Olivia Colman w roli wysoko postawionego agenta brytyjskiego wywiadu jest doskonała, tylko że gra tą postać tak, jakby miała swój osobny serial w produkcji o Furym. Pojawia się w każdym odcinku na parę minut, no i tak szczerze to wolałbym cały serial o Sonyi Falsworth. Colman tak gra agentkę MI6, jakby miała jej postać wszystko gdzieś, podchodzi do wszystkiego też do tortur tak jakby wykonywała swoją pracę od niechcenia. Ale problem z tą postacią jest taki, że równie dobrze można by ją wyciąć z serialu i zastąpić każdą inną. Kolejnym plusem jest każda scena z Samuelem L. Jacksonem i Benem Mendelsohnem, czuje się przyjaźń Fury'ego i Talosa. Niestety wątek ten zakończony jest słabo. Ostatni raz jak widzimy na ekranie Talosa i Nicka to powinna być scena pełna emocji, a jest tak wyreżyserowana i zagrana przez Jacksona, że nic nie poczułem w tej scenie. Nie obwiniam aktora, tylko reżysera, który nie potrafił odpowiednio poprowadzić Jacksona. Pierwsze dwa odcinki dla wielu są nudne, a dla mnie były ciekawe właśnie przez to jak były daleko od innych produkcji Marvela, jak trzymały się blisko Ziemi, zero magii, superbohaterów, kosmosu, tylko szpiegowska intryga rozgrywająca się bardzo powoli. Ale niestety z czasem okazało się, że nic bardziej mylnego, bo w Secret Invasion nie ma w ogóle klimatu zagrożenia, nie czuć w ogóle powagi wydarzeń, mimo dramatycznych wydarzeń. Thriller paranoiczno szpiegowski w którym nie ma napięcia to najwieksza zbrodnia w takich produkcjach. A na dodatek od pierwszych scen wiadomo kto jest człowiekiem, a kto jest Skrullem, bo tak aktorzy grają, że nawet jak twórcy fundują nam zwrot akcji, to nie ma żadnego zaskoczenia, bo widź się dawno domyślił. Ale najbardziej wkurzające i frustrujące jest zakończenie. Finał to jedno z najgorszych zakończeń jakie widziałem w serialach Marvela, słusznie zjechany został przez wszystkich. Epizod zamienia się w pewnym momencie w pojedynek głównego złego, który wypadł nijako z najpotężniejszym superbohaterem w uniwersum, którym się stała pewna postać w wyniku pewnych wydarzeń. Tak ogólnie to jedna z postaci dostaje moce wszystkich superbohaterów MCU, ale w jaki sposób to dowiecie się z serialu. No i ok, ale czy ta postać wróci w kolejnych filmach i serialach, czy jakoś będą dalej ten wątek rozwijać? Nie wydaje mi się. No i też scena bójki tej postaci z głownym złym wyszła nędznie. Ale najgorsze są ostatnie minuty finału. Fury ratuje prezydenta USA a ten co robi, gdy dowiedział się jak wielu Skrulli podszywa się pod ludzi. Wkurzony ogłasza, że dopadnie wszystkich, że żaden Skrull nie jest na Ziemi bezpieczny. No i są sceny np jak w programach telewizyjnych na żywo wpada wojsko i rozwala Skrulli, ale też są sytuacje w ktorych rozwalają ludzi, podejrzanych o współpracę ze Skrullami, i gdy dochodzi do pomyłek i zabijają niewinnych. A co robi z tym Fury? Dzwoni do prezydenta i strzela focha, że nie na to się umawiali, ochrzania prezydenta, że nie podoba mu się to, ale nic z tym więcej nie robi, tylko wraca tam skąd przybył na początku serialu.
Z serialu wynika, że nie tyle Fury nic z tym nie robi co się dzieje w USA, ale żaden superbohater na to nie reaguje, jakby wszyscy poszli sobie na urlop Oczywiście skąd mógł wiedzieć, że prezydentowi odbije ale to że olewa całą sytuację, to jest tak absurdalne i nie pasujące do Fury'ego, że nawet nie wiem jak to skomentować bez używania bluzgów. Na papierze taki pomysł na zakończenie to ciekawe wyjście pod kolejne filmy i seriale MCU, ale nie sądzę że w filmie Marvels do tego powrócą, a w tej produkcji powróci Fury. Jestem pewien, że nigdy już o tym nie wspomną co się stało w końcówce serialu.
