Strony: [1] 2   Do dołu
  Drukuj  
Autor Wątek: Własna kolekcja czy biblioteka?  (Przeczytany 6740 razy)
maszynistaGrot

*




« : Lipca 04, 2014, 07:30:14 »

Mandriell:
Pozwoliłem sobie przenieść dyskusję rozpoczętą przez MaszynistęGrota odnośnie różnic w podejściu nie tyle do czytania książek, co stanu ich posiadania.



----------------

Przejrzałem kilka waszych kolekcji i przyznaje - jestem pod wrażeniem,przede wszystkim jeśli chodzi o ilość książek Kinga jakie kolekcjonujecie.Pod tym względem mój "zbiór" jeśli wogóle można użyć tego słowa wygląda żenująco ubogo.Miałem kilka książek Stephena Kinga,po ostatnich porządkach ostała się tylko jedna,ale ta wyjątkowa.Podobno najstraszniejszy horror tego autora więc już chyba wiadomo o co chodzi...

http://www.wydawnictwoalbatros.com/ksiazki/716/d_1823.jpg

Osobiście lubie czytać książki Kinga bo są ciekawe,jak jestem w bibliotece i widze że jest coś dostępne SK czego jeszcze nie czytałem to z reguły wypożyczam,ale ich nie kolekcjonuje bo według mnie są one raczej z gatunku "na raz".Wobec tego po co mam je kupować jeśli przypuszczam że po pierwszym przeczytaniu już do nich nie powróce? Żeby ładnie na półce wyglądały czy aby kurz się na nich osiadał?
Wprawdzie mam skromną domową biblioteczke,ale wychodzenie z założenia żeby kolekcjonować pozycje wyjątkowe,inspirujące,arcydzieła do których się będzie po wielokroć powracać,analizować itp.

Jakie to pozycje? Tutaj oddam "głos" samemu Stephenowi Kingowi.W Dance Macabre wyróżnił najważniejsze(jego zdaniem) powieści z dziedziny horroru:Frankenstein,Dracula,Dr Jekyll i pan Hyde,W kleszczach lęku.
Od siebie dodam opowiadnia Poego,Lovecrafta,Grabińskiego.Wszytko to są pozycje znane,ale właśnie jestem zdania że klasyka jest to coś co należy mieć w swoim domu.Cała niemal seria Biblioteka Grozy jest godna polecenia.
« Ostatnia zmiana: Lipca 11, 2014, 10:10:04 wysłane przez Mandriell » Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #1 : Lipca 04, 2014, 08:37:33 »

Kiedyś czytałem artykuł, że my ludzie mamy skłonności do kolekcjonowania wszystkiego i jest to na tyle powszechne, że na 10 badanych 7 kolekcjonuje cokolwiek: książki, filmy, puszki, kapsle, pudełka zapałek, znaczki itp. itd. Za dziecka coś zbieramy. Przy dorastaniu. W wieku średnim i emerytalnym. Jakaś taka wrodzona społeczna cecha. I w zasadzie nie musi ona u Ciebie się uaktywnić już od dzieciństwa, bo do tej pory mogłeś nie znaleźć nic, co byłoby warte zbierania i zatrzymania.
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
human

*

Miejsce pobytu:
Kuropatnik / Strzelin / Wrocław




Full darks no stars!

« Odpowiedz #2 : Lipca 04, 2014, 19:38:17 »

Osobiście lubie czytać książki Kinga bo są ciekawe,jak jestem w bibliotece i widze że jest coś dostępne SK czego jeszcze nie czytałem to z reguły wypożyczam,ale ich nie kolekcjonuje bo według mnie są one raczej z gatunku "na raz".Wobec tego po co mam je kupować jeśli przypuszczam że po pierwszym przeczytaniu już do nich nie powróce? Żeby ładnie na półce wyglądały czy aby kurz się na nich osiadał?

