Tym razem wziąłem na warsztat napisane przez Deana pod pseudonimem Leigh Nichols "Oczy ciemności". Dość długo trzeba było czekać na wydanie tej powieści w Polsce, ale ostatecznie udało się tego dokonać wydawcy w 2009 roku. Także wychodzi na to, że fani Koontza muszą wykazywać się dużą cierpliwością nie od dziś (czytaj od "Mrocznego popołudnia").
"Oczy ciemności" to historia Christiny Evans, która nie może pogodzić się ze stratą swego syna Danny'ego. Rzekomo zginął on w wypadku szkolnego autobusu wiozącego grupkę uczniów na kilkudniową, górską wycieczkę. Z powodu strasznie zmasakrowanych zwłok nie pozwolono rodzicom nawet zobaczyć ciała chłopca przed pogrzebem.
W ostatnich dniach w domu Tiny mają miejsce dziwne zjawiska, które rozdrapują stare rany i nie pozwalają zapomnieć jej o synku. Kiedy poznaje Elliota Strykera, prawnika swego przełożonego Charles'a Mainwaya, wpadają razem na pomysł przeprowadzenia ekshumacji Danny'ego. Okazuje się jednak, że ten pomysł wywołał w ich życiu prawdziwą lawinę tajemniczych i niebezpiecznych zdarzeń.
Pierwsza część książki, w której bliżej poznajemy osobę Christiny Evans, to dość obszerny opis codziennego życia Las Vegas. Praca zawodowa głównej bohaterki związana jest z rewiami tanecznymi, które wystawiane są w co drugim hotelu amerykańskiej stolicy hazardu. Tina zaczynała jako jedna z tancerek, by wreszcie po latach ciężkiej pracy stać się współproducentką największego show tanecznego Złotej Piramidy zatytułowanego "Naga Magia". Wspaniała kariera zawodowa Tiny okraszona jest jeszcze dodatkowo rozkwitającym romansem, która w pewnym momencie przypomina bardziej tomik z serii Harlequin.
Zagłębiając się w zawodowy świat głównej bohaterki miałem przed oczami sceny z filmu "Showgirls", nawet filmowy hotel Stardust znalazł się gdzieś w tekście tej książki.
Szczerze przyznam, że ta część powieści trochę mnie wynudziła.
Na szczęście autor wplótł w międzyczasie parę scen rodem z "Poltergeista", które dają do zrozumienia, że to tylko cisza przed burzą, a to co najlepsze jest jeszcze przed nami.
Prawdziwa jazda zaczyna się od niespodziewanej wizyty w domu Elliota Strykera, od tej chwili jest wręcz cudnie!
Głównym przeciwnikiem Tiny i Elliota okazuje się Sieć, czyżby to ta sama organizacja, którą poznaliśmy na kartach "Mr Murder"?
Według mnie ta mordercza rozgrywka mogłaby potrwać trochę dłużej, kiedy fabuła rozkręca się na całego strony umykają w zastraszającym tempie i nie wiadomo kiedy docieramy do finału, który jest jednocześnie ciekawy i wzruszający.
Wydaje mi się, że z niejednego oka potrafi wycisnąć łezkę, lub przynajmniej dobrze nawilżyć wzrok.
Podsumowując, "Oczy ciemności" to bardzo sympatyczna lektura! Gdyby nie trochę nudny początek byłoby jeszcze lepiej.
Na pewno warto zapoznać się z tą książką bliżej, polecam.