Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Wulgaryzmy w literaturze  (Przeczytany 14366 razy)
maszynistaGrot

*




« : Stycznia 12, 2015, 08:08:03 »

Tak się zastanawiam co sądzicie na temat umieszczania w horrorach zwrotów niecenzuralnych, erotyzmu, niewybrednych żartów itp ?

Myślę, że można tu wymienić dwa podejścia.

Pierwsze to klasyka grozy, gdzie raczej tego typu zwrotów się nie pisało. Wspomnieć tu należy takie tuzy jak sam Howard Phillips Lovecraft czy jeszcze bardziej drobiazgowy w tych kwestiach Montague Rhodes James.

Drugie to współczesna literatura w której tego typu określenia są nierzadko wręcz na porządku dziennym. Dobrym przykładem będzie tu chyba najlepszy horror Stephena Kinga jaki czytałem czyli powieść "To".



   
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #1 : Stycznia 12, 2015, 12:29:33 »

Spoko temat, tylko czemu szufladkujesz? Wulgaryzmy są w każdym gatunku i ja uważam je za ten element, który sprawiają, że lektura, dialogi zwłaszcza, są bardziej autentyczne. Nie tylko w horrorach. Nie jest to warunek konieczny, owszem, nie każdy tego używa w życiu systematycznie i dziennie, ale każdy użyje od czasu do czasu, więc czemu miałoby być inaczej w literaturze? Nie rozumiem postaci, które są wulgarne zachowaniem, ale nie używają wulgaryzmów, coś tutaj nie halo. Kiedyś się z tym spotkałem, nie pamiętam tylko książki. Na pewno jest to w komiksie Sons of Anarchy, gdzie wydziargani, dupni kolesie, którzy zabijają wyrażają się "O kurczę". :D Nie każdy potrafi dobrze te wulgaryzmy wykorzystać, ale ja osobiście mam osoby, które uwielbiam jak przeklinają w filmach, i używają wulgaryzmów w literaturze. U Stephena mi się to podoba, bo jest to połączone z humorem i niejednokrotnie parskam, choć nie zawsze, bo czasem wypali coś głupiego i czuję się zażenowany. :)

Nie wiem co jeszcze kryjesz pod tym tematem? Czy tylko zdajesz pytanie, czy powinno se używać/ nie używać, czy masz jeszcze coś innego w zamiarze? Moze jakieś przykłady czy coś. :)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
murhaaja

*

Miejsce pobytu:
Wrock

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Nox

WWW
« Odpowiedz #2 : Stycznia 12, 2015, 12:45:36 »

Mnie tam wulgaryzmy nie przeszkadzają. Nie spotkałam się na szczęście z książką, w której byłyby przesadzone i nie pasowały do jakiejś wypowiadającej je postaci, choć podejrzewam, że pewnie zdarzają się niewprawieni pisarze, którzy chcą nadać jakiegoś "pazura" czy innej brutalności ich postaciom właśnie poprzez przeklinanie, a jedyny efekt tego jest tragiczno-komiczny. Pewnie, trzeba znać jakiś umiar i umieć tymi wulgaryzmami operować, tak samo jak zresztą każdym innym środkiem stylistycznym.
I też nie wiem, czemu ten temat jest w "horrorze i okolicach".
Zapisane

raz, dwa, trzy, Merkury w drugim domu
księżyc, pięć, nic nie może pomóc,
sześć, nieszczęście, Anuszka, siedem, wieczór,
olej, głowa, profesor wszystko przeczuł
---------------------------------------------------
uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #3 : Stycznia 12, 2015, 12:47:49 »

King jako najlepszy przykład? :D Chyba Orbita nie czytałeś i w ogóle wielu polskich twórców.

Zazwyczaj w tłumaczeniu wulgaryzmy są neutralizowane, bo większość wydawców ich nie lubi. Zresztą zawsze jest ten problem, że wulgaryzmy w każdym języku mają różną moc i mówi się, że polskie wulgaryzmy są wyjątkowo mocne, głównie ze względu na wszechobecne "r", które też często jest dodatkowo podkreślane.