Kiedys juz gdzies o tym pisałem. kolekcjonowanie, moim zdaniem ,to nie tylko cos, co będzie stało ładnie na półce, ale to też radość z kupowania nawet jednej pozycji, obserwowaniu, jak sie rozrasta na półce. Pomimo to, że do połowy książek Kinga wiem, że nie powróce, to uwielbiam kupowac jego książki. Jestem fanem okładek książek - może to dlatego. Może tez dlatego, że nic nie kolekcjonuje, może dlatego, że lubie ksiazki i zawsze chciałem mieć biblioteczkę w domu.

Powiem tak: nie wiem, co dokładnie jest celem zbierania książek akurat Stefana, kolekcjonowania ich, podziwiania, jarania sie każdą kupowaną książka, ale sprawia mi to taką przyjemność, że nie musze widzieć w tym celu. Tak po prostu :)
« Ostatnia zmiana: Lipca 04, 2014, 19:43:23 wysłane przez human » Zapisane

ZAPRASZAM
NA
MOJEGO
KINGOWEGO
BLOGA
http://bastion-humanus.blogspot.com/
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #3 : Lipca 04, 2014, 20:06:40 »

Ja nie lubię bibliotek i używanych, oblepionych jakimiś paprochami książek :) Dlatego je kupuję. Poza tym nie jestem uzależniony od biblioteki i tego co jest tam dostępne. Kupuję książki, które mnie interesują i chcę je przeczytać.

Aspekt wizualny też wchodzi w grę. Marzy mi się taki ogromny regał wypełniony książkami obok skórzany fotel jako miejsce do czytania :)
Zapisane
Master

*

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #4 : Lipca 04, 2014, 21:19:35 »

Ja nie pamiętam kiedy ostatnio korzystałem z biblioteki... ;)

Generalnie obojętne: czy chodzi o Kinga, czy o jakiekolwiek inne książki (ja akurat jestem miłośnikiem historycznych, popularno-naukowych) ich zbieranie daje po prostu przyjemność. Przyjemność kolekcjonowanie książek o tematyce, która fascynuje (lub ulubionego autora), którą można się pochwalić. Ale jest to również kwestia podejścia do książek. Jeśli są one dla Ciebie przedmiotami wielokrotnego użytku, to nie ma przeciwwskazań, żeby je zbierać; jeśli jednorazowe (przeczytać i nie wracać) - to chyba nie ma sensu ich kolekcjonować.

No i niektórzy lubią widzieć szafy i półki zapchane książkami :D
Zapisane
Stebbins

*

Miejsce pobytu:
Dorne




WAR is NOT the ANSWER

« Odpowiedz #5 : Lipca 05, 2014, 00:54:06 »

Mnie tam jara widok książek na półce ;)

Poza tym,każda książka to jest coś co we mnie zostaje, więc nawet jesli do danej książki nie wróce to itak spoko ja mieć bo fajna czy mniej fajna, zawsze jakiś wpływ na mnie miała ;)  milo czasem tak spojrzec i dana książka wywołuje jakieś wpomnienia...tzn. no moze nie wspomnienia ale...wiecie chyba o co chodzi ;]
Zapisane

"Podróż donikąd też zaczyna sie od pierwszego kroku."

(Ch. Palahniuk 'Rozbitek')
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #6 : Lipca 05, 2014, 08:26:17 »

Ja nie lubię bibliotek i używanych, oblepionych jakimiś paprochami książek :) Dlatego je kupuję. Poza tym nie jestem uzależniony od biblioteki i tego co jest tam dostępne. Kupuję książki, które mnie interesują i chcę je przeczytać.

Aspekt wizualny też wchodzi w grę. Marzy mi się taki ogromny regał wypełniony książkami obok skórzany fotel jako miejsce do czytania :)

Tu stane w obronie bibliotek.To może troche dziwne gdyż również wole mieć w swojej domowej kolekcji nowe książki,ale jakoś wole czytać te z biblioteki,one mają ten niepowtarzalny urok,te żółte,nieraz podniszczone kartki efektem wielokrotnego czytania,swoisty zapach(bądź smród jak kto woli) używanych książek...Czytając je ma się wrażenie jakby większej realności tego ca tam jest zawarte,współuczestniczenia w przygodzie z bohaterami powieści.Nie to co nowiutkie ksiażki,gładkie prosto ze sklepu - te jakieś takie szuczne się wydają prosto z fabryki...

Poza tym każdorazowa wizyta w bibliotece to jakby tajemnicza przygoda,gdy wychodzisz z domu nigdy do końca nie wiesz co będzie tam dostępne,być może pozycja o którą Ci chodzi będzie wypożyczona i będziesz musiał coś innego wziąść - uwielbiam ten dreszczyk emocji,nagłą zmiane planów.Szczególnie to się tyczy książek Kinga bo jego powieści są rozchwytywane.

Nie to co w księgarni czy przez internet zamawiasz daną książke i po prostu czekasz aż ją dostarczą.Ostanio słuchałem w programie pierwszym polskiego radia audycje o kolekcjonerze starych sprzętów RTV.Narzekał że teraz wszystko jest na tacy w internecie,a kiedyś to było fajnie jak za danym okazem trzeba było się nalatać po różnych miejscach,rozmawiać z ludźmi,to było prawdziwe kolekcjonowanie...

Osobiście właśnie dzięki bibliotece poznałem (i poznaje nadal) mase wiele dobych książek i mam od niedawna taki nawyk iż aby choć w małej części odwdzięczyć się za to,jak mam jakieś książki kupione które stwiardzam że są mi nieprzydatnie,że do nich nie powróce to podarowuje je bibliotece.
Nieraz z kolei jest tak że książka którą pierwszy raz przeczytałem w bibliotece i zrobiła na mnie ogromnie wrażenie to kupują ją ze sklepu nowe wydanie aby mieć ją w domowej biblioteczce i po raz kolejny kiedyś ją czytać.Tak jak pisałem wcześniej ja kolekcjonuje na jakość a nie na ilość.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #7 : Lipca 05, 2014, 09:50:54 »

Poza tym nie jestem uzależniony od biblioteki i tego co jest tam dostępne. Kupuję książki, które mnie interesują i chcę je przeczytać.

No ale w ten sposób jesteś uzależniony od księgarni, rynku czytelniczego, co jest moim zdaniem jeszcze gorsze :D

Teraz chciałem napisać coś o pięknie bibliotek, ale widzę, że naczelny fan Grabińskiego mnie uprzedził ;) Poza tym lubię kolekcje różnorodne, niektóre z tych zaprezentowanych tutaj są takie sterylne jakieś, same nowe wydania, być może w ogóle nawet nie czytane, tylko kupione już po lekturze.

Oczywiście rozumiem radość płynącą z kupna książek - sam w tym miesiącu kupiłem bodajże 4 pozycje - ale jedno moim zdaniem nie przeszkadza drugiemu.
« Ostatnia zmiana: Lipca 05, 2014, 09:52:32 wysłane przez p.a. » Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #8 : Lipca 05, 2014, 10:14:19 »

Czytając je ma się wrażenie jakby większej realności tego ca tam jest zawarte,współuczestniczenia w przygodzie z bohaterami powieści.Nie to co nowiutkie ksiażki,gładkie prosto ze sklepu - te jakieś takie szuczne się wydają prosto z fabryki...

Czyli dajmy na to kupiłbym nową książkę. Opluł ją, trochę potarmosił i wybrudził jakimś żarciem, poczekał z 5 lat (oczywiście nie ścierając nigdy z niej kurzu) i zaniósł do biblioteki w stanie już nie tak nowym (i sztucznym). I co najważniejsze nawet bym jej nie przeczytał ani razu wcześniej (i nikt inny). To wtedy ta sama książka wypożyczona przez Ciebie nagle byłaby bardziej realna, bardziej współuczestniczyłbyś w wydarzeniach w niej zawartych? Bardziej chłonąłbyś atmosferę? Naprawdę? Jedyne co bardziej realne w takiej książce to brud i smród :)   

Może rzucę dość dosadnym porównaniem ale co tam.
Piszecie tutaj o tym, że książki z biblioteki to przygoda, magia itp. A dla mnie korzystanie z biblioteki to jak korzystanie z publicznej toalety (a ileż przygód w publicznych szaletach musiało się wydarzyć). Jasne można. Jasne czasem jestem do tego zmuszony. Ale po co to robić skoro nie muszę :)