Kolejnym dużym problemem jest to co zrobiono z przyjacielem Starka Rhodeyem, co spotkało się z ogromną krytyką fanów Marvela. Nigdy nie uważałem tej postaci za jakąś bardzo ciekawą, jest to jedna z najnudniejszych postaci w MCU, ale doceniam wątek relacji Starka i Rhodeya. Ale z serialu dowiadujemy się, że to co się działo z Rhodeyem w Kapitanie Ameryce Wojnie bohaterów nie ma tak naprawdę żadnego znaczenia, bo to nie był Rhodey tylko Skrull, co jest bez sensu, bo widzieliśmy jak Rhodey krwawił ludzką krwią w Wojnie bohaterów. Ale po tym co się dzieje z Rhodeyem w serialu to wszystkie sceny z nim i Starkiem w Civil War nie mają teraz ciężaru emocjonalnego.
Nienawidzę gdy po latach zmienia się ważne wydarzenia dla bohaterów w filmach i serialach, gdy dopisuje się/przepisuje wcześniejsze zdarzenia, tylko po to, żeby widzów zaskoczyć, a chyba wszyscy jesteśmy pewni, że gdy w kinach leciał Civil War to Kevin Feige i jego ekipa nie mieli takiego pomysłu, że Rhodey to Skrull. Twórcy serialu na początku tak byli zafascynowani tym pomysłem, że potwierdzili, że od Civil War, a może nawet wcześniej, bo od Zimowego Żołnierza Rhodey był zastąpiony przez Skrulla, ale po tym z jaką dużą krytyką się to spotkało, to zaczęli się z tego pomysłu wycofywać. Jeśli zostanie to potwierdzone w kolejnych filmach i serialach to zniszczy całkowicie wątek przyjaźni Rhodeya ze Starkiem. A jeśli to prawda, to przecież Rhodey w finale nie jest świadom tego, że jego najlepszy przyjaciel nie żyje. Jestem ciekaw serialu o Rhodeyu, choć miałem całkowicie na ten serial wywalone, bo mam nadzieję, że naprawią to co popsuli w Secret Invasion. Wiele osób narzeka na She-Hulk, że to jedna z najgorszych produkcji Marvela w ogóle, a ja mam z tej produkcji dość pozytywne wspomnienia. Doceniam za pomysł, za zrobienie czegoś w stylu komedii prawniczej, takiej marvelowej wersji Ally McBeal, za Daredevila i lubię Tatiane Maslany w głównej roli. No i szanuję za finał, w którym twórcy sami z siebie się naśmiewają, z Kevina Feige'a, z klisz i błędów jakie Marvel popełnia w ostatnich latach. No i za poziom meta, który w finale wskoczył na wyższy poziom niż w Deadpoolach i we wszystkich Krzykach razem wziętych (powiem tak ogólnie, że jest jedna scena w czasie której pomyślałem, że mi się Disney+ zawiesił). Oczywiście She Hulk to serial zmarnowanych szans, ale ma kilka elementów, które przypadły mi do gustu. A wracając do SV to nie wiem jak można było zmarnować szansę na dobry paranoiczny dreszczowiec, ale największym zaskoczeniem dla mnie jest to, że Tajna Inwazja kosztowała 200 milionów. Nie wiem na co poszła cała ta kasa, ale to produkcja z małą ilością scen akcji, nie ma w tym serialu rozmachu. Jest to serial, w którym głównie bohaterowie siedzą i gadają, co mi nie przeszkadza bo produkcje o szpiegach to nie tylko kino akcji, ale tego budżetu po serialu nie widać. Nie licząc kilku dobrych scen z Mendelsohnem, Jacksonem i Colman jest to serial w najlepszym razie średni, który na dodatek niszczy to co przez lata Marvel zbudował, a to jest największy grzech Secret Invasion, którego nie potrafię wybaczyć. Nie wierzę w to, żeby w serialu z Rhodeyem i filmie Marvels naprawili to co popsuli w tym serialu. Ocena: 5/10.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
HAL9000
Miejsce pobytu: Discovery One | SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #517 : Listopada 12, 2023, 15:04:31 » |
|
The Marvels (2023)Film trzyma poziom fazy... już nawet nie wiem której... czyli jest po prostu średni. Przynajmniej dla mnie, ale widzę, że "profesjonalni" recenzenci na YouTubie jadą po tym filmie równo. Ja nie wiem jak im się chce poświęcać tyle czasu na film, który jest po prostu kolejnym klonem z taśmy poprodukcyjnej Marvela. Ani to było super, ale też nie było jakoś koszmarnie złe. Chociaż są tu dwie najbardziej dziwaczne sceny w całej historii MCU. Pierwsza na planecie gdzie mieszkańcy porozumiewają się za pomocą pieśni A druga... ... z kotami No i wyobrażam sobie, że dla niektórych to już jest za głupie... ale mnie nawet ubawiło Trochę za słabo wybrzmiały dla mnie wątki osobiste. Zarówno Kapitan Rambo jak i Ms. Marvel miały, że tak powiem, do pogadania z Kapitan Marvel... i dla mnie to trochę nie wyszło. Chyba można by było z tego wyciągnąć dużo więcej emocji. Najwięcej ekranowej energii ma tu oczywiście Ms. Marvel, którą albo się lubi albo nie. Ja ją polubiłem w jej serialu i mnie ona nie wkurza. Trochę mi szkoda tej aktorki, bo akurat trafiła na kryzys Marvela i jest tak jakby nikt nie podzielał jej entuzjazmu... zarówno na ekranie jak i poza nim Oczywiście scena po napisach najważniejsza... X-Men na ratunek całego MCU 5.5/10
|
|
|
Zapisane
|
Gentlemen, you can't fight in here! This is the War Room. Trakt
|
|
|
Machno
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #518 : Listopada 13, 2023, 13:51:31 » |
|
Mnie irytowała taka nierówność scen. Fajnie wychodziły sceny treningu z relokacją, taka więź się rodziła, potem wielkie chaosy podczas scen walk, potem znowu gdzieś razem rozmawiają, jest fajnie. No i znowu jakaś bitka, na dodatek słabo zmontowana walka z Dar-Benn, myślałem, że jej przywaliły tym młotem, a to była jakaś ściana . A scena po napisach - tak, coś nie pykło w filmie, ale patrzcie co wam obiecujemy
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
michax77
| SPONSOR FORUM |
|
|
« Odpowiedz #519 : Grudnia 08, 2023, 01:04:58 » |
|
Spider-Man: Across the Spider-Verse (2023)
Jestem zachwycony, ale przyznam, że to był ciekawy seans, bo dość długo w czasie seansu uważałem, że to dobry film, ale do jedynki jest bardzo daleko. Ale czym dłużej film trwał to z każdą minutą podobał mi się coraz bardziej a całkowicie mnie kupił w ostatnich 30 minutach, czyli w tym momencie gdy wiedziałem, że nie dostane ostatniego aktu, tylko wprowadzenie do części drugiej, ale jakoś w tym filmie nie przeszkadzało mi to tak jak w Diunie.
Wszystkie postacie są ciekawe, złole też, np łaciaty i nie mogę się doczekać na część drugą. Jedynie co mnie zdziwiło, to że nie dali scen ze Spidermanem Maguirem, Hollandem i Garfieldem i innymi aktorami którzy grali Spidermana, a mogliby , bo wspołprodukowany film jest z wytwórnia MCU, a są sceny live action, fabularne, nie animowane. Jest to najlepsze przeniesienie to czym są komiksy w inne medium, zarówno w formie jak i w treści.
Oczywiście dla fanów komiksu, zwłaszcza fanów pajęczaka ten film to, tak jak jedynka, spełnienie marzeń, bo dosłownie mamy tutaj ożywienie komiksu na ekranie. A to ile nawiązań jest do filmów poprzednich, seriali, komiksów, animacji, to pewnie nawet połowy nie zauważyłem, ale i tak się bawiłem kapitalnie. Podoba mi się też jak film bawi się schematami znanymi z historii o superbohaterach, a nawet jak idą leniwą ścieżką, np to czemu ktoś się staje złolem, to jest napisane tak dobrze, że kupiłem.
A co do samej animacji to nie jestem znawcą technik animacji, więc powiem tylko tyle, że mnie zachwyciła, choć to mało powiedziane, bo wizualnie film prezentuje się, jeśli to w ogóle możliwe, jeszcze lepiej od jedynki.Oczywiście nie zdziwię się jeśli kogoś film zmęczy samą formą i tym jak dużo się dzieje na ekranie, zwłaszcza początek jest szalony wizualnie i głowa może rozboleć, ale się przyzwyczaiłem i to dość szybko, bo już po 20 minutach, czyli jeszcze przed pojawieniem się tytułu wszedłem całkowicie w ten świat. Spodobało mi się też to, że mamy połączenie różnych stylów animacji, to jak twórcy bawią się animacją. No i kapitalna muzyka Daniela Pembertona, która idealnie współgra z tym co się dzieje na ekranie. Jest to film w którym tyle się dzieje na pierwszym i drugim planie, że drugi raz obejrzę, bo nie wyłapałem wszystkiego. Ocena: 9/10.
|
|
|
Zapisane
|
|
|
|
|