Wznowienie powieści
"Dragon Tears" pod banderą
"Albatrosa" za mną
. Jakże miło było mi ponownie spotkać się z parą detektywów (i nie tylko
) z Laguna Beach; sentymentalizm, radocha i kipiące we mnie emocje grały razem w jednej drużynie podczas co najmniej czwartej, a może i piątej lektury tejże powieści
.
Tak teraz jak i kiedyś, przeżyłem świetną przygodę czytelniczą, wędrując wraz z bohaterami przez mroczne zakamarki przedziwnego świata jaki zgotował im Szczurołak alias Tik-Tak
. Trudno mi w tym miejscu powielać słowa zachwytu nad tą książką, jakie już opisałem wcześniej w niniejszym temacie, ale jedna ciekawostka przykuła mocno moją uwagę
. Dosyć niedawno natknąłem się na recenzję
"Smoczych łez", w której autorka zarzucała Koontzowi to, iż z powieści tej stworzył bajkę, taką dla starszych, ale jednak bajkę i jako całość w jej mniemaniu to słaba odsłona prozy Deana
.
O ile sam w ostatnim czasie mocno zwracam uwagę na baśniowe motywy w prozie DK [pozdrowienia
Kujot ], które miejscami rażą mnie po oczach niczym letni żar
, o tyle wymowa - zarówno między wierszami, jak i w całej fabule -
"Smoczych łez" zawierająca w sobie znaczny ładunek nierealnego świata dziwadeł i magicznych można by rzec stworzeń, jest właśnie siłą i potęgą rzeczonego utworu!!
Szczególnie wyraźnie ukazane jest to w postrzeganiu rzeczywistości przez Harry'ego Lyona i przewartościowania jej, gdy jego realny, uporządkowany i namacalny świat opierający się na empiryzmie zaczyna się rozpadać na skutek wyroku jaki wydał nań okrutny prześladowca
. Lyon życiowy praktyk, pedant i mistrz przestrzegania wszelkich regulaminów zostaje bowiem wrzucony do Króliczej Nory XXI wieku, do świata jaki znał między innymi z baśni Andersena czytanych w dzieciństwie i według mnie Koontz świetnie zestawił ze sobą te dwa kontrasty, obrazując tym samym zmieniającą się postawę człowieka, oraz zakorzenione w nim prawidła postępowania, które aby nie popaść w obłęd oraz w obliczu walki o przetrwanie musi natychmiast odstawić do lamusa
.
Ów pełen fantastyki motyw przewodni książki równie wyraźnie ukazany jest w prezencji czarnego charakteru
.
Powierzchownie zwykły, młody człowiek w wyniku toksycznych zatruć organizmu w łonie matki oraz braku jej miłości staje się mutantem o nadprzyrodzonej, niszczycielskiej mocy z wizją nowego, krwawego świata w którym trzeba przetrzebić bezwartościowe bydło i zachować przy życiu tylko najpokorniejsze jednostki, zdolne do czczenia i uwielbiania go, jako surowego boga nowego tysiąclecia
. Dean w tym miejscu wcale nie pofolgował w jakieś cudaczenia jak z bajki o krasnoludkach, tylko w bardzo przystępny, niemalże realistyczny sposób pokazał sposób "przemiany" i niesamowite zdolności mrocznego, rozchwianego, ale też niedojrzałego emocjonalnie dewianta, oraz sposób w jaki postrzega on doczesny świat i rodzaj ludzki
. Motyw z włóczęgą-golemem i jego sztuczkami wymiatał!!
To połączenie elementów nadprzyrodzonych z pełną napięcia, jakże dynamiczną warstwą sensacyjną powieści sprawia, iż dla mnie
"Smocze łzy" stanowią nieodmiennie majstersztyk w prozie Koontza
.
Dodać jeszcze muszę, iż wielką przyjemność podczas lektury stanowił dla mnie nowy przekład tej powieści
. Wiele zwrotów, czy nawet pojedynczych słów brzmiało mi w edycji "Albatrosa" korzystniej dla ucha aniżeli w sentymentalnym wydaniu "Ambera", bo miejscami - jak to z maniakami bywa
- porównywałem ze sobą treść obu egzemplarzy
.