Dla mnie wulgaryzmy bardzo okej, dodają autentyczności. Ale też widziałam wiele słabych utworów, gdzie autorzy silili się strasznie na dodawanie tej wulgarności i dało się wyczuć, że to celowe i sztuczne. Przy czym ta cała autentyczność to też taka literacka autentyczność, bo gdybyśmy mieli faktycznie autentyczny język np. patologii to nie dałoby się tego czytać :D To ogólnie wielka sztuka - stworzyć coś, co jest jednocześnie literackie i naśladuje prawdziwą mowę. Trzeba dużo wyczucia.

PS Jako mod oficjalnie pozwalam przeklinać w tym wątku :D
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #4 : Stycznia 12, 2015, 13:05:23 »

King jako najlepszy przykład? :D Chyba Orbita nie czytałeś i w ogóle wielu polskich twórców.

Nie wiem, czy to do mnie, czy to autora tematu, ale ja poznałem Orbita - lekkim paradoksem jest to, że nie od literatury grozy, tylko przez ten dziennik podróży, który niedawno wydał. I faktycznie, czasami byłem BARDZO zaskoczony, że wydawca zezwolił na taką swobodę. Ja wiem, że SQN to znane forum i Orbitowi chłopaki, ale mimo wszystko. Oczywiście dla mnie na plus. :D Nie wiem, jak musi przeklinać w książkach grozy, ale mogę się domyślić. :D

Cytuj
PS Jako mod oficjalnie pozwalam przeklinać w tym wątku :D

Przeklinać czy cytować z przekleństwami? :P
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #5 : Stycznia 12, 2015, 13:08:40 »

Tak się zastanawiam co sądzicie na temat umieszczania w horrorach zwrotów niecenzuralnych, erotyzmu, niewybrednych żartów itp ?
Mnie one nie ruszają zupełnie, ani ziębią, ani parzą. Grunt, żeby nie były wrzucane na chama, a z głową. King robi to z głową - i jak zauważono powyżej - w połączeniu z humorem, co ostatecznie potrafi skutecznie rozśmieszyć.

Myślę, że można tu wymienić dwa podejścia.

Pierwsze to klasyka grozy, gdzie raczej tego typu zwrotów się nie pisało. Wspomnieć tu należy takie tuzy jak sam Howard Phillips Lovecraft czy jeszcze bardziej drobiazgowy w tych kwestiach Montague Rhodes James.

Drugie to współczesna literatura w której tego typu określenia są nierzadko wręcz na porządku dziennym. Dobrym przykładem będzie tu chyba najlepszy horror Stephena Kinga jaki czytałem czyli powieść "To".
Z powyższym przykładami, to ja się ZUPEŁNIE nie zgadzam. Porównujesz dwie nieporównywalne rzeczy. Sorry, ale pisanie o braku wulgaryzmów - z jednej strony - u pisarzy z końca XIX wieku czy lat 20-tych i 30-tych XX wieku, a z drugiej o literaturze współczesnej, jest dla mnie kompletnym nieporozumieniem. Lata inne, mentalność ludzi inna, społeczna akceptowalność wulgaryzmów inna, kwestie obyczajowe - słowem wszystko. To tak, jakbyś porównywał żołnierza wojen napoleońskich ze współczesnym żołnierzem piechoty morskiej... Z resztą, te kwestia różnic łatwo zaobserwować: porównaj sobie kino erotyczne lat 70-tych, a wspłczesne porno  Diabeł 9 To tak tylko wspominam odnośnie tej mentalności i społecznej akceptowalności na różne zachowania.
Kiedyś nie do pomyślenia było sprzeciwić się nauczycielowi, teraz znajdzie się uczeń, co puści wiązankę, pokaże środkowy palec i wyjdzie z klasy, przy okazji wyciągając paczkę papierosów z kieszeni  :haha:
« Ostatnia zmiana: Stycznia 12, 2015, 13:10:16 wysłane przez Master » Zapisane
Magnis

*




« Odpowiedz #6 : Stycznia 12, 2015, 13:22:05 »

I też nie wiem, czemu ten temat jest w "horrorze i okolicach".

Bardziej powinien być w Dyskusjach okołoliterackich :D.

Przykładowo wulagaryzmy mozna spotkać u nieraz Mastertona czy Miniera, ale to tylko pojedyncze przypadki się trafiają i tylko wtedy, gdy jest to konieczne. W literaturze fantastycznej u polskich autorów (Grzędowicz, Ćwiek, Piekara, Ziemiański i inni) występują przekleństwa. Weźmy za to fantastykę sprzed roku 1990, gdzie różni twórcy zaczynali pisać, a teraz są znani, nie było w ich utworach wulgaryzmów lub trafiały się pojedyncze przypadki, ale to był tylko znikomy ułamek na bardzo wiele utworów.
Tak samo jest z kryminałem, gdzie na przykład u Krajewskiego główny bohater przeklina dużo. W późniejszych utworach jest mniej przekleństw, a więcej opisów. Za to w kryminałach milicyjnych królowało nieraz cholera, kurde, ale już mocniejsze słowa - z tego co pamiętam -  się nie pojawiały. Bardziej kładziono nacisk na obyczajową otoczkę i kryminalną zagadkę.
Dla mnie wulgaryzmy mogą się pojawiać jeśli jest po temu powód (np. kiedy bohater zobaczy jakiegoś demona i się przeraził), ale gdy autor/autorzy sięgają po nie za często żeby przykryć fabularne braki i przedstawić bohatera jako twardziela mija się z celem. Osiągają w ten sposób odwrotny efekt niż zamierzali.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #7 : Stycznia 12, 2015, 13:42:03 »

Wulgaryzmy obecnie są częścią języka potocznego i z tego powodu są wykorzystywane w literaturze popularnej :D
Zapisane
Magnis

*




« Odpowiedz #8 : Stycznia 12, 2015, 17:32:50 »

Ale jakby ładnie było, gdyby wulgaryzmów jednak nie było, a autorzy zamiast rzucać przekleństwami wzięli się do roboty i tworzyli ciekawe książki :D.
Zapisane

Mistrzem grozy w Polsce jest Stefan Grabiński.
Wielcy Przedwieczni : Dagon, Cthulhu i Wielki Staruch.
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #9 : Stycznia 12, 2015, 23:28:29 »

Też nie rozumiem zawężenia "problemu" stosowania przekleństw tylko do literatury grozy :)

Jak dla mnie - przeklinać też trzeba umieć. Jak wszystko inne. Można opisać miłość w sposób do obrzygania banalny, można i zrobić to w sposób poetycki, oryginalny, zmysłowy. Można przeklinać bez sensu, można i tak, że przekleństwo wzmacnia przekaz, dodaje elementy humorystyczne, etc. (to ostatnie u takiego Tarantino na przykład). Irytują mnie osoby, do których mówię, a które przerywają moją wypowiedź tylko po to, by wtrącić, bym nie przeklinał. Tak, jakby to było największe zło pod słońcem. Z doświadczenia wiem, że zranić słowem najbardziej można wtedy, gdy używamy ładnych słów :P

Tak więc - nie mam problemów z przekleństwami. Mam tylko z ich niewłaściwym, topornym użyciem. Ale to dotyczy każdego słowa, wątku, problemu.

A wycinanie przekleństw z przekładów strasznie mnie denerwuje. Choć i rację ma Crusia, nasze przekleństwa są wyjątkowo mocne. Gdzież tam wszechobecnemu, mięciutkiemu jak kaczuszka 'fuck' do mięsistego "kurrrrrwa".
Dlatego era VHS była fajna. Tam często się raczej nie cackali z wygładzaniem przekleństw :D
Zapisane
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #10 : Stycznia 12, 2015, 23:33:07 »

Mam tylko z ich niewłaściwym, topornym użyciem. Ale to dotyczy każdego słowa, wątku, problemu.

Szczególnie, jak ktoś używa 'kur*' (czego nie można wpisać tego słowa?) jako przecinków :D  Strasznie mnie takie coś... wkurwia :P
Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #11 : Stycznia 12, 2015, 23:38:52 »

Przerzucam temat do "Dyskusji okołoliterackich".
Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #12 : Stycznia 13, 2015, 09:36:42 »

Temat celowo założyłem w dziale grozy gdyż chodziło mi o wulgaryzmy w literaturze grozy jak sama nazwa wskazuje i jakie podałem przykłady, ale dobra nie będę się czepiał - może macie racje "aptekarze" - dobra na pewno macie racje :D - tak będzie lepiej nie zawężać dyskusji do horrorów ale pisać o literaturze jako całości.

Generalnie jeśli chodzi o horror to chodziło mi o to czy użycie wulgaryzmów, seksu po prostu nie zmniejsza/psuje nastroju grozu? - gdzieś wyczytałem że to było kardynalną zasadą ghost stories MR Jamesa.


Spoko temat, tylko czemu szufladkujesz? Wulgaryzmy są w każdym gatunku i ja uważam je za ten element, który sprawiają, że lektura, dialogi zwłaszcza, są bardziej autentyczne. Nie tylko w horrorach. Nie jest to warunek konieczny, owszem, nie każdy tego używa w życiu systematycznie i dziennie, ale każdy użyje od czasu do czasu, więc czemu miałoby być inaczej w literaturze? Nie rozumiem postaci, które są wulgarne zachowaniem, ale nie używają wulgaryzmów, coś tutaj nie halo. Kiedyś się z tym spotkałem, nie pamiętam tylko książki.

 

W literaturze XIX wiecznej, którą myślę że wiele osób uważa za najlepszą dla powieści raczej wulgaryzmy nie są regułą - ostatnio odświeżałem sobie Biesy Dostojewskiego i na 800 stron znalazłem jedno niecenzuralne słowo.

Przyznaje Ci racje że wulgaryzmy sprawiają iż dialogi są bardziej autentyczne co nie znaczy ża ja osobiście tego typu słownictwo preferuje w literaturze.


Cytuj
Nie każdy potrafi dobrze te wulgaryzmy wykorzystać, ale ja osobiście mam osoby, które uwielbiam jak przeklinają w filmach, i używają wulgaryzmów w literaturze. U Stephena mi się to podoba, bo jest to połączone z humorem i niejednokrotnie parskam, choć nie zawsze, bo czasem wypali coś głupiego i czuję się zażenowany.

Kiedyś też tak miałem, ale teraz bliżej mi do opinii Jamesa iż tego typu zwroty raczej psują atmosferę grozy.

Cytuj
Nie wiem co jeszcze kryjesz pod tym tematem? Czy tylko zdajesz pytanie, czy powinno se używać/ nie używać, czy masz jeszcze coś innego w zamiarze? Moze jakieś przykłady czy coś.

Chcieliście dyskusje okołliterackie to macie. Teraz jedziemy na całego :)

King jako najlepszy przykład? :D Chyba Orbita nie czytałeś i w ogóle wielu polskich twórców.



To fakt. I jeśli tym ma się wyróżniać twórczość tych dżentelmenów to za bardzo mi się nie śpieszy sięgać po ich arcydzieła :D

Tak się zastanawiam co sądzicie na temat umieszczania w horrorach zwrotów niecenzuralnych, erotyzmu, niewybrednych żartów itp ?
Mnie one nie ruszają zupełnie, ani ziębią, ani parzą. Grunt, żeby nie były wrzucane na chama, a z głową. King robi to z głową - i jak zauważono powyżej - w połączeniu z humorem, co ostatecznie potrafi skutecznie rozśmieszyć.

Myślę, że można tu wymienić dwa podejścia.

Pierwsze to klasyka grozy, gdzie raczej tego typu zwrotów się nie pisało. Wspomnieć tu należy takie tuzy jak sam Howard Phillips Lovecraft czy jeszcze bardziej drobiazgowy w tych kwestiach Montague Rhodes James.

Drugie to współczesna literatura w której tego typu określenia są nierzadko wręcz na porządku dziennym. Dobrym przykładem będzie tu chyba najlepszy horror Stephena Kinga jaki czytałem czyli powieść "To".
Z powyższym przykładami, to ja się ZUPEŁNIE nie zgadzam. Porównujesz dwie nieporównywalne rzeczy. Sorry, ale pisanie o braku wulgaryzmów - z jednej strony - u pisarzy z końca XIX wieku czy lat 20-tych i 30-tych XX wieku, a z drugiej o literaturze współczesnej, jest dla mnie kompletnym nieporozumieniem. Lata inne, mentalność ludzi inna, społeczna akceptowalność wulgaryzmów inna, kwestie obyczajowe - słowem wszystko. To tak, jakbyś porównywał żołnierza wojen napoleońskich ze współczesnym żołnierzem piechoty morskiej... Z resztą, te kwestia różnic łatwo zaobserwować: porównaj sobie kino erotyczne lat 70-tych, a wspłczesne porno  Diabeł 9 To tak tylko wspominam odnośnie tej mentalności i społecznej akceptowalności na różne zachowania.
Kiedyś nie do pomyślenia było sprzeciwić się nauczycielowi, teraz znajdzie się uczeń, co puści wiązankę, pokaże środkowy palec i wyjdzie z klasy, przy okazji wyciągając paczkę papierosów z kieszeni  :haha:

Pewno że mentalność inna teraz jak przed wojną ale nie wnikam o przyczyny, obyczaje chodzi mi o subiektywną ocenę czy wulgaryzmy uważacie iż powinny znajdować się w literaturze czy nie.

A swoją drogą nie róbmy z tego przedwojnia takich świętoszków. Oto co śpiewano w piosenkach legionowych;

1. My, Pierwsza Brygada

Legiony to ? żebracza nuta,

Legiony to ? ofiarny stos,

Legiony to ? straceńców buta,

Legiony to ? straceńców los.

My, Pierwsza Brygada,

Strzelecka gromada,

Na stos

Rzuciliśmy swój życia los,

Na stos, na stos!

Nie chcemy już od was uznania,

Ni waszych mów, ni waszych łez.

Skończyły się dni kołatania

Do waszych dusz ? jebał was pies!

My, Pierwsza Brygada (itd.)

(południowy Tyrol, październik lub listopad 1917 roku)

Umieliśmy w ogień zapału

Młodzieńczych wiar rozniecić skry,

Nieść życie swe dla ideału

I swoją krew, i marzeń sny.

My, Pierwsza Brygada (itd.)

(w niemieckim więzieniu w Warszawie,

24 maja 1918 r.)

Potrafim dziś dla potomności

Ostatki swych poświęcić dni.

Wśród fałszów siać siew szlachetności

Miazgą swych ciał, żarem swej krwi.

My, Pierwsza Brygada (itd.)

(Wilno, październik 1925 r.)

http://www.rp.pl/artykul/397325.html?print=tak&p=0

---------------------------------

Dobra, teraz zapodam coś co działa na moją niekorzyść ale od razu stwierdzam że nie jestem zwolennikiem tego typu zabiegów. Zajrzyjmy jak tam w u naszych "braci moskali" rozwiązują problem wulgaryzmów

http://wyborcza.pl/1,76842,15920396,Rosja_zakazuje_uzywania_brzydkich_slow__Dziela_Puszkina.html

Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #13 : Stycznia 13, 2015, 12:55:17 »

To fakt. I jeśli tym ma się wyróżniać twórczość tych dżentelmenów to za bardzo mi się nie śpieszy sięgać po ich arcydzieła

Strasznie próbujesz wartościować. Dla mnie to dziwne podejście, zwłaszcza u dorosłego człowieka. Niektórzy autorzy nie stronią od wulgaryzmów, ale to nie znaczy, że nie mają nic innego do zaoferowania. Nie zachowuj się jak pensjonarka :D W ogóle mnie zawsze bawi podejście naszej kultury do seksu, wulgaryzmów i przemocy :D W literaturze młodzieżowej można krwawo zabijać wampiry, ale nie może być seksu, a w horrorach mogą latać flaki, ale jak są wulgaryzmy to już fuj, trzeba wyciąć :D
Zapisane
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #14 : Stycznia 13, 2015, 12:56:21 »

Maszynisto... odnośnie tego Puszkina. Rosja to raczej specyficzny kraj, a Putin na każdym kroku stara się pokazać, jak to jest niezależny od tego zgniłego, dekadenckiego zachodu. Cenzurowanie Puszkina, filmów, różnych tekstów, muzyki? Hahaha. Cała odpowiedź. Swoją drogą, kilka dni temu czytałem o kolejnym "światłym" pomyśle rosyjskich "geniuszy" (spoza literatury):
Cytuj
Rosyjskie media poinformowały, że prawa jazdy nie będą mogli otrzymać ludzie uzależnieni od hazardu, kleptomani, transseksualiści, transwestyci, fetyszyści, ekshibicjoniści, podglądacze, pedofile i sadomasochiści.
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/479858,prawo-jazdy-w-rosji-nie-dla-gejow.html
 :D


Zacząłeś temat o wulgaryzmach, bo Ci przeszkadzają. Nie wypaliło, bo jak widać raczej nikomu innemu nie przeszkadzają. Teraz o pomyśle władz rosyjkskich o cenzurze. I znowu pudło, bo Rosjanie co najmniej od czasów... carskich? (a sowieckich to już na pewno) uważają, że u nich jest lepiej, porządniej, kulturalniej, i w ogóle prezentują wyższy poziom, niż ten zgniły, kapitalistyczny Zachód. Swego czasu, uważali się za "trzeci Rzym" - spadkobiercę spuścizny Rzymu i Bizancjum. Jak dla mnie to taka sama megalomania, jak "Polska Mesjaszem narodów". Nic z tego nie wynika. Ot, lokalna propaganda.

Jeśli możesz, to napisz konkretnie o co Ci chodzi, bo na razie wygląda na to, że sondujesz, czy Twoje poglądy są zbieżne z poglądami innych forumowiczów  :haha:  :faja:

A wracając co do wulgaryzmów...
Nie mówię im nie.
Nie przeszkadzają mi w literaturze, filmie, muzyce.
Jestem przeciwny wszelkiej cenzurze - nawet tej w imię dobrych obyczajów i moralności.


Zapisane
crusia
Moderator Globalny

*

Miejsce pobytu:
Poznań




WWW
« Odpowiedz #15 : Stycznia 13, 2015, 15:50:53 »

bo na razie wygląda na to, że sondujesz, czy Twoje poglądy są zbieżne z poglądami innych forumowiczów

Ogólnie to do tego służy forum dyskusyjne :D
Zapisane
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #16 : Stycznia 13, 2015, 18:55:04 »

"Ksiega bez tytułu" - przeklenstw okolo 20 na strone, ale dodaja tylko smaczku i powodują że ksiazka jest lepsza :)
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #17 : Stycznia 13, 2015, 19:16:17 »

Nie mówiąc o tym, że Orbitowski ma wyjątkowe wyczucie naturalnego języka ulicy (że tak powiem) i to raczej brak przekleństw brzmiałby sztucznie :) Zresztą nie sięgając po tego autora  tylko z powodu wulgaryzmów, wiele tracisz. A piszę to tylko po przeczytaniu jednej, ponoć nie najlepszej, książki :D

A argument, że przekleństwa zabijają grozę, jest przestarzały. Pewnie, gdyby lovecraftowy bohater na widok Cthulhu powiedziałby np. "o kur..." albo "ja pier... ", to by to wyszło śmiesznie. Ale takie horrory Kinga to zupełnie inne czasy, stylistyka, świat przedstawiony i bohaterowie. I przekleństwa naturalnie wpasowują się w taką formę pisarstwa, nie szkodząc i tak specyficznej przecież, kingowej grozie.



Zapisane
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #18 : Stycznia 13, 2015, 19:37:32 »

bo na razie wygląda na to, że sondujesz, czy Twoje poglądy są zbieżne z poglądami innych forumowiczów

Ogólnie to do tego służy forum dyskusyjne :D
A ja myślałem, że forum jest do... a jakże!... do dyskutowania :D Póki co, to wygląda jakby Kolega MaszynistaGrot czekał, aż go poklepiemy po plecach i powiemy: "też znamy ten ból, przekleństwa w literaturze są passe". Wiesz, takie kółko wzajemnej adoracji. Jak koledze przeszkadzają wulgaryzmy w książkach, to niech takich książek nie czyta. Póki co, ten temat przypomina sytuację, że katolik idzie na koncert zespołu satanistycznego, a potem żali się wszystkim wokół, że urażono jego uczucia religijne. To po cholerę tam szedł :D
Napiszę po raz kolejny: temat z dupy i nie wiadomo o co biega :D

Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #19 : Stycznia 14, 2015, 08:59:41 »


Napiszę po raz kolejny: temat z dupy i nie wiadomo o co biega :D



Jeśli masz taką opinie o temacie to lepiej w ogóle się nie wypowiadać. Sam gdy mnie jakiś motyw nie interesuje to po prostu nie pisze postów. Są tu tematy o grzybach czy słodyczach gdzie od razu wiadomo o co chodzi.

Podkreślę że temat został zmodyfikowany gdyż pierwotnie zamierzałem wywołać dyskusje na temat wpływu wulgaryzmów  na nastrój grozy w literaturze. Dla mnie ten wątek jest najciekawszy i najbardziej interesują mnie opinie forumowiczów na ten temat. Skoro jednak temat został poszerzony na dyskusje ogólną to i można odnieść się ogólnie do literatury a nie stricte grozy - jak kto woli.

Nie mówiąc o tym, że Orbitowski ma wyjątkowe wyczucie naturalnego języka ulicy (że tak powiem) i to raczej brak przekleństw brzmiałby sztucznie :) Zresztą nie sięgając po tego autora  tylko z powodu wulgaryzmów, wiele tracisz. A piszę to tylko po przeczytaniu jednej, ponoć nie najlepszej, książki :D



Nie, nie, nie. Użycie/nieużycie wulgaryzmów nie jest powodem dla którego nie sięgnąłem po tego autora. Nie wszystko można przeczytać naraz, kiedyś pewnie i po niego sięgne. Już od dłuższego czasu to nazwisko za mną "chodzi" ale jakoś zawsze decydowałem się na coś innego.

 
Cytuj
A argument, że przekleństwa zabijają grozę, jest przestarzały. Pewnie, gdyby lovecraftowy bohater na widok Cthulhu powiedziałby np. "o kur..." albo "ja pier... ", to by to wyszło śmiesznie. Ale takie horrory Kinga to zupełnie inne czasy, stylistyka, świat przedstawiony i bohaterowie. I przekleństwa naturalnie wpasowują się w taką formę pisarstwa, nie szkodząc i tak specyficznej przecież, kingowej grozie.

I o takie głosy mi chodzi :)

Sam się nad tym zastanawiałem i przyznam że opowiadania Lovecrafta dużo większy dreszczyk grozy we mnie wywołały niż książki Kinga. U HPLa jest ta specyficzna, ponura atmosfera. Również u SK oczywiście horroru nie brakuje, ale jakby przez te żarty, wulgaryzmy ta prawdziwa groza jest jakby tamowana. Nieraz jak go czytam to czuje jakbym zamiast horroru miał przed oczami komedie. Owszem fajnie się czyta te cięte riposty,dialog,i ale od literatury grozy oczekuje innych wrażeń.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: