Ja nie mam problemu z czytaniem tego samego autora książka po książce. A jeśli jest to jakiś cykl to siłą mnie nikt nie odciągnie. Nie wyobrażam sobie, że miałabym 'wynurzyć' się z tego świata w który weszłam.
Oczywiście rekordem jest King, które czytałam bez żadnych odskoczni przez 1,5 roku. To jest na pewno ponad trzydzieści książek. Teraz zostało mi kilka, ale i też mam większą chęć na innych autorów. Ale dalej nie przeszkadza mi przeczytać kilku Mastertonów. Spontanicznie wybieram kolejne książki - jak mi się coś szczególnie podoba, tak jak Deaver mnie zafascynował to mogę czytać i czytać i nie czuję zmęczenia ani pisarzem, ani gatunkiem.
Z tego też powodu nie znam wielu pisarzy na temat których toczą się tu dyskusję i na których mam chętkę
Chociażby taki Simmons czy Larsson. Ale wszystko w swoim czasie.