Właściwie co kto lubi. Jedni wolą starocie, jedni nowości. Nie lubię antyków, nie lubię wszelakiego retro stylu, nie pasjonują mnie eksponaty sprzed 40 lat ledwo trzymające się kupy. Jasne nie korzystając z biblioteki czy antykwariatów z starociami coś tracę - możliwość poznania wielu wspaniałych książek. Jest jednak pewne ale. Książek jest tyle, że i tak nigdy nie będę w stanie wszystkiego przeczytać i zawsze jakaś perełka zostanie ominięta.

Dlatego tak, wolę nowe książki. Są ładniejsze, lepiej się prezentują na półce, mam o wiele większą przyjemność z obcowania z nimi. O wiele bardziej wolę ten fabryczny wytwór niż "książki z historią". Bo tak naprawdę w tych upaćkanych brudem straszydłach może 1 na 100 posiada jakąś historię.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #9 : Lipca 05, 2014, 10:29:54 »

Jest jednak pewne ale. Książek jest tyle, że i tak nigdy nie będę w stanie wszystkiego przeczytać i zawsze jakaś perełka zostanie ominięta.

Jasne, że tak, ale widzisz. Polecę matematyką ;) W pewnym uproszczeniu można napisać, że zbiór dostępnych książek dzieli się na podzbiór tych dostępnych w księgarniach i tych, które można wypożyczyć w bibliotece (jest jeszcze rynek wtórny, ale niewiele dokłada do puli tak naprawdę. Oczywiście oba podzbiory mają solidną część wspólną). I jest różnica, czy wybieramy z całego zbioru, czy tylko z jego części. Innymi słowy w ten sposób zawężasz swoje literackie poszukiwania dość drastycznie. Niektóre książki już nigdy nie zostaną wydane, a kondycja rynku czytelniczego jest taka sobie - wydaje się tylko to, co się opłaca.
Zapisane
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #10 : Lipca 05, 2014, 10:43:05 »

Gdybyśmy operowali małymi liczbami to miałoby to jakieś znaczenie. Średnio na rok czytam 30 książek. W samym tylko 2010 wg google w Polsce zostało wydanych 31 500 książek. W tym od groma wznowień. Ten zbiór nie jest taki mały. Ile potrzeba by żyć aby to przeczytać?

Szybkie pytanie. Tak szczerze, na szybko i bez zastanowienia. Ostatnia książka, która nie byłaby dostępna w sprzedaży, którą wypożyczyłeś z biblioteki, a która Cię zauroczyła? W Twoich statystykach czytelniczych z ostatnich lat jakoś takich książek nie widzę.
Zapisane
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #11 : Lipca 05, 2014, 11:24:40 »

Heh, ostatnio moje statystyki generalnie leżą i kwiczą i nie ma znaczenia, czy książka kupiona, czy wypożyczona :)

Muszę przyznać, iż - pomijając ten rok, w którym czytanie w ogóle mi idzie jak po grudzie - w latach 2011-2013 najbardziej zapadły mi w pamięć akurat książki w miarę świeże, księgarniane. Co jednak po trochu wynika z faktu, iż po latach spędzonych głównie w obrębie rynku wtórnego/bibliotek, postanowiłem spróbować najbardziej gorących tytułów ostatnich lat. Ale już w takim 2010 poznałem dawno nie wznawianego Faulknera (ja go przynajmniej w księgarniach nie widzę), a parę miesięcy wcześniej, pod koniec 2009 roku, przeczytałem niejakiego Agustina Yaneza, który już raczej na 100% nie zostanie wznowiony. Podobnie z wieloma innymi książkami z kręgów literatury iberoamerykańskiej, które podobały mi się gdzieś tak na 6/10 (co już, przy moich surowych ocenach, można uznać za częściowe zauroczenie) - np. Kiedy chcę płakać-nie płaczę Miguela Otero Silvy (czytane w 2013).

Miałem taki okres w życiu, gdy - odwrotnie, niż Ty - odrzucałem książki nowe, niejako nie sprawdzone przez upływ czasu.  Jednakże, po zauroczeniu czy to Potterem, czy trylogią Collins, czy też Zafonem, ale pamiętając o wielu fajnych przeżyciach związanych z obcowaniem ze starymi książkami, będę upierać się, że podejście mieszane jest tu najlepsze :)
Zapisane
chiyeko

*

Miejsce pobytu:
Olkusz

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #12 : Lipca 05, 2014, 12:50:00 »

Ja ostatnio coraz mniej korzystam z biblioteki. Nie lubię mieć narzuconego czasu, w którym muszę oddać książkę. Nie czytam szybko, a do tego przeznaczam na to niezbyt dużo czasu, choć czytać uwielbiam. Dlatego też, patrząc teraz na półkę, jestem w stanie przypisać do każdej przeczytanej przeze mnie pozycji jakiegoś okresu z mojego życia, kiedy tę książkę czytałam. Z kim byłam, co robiłam, albo gdzie. Praktycznie z każdą wiąże się jakaś historia. I to jest piękne :) Na pewno żałowałabym nie mając tych książek w domu. I Wiem, że większość osób tutaj pochłania pewnie parę książek tygodniowo, ale ja tak nie potrafię. Kiedy zaczynałam moją przygodę z Kingiem i zobaczyłam jego bibliografię, nie miałam za bardzo kasy i parę pierwszych książek wypożyczyłam, ale po kupieniu pierwszej książki, której w bibliotece nie mogłam dostać, stwierdziłam, że mi się to podoba :) jak komuś "nowość" książek przeszkadza, zawsze można zaopatrzyć się w antykwariacie.
Do tego, na marginesie, obracam się ostatnio w środowisku, w którym modne jest kupowanie płyt z muzyką i często nawet nie otwieranie ich z folii. Bo ładnie wyglądają na półce. Każdy ma swoje podejście do kolekcjonowania. Ja na przykład nie zrozumiem właśnie takiego.. a ktoś inny może nie zrozumieć po co komu książki, które przeczyta się raz i się do nich nie wróci.

btw, pamiętam, jak wypożyczyłam "Talizman" z biblioteki, wydanie dwutomowe, i zabrałam te książki na wyjazd. Po doczytaniu do połowy książki okazało się że brakuje kilku środkowych stron i nie mogłam czytać dalej. Gdyby wszyscy ludzie korzystający z bibliotek mieli szacunek do książek, byłoby fajnie. Ale niestety nie można wiedzieć na co się trafi. Dlatego lepiej mieć swoją książkę ;)
Zapisane

"Niezmienny scenariusz naszych czasów:
apokalipsa zagraża... lecz nie następuje. I zagraża nadal."
ciach_eemuu_ciach

*

Miejsce pobytu:
Łaziska Średnie

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



Where is Jessica Hyde?

« Odpowiedz #13 : Lipca 05, 2014, 13:48:46 »

Dlatego też, patrząc teraz na półkę, jestem w stanie przypisać do każdej przeczytanej przeze mnie pozycji jakiegoś okresu z mojego życia, kiedy tę książkę czytałam. Z kim byłam, co robiłam, albo gdzie. Praktycznie z każdą wiąże się jakaś historia. I to jest piękne :)

Świetnie napisane. Posiadając swoje książki na własność sami tworzymy im historię.

Do tego, na marginesie, obracam się ostatnio w środowisku, w którym modne jest kupowanie płyt z muzyką i często nawet nie otwieranie ich z folii. Bo ładnie wyglądają na półce. Każdy ma swoje podejście do kolekcjonowania. Ja na przykład nie zrozumiem właśnie takiego.. a ktoś inny może nie zrozumieć po co komu książki, które przeczyta się raz i się do nich nie wróci.

Takie podejście z nierozpakowaniem kolekcjonowanych eksponatów jest bardzo częste. Wielu zbieraczy nie rozpakowuje swoich zdobyczy bo dla nich nawet pudełko posiada wartość. Mnie kiedyś jeden kolekcjoner mocno zrugał, że śmiałem rozpakować z folii Omnibusa z Dark Tower. Nie umiał pojąć, że nie tylko chciałem mieć ten "gadżet" na półce, ale i z niego korzystać :)
Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #14 : Lipca 08, 2014, 07:55:21 »

Proponuje aby nie rozmywać  tematu kolekcji Kinga aby moderator wyciął ostatnie posty dotyczące wątku który nakreśliłem czyli korzystania z bilbliotek i stworzył osobny temat.
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #15 : Lipca 08, 2014, 19:52:08 »

Dla mnie to normalne podejscie w przypadku figurek ze sie ich nie rozpakowuje. Nie pojmuje jak mozna rozpakowywac figurki. To jest dziwne zachowanie. Moje Carrie sa caly czas w pudelkach. Jak w moim domu ktos przychodzi z dzieckiem to obowiazuje zasada ze bawic mozna sie tylko tym co rozpakowane bo i takjuz jest czesciowo zniszczone.
Zapisane
maszynistaGrot

*




« Odpowiedz #16 : Lipca 10, 2014, 21:49:11 »

Dla mnie normalnym podejściem jest czytanie książek,a oglądać to chyba bardziej pasuje znaczki pocztowe czy coś podobnego.Nigdy bym nie kupił książki którą nie zamierzam przeczytać lub którą już posiadam - no chyba żeby było jakieś ciekawsze rozbudowane wydanie,wtedy tej starej bym się pozbył bo po co mi dwa te same tytuły?

J I Wiem, że większość osób tutaj pochłania pewnie parę książek tygodniowo, ale ja tak nie potrafię.


Ja też.Czytam średnio gdzieś kilkadziesiat stron dziennie,przeważnie wieczorem bo wtedy z reguły mam czas.Owszem jeśli ktoś nie ma innych zajęć np pracy,nauki czy innych obowiązków to może sobie czytać całymi dniami,sam tak czasami mam ale tego nie polecam,gdyż bardzo to obciążą wzrok (przynajmniej w moim przypadku) a przecież chodzi o przyjemność z lektury.Poza tym nie lubie szybko czytać gdyż wtedy często czyta się z mniejszym zrozumieniem.


p.a.  - co do różnorodności książek(nowe,używane) w zupełności się z tobą zgadzam.Ja akurat mam tak że w lato gdy fajna jest pogoda lubie się ''dotlenić'' i chodze po książki do biblioteki.Wtedy eksperymentuje i wypożyczam książki uznanych pisarzy których akurat jeszcze nie czytałem.W zime natomiast nie chce mi się wychodzić z domu i czytam książki kupione przy okazji w księgarni lub powracam do mojej domowej biblioteczki,do moich ulubionych książek.


ciach_eemuu_ciach - nie pasjonują Ciebie eksponaty sprzed 40 lat ledwo trzymające się kupy?.Mnie chyba najbardziej - wtedy trzeba dołożyć największej staranności aby przez nierozważne posunięcie nie uszkodzić tych antyków,ledwo trzymających się kupy,nieraz z fruwającymi ,pojedyńczymi kartkami.A do tego ta świadomość że musisz tę książke oddać do bilioteki,jesteś tylko posiadaczem tymczasowym a nie właścicielem ;)    
Zapisane

Nie widział nic, nie słyszał nic - upajał się tylko pędem...

Stefan Grabiński, Maszynista Grot
Mando

*




King, Star Wars i oddychanie... w tej kolejności

WWW
« Odpowiedz #17 : Lipca 11, 2014, 01:08:13 »

Dla mnie normalnym podejściem jest czytanie książek,a oglądać to chyba bardziej pasuje znaczki pocztowe czy coś podobnego.

Punkt widzenia zalezy od punktu siedzenia. Dla mnie normalnym podejsciem jest przyklejanie znaczkow na listy i kartki pocztowe w celu wyslania tych do adresata. Kazdy przedmiot, ktory dla jednych ma wartosc kolekcjonerska dla innych ma tylko praktyczna lub w ogole jej nie ma bo jest juz zuzytym smieciem (kapsle, karty telefoniczne itd.).
Zapisane
Ciacho

*

Miejsce pobytu:
Bytom

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



WWW
« Odpowiedz #18 : Lipca 11, 2014, 10:49:44 »

Widzę, że dyskusja się rozwinęła. :) Ja osobiście wolę swoją kolekcję, ale nie zawsze tak było. Początkowo tylko wypożyczałem, a potem gdzieś mi się tam włączyło, że kurde niektóre książki oddaje z powrotem do biblioteki, a chętnie odłożyłbym je na swoją półkę, żeby potem do nich wrócić w dowolnym momencie. I tak się w zasadzie zaczęło. Pamiętam, że pierwsze co kupiłem, to była Mroczna Wieża Kinga, bo tego w bibliotece nie było. I taki podjarany byłem, że to takie nowe, czyste i moje, za moje pieniądze. Ale jednocześnie kupowałem i wypożyczałem z bilbioteki te, które tam były, więc nie raz na półce miałem 3-4 wypożyczone z biblioteki + parę kupionych. :D I im dalej te kupowanie szło, tym bardziej oddalałem się od biblioteki, bo mając już więcej nieprzeczytanych (i tych które chce) miałem jednocześnie większy wybór jak sięgałem po kolejną książkę.
Dziś już w zasadzie w bibliotece pojawiam się bardzo rzadko, bo albo idę, gdy piszę jakąś pracę i potrzeba mi książek do bibliografii, a tego nie kupię, bo po co, albo jak zaczynam się interesować zupełnie nowym tematem i chce się rozeznać w pozycjach, nie kupując w ciemno, albo po prostu idę oddać tam jakieś książki, ktorych nie chcę lub nie potrzebuję. Jednakże nigdy, przenigdy nie wyrzeknę się tej Instytucji i zawsze będę wspierał, jeśli nie czynem to słowem, i zawsze będę za tym, żeby takie funcjonowały sprawnie i w jak największej ilości. Poza tym kto wie, czy życie nie zmusi mnie kiedyś, żebym ponownie korzystał z nich tak często, jak niegdyś. :)
Zapisane

"W głębi duszy zdajemy sobie sprawę z własnej głupoty, a poświęcamy zbyt wiele czasu albo na ukrywanie tego, albo na udowadnianie, głównie sobie, że tak nie jest"-Jonathan Carroll

http://swiat-bibliofila.blogspot.com
www.facebook.com/swiat.bibliofila
p.a.
Administrator

*

Miejsce pobytu:
Katowice

sponsor forum
SPONSOR
FORUM



« Odpowiedz #19 : Lipca 11, 2014, 11:04:57 »

Wiadomo, gusta są różne. Ja np. nie kumam fascynacji czyjąś wygłaskaną kolekcją, bo taka druga księgarnia się z tego robi, inni nie lubią rozlatujących się egzemplarzy. Sam, jak już wspominałem, lubię kolekcje mieszane - różne wydawnictwa, serie, stopień zużycia. Nigdy też nie zrozumiem kupowania coraz to nowszych wydań tej samej książki.

Do bibliotek chadzam w miarę regularnie, wczoraj dwie filie odwiedziłem :) Pomijając rzeczy rzadko dostępne, czasami ma się ochotę spróbować nowego autora, ale niekoniecznie od razu kupując jego książkę. Wypożyczam, czytam i jeśli mi się spodoba, jest szansa, że zacznę tego autora kolekcjonować. Albo czasami ma się ochotę przeczytać tą jedną konkretną książkę, teraz, natychmiast, a w księgarniach jej nie ma. I wtedy biblioteki często przychodzą z pomocą.

Argumentu o brudzie i innych takich nie kumam, bo zarazków wszędzie pełno i z takim nastawieniem to do sklepów nie ma co chodzić, nie wspominając o korzystaniu z komunikacji miejskiej. A bo to jeden kloszard siedział na tym siedzeniu, które właśnie wybrałem?
Zapisane
Strony: [1] 2   Do góry
  Drukuj  
 
Skocz